• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Cios za cios, czyli mieszkania za grunt

Michał Stąporek
17 lutego 2009 (artykuł sprzed 15 lat) 

W sporze miasta z biznesmenem, który w zamian za działki w Oliwie miał przekazać gminie 221 mieszkań obie strony zarzekają się, że chcą tego samego: ostatecznego zawarcia umowy. Mimo to konflikt najpewniej rozstrzygnie się dopiero w sądzie.



Mieszkania za grunt to autorski program gdańskich urzędników polegających na oddawaniu miejskich działek w zamian za mieszkania. Miały one trafić do oczekujących na mieszkanie komunalne gdańszczan.

Zaczęło się obiecująco: wiosną 2007 roku za 2 ha gruntu w Jelitkowie firma deweloperska Pomeranka zaoferowała miastu 115 mieszkań. Transakcja została zrealizowana.

Po tym sukcesie Gdańsk zaproponował deweloperom prawdziwą perełkę: dwie działki nieopodal Hali Olivia, na których miasto dopuszczało przede wszystkim budowę biurowców. Trwający wtedy w Polsce boom gospodarczy sprawiał, że ogromny popyt na powierzchnie biurowe dawał szansę obu stronom na doskonały interes.

Konkurs ofert wygrała związana z Maciejem Grabskim spółka PW 14 (potem jej następcą została spółka Olivia Business Centre), która za działki przy al. Grunwaldzkiej 470 i 472 zaproponowała miastu 221 mieszkań. Strony podpisały umowę przedwstępną. - Wybudujemy tu centrum biurowe o powierzchni 100 tys. m kw. oraz hotel - zapowiadał jeszcze w 2007 r. biznesmen.

Niecały rok później mieszkania na południu Gdańska są gotowe - część w Rębowie zobacz na mapie Gdańska, część na Oruni zobacz na mapie Gdańska. Urzędnicy dokonują ich odbioru i przejmują klucze. Mieszkania - o niskim, ale zgodnym z umową standardzie - mają trafić do gdańskich rodzin, dziś gnieżdżących się w lokalach przeznaczonych do rozbiórki lub oczekujących na mieszkanie komunalne z przydziału.

Klucze wracają jednak do inwestora, mieszkania nie trafiają do gdańszczan. Do dziś stoją puste, a na ich ochronę miasto wydało już 40 tys. zł. Zamiast wielkiego sukcesu jest wielka afera. O co poszło?

Obie strony nie są w stanie uzgodnić kształtu ostatecznej umowy zamiany gruntu przy al. Grunwaldzkiej na mieszkania.

Na czym polega spór? W dużej mierze na tym, że gdyby na działce, która ma zostać przekazana spółce OBC nie stał budynek mieszkalny, byłoby to dla niej znacznie korzystniejsze ze względów podatkowych.
O jaką różnicę może chodzić? Co najmniej 3 mln zł.

Czy to możliwe by współwłaściciel OBC Maciej Grabski, niezwykle doświadczony biznesmen, człowiek, który zawodowy sukces odniósł m.in. dzięki doskonałej współpracy z prawnikami (choćby wygrywając spór z TP SA o kierowaną przez siebie Wirtualną Polskę) przegapił taki drobiazg? Trudno w to uwierzyć.

Być może tajemnica sporu tkwi w szczegółach umowy wstępnej podpisanej między miastem a spółką Olivia Business Center w grudniu 2007 r. To w niej obie strony określiły zasady zamiany mieszkań na prawo do wieczystego użytkowania terenów przy al. Grunwaldzkiej 470 i 472.

W przypadku prawa do użytkowania wieczystego, gmina nakłada na użytkownika gruntu szereg obowiązków, których nie wypełnienie może skończyć się odebraniem mu terenu. Zwykle zobowiązuje się inwestora do rozpoczęcia konkretnej inwestycji w określonym terminie. Maciej Grabski prowadził z inwestorami rozmowy o zagospodarowaniu terenów przy al. Grunwaldzkiej już od wielu miesięcy. Ale w obliczu kryzysu na rynkach finansowych i spadku wartości gruntów wszystkie te ustalenia mogły spalić na panewce.

Każda ze stron tłumaczy konflikt na swój sposób. Urzędnicy nieoficjalnie dają do zrozumienia, że biznesmen po prostu się przeliczył proponując aż 221 mieszkań. Brzmi to racjonalnie, gdy spojrzeć na inne oferty w konkursie, jaki wygrała spółka OBC (wtedy jeszcze występująca pod nazwą PW 14). Jej pięciu konkurentów zaproponowało miastu, że za działki przy al. Grunwaldzkiej dostarczy od 37 do 85 mieszkań.

Z drugiej jednak strony, co OBC ma teraz zrobić z taką ilością mieszkań? Na wolnym rynku przecież ich nie sprzeda. Dlatego - skoro do zamiany na razie nie doszło - spółka zażądała od miasta ich kupna za ok. 60 mln zł. To oczywiście odmówiło.

W spór wkrada się także polityka. Ojciec Maciej Grabskiego jest gdańskim radnym Prawa i Sprawiedliwości, i surowym recenzentem rządzącej miastem Platformy Obywatelskiej.

Pod koniec ubiegłego tygodnia miasto złożyło do sądu pozew o zobowiązanie spółki OBC do zawarcia umowy ostatecznej dotyczącej zamiany działek przy al. Grunwaldzkiej na 221 mieszkań.

Opinie (137) 5 zablokowanych

  • A ja (10)

    Mam to w poważaniu głębokim!!!

    • 9 13

    • a .. (9)

      ja też !

      • 4 5

      • i ja ... (8)

        TEŻ !

        • 4 5

        • i ja tez (7)

          • 4 5

          • i ja też (6)

            też też

            • 3 5

            • i ja też :) (5)

              a jakże

              • 2 3

              • a ja nie :) ha ha (4)

                • 2 4

              • i ja też (3)

                • 2 3

              • tak (2)

                ja tez

                • 0 0

              • nooo (1)

                nooooo to ja tez mam to gdzies

                • 0 0

              • No to ja tez

                mamto gdzies

                • 0 0

  • polityka, miasto, grunty :( (5)

    szkoda, że dziura w ziemi koło NOT-u tak nie zmobilizowała miasta

    • 21 2

    • (1)

      to jest prywatny teren, więć co można zrobić mądralo?

      • 0 1

      • przepraszam "więc"

        • 0 0

    • Typowa mentalność ludzi PO

      Jak nie nasz, to rzucać kłody pod nogi.

      • 2 1

    • To kolejna

      afera gruntowa

      • 0 0

    • Bo PiSiORY

      biorą jak inne gady

      • 0 0

  • Biznesmeni mają za dużą władzę (3)

    Myślą,żejak mają kasę to wolno im wszystko.
    Umowa to umowa-jak się podjąłęś czegoś to rób a nie kombinuj!

    • 10 2

    • Myślę że było jak zwykle. (1)

      Facet robi biznes, ma prawnika od umów a urzędnicy to jak zwykle
      niekompetentna biedota i dali się wysiudać :) jak młode leszcze.
      Jeśli nawet jeden się zorientował co podpisują to dostał w łapę.
      Normalny biznes.

      • 2 6

      • Malo wiesz

        ... to jest walka na kruczki, rzekłbym kruczusie :)

        • 0 0

    • Biznesmeni mają za dużą władzę

      Myślą,żejak mają kasę to wolno im wszystko.
      Umowa to umowa-jak się podjąłęś czegoś to rób a nie kombinuj!

      • 2 0

  • Zamienił stryjek siekierkę na kijek...

    • 1 0

  • 221 mieszkań (4)

    chcialbym mieć taka kase 221 mieszkań razy przynajmniej 200 tyś za jedno daje 44200 000 zł .

    • 8 2

    • To nie tak dużo (1)

      44mln zł to nie jest aż tak dużo. Poza tym pod umowę mógł dostać kredyt. Nie wykluczone ponadto, że wybudowanie 221 klitek kosztuje faktycznie trochę mniej.

      • 1 0

      • Jasne ze kosztuje mniej, nawet duzo mniej....

        W Polsce wszyscy "biznesman'i" chca w krótkim czasie zbudowac gigantyczne fortuny dlatego na rynku np. nieruchomosci narzucaja niewyobrazalne marże typu 60-50% na metrze mieszkania. Poza tym mieszkania sa o "niskim standardzie" i z prawdopodobnie nie musiał kupowac gruntu na którym stoją...

        • 0 1

    • 200 tysiecy? haha! dobry zart! (1)

      200 tysiecy to za te mieszkania wzialby sprzedawca na dobrym rynku, jesli mialyby wysoki standard. nie rob sobie jaj. za wybudowanie tych mieszkan mozna liczyc maksymalnie 2 tysiace zlotych za metr kwadratowy. to daje jakies 80-100 tysiecy za lokal. i to maksymalnie! do tego odchodzi wiele oplat, np. wykupu gruntu i roznego rodzaju ustepstwa ze strony UM, bo w koncu budowane w umowie z nimi, wiec 2 tysiace to i tak przesadzona kwota.
      w sumie wychodzi moze z 20 mln zlotych. prawie darmo.

      • 0 1

      • Barak a nie mieszkania

        a widziałeś te mieszkania? Nie wiem czy za każde z nich dostałbyś po 100 - 120 tyś. Przejedź się na Orunię i zobacz jak wygląda ten blok. Wybudowano bubel i teraz chce się na tym zarobić.

        • 0 0

  • bo to bizmesmen a nie biznesmen

    • 3 1

  • (5)

    tak pracuja urzędnicy.
    Biznesmen szybciej wybudowal 220 mieszkań niż usmiechnięci i jowailni urzędasy dowiedzieli sie jak liczyć VAT. Wstyd ale to takie poslkie

    • 12 5

    • miasto wydało 40 tysiecy na pilnowanie budynów

      a ciekawe ile kosztuje wyburzenie spornego budynku??
      Pewnie mniej.

      • 0 1

    • ...ach ci urzędasy... (1)

      Urzędasy są winni wszystkiego, nawet tego, że dziś śnieg pada zamiast mieć tutaj 30 st. C w plusie i palmy na plaży. Bo przecież urzędasy maja magiczną różczkę i za jej dodknięciem mogą sprawić wszytsko. Gdy czytam te teksty, gdzie się zwala wszystko na urzedasów, to mi się nóż w kieszeni otwiera!... a Pan skromny biznesmen dalej kręci, ...i kręci... i kręcić bedzie. Najgorsze jest to, że ci co na urzędasów piszą sami skończyli podstawówki lub zawodówki i pojęcia mają tyle co "kot napłakał". ...i przerażać może tylko skala takich komentarzy...
      P.S. Gdybym był urzędasem i miał ww. różczkę, to w pierwszej kolejności przy jej pomocy wysłałbym takich baranów na Antarktydę.

      • 8 2

      • ta Tyle tylko że dzięki tym biznesmenom urzędnicy mają na swoje pensje,

        ,... a kupa ludzi która pracuje przy obsłudze inwestycji pracę.

        • 0 0

    • (1)

      W miejscu galerii bałtyckiej stała przez długie lata przeraźliwa rudera. W związku z budową niemiecki inwestor przygotował mieszkania dla lokatorów zburzonej kamienicy i wyposazył je, chyba zgodnie z niemieckimi standardami, w lodówki. Główny problem urzędników to było, pamietam, wywiezienie lodówek. Nie wiadomo, po co im te lodówki, ale grunt, żeby lokatorom nie było za dobrze.

      • 2 0

      • wygłupili sie jednym słowem

        • 0 0

  • Jaki kraj...

    ... takie biznesmeny!

    • 5 6

  • może misio jest zaradny a Ty jesteś tępa jak pęczek słomy...

    ...a "twuj" chłopak co robi? biega w błyszczącym dreseie i fury ciągnie? ;) pozdrawiam Ciebie Claudio i Twoje WIELKIE IQ.

    • 0 0

  • i co z tego?

    art. nie ma żadnej treści

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane