• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Co zrobić z podwórzami Głównego Miasta?

Krzysztof Koprowski
14 grudnia 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Tereny rekreacyjne w podwórzach były rekompensatą za brak przestrzeni do zabaw dla dzieci wzdłuż ulic Głównego Miasta. Czy należy nadal traktować je w taki sposób, czy ogrodzić lub nawet zabudować? Tereny rekreacyjne w podwórzach były rekompensatą za brak przestrzeni do zabaw dla dzieci wzdłuż ulic Głównego Miasta. Czy należy nadal traktować je w taki sposób, czy ogrodzić lub nawet zabudować?

Zamykanie podwórzy na Głównym Mieście to rozwiązanie dobre na krótką metę. Problemy trapiące Śródmieście należy rozpatrywać kompleksowo, bo podjęte decyzje będą trudne do cofnięcia lub wręcz nieodwracalne w przyszłości - uważa Krzysztof Koprowski.



Czy podwórza Głównego Miasta powinny być zamknięte i niedostępne dla osób postronnych?

Problemy mieszkańców Śródmieścia Gdańska, a szczególnie Głównego Miasta, znane są wszystkim od dawna. Każdy weekend dla lokatorów bloków-kamienic oznacza hałas, libacje alkoholowe "pod chmurką" i załatwianie spraw fizjologicznych w bramach, zaroślach czy śmietnikach.

Mieszkańcy od lat upatrują rozwiązania swojego problemu w grodzeniu podwórek (które nie powstały jako podwórka - o czym nieco dalej), a niedawno urzędnicy dali zielone światło dla takich decyzji. Tylko że tak naprawdę postawienie ogrodzenia dużej poprawy nie wniesie.

Czy znikną problemy z piciem alkoholu w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie. Przeniosą się w inne miejsca i będą tak długo obecne, jak długo z miernym skutkiem będzie pracowała straż miejska i policja.

Czy skończy się opróżnianie pęcherza moczowego w miejscach publicznych? Oczywiście, że nie, skoro wykorzystanie specjalnej farbypostawienie zautomatyzowanych toalet tego nie zmieniło. I dodajmy, nawet bezpłatne toalety tego nie zmienią, co doskonale przetestowano w Warszawie, gdzie miejsca te upatrzyli sobie bezdomni, przesiadujący godzinami w kabinach WC (w Gdańsku także można spotkać bezdomnych w automatycznych toaletach).

Czytaj też: Ile miasta wydają na utrzymanie szaletów?

Sieć toalet, nawet bezpłatnych, i zamknięcie podwórzy nie rozwiążą problemów załatwiania spraw fizjologicznych w bramach czy zaroślach. Do tego niezbędny jest odpowiedni poziom kultury osobistej oraz patrole policji i straży miejskiej. Sieć toalet, nawet bezpłatnych, i zamknięcie podwórzy nie rozwiążą problemów załatwiania spraw fizjologicznych w bramach czy zaroślach. Do tego niezbędny jest odpowiedni poziom kultury osobistej oraz patrole policji i straży miejskiej.
Hałasu też nie ograniczymy - w "rozrywkowym" Śródmieściu, pełnym bawiącej się młodzieży było i będzie głośno. Jest to wpisane niejako w charakter śródmieścia każdego miasta - a szczególnie w obszary zabudowy staromiejskiej lub wzorowanej na taką.

Nieprzemyślane podjęcie decyzji o stawianiu płotów przekreśli natomiast ideę odbudowy Głównego Miasta. To, co miasto i mieszkańcy nazywają podwórzami, jest tak naprawdę celowo zaplanowaną i przemyślaną przestrzenią wolną od zabudowy. Przestrzenią, która miała służyć wszystkim mieszkańcom jako substytut zieleńców umieszczanych wzdłuż ulic.

  • Przy powojennej odbudowie chciano zachować klimat starego Gdańska, ale jednocześnie dać mieszkańcom przestrzeń zieleni wewnątrz kwartałów, które przed wojną były szczelnie wypełnione zabudową (nz.).
  • Zdjęcie Śródmieścia z 1943 r.
  • Współczesne zdjęcie Śródmieścia. Doskonale widoczne są wypełnione zielenią i wolne od zabudowy wnętrza kwartałów.
Przedwojenny Gdańsk, choć niesamowicie piękny na zdjęciach, nie był miastem idealnym. Ciasnota Śródmieścia (według niektórych obliczeń nawet ponad 100 tys. mieszkańców przy obecnych zaledwie 28 tys.) odbijała się brakiem przestrzeni do wypoczynku. Po wojnie postanowiono odtworzyć klimat zburzonego miasta wzdłuż ulic, ale zadbano o przestrzeń, której "danzigerom" brakowało.

Puste wnętrza quasi-kwartałów miały wypełniać skwery, place zabaw, miejsca do spacerów, placówki edukacyjne itp. Idea ta w momencie, gdy w Śródmieściu mieszkały młode rodziny, wydawała się świetna, ale zaczęła podupadać wraz ze starzeniem się mieszkańców.

Place zabaw zaczęły zamieniać się w kocie kuwety, trawniki w parkingi, a zaniedbana i rozrastająca się zieleń w miejsca do załatwiania potrzeb fizjologicznych. Stan ten pogarszał brak inwestycji ze strony władz miasta, które jeszcze za PRL-u uznały odbudowę Śródmieścia za zakończoną, koncentrując się na nowych osiedlach z wielkiej płyty.

Obecnie stoimy więc w punkcie, kiedy należy zadać sobie pytanie - jakiego Śródmieścia (a przede wszystkim Głównego Miasta) właściwie chcemy? Należy przy tym mieć na uwadze, że decyzję tę podejmujemy już dla kolejnego pokolenia mieszkańców.

Stara, brzydka piaskownica - czy takim zagospodarowaniem można zachęcić młode rodziny z dziećmi do osiedlania się w Śródmieściu? Stara, brzydka piaskownica - czy takim zagospodarowaniem można zachęcić młode rodziny z dziećmi do osiedlania się w Śródmieściu?
Czy będziemy brnęli w powrót do przedwojennej tkanki, gdzie przestrzeniami publicznymi pozostaną ulice "wspomagane" bulwarami nad Motławą, a więc - przenosząc to na współczesne czasy - przestrzeniami adresowanymi przede wszystkim do nie-mieszkańców Śródmieścia - osób z innych dzielnic i turystów?

Jednocześnie przestrzenie między budynkami zostaną zamknięte i posłużą wyłącznie do realizacji najbardziej podstawowych elementów zaspokojenia potrzeb okołomieszkaniowych, czyli parking, śmietnik, huśtawka dla jednego-dwojga dzieci, "hodowanych" głównie przed ekranem komputera. Jednocześnie wspomniane już problemy nie znikną, ale przeniosą się w inne miejsce.

A może powinniśmy pójść w kierunku modyfikacji założeń powojennych? Skoro chcemy zapraszać do Śródmieścia młode rodziny zamiast "wypychać" je na górny taras, na osiedla budowane na dawnych użytkach rolnych, to trzeba im przecież zapewnić minimum komfortu, jaki mają na nowych osiedlach.

Dlaczego nie wrócić do wizji tworzenia w przestrzeniach między budynkami (w tych niby-podwórkach) atrakcyjnych miejsc wypoczynku? Dlaczego nie tworzyć niewielkich ogólnodostępnych skwerów z placami zabaw i małą architekturą w miejscach, gdzie nie ma fizycznej możliwości domknięcia kwartałów?

  • Odnowione i ogólnodostępne podwórze na zapleczu Rynku Starego Miasta Wrocławia.
  • Świetlna aureola stanowi element rozpoznawczy niedomkniętego zabudową podwórza w centrum Wrocławia.
  • Odnowione, ogólnodostępne podwórze wewnątrz kwartału zabudowy na wrocławskim Nadodrzu.
  • Odnowione podwórze w niedomkniętym kwartale w centrum Wrocławia.
Dlaczego wreszcie nie dążyć do tego, by przestrzeń Śródmieścia nie ograniczała się wyłącznie do ulic z gastronomią?

Wiem, jakiej odpowiedzi mógłbym się spodziewać od urzędników - brak funduszy na ten cel.

Tyle że brak funduszy jest tylko próbą przyznania się do braku wyznaczenia priorytetów w zagospodarowaniu miasta. Dzisiaj Gdańsk traktowany jest na całym obszarze jednakowo, czego dowodem może być chociażby tandetna nawierzchnia chodników z płytek betonowych, którą spotkamy na Jasieniu, Wyspie Sobieszewskiej, we Wrzeszczu (wyjątek stanowi tylko ul. Wajdeloty) jak i obok ul. Długiej.

A przecież Śródmieście to nie jest dzielnica jak każda inna. To wizytówka miasta (choć niekoniecznie można to poznać po fatalnej nawierzchni ul. Długiej i Długiego Targu), z najdroższymi gruntami, największym prestiżem. I taką też powinna być w zakresie przestrzeni publicznej.

Tereny między budynkami Głównego Miasta miały pełnić funkcję rekreacyjną. Lata zaniedbań sprawiły, że często jedynymi pozostałościami tamtych zamierzeń są drzewa. Tereny między budynkami Głównego Miasta miały pełnić funkcję rekreacyjną. Lata zaniedbań sprawiły, że często jedynymi pozostałościami tamtych zamierzeń są drzewa.
To tutaj powinny koncentrować się nie tylko inwestycje w skali metropolitalnej (Europejskie Centrum Solidarności zobacz na mapie Gdańska, Teatr Szekspirowski zobacz na mapie Gdańska), ale także w zakresie wysokiej jakości zieleni. Zamiast ją ograniczać, przerzucając odpowiedzialność za jej utrzymanie na wspólnoty, trzeba zwiększyć fundusze na ten cel albo/i przeorganizować instytucje, które sobie z nią nie radzą.

Przed przystąpieniem do oddawania podwórek wspólnotom, w pierwszej kolejności należy wykonać analizę zapotrzebowania na tereny rekreacyjne. I na tej bazie starać się znaleźć w ich pobliżu wolne tereny od zabudowy wewnątrz quasi-podwórzy lub w kwartałach, gdzie niemożliwe będzie ich pełne zamknięcie wzdłuż ulic np. Dzianej zobacz na mapie Gdańska, Warzywniczej zobacz na mapie Gdańska, Pończoszników zobacz na mapie Gdańska.

Czytaj też: Płoty w mieście: cieszą jednych, utrudniają życie innym

Należy przy tym pamiętać, że nie wszystkie podwórza się pod taki cel nadają. Automatycznie należy skreślić z potencjalnej listy te, które mają bardzo skomplikowany układ lub są już obecnie niemal w całości domknięte zabudową z czterech stron.

Duże podwórze daje spore możliwości aranżacji - niekoniecznie tylko jako niezorganizowany parking. Duże podwórze daje spore możliwości aranżacji - niekoniecznie tylko jako niezorganizowany parking.
Na taką mapę należy nałożyć miejsca, gdzie powinna ze względów urbanistycznych, finansowych lub wizerunkowych powstać nowa zabudowa. Częściowo obszary te wskazano w planach zagospodarowania.

I dopiero na sam koniec należy pozostałe obszary przekazywać wspólnotom, dbając jednocześnie o to, by w miarę możliwości zachować praktyczne skróty i przejścia, ułatwiające dotarcie do najbliższego sklepu czy przystanku oraz unikać ciemnych zaułków.

Czytaj też: Mają dość płotu na osiedlu

Tylko czy na podjęcie takich decyzji nie jest już za późno? Czy po raz kolejny nie stoimy przed faktem dokonanym? Czy za kilka-kilkanaście lat miasto, niejako na własne życzenie, nie wywoła lawiny żądań tworzenia parków w miejscach przewidzianych do uzupełnienia zabudowy?

Czytaj też: Gdańsk promuje budowę ogrodzeń

Opinie (208) 1 zablokowana

  • Zbudujmy biedronki (5)

    • 81 19

    • skoro zadajecie takie głupie pytanie

      tzn że już ktoś planuje zabrać te miejsca pod nowe hipermakiety

      • 14 7

    • w dobie netu

      dzieciaków już nie uwidzi na takich podwórkach...

      • 0 1

    • zaorac, postawic biedronke albo lidla, a najlepiej jakis bank

      ciagle malo mamy bankow, przedszkola, złobki i przychodni mamy oporowo

      • 1 1

    • zaorac

      • 0 0

    • znów reklama firmy stawiajacej płoty

      móiliśmy już o tym wcześńiej, że jest to firma powiązana z urzędem miasta

      • 0 0

  • (9)

    Posprzątać,uporządkować.Przede wszystkim.

    • 108 2

    • Zalać to wszystko betonem.

      Warstwą dziesięciometrową. I będzie święty spokój.

      • 4 10

    • niech mieszkańcy sprzątają (5)

      ludzie weźcie się do roboty. w kupę i sami posprzątajcie "tydzień ziemi" sobie zorganizujcie, zamontujcie huśtawkę. od czego są spółdzielnie? czy to już jest stan wrodzonej indolencji? samemu nic i czekamy aż ktoś zrobi? jasne płacicie podatki bym wam zrobili, ale tak to czekajcie do usranej śmierci i nic nie będzie.
      Pozdrówki

      • 17 9

      • To jest własność miasta, więc niech miasto się wykaże. Czyny społeczne się skończyły.

        • 13 6

      • Świetny pomysł (2)

        jutro przejdę się po sąsiadach i zaproszę ich do wspólnego grabienia liści. Z chęcią odrzucą kule i złapią za grabie. Po skończonej pracy z radością pohuśtamy się na zamontowanej huśtawce. Średnia wieku w mojej wspólnocie to 70+ do tego dwa wynajmowane mieszkania i dwa lokale wynajmowane pod działalność. Ich podwórko raczej nie interesuje.
        Przez kilka lat grabiliśmy liście w 3 osoby, kilka razy w roku. Worków nie można wyrzucać do kontenerów, a jak ustawiliśmy pod drzewem i zgłosiliśmy żeby ktoś po nie przyjechał to stały tak długo, że wszystko zgniło, a worki zostały porozrywane. Oczywiście grabie i worki kupione na swój koszt. Jest sporo osób bezrobotnych lub zalegających z opłatami, chyba można ich zatrudnić do takich prac. Niech mi nie mówią, że miasto nie ma na to pieniędzy. Podwórko nie jest wspólnoty tylko miasta i jedyne co robią to koszenie trawy. Teren znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie klubu Bunkier i często młodzi piją tutaj piwo. Jedyny problem to sikanie, puszki i butelki znikają rano.

        • 14 0

        • zgadzam się

          większość terenów należy do miasta i to jego obowiązkiem jest utrzymanie porządku a nie mieszkańców. Takich terenów koło Bunkra jest więcej. I z tego co mi wiadomo miasto co roku przeznacza część środków z budżetu na utrzymanie porządku, tylko jakimś cudem ani razu nie widziałam aby ktoś grabił, sprzątał czy odśnieżał te tereny!o placach zabawach należących do miasta to już nie wspomnę. Niszczeją!!! A dzieci są w Śródmieściu. Tylko skoro brak placów zbaw, to po co tam wychodzić z pociechami. Wydaje mi się że adamowicz już dawno przeznaczył te tereny do sprzedaży jak większość wolnych przestrzeni w Gdańsku.

          • 7 0

        • Macie pecha, że budyń się z stamtąd wyprowadził.

          Gdy tam mieszkał, był spokój i porządek.

          • 4 0

      • Czemu sie wypowiadasz jak nie masz o tym pojęcia i ciebie to nie dotyczy?

        • 3 0

    • ale po co?

      Turysty i tak tego nie widzą. Mieszkańcy i tak zagłosują w kolejnych wyborach. Trzeba dobrze ulokować miliony...najlepiej w kolejnych muzeach i menadżerach.

      • 5 4

    • Po co tereny rekreacyjne? W przyszłości i tak bedize tylko

      Jutube , Fajsbuk i inne instagramy. A robić zieleniec dla kilku obszczynurow i sr*jpsow? Bezsensu.

      • 1 2

  • Hałasy, picie pod chmurką itp w miejscach typu skwerki, podwórka (16)

    to nie jest powód, aby z tych miejsc rezygnować. To jest dowód na nieudolność odpowiednich służb! W takim Paryżu skwerków jak na zdjęciu są setki, kto spacerował poza utartymi turystycznymi szlakami ten wie. I nie ma picia alkoholu. Nie ma hałasu. Może czasem są bezdomni, ale to inna "para kaloszy".

    • 93 10

    • czasem tylko palą w tym Paryzu samochody (6)

      i walczą z policją całymi dzielnicami.

      • 19 7

      • (5)

        @Olo,
        "To jest dowód na nieudolność odpowiednich służb! " - nie.

        Ustawa mówi o zakazie spożywania alkoholu 'na ulicach placach i parkach'.
        Nie ma nawet SŁOWA o miejscu publicznym. Ulica natomiast to jezdnie + pobocze + chodnik przylegający bezpośrednio do ulicy. Jeśli między chodnikiem a ulicą jest pas zieleni - możesz legalnie pić na chodniku. Każdy, kto dał sobie wpisać mandat za spożywanie lub usiłowanie spożycia w miejscu publicznym jest frajerem.

        Nie ma słowa o skwerkach i podwórzach ;)

        Gmina ma możliwość rozszerzenia tego zakazu w WYJĄTKOWYCH miejscach, np przy zabytkach.
        Gmina NIE MOŻE zakazać spożywania alkoholu w grupie obiektów - np nie może zakazać picia na podwórkach czy placach zabaw ogólnie - te miejsca muszą być PRECYZYJNIE określone w sposób umożliwiający identyfikację poszczególnych miejsc z osobna.

        A "w takim Paryżu" do którego się odnosisz mój drogi panie, nie ma zakazu spożywania alkoholu w ogóle, wystarczy zakryć butelkę. Jeśli natomiast twierdzisz, że w Paryżu nie ma hałasu, i ludzie wieczorami nie piją na ulicach i pod pubami, to zwyczajnie nigdy tam nie byłeś, lub nie uczestniczyłeś w życiu nocnym, tak więc proszę nie wypowiadaj się w sposób, jak byś tego doświadczył.

        • 2 4

        • To ciekawe (4)

          UCHWAŁA Nr XXXIX/1304/05
          Rady Miasta Gdańska
          z dnia 30 czerwca 2005 roku

          uchwala się, co następuje

          § 1

          W uchwale Nr LIV/736/97 Rady Miasta Gdańska z dnia 18 grudnia 1997 roku w sprawie zakazu spożywania napojów alkoholowych w miejscach publicznych na terenie miasta Gdańska dokonuje się następujących zmian:

          § 1 uchwały otrzymuje brzmienie:
          Na obszarze miasta wprowadza się zakaz spożywania napojów alkoholowych w miejscach publicznych, a w szczególności:
          na ulicach, chodnikach, w tunelach oraz innych przejściach dla pieszych;
          na placach zabaw, skwerach i w parkach;
          na podwórzach ogólnodostępnych;
          na plażach, poza miejscami wydzielonymi jako punkty sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia w miejscu sprzedaży;
          z zastrzeżeniem § 2.

          § 2

          1.Uchwała podlega ogłoszeniu w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego,
          2.Uchwała wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego.

          • 5 1

          • (3)

            Ten przepis nie obowiązuje.

            Wyraźnie wyjaśniłem dlaczego....

            Jest zbyt ogólny, wygooglałeś przepis, pogooglaj precedens. Wygooglaj też poprawkę do tej uchwały ;) Tam połowa jest wykreślona.

            • 0 2

            • (2)

              Wkleiłeś jakiegoś cudaka z 2005 roku
              Tu masz poprawkę (chyba) ostatnią ;)

              https://gdansk.pl/bip/subpages/akty_prawne/pliki/2013/URM_2013_6_762.pdf

              Przy czym każdy sąd uzna, że te punkty są bezzasadne...
              Zgodnie z wykładnią sądów administracyjnych miejsca muszą być określone w sposób pozwalający identyfikację ;)

              Czyli np. "plac zabaw dla dzieci między ulicami: Mariacką, Długą, Klesza i Grząską"
              Punkt 'place zabaw dla dzieci' nie indywidualizuje takich miejsc.
              Wg. ustawy ogólnej na placach zabaw dla dzieci pić wolno - bo wolno wszędzie, gdzie nie jest to zabronione, a zabronione jest na ulicy placu i w parku.
              Ponadto prawo lokalne nie może nadpisać ustawy ;)

              "Wyrok Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 1997 r. III RN 11/97:

              Przepisy gminne wydawane na podstawie art. 14 ust. 6 ustawy z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz. U. Nr 35, poz.230 ze zm.) w celu wskazania innych aniżeli wymienione w art. 14 ust. 1 ust. 5 tej ustawy miejsc, obiektów lub obszarów, w odniesieniu, do których dodatkowo wprowadza się (czasowo lub stały) zakaz sprzedaży, podawania, spożywania oraz wnoszenia napojów alkoholowych, powinny posługiwać się takimi zwrotami językowymi, które pełnią funkcje semantyczne nazw jednostkowych lub grupowych określonych miejsc, obiektów i POZWALAJĄ JE INDYWIDUALIZOWAĆ I ODRÓŻNIAĆ (także ze względu na ich charakter) OD INNYCH TEGO SAMEGO RODZAJU MIEJSC, obiektów LUB OBSZARÓW PUBLICZNYCH na terenie gminy."

              Pytania?

              Dodatkowo możesz legalnie pić w każdym miejscu które nie należy do gminy - czyli na podwórku między blokami - jeśli są własnością spółdzielni - możesz pić ZAWSZE... Właściciel terenu może powiadomić policję - nie straż miejską - żeby Cię z terenu wyprosili WYŁĄCZNIE wtedy, jeśli teren jest ogrodzony i zamknięty. Można zawsze legalnie pić w każdym lesie będącym własnością państwa. Można też zawsze legalnie pić w odległości do 1.5m od wód powierzchniowych. (znaczy na plaży, nad rzeką, nad jeziorem - o ile jesteś 1.5m od wody, bo tam prawo gminy nie obowiązuje ;) - nawet gdyby jakiś idiota w prawie lokalnym wyszczególnił jezioro :D

              Możecie się spinać ile chcecie - takie jest prawo, nie ja je pisałem ;)

              Zrozumcie ludzie że bijecie pianę, bo większość nie potrafi kulturalnie pić na ławce pod blokiem. Drą mordy, hałasują, przeklinają, i przeszkadzają spokojnie spędzić wieczór - mi też to przeszkadza.

              Wiem tez, jak ja się zachowuje w w/w sytuacjach, i jestem pewien, że nikomu nie przeszkadzamy, w tych godzinach dzieci na dworze nie ma, papierosy wyrzuca się do kosza, i nikt nie bluzga i nie śpiewa o Lechii czy tam innym klubie...
              Niektórzy umieją się bawić, inni nie... żadne prawo ani przepis tego nie zmieni ;)

              • 3 1

              • Dzięki (1)

                wydrukuję i będę nosił przy sobie :)
                Kiedyś czytałem artykuł i napisali że w Gdańsku jest ta uchwała i nie można pić. Wygląda, że znasz się na tym lepiej, niż autor tamtego artykułu.

                Całkowicie się z Tobą zgadzam odnośnie kultury picia i kultury osobistej. Nie krzyczeć, śmiecić i sikać po krzakach.

                A tak z ciekawości, to policja wlepia te mandaty "nielegalnie"? Przecież jeśli ktoś pijąc w takim miejscu nie łamie prawa, a domyślam się że policjanci o tym wiedzą to na jakiej podstawie wystawiają mandat. I jak to jest z samochodem? Można pić w samochodzie czy to znowu zależy od miejsca zaparkowania?

                • 2 0

              • Można pić w samochodzie jeśli - jeśli dobrze pamiętam - nie masz zapłonu w stacyjce (przy włączonym silniku na 100% nie można). Niezależnie od tego gdzie zaparkowałeś. - no chyba, że parkujesz niezgodnie z przepisami r.d., to dostaniesz mandat, ale tylko za złe parkowanie :D

                Nie wiem jak dokładnie... najlepiej po prostu wyjąć kluczyk i masz pewność, że 100% legit.

                Dostałeś kiedyś mandat za cokolwiek?
                Policjant przy legitymowaniu Cię ma obowiązek się przedstawić, podać swoje imię nazwisko stopień i posterunek, jeśli sobie tego zażyczysz MUSI pokazać Ci legitymację w sposób umożliwiający zanotowanie znajdujących się tam danych. W przypadku umundurowanego policjanta pokazuje Ci legitymację na życzenie, w przypadku nieumundurowanego- zawsze.
                Policjant ma OBOWIĄZEK podać Ci podstawę prawną i przyczynę faktyczną wykonywania wobec Ciebie czynności służbowych - nie może spisać Cię 'od tak' profilaktycznie ;) Każde takie spisanie trzeba zgłaszać skargą, najlepiej od razu do prokuratury.

                -----

                Masz przecież ustawę o policji, tam jest WSZYSTKO napisane....

                "Art. 61. Obowiązek okazania legitymacji
                1. W przypadkach przewidzianych w art. 60 obowiązek noszenia munduru przez Policjanta, ust. 2 policjant, wykonując czynności dochodzeniowo-śledcze, a także czynności określone w art. 14 czynności Policji, ust. 2 i art. 15 uprawnienia policjantów w trakcie wykonywania czynności służbowych, ust. 1 pkt 2-4, obowiązany jest okazać legitymację służbową w taki sposób, aby zainteresowany miał możliwość odczytać i zanotować numer i organ, który wydał legitymację, oraz nazwisko policjanta.
                2. Przy wykonywaniu innych czynności administracyjno-porządkowych nie umundurowany policjant obowiązany jest na żądanie obywatela okazać legitymację służbową lub znak identyfikacyjny w sposób określony w ust. 1."

                Zgodnie z Rozporządzeniem Rady Ministrów z 26 lipca 2005 :
                "§ 2. 1. Policjant, który przystępuje do czynności służbowych związanych z wykonywaniem uprawnień określonych w § 1 pkt 1-3, 5, 7 i 8, jest obowiązany podać swój stopień, imię i nazwisko w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, a także podstawę prawną i przyczynę podjęcia czynności służbowej."

                "W sytuacji, gdy legitymowany nie posiada przy sobie żadnych dokumentów, jego tożsamość może być ustalona na podstawie oświadczenia ustnego, jednak wcześniej policjant ma obowiązek pouczyć go o treści art. 65 § 1 Kodeksu Wykroczeń, cyt.: Kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania co do tożsamości własnej lub innej osoby, co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania, podlega karze grzywny."

                Przykład:
                Chlejesz przed blokiem...

                Policjant musi Cię poinformować, że zgodnie z ustawą X nie wolno Ci pić tu i tu (nie musi znać treści ustawy) i dodatkowo musi Ci powiedzieć, że dostajesz mandat za picie tu i tu - i tak ma być wpisane na mandacie, a nie "za picie w miejscach niedozwolonych" albo "w miejscu publicznym" ;)))
                W życiu bym nie podpisał takiego dokumentu (bo mandatu nie przyjmujesz) - ma być wpisane GDZIE DOKŁADNIE piłeś, a najlepiej nagraj rozmowę... i zwyczajnie nie przyjmujesz mandatu i idziesz do sądu, oczywiście wnosząc o odszkodowanie od skarbu państwa za zmarnowany czas na przejazdy i rozprawę...

                • 0 0

    • kultura picia (4)

      jak Francuz pójdzie na winko w plener to pewnie będzie sobie spokojnie siedział - wypije ze znajomymi butelkę, dwie, a u nas Polak nachleje się tanim browarem, naśmieci i jeszcze pozaczepia innych

      • 17 5

      • mow za siebie (3)

        Wiele razy pilem w plenerze i nie widze w tym nic zlego. Nie mowiac o tym, ze w niewielu krajach taki zakaz w ogole wystepuje.

        Niejednokrotnie pilem przy Tower Bridge w Londynie, obok na lawce siedzieli Brytyjczycy takze saczacy jakies wina i patrzacy na most.

        Czym rozni sie czlowiek siedzacy w ogrodku piwnym i pijacy piwo od tego, ktory robi to 3m dalej? idiotyzm i glupota.

        A jesli ktos nie potrafi sie zachowac, to niezaleznie od stezenia alkoholu we krwi powinno sie go przywolac do porzadku (patrz policja, straz miejska).

        • 14 1

        • (2)

          choćby tym, że pijący w ogórdku może skorzystać z lokalowego WC, a pijący pod chmurka leci w krzaki.

          • 6 0

          • czyli kłania się Urząd Miejski i brak kolejnego managera od braku szaletów miejskich. (1)

            • 7 2

            • Nie, kłania się bezczelność, bo jak ktoś juz pije i zachce mu się sikać to niech właśnie idzie w krzaki (mocz wsiąknie), a nie pod mur, w brame czy pod drzwi klatki. Jak ktoś już pije to niech potem chociaż wyrzuci butelki, a oni je rozbijaja, że pełno szkła. I najważaniejsze. W bramach i na podwórkach nie piją młodzi tylko osiedlowe żule z sinymi twarzami, które w dodatku zaczepiają wracajacych do domu i chcą pare groszy. Super sprawa, ide sama przez ciemne podwórko, zero ludzi wokół, a ktoś mnie woła żebym go paroma groszami wspomogła.

              • 4 0

    • No bo po co pić na podwórku skoro można pić nad Sekwaną

      na kocyku np wino z kieliszków piknikując sobie....
      no ale ktoś z mentalnością zomo, zakazać wszystkiego, nie zrozumie czemu ludzie chowają się po podwórzach i sikają na budynki a przecież mogą pić to samo z marżą 500% w lokalu janusz&janusz a jak cie nie stać to gnij w domu obywatelu 2giej kategorii "równy" wobec prawa

      • 13 3

    • we Francji nie ma stygmatyzacji pijących w plenerze

      • 8 2

    • Picie po bramach to efekt kretyńskiego zakazu picia w miejscach publicznych. Myśleli, że zlikwidują problem alkoholizmu w ten sposób hahahaha. W Niemczech piwo można pić nawet na dworcu kolejowym.

      • 10 2

    • Ja tez jako student pije często w miejscach publicznych,ale to kwesta kultury zawsze zostawiam po sobie porządek. Ale raz poszliśmy z grupą na ognisko,zostawili po sobie taki syf,ale sprzatnelismy za nich. Ale nigdy więcej

      • 6 0

  • (3)

    Zaorac i posadzic ziemniaki

    • 49 21

    • Buraki (2)

      Lepiej buraki

      • 13 2

      • Buraki hoduja ziemniaki (1)

        • 3 3

        • I marchewke i kury z wolnego wybiegu, to nic ze

          przy autostradzie...

          • 1 1

  • żenada (3)

    uciekać z fuj Gdańska śródmieścia,,dzielnica meneli i stada grubych adolfów z RFN...

    • 32 62

    • -dziwne bo juz od dawna "grubych adolfuf z rfn " nie widzac...,wiecej jest szwedow ,norwegow i finow (2)

      • 8 6

      • (1)

        Czyli co profersorem jesteś bo takie bzdety wiesz? I wiochę robisz ? Wuesz jak

        • 3 2

        • Inny jakiś

          • 1 0

  • (3)

    Skoro powojenny zamysł spalił na panewce, nikt nie potrafi ogarnąć tej przestrzeni, to wypadałoby powrócić do XIX-wiecznego wzorca i zabudować.

    • 48 23

    • (2)

      Musiałyby wrócić też XIX wieczne przepisy budowlane - szczególnie pod względem doświetlenia mieszkań oraz miejsc parkingowych.

      • 16 1

      • Najlepiej 16-wieczne boisko do picipolo obligatoryjnie z cegły i drewna.

        • 13 0

      • Samochody - wszystkie wywaliłbym poza mury

        • 7 0

  • Po pierwsze wyrzucić obce samochody z Głównego Miasta (23)

    A dla mieszkańców chcących parkować na podwórka dowalić opłaty żeby osoby korzystające z samochodu raz na tydzień po prostu z niego zrezygnowały, bo taniej wyjdzie taxi.

    Pozbyć się psów, meneli i bezdomnych.

    Założyć monitoring i zatrudnić prywatna firmę z grupą szybkiego reagowania.

    • 60 77

    • Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać. (1)

      • 6 5

      • to że coś wykonać trudniej nie znaczy, że jest to niemożliwe do wykonania

        potrzebna jest wola polityczna i konsekwencja w działaniu

        • 2 0

    • Opłaty (10)

      czemu ja jako mieszkaniec ul długiej mam płacić za parking skoro mieszkaniec przymorza szadolek czy stogow nie płaci i parkuje za darmo zrobić zakaz wjazdu dla wszystkich poza aut mieszkańców i służb specjalnych !

      • 25 10

      • bo mieszkasz w centrum (3)

        • 14 21

        • Tak (2)

          ale to nie ma nic to rzeczy jak mieszkańcy jednej dzielnicy płaca to powinni zrobić płatny parking dla mieszkańców w każdej dzielnicy miasta inaczej to dyskryminacja

          • 17 6

          • no nie do konca (1)

            platny parking robi sie wtedy, gdy zapotrzebowanie na miejsca parkingowe przekracza mozliwosci fizyczne miejsca.

            Na Przymorzu jest gdzie parkowac.

            • 0 13

            • Rozwaliles mnie...

              Mieszkam na chlopskiej przy kawalerowcu, i uwierz mi ze gdy wracam z pracy po 20, musze parkowac pare blokow dalej...

              • 9 0

      • bo to nie jest prywatna działka tylko miejska (3)

        osiedla poza centrum w 99% mają parkingi na swoich działkach

        • 4 10

        • Nie (2)

          płacimy dzierżawę za podwórko wiec jest prywatne i należy tylko do mieszkańców

          • 12 3

          • ok wtedy zamknij działkę i po problemie (1)

            • 4 1

            • ja mam zamknięte od niedawna, mieszkam w sercu Gdańska, pracuję na wsi pod Gdynią, żyć, nie umierać :)

              • 0 0

      • posiadanie samochodu nie implikuje prawa do parkowania nim za darmo (1)

        zwłaszcza na terenie miejskim

        • 1 9

        • to są tereny wspólnot mieszkaniowych, za które płacimy podatki!

          • 3 0

    • a baranom dowalic takie ceny na parówki

      żeby bardziej opłacało im sie kawior żreć. będziemy mieli bogatsze społeczeństwo żyjące w luksusie :)

      • 12 3

    • Hmmm... (6)

      Opłata za możliwość zaparkowania pod własnym domem? To może niech tobie zrobią parking płatny na twoich Szadółkach, czy tam innym Rębiechowie? Boli cię, że ktoś mieszka w centrum, a ty na peryferiach? Trzeba było nie oszczędzać, ale cóż, chytry dwa razy traci...

      • 19 8

      • Mieszkają na jakichś peryferyjach to nie pojmują problemu mieszkańców centrum (3)

        Na wspomnianych Szadółkach czy innych Kartuzach zawsze mogą samochód zaparkować gdzieś na łące czy innym polu pod blokiem/domem. Tyle że potem płaczą w komentarzach, że stoją po 2 godziny na dojazdówkach a Obwodnica powinna mieć trzy czy cztery pasy....

        • 15 1

        • a Ty nie rozumiesz mieszkańców Szadółek (jak piszesz) czy innych Kartuz (2)

          Gorzej.
          Daje się wyczuć nutę wielkiej pogardy dla nich.
          Co się z nami dziej ludzie???
          A może my Polacy jesteśmy po prostu źli z natury???

          • 10 7

          • jak dla mnie to wina nie zrobienia porządku po 89roku. (1)

            Nie zrobienie prawdziwej lustracji,brak ukarania winnych za zbrodnie w 70r oraz stanu wojennego,rozpieprzenie tego na co E.Gierek zaciągnął kredyty oraz hasło wprowadzone w życie "weźmy sprawy w swoje ręce" gdzie jeden startował z pensji dyrektora a drugi z pensji dozorcy.Brak osadzenia winnych za zbrodnie komunizmu spowodował ogromną przepaść między biednymi a bogatymi.Dużą rolę w niszczeniu owych podwórek spowodowano tym,że wysiedlano mieszkańców z GM na inne dzielnice wzamian wpychając wszelakie urzędy,biura i kancelarie otwarte 10-17 co spowodowało samozagłade owych podwórek.Winny jest również niż demograficzny,który też spowodował brak zainteresowania stanem tych podwórzy bo skoro nie ma tam dzieci i coraz mniej mieszkańców to po co gmina miała i dla kogo je remontować.Całość tych wydarzeń nałorzyła się na siebie i mamy to co mamy ale podatki płacimy.Jest pare wyjść z tej sytuacji albo przywrócić GM mieszkańcom z dziećmi niech tętni życiem nie tylko w sezonie i zrobić tam place zabaw albo parkingi albo na tycg większych podwórkach zrobić ryneczki oczywiście z zachowaniem estetyki.

            • 3 5

            • A polityka miasta potęguje wymieranie ulic Śródmieścia.

              Ludzie się wynoszą, ponieważ nie da się tu mieszkać. Przykładem jest ulica Ogarna. Odkąd zaczęli ją na siłę "ożywiać" ludzie się wynoszą, a mieszkania są przekształcane w biura lub na lokale do wynajęcia. Poza sezonem ulica jest "wymarła". Na zachodzie już to przerabiali. Doszło do tego, że po zmroku lepiej do takich dzielnic się nie wybierać. Życie ulicy to przede wszystkim jej mieszkańcy. Niestety urzędasy tego nie kumają.

              • 5 0

      • Chytry dwa razy traci.... (1)

        Mhy.... wydaje mi się, że to Ty dwa razy straciłeś - pierwsze - będziesz musiał płacić za parkowanie pod własnym domem - buhahahaha, drugie nie masz gdzie zaparkować - buhahahahah...
        Takie są skutki chęci mieszkania w centrum ale skoro Ty nie byłeś chytry, to znaczy że masz kasy jak lodu, a skoro tak jest to po co Ci samochód - poruszaj się taksówkami - odpadnie kwestia opłat za parkowanie i szukania miejsca.
        Trafił się "gdańszczanin" od siedmiu boleści - i jeszcze się wywyższa - to teraz płacz i płac!!!!

        • 4 12

        • Problem polega na tym, że w tym kraju nie możesz być niczego pewny.

          Nie wiesz kiedy budyń dowali Ci kolejny podatek. Kilka lat temu nie trzeba było płacić tutaj za parkowanie (to akurat jest najmniejszy problem), a wjazd do Śródmieścia mieli tylko mieszkańcy. Tak jest w każdym cywilizowanym kraju. Niestety pazerność władz tego miasta jest przeogromna. Jak się buduje wszystko za kredyty to trzeba później to z czegoś utrzymać. Unia "daje" kasę na budowę (tylko część). Na utrzymanie i spłatę kredytu zaciągniętego na wkład własny w Niemieckim banku, trzeba już samemu kombinować. A, że inwestycje budynia nie dają miejsc pracy wytwórczej, to trzeba podnosić podatki (np. wprowadzając opłaty za parkowanie) lub ograniczać wydatki (np. to co chciał zrobić z Pałacem Młodzieży).

          • 2 1

    • bez przesady. to czy ktoś korzysta z samochodu codziennie czy raz w tygodniu, to jego sprawa. parkingi dla mieszkańców powinny być darmowa, a dla pozostałych zakaz wjazdu na podwórka. niech przyjezdni płacą.

      • 10 5

    • Podobno Śródmieście jest strefą zabytkową.

      W cywilizowanych krajach w takich strefach panuje zakaz ruchu ze względu na ochronę zabytków. Oczywiście w budyniowie jest inaczej. Kiedyś w Śródmieściu mogli parkować tylko mieszkańcy i był spokój. Niestety pazerność urzędnicza dała znać o sobie i wprowadzono płatne miejsca parkingowe. Najlepsze jest to, że mieszkańcy muszą płacić, ale nie mają zagwarantowanego miejsca postojowego. Co do pijackich imprez w podwórkach. Policja w sezonie ogródków piwnych działa błyskawicznie. Chodzi oczywiście o naganianie klientów. Poza sezonem nie jest już tak różowo.

      • 23 1

  • Ogrodzić źle , nie ogrodzić jeszcze gorzej (5)

    Rozwiązania podsunięte przez autora nie trzymają się kupy.

    Podwórka z założenia powinny służyć mieszkańcom- powinny być wysprzątane w pierwszej kolejności oraz zagospodarowane (skwerki, ławeczki, place zabaw).

    Jeżeli coś zostanie zniszczone przez pijących/ sikających itp- zamknąć te podwórka w cholerę. Tak się stało z moim podwórzem. I proszę mi wierzyć- problem żurostwa został rozwiązany. mamy śliczny zadbany ogród, w którym nie ma ani flaszek ani psich kup- mieszkańcy tez dbają o swoje. Dodam, że podwórze znajduję w samym centrum i tez przez długi czas było traktowane jako "centrum rozrywkowe" połączone z noclegownia dla bezdomnych.

    • 61 9

    • (4)

      Tylko że na GM nie ma podwórzy. Podwórza to są na Dolnym Mieście, w Nowym Porcie. Przestrzeń o tak niewielkich rozmiarach, że idzie ją ogarnąć. A tutaj masz przestrzeń wielkości boiska piłkarskiego, do którego przylegają kamienice z tysiącem mieszkań, masą turystów i różnego rodzaju ludźmi. Tego nie ogarniesz tak łatwo.

      • 5 10

      • Podwórka nalrzeżą do wszystiich Gdańszczan

        i prawnie i historycznie (od 45). Wystarczy - uporządkować i trzymać się litery prawy. Koprowski dobrze gada, choć tu nie mieszka

        • 2 9

      • Czego nie ogarniesz? (2)

        U mnie tez jest wielki teren- 12 wspólnot- czyli tak jakby 12 kamienic. jakoś się dogadaliśmy- teraz są i parkingi- schludne, i cudowne tereny zielone z alejkami i ławeczkami.

        • 14 0

        • a kto za to zapłacił? (1)

          i płaci dalej za sprzątanie i pielęgnację?
          Może te 12 wspólnot. Możesz podać ile to kosztowało - przynajmniej szacunkowy koszt?

          • 2 1

          • Dokładnie wspólnoty, które dzierżawią podwórze

            Koszt tego to raptem parę złotych miesięcznie- dzierżawa+ dbanie o teren. Sam koszt rewitalizacji w dużej mierze został pokryty dzięki jakiemuś programowi. Jak się chce to można. przykro mi, ze tak ogólnie to wypisuję, nie mam w tym momencie papierow przed nosem, natomiast wspólnoty wiedzą jak załatwiać takie rzeczy- musza tylko chcieć.

            • 5 0

  • Zabudować i zrewitalizować społecznie (6)

    Głowne miasto nie powinno być takie jak inne osiedla mieszkaniowe, tzn. trawnik, sr*jnik dla kundli, trzepak i klepiska dla samochodów.
    Gdańsk powinien odzyskać właściwy klimat, ma potencjał, są dobre wzorce. Tym którzy w ostatnim czasie nie byli proponuję odwiedzić Toruń - genialny przykład do naśladowania przez Gdańsk... Ale trzeba mieć wizję i plan - a z tym wyjątkowo u włodarzy licho i marnie... Trudniejsza jest kwestia społeczna. Główne Miasto zostało odbudowane w ramach Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej. Dziedzictwem jest zatem "tkanka społeczna" jest najdelikatniej mówiąc jakości nie najlepszej... A to mocno rzutuje co się tutaj dzieje i jakie są potrzeby mieszkańców. Dzisiaj mamy lumpeksy, lombardy i monopolowe a życie "normalne", kawiarnie, knajpki, koncerty mieszkańcom mocno przeszkadzają... Masa pracy do wykonania - czas rozpocząć dyskusję - ale odważną i konkretną, a nie ecie-pecie i budki dla kotków..

    • 56 11

    • (1)

      Ja popieram ogrodzenie

      • 8 11

      • polecam drut kolczasty na łeb

        i mocno zacisnąć. Łeb przynajmniej jest twój.

        • 4 6

    • sprawdziłem na g.maps... (2)

      W obrębie Starego Miasta w Toruniu nie ma ani jednego niezabudowanego podwórka. Zero sr*jników + samochody głównie poza starówką, kwestia parkowania jest tam uregulowana perfekcyjnie- nic nie dzieje się na dziko. 100% ulic i chodników jest tam zrewitalizowanych, nie ma wątpliwości gdzie można parkować a gdzie nie. Gdyby wprowadzić te pomysły w Gdańsku - byłababy to perła wśród miast..

      • 11 1

      • (1)

        Toruń nie został zniszczony w czasie wojny. Poza tym parkowanie jest tam też ogromnym problemem, a co więcej w godzinach szczytu w obrębie Starego Miasta tworzą się korki (!!!!), co jest absurdem totalnym w mieście na liście Unesco.

        • 7 1

        • od wojny minęło równo 70 lat...

          pora brać się do roboty. Na dzień dzisiejszy zniszczenia wojenne to żadne usprawiedliwienie. Wrocław też był zniszczony, ale dziś nie ma po tym śladu a zabudowa jest przemyślana i zwarta. Gdańsk przy Wrocławiu wygląda dziś jak prowincja... Ponadto: nigdy nie miałem problemu ze znalezieniem miejsca do zaparkowania w płatnej strefie Głównego Miasta w Toruniu. A jestem tam co najmniej raz w miesiącu. Korków również nie zauważyłem - może przed mostem Piłsudskiego, ale i to głównie przed oddaniem nowej przeprawy - Mostu Wschodniego. W obrębie Głównego Miasta ruch aut jest praktycznie wyeliminowany - korków tam nie ma. Natomiast jest porządek.

          • 7 1

    • sam jesteś nienajlepszy i nie masz pojęcia o czym mowa

      Większość GM to stare emerytalne dziady ale dziady które to GM odbudowały i wara od nich, garstka studentów i trochę wynajmujących; pełno mieszkań jest też z góry przygotowana pod para-apartamenty do wynajęcia na doby.

      • 6 2

  • Błędna decyzja o sprzedaży gruntów po obrysie budynku... (13)

    Problem powstał w wyniku nieprzemyślanej sprzedaży gruntów. Wspólnoty za zgodą Gminy wykupiły grunt pod budynkiem a reszta obok to własność Gminy . To był błąd Gmina powinna sprzedawać grunt z działką przyległą. Nikt do tego nie chciał przykładać rąk- skomplikowany podział działek, brak zgody sąsiadów itd. A teraz pasztet ma gmina- musi dbać o podwórka , dojazdy do śmietników .drogi pożarowe. A wspólnoty nie będą skłonne wydawać kasy na zakup - choćby za groszę przyległych terenow. Tak więc Gmina Gdańsk będzie musiała coś zrobić z tymi podwórkami- a tu kasy nie ma....

    • 37 5

    • te podworza sa na tyle duze ze mozna tam zrobic wiele lecz zawsze komus cos bedzie przeskadzac (6)

      W ludziach tam mieszkajacych brak raczej wspolnego konsensusu bo kazdy chce co innego lecz jak juz jest plan a przed nikt nie ma pomyslu lub kazdy ma inny. Mozna np. zamiast klepiska'' zrobic korty do gry w tenisa lecz znajac zycie dziadek jeden z drugim bedzie przeciwny. Te podworka ulegly degradacji lecz i dewastacji ktorej nie dokonal ktos z kosmosu lecz sami mieszkancy tego dokonali .Mozna zrobic podworza tematyczne -jedno z kortami do tenisa , inne z mini polem do golfa lecz w spolecznosci jest zbyt malo kultury aby o to dbac bo nawet gdyby postawic tam rzezby czy rzezby metaloplasyczne lub pracownie artystow malujacych obrazy to zawsze ktos by byl przeciw . Jak chcemny kultury to musimy z nia obcowac co dnia. Najbezmyslniej zrobic plac zabaw lub parking gdyz to zmarnowanie tych miejsc ktore ulegna ponownie degradacji gdy ludzie parkuja a jak olej cieknie to nikt z wlascicieli samochodow go nie sprzata .Gdyby tam nawet zrobic '' ogrod Japonski '' z zwirem , rzabami i roslinami to by to wielu zniszczylo po czasie co widac po niszczeniu juz dzis odnowionych budynkow przez pseudo graficiarzy . Rodzice wychowali patologie i dzieci lataja samopas wiec tak nigdy nie uzyskamy kultury spolecznej skoro wszystkim to zwisa a sa tylko roszczeniowi .Miasto nalezy zasiedlac nowym materialem ludzkim z wyzszym poziomem intelektualnym i kultura dbania o swoje otoczenie a wielu z starych budynkow eksmitowac skoro tyle lat nie dbali zarowno o podworze czy budynki bo to ze cos miejskie to tez jest dobro wspolne.

      • 2 4

      • Wyższy poziom kulturalny? (3)

        Czy to oznacza też znajomość ortografii?
        Tak na marginesie. To nie mieszkańcy dewastują podwórka tylko klienci okolicznych lokali wracający do domu i amatorzy piwka pod chmurką. Turyści są nie lepsi.

        • 9 1

        • bredzisz ! (2)

          chyba 40 lat klatek schodowych i podworek nie dewastowali tylko turysci i klienci jacys . Nieraz widuje tam mieszkancow zapitych jak pijani rzucaja butelki lub niszcza swoje klatki wiec nie chrzan i nie zrzucaj na '' turystow ''!!!

          • 4 7

          • Rozumiem, że znasz tych wszystkich mieszkańców.

            Ja jakoś nie widzę sąsiadów, którzy rzucają butelki i niszczą naszą klatkę. Tak na marginesie wyremontowaną. Syfiaste klatki są tam, gdzie miasto posiada lokale komunalne w większości. Też kiedyś mieliśmy ten problem. Pani z UM na zebraniu zawsze była na nie przy próbach jakiegokolwiek remontu. Gdy wszystkie lokale zostały wykupione problem zniknął. Na elewację też się kasa znalazła. Co do turystów. Prosty przykład. Rodzinki wracają do aut po zwiedzeniu Jarmarku. Panowie po zapakowaniu dzieci biegną na podwórko i oddają mocz. Oczywiście na ściany budynków.

            • 2 0

          • A kto maluje po murach?

            Też właściciele i mieszkańcy?

            • 2 0

      • (1)

        Tylko, że dzieci i tak teraz siedzą w internecie a nie na podworku, a ja pamiętam, że jak czas sie spędzało na podwórkach i na jakimś podwórku była np. huśtawka to miejscowe dzieci wyganiały dzieci z innych podwórek. To ich huśtawka i wara innym. To samo byloby teraz. Mój stól do tenisa - idź na swoje podwórko, a jak nie masz, to masz problem.

        • 1 0

        • U nas był między blokami wyasfaltowany plac.

          W piłkę się ciężko grało bo się zdzierała skóra na piłce i na ciele. Ale zimą za to była bajka. Ktoś wyciągał wąż i robił lodowisko - to w hali Olivia się chowało bo było 4 razy mniejsze....

          • 2 0

    • dobra decyzja, podrówka są nasze

      o ile w ogóle sprzedaż komunalnych mieszkań można uznać za jakikolwiek pozytyw. Jakbyś miał teraz powykupowane, to dopiero trzeba by ścierać się z burdelem 10 wspólnot na rząd kamieniec. Podwórka to nie jest problem, jeżeli ma się na nie pomysł - miasto nie ma. I nie chce mieć. Ich interesuje potiomkinowska wieś Letniewo.

      • 6 1

    • (2)

      Dobrze, ze wspólnoty mają tylko grunt pod domami. Wyobraź sobie, ze każda wspólnota zagospodarowałaby swój kawałek po swojemu i do tego jeszcze ogrodziła się. Główne Miasto jest szczególną dzielnicą - powinna służyć wszystkim.

      • 0 7

      • To np Osowa tez jest szczególna dzielnica i powinna być dostępna dla wszystkich czemu ludzie tam nie kwestionują ze sa ogrodzone PRYWATNE tereny a juz w centrum tak jak coś jest prywatne to prywatne i brak dostępu dla obcych

        • 4 0

      • Po tekście widać że tu nie mieszkasz.

        • 1 1

    • Nieco bez sensu.
      Działki podzielono tak w latach powojennych, bez zachowania dawnego katastru.
      Nie chciano pierwotnie obciążać nieruchomości działkami starego dwu- czy trzytaktowego podziału. Nie zrobiono tego w latach 90-tych a teraz to wygląda na "siłowe" rozwiązanie problemu.
      To jak z obecnym tematem TK, gmina przez lata nie robiła nic albo robiła skuchę a teraz szuka na siłę kasy z dzierżawy wieczystej czy podatku gruntowego.
      To żenada a nie poważni partnerzy.

      • 1 1

    • grunt po obrysie pod budynkiem. I na tym gruncie znajdują się bramy, zadaszone przejścia, które obecnie są elementem uzupełniającym wc.

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane