• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak Kargul z Pawlakiem, czyli wspólnoty kontra restauratorzy

Katarzyna Moritz
12 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Wspólnoty i restauratorzy często proste sprawy stawiają na ostrzu noża. Oto płotek, który przeciął taras przed lokalem na ul. św. Ducha i zmniejszył powierzchnię dostępną dla klientów pubu Duszek. Wspólnoty i restauratorzy często proste sprawy stawiają na ostrzu noża. Oto płotek, który przeciął taras przed lokalem na ul. św. Ducha i zmniejszył powierzchnię dostępną dla klientów pubu Duszek.

Brak zgody na alkohol, stawianie płotu odgradzającego część przedproża, wzajemne oskarżenia - to tylko niektóre problemy, z jakimi stykają się trójmiejscy restauratorzy przy wynajmie pomieszczeń w budynkach wspólnot mieszkaniowych.



Którą stronę sporu popierasz?

Kilka dni temu na przedprożu Pubu Duszek przy ul. św. Ducha w Gdańsku pojawił się płotek. Wygląda dość dziwnie, bo odgradza część przedproża przy oknie. Dlaczego się pojawił?

- Wspólnota go postawiła. Na fragmencie, który odgradza, można postawić dwa małe stoliki. Tymczasem wspólnota zażyczyła sobie za wynajem tego miejsca 2 tys. zł miesięcznie - wyjaśnia pani Monika z Pubu Duszek. Twierdzi, że najemcy pubu zostali postawieni przed faktem dokonanym. - Z zarządcą wspólnoty w ogóle nie można się dogadać. Sprawę zgłosiliśmy do konserwatora zabytków, bo ten płotek jest nielegalny - dodaje pani Monika.

Konserwator ma inne zdanie. - Jeżeli płotek nie jest elementem trwałym, to my się nie angażujemy w sprawę - zastrzega Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków.

Jednak przykłady sporów między restauratorami a wspólnotami można mnożyć. Większość restauratorów nie chce o nich opowiadać oficjalnie, by nie zaogniać i tak napiętych relacji. Nieotwarty jeszcze lokal w Śródmieściu Gdańska wzbudził takie obawy wśród okolicznych mieszkańców, że zebrali ponad 100 podpisów pod protestem przeciwko jego powstaniu.

- Wśród mieszkańców rozeszła się plotka, że nasz lokal będzie dla setek ludzi i że będzie to olbrzymia dyskoteka. Dorzucono nam narkotyki, dopalacze, niszczenie elewacji i co się tylko da. A to wszystko bzdury wyssane z palca, bo u nas będzie zaledwie 30 miejsc. Ale rozmawiały z nami trzy osoby, a pod protestem podpisało się ponad 100 osób - opowiada z goryczą jeden z restauratorów, który na szczęście, przy pomocy miasta, załagodził problem.

Ale nie zawsze kończy się tak dobrze. Jeden z niedoszłych restauratorów pozwał wspólnotę do sądu, bo gdy podpisywał z nią umowę na najem lokalu, zatajono przed nim, że miejsce jest objęte sądowym zakazem prowadzenia działalności gospodarczej. Dowiedział się o tym dopiero wtedy, gdy w remont lokalu włożył kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Gdańsk, który od lat stara się, by Główne Miasto było strefą turystyki i usług, o problemach we wzajemnych relacjach wie doskonale z otrzymywanych skarg.

- Jest ich ostatnio mniej, ale problem tkwi w tym, że w wielu przypadkach nie możemy interweniować, bo miasto we wspólnocie ma udziały mniejszościowe - zastrzega Maciej Lisicki, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki komunalnej.

Jego zdaniem spory dotyczą zwykle dwóch rodzajów spraw. Jeden z powodów odmowy otwarcia restauracji przez wspólnoty pojawia się przy konieczności przebudowy części wspólnej, np. przewodów wentylacyjnych. Kolejny to taki, gdy lokal, w którym ma być alkohol, musi uzyskać odpowiednią uchwałę od wspólnoty.

- Taki problem pojawił się w przypadku lokalu po dawnym Roosterze przy ul. Długiej. Wspólnota nie życzy sobie w tym miejscu alkoholu i lokal już drugi sezon stoi pusty. To efekt złej ustawy. Próbowaliśmy zaskarżyć ją do Trybunału Konstytucyjnego, jednak nie możemy być stroną w tej sprawie i czekamy na zmianę przepisów - wyjaśnia Lisicki.

Opinie (253) ponad 10 zablokowanych

  • wspolnoty (33)

    Niestety prawda jest taka, ze we wladzach wspolnot czesto-gesto zasiadaja ludzie, ktorym nie powiodlo sie zdobycie wyzszego stolka w pracy i chca to sobie zrekomensowac byciem w zarzadzie wspolnoty. Jest tez inna grupa, nie wiem czy nie jeszcze gorsza, ktara chce zostac wybrana bo uwaza, ze wie lepiej od innych co czesto prowadzi do narodzin roznych absurdow... Pozdrawiam
    wszystkich, ktorzy musieli walczyc kiedykolwiek z takim zarzadem.

    • 378 45

    • Centrum Gdańska dla kawiarni i miejsc kultury!!!!!!!!!!!!!!!! (16)

      a mieszkańcy niech sprzedadzą swoje mieszkania za ciężkie pieniądze i wynocha do dzielnic ościennych ze Starówką.
      W dzielnicach bardzo blisko centrum, mieliby większe mieszkania i jeszcze by im zostało.
      A nie tylko utrudniać życie.

      • 107 23

      • Masz problem ! (11)

        A czy ktos chce miec fabryke hałasu pod oknem przez całą dobe? Skoro popierasz takie gospodarcze pomysły to proponuje zamieszkac na Długiej i sprubowac spokoju w godzinach nocnych kiedy lokal produkuje hałas i pijackie burdy. Człowiek wraca do domu i chce odpocząc a nie zamykac okna i naciągac poduszke na głowe. A co z lokalami na pietrach? Tam tez chcesz powołac knajpy do zycia?

        • 26 129

        • (2)

          Obowiązku mieszkania na Długiej nie ma, tak samo jak gdziekolwiek indziej. Na całym świecie centra miast (i starówki) to również centra rozrywkowe. Jakoś nie słyszałam, by mieszkańcy okolic Times Square, Piccadilly czy centrum innych miast blokowali to, co jest tam normalne - rozrywkę.
          Chcecie martwego Gdańska, naprawdę? Chcecie pustej, cichej starówki? A ciekawe, co będziecie mówić, gdy te resztki turystów, jakie tu jeszcze są, odpłyną gdzie indziej. Razem ze swoją kasą.

          Pozdrawiam małostkowych i krótkowzrocznych. Trochę więcej rozumu przy okazji życząc.

          • 160 10

          • Obowiązku knajp na Długiej też nie ma (1)

            Mogą tam być i sa inne lokale. A jak chcesz się uchlać, bo tylko na to cię stać. to chlej w swoim domu na peryferiach.

            • 12 48

            • Typowe rozumowanie plebsu.

              • 9 3

        • no to sprzedaj to mieszkanko na Długiej zamiast marudzić (1)

          co za naród ...

          • 93 11

          • to mi znajdź kupca...nie wiem czy zauważyliście ale jest pełno mieszkań na sprzedaż na starówce i NIKT nie jest tym zainteresowany!

            • 0 0

        • (1)

          Mieszkając w centrum miasta raczej trzeba się liczyć z tym, że będzie głośno.

          Pozdrawiam.

          • 65 4

          • Tak

            jeżeli chce się mieszkać w centrum, trzeba liczyć się z utrudnieniami. Ja mieszkam niedaleko Duszka. Rzeczywiście czasami wnerwia mnie hałas, ale wkładam stopery w uszy i śpię.

            • 14 0

        • Przywilej

          Taka prawda, że mieszkanie w centrum to przywilej; przywilej życia blisko atrakcji, głośnych i cichych i trzeba żyć w przyjaźni z oboma. Gdy znudzi Ci się szybkie życie w 'centrum' to przenosisz się do spokojniejszej 'dzielnicy-sypialni'

          • 40 1

        • mieszkasz w mieście idioto

          i to w centrum. a nie w małej wioseczce składającej się z pięciu gospodarstw połączonych jedną główną szosą.

          • 15 7

        • ...to niech się wynosi na peryferia albo do "sypialnych dzielnic"

          Albo niech nie beczy jak miasto 500% podnosi czynsze!!! Po mojemu tak powinno być -ścisłe centrum - commercial/business zone, ewentualnie apartamenty czy mieszkania z b. wysokimi czynszami dla zdecydowanych na takie wydatki/styl życia. Nie można terroryzować "spokojem po pracy" jednostek całej reszty mieszkańców i turystów!!!

          • 24 5

        • A kto Ci każe mieszkać w centrum?

          chcesz ciszy i spokoju - wyprowadź się na przedmieścia

          A jak mieszkasz na starówce to licz się z tym, z tym, żę od 1000 lat tam są karczmy!

          • 0 0

      • jak komuś w mieście preszkadza hałas (3)

        to niech się na wieś wyprowadzi tam cisza aż w uszach piszczy....
        nie wiem czego ludzie oczekują od centrum miasta? że będzie cisza? absurd
        Kasę za wynajem spółdzielnia mogła by przeznaczyć na np. wymianę okien które to hałas skutecznie ograniczą no ale cóż
        jak się ma już pół życia za sobą brak pasji, pracę która nie daje satysfakcji i zero chęci by ten stan zmienić zawsze można pognębić kogoś kto te pasje i pomysł na siebie posiada
        to takie polskie....

        • 45 7

        • (2)

          twoja pasja to sikanie w krzakach i w bramach?

          • 7 32

          • (1)

            haha geniusz ;-))
            widać że z domu mało się ruszasz
            znajdź publiczną toaletę w polskim mieście ;-))
            niezłe wyzwanie, kościołów na dzielnicę 5-6 toalety żadnej...
            w ścisłym centrum może 1-2 się znajdzą

            • 10 0

            • toalety

              Jak Ci szczający w bramach przeszkadzają, to idioto podpisz papier by w każdej kamienicy był pub, to będą mieli gdzie się odlewać!

              • 1 1

    • (1)

      tobie chyba nie udalo sie i w pracy i we wspolnocie. to przykre, przytulic?

      • 38 12

      • ja poprosze :)

        • 8 1

    • (2)

      W Gdańsku tego nie kumają, że centrum jest głośne. Tak już jest. Im większy gwar tym więcej życia, więcej się dzieje. Nie lubię skrajnych opinii, ale te dziady powinny naprawdę sprzedać swoje mieszkania i wyprowadzić się na obrzeża miasta.

      • 51 5

      • czekać (1)

        ...trzeba czekać aż starsi wymrą i na ich miejsce bardziej rozrywkowe wnuki się wprowadzą :)

        • 13 3

        • no racja, jeszcze tylko ćwierć wieku i można śmiało uderzać do knajp i klubów w Gdańsku.

          • 13 1

    • potwierdzam

      mam takich sąsiadów... w pupach im się poprzewracało i myślą że na starość mogą wszystkimi rządzić

      • 34 2

    • No popatrz, a w naszej wspolnocie, jak i w sasiednich jest problem ze znalezieniem chetnych do zarzadu, jakos niespecjalnie ludzie sie wyrywaja do dzialalnosci spolecznej. Kazdy chce tylko miec pieknie w bloku i naokolo, ale gorzej z dzialaniem. Wola wcisnac kogos do zarzadu, zeby miec z glowy, a potem tylko narzekac i wymagac cudow. Niewazne, ze wspolnota sklada sie ze wszystkich mieszkancow i kazdy ma obowiazek dbac o czystosc i porzadek, nie niszczyc mienia, nie dzialac na szkode innych.

      • 13 0

    • bzdura, co ma do tego zarząd? wspólnota podejmuje decyzje wspólnie (1)

      czyli decyzje podejmują wspólnie wszyscy współwłaściciele nieruchomości w danej wspólnocie, w formie uchwały - ponad 50% głosów za i uchwała podjęta.

      • 11 1

      • W przypadku małych wspólnot do 7 mieszkań, jak u mnie, decyzja musi być jednogłosna inaczej nic nie przejdzie. U nas dwie stare kwoki ostatnio wyskoczyły z tym że zrobią ZARZĄD. Myślą, że tu debile mieszkają i będą im pozwalać na ich chore wymysły. One sobie decydować będą a reszta nie musi przychodzić.

        • 7 0

    • nie kumasz sytuacji w Gdańsku (4)

      kamienica ma 7- 12 mieszkań i to jest całą wspólnota zarządcami są mieszkańcy ja mam 2 mieszkania w kamienicy i jako jeden z zarządców nie życzę sobie by powstał w niej klub podobne zdanie mają moi sąsiedzi a jako właściciele kamienicy i gruntu pod nią, mamy do tego prawo i miasto może nas cmoknąć pozdro......

      • 15 22

      • (2)

        między innymi dzięki takim ludziom jak ty wyjechałem z gdańska.

        • 14 3

        • i nie wracaj tu !!!! (1)

          uważam to za swój osobisty sukces

          • 2 12

          • nie zamierzam. i w pewnym sensie, hmm... dzięki:)
            sajonara.

            • 3 0

      • amen :)

        • 0 0

    • Pogonić

      to głupkowate tałatajstwo , za dużo baranów do rzadzenia !!

      • 2 0

    • Wspólnoty

      To jest fakt, zgadzam się z przedmówcą. Mieszkałam kilka lat na bardzo ładnym osiedlu, mieszkanie było drogie, ale warte wydanych pieniędzy. Niestety zarząd miał jakieś układy z administratorem i nic nie można było przeforsować wszystko było "robione" tak jak chciał administrator, a w zarządzie zasiadały osoby które "uważały się" za kogoś lepszego. Ale na szczęście już tam nie mieszkam, sam jestem u siebie administratorem, pozdrawiam wszystkich będących we wspólnotach.

      • 0 0

  • (4)

    problemem jest oczywiscie struktura wlasnosciowa, bo pewnie sam lokadl pod wynajem jest miasta a nie wspolnoty, i mieszkancy za smrod i halas dostaja fige.

    to nie dziwne ze blokuja...

    • 84 26

    • a jak np. jeden sąsiad wynajmuje mieszkanie studentom (3)

      którzy hałasują itp. (uogólniam, nie mam nic do studentów), to czy pyta pozostałych mieszkańców i miasto o zgodę na to, a później dzieli się z nimi przychodami? pytanie retoryczne. tak samo miasto powinno robić ze swoim lokalem, co mu się podoba.

      • 5 3

      • (1)

        przy duszku od lat jest spor z mieszkancami, moze by sie tak wyprowadzili z hałaśliwego centrum na spokojne okolice Gdanska, a za mieszkanie na "starowce" wzbudowali bz 2 domz i jesycye bz yostalo

        • 3 1

        • i wtedy starowka calkiem by umarla...

          • 0 0

      • BRAWO!!!

        Wolnoć Tomku w swoim domku!

        Jako gdańszczanin uważam, że mam prawo iść na piwo, czy goldwasser tam gdzie robili to moi przodkowie... na starówkę!!!

        I hulaj dusza, piekła ni ma!

        A jeśli jeszcze miasto jest właścicielem lokali... to tym bardziej ma nie tylko prawo do dysponowania swoimi lokalami wg swoje woli ba naszej - Gdańszczan woli, którzy chcą by starówka tętniła życiem), ale jeszcze moralny i historyczny obowiązek dbania o tradycję tej części miasta, handel, gastronomia...

        • 0 0

  • rozwiązanie (15)

    Hm... po co restauratorzy czy też inni przedsiębiorcy pchają się tam gdzie ich nie chcą ? Jeśli mieszkańcy tych kamienic chcą za własne pieniądze utrzymywać zabytki - to niech tak robią. Natomiast konserwator powinien nakładać kary finansowe na dane wspólnoty (czy też indywidualnych mieszkańców) jeśli zabytki są w złym stanie. Jeśli tak będzie to zniknie chociażby problem niszczejących tarasów. Mieszkańcy, których nie stać na utrzymanie kamienic sami będą dawać ogłoszenia o wynajmie parterów dla firm, natomiast mieszkańcy, których stać na utrzymanie zabytków - będą mieli spokój.

    • 233 19

    • pytanie, do kogo ida pieniądze za wynajem? (13)

      do wspólnoty? z artykułu można domyslać się, że nie....

      • 4 3

      • do miasta (12)

        to jest właśnie ten udział mniejszościowy miasta we wspólnocie ,miasto wynajmuje lokal inwestorowi za grubą kasę a jak jest jakiś problem ze wspólnotą to umywa rączki inwestor rezygnuje kasa za wynajem za kilka miesięcy zostaje a miasto szuka następnego frajera.

        • 17 5

        • bzdura waść opowiadasz (11)

          pieniądze idą do wspólnoty mieszkaniowej, bo to wspólnota mieszkaniowa dysponuje budynkiem.

          Wspólnota mieszkaniowa to wszyscy właściciele budynku. Np.i jedna klatka schodowa = jedna wspólnota mieszkaniowa, na niej jest 15 lokali, a z tych 15 lokali 5 jest własnością miasta (reszta to lokale wykupione - prywatne).

          Decyzje co do budynku są podejmowane proporcjonalnie do posiadanych udziałów we wspólnocie (nie wiem, czy nie wkraczam w obszar słownictwa niezrozumiały dla ciebie - w razie czego daj znać), czyli z grubsza w takiej klatce chodowej miasto ma 20% głosów. ALE nie może sobie wziąć 20% pieniędzy z najmu - wszystkie te pieniądze są wspólnoty i to ona większością głosów decyduje, na co je przeznaczyć.
          Nawet, jak miasto jest większościowym udziałowcem we wspólnocie, to nie może sobie ot tak wziąć "swojej części" za wynajem.

          • 9 5

          • *miasto ma 33% oczywiście

            • 3 0

          • (6)

            Coś się pomyliłeś chyba. Jeśli ja mam mieszkanie na wynajem we wspólnocie mieszkaniowej, to pieniądze za wynajem są moje, do wspólnoty odprowadzam tylko opłaty za eksploatację. W związku z tym, jeśli miasto jest właścicielem lokalu użytkowego w budynku zarządzanym przez wspólnotę mieszkaniową, to miasto bierze pieniądze za wynajem.

            • 19 0

            • tym sposobem miasto ma czysty zysk, a mieszkańcy drobne lub duże problemy (5)

              • 7 0

              • (3)

                Mieszkańcy mogą odkupić lokal użytkowy od miasta, a potem zrobić w nim choćby kaplicę pw. św. Lecha od tupolewów.
                Sorry, ale kupując mieszkanie w rozrywkowym centrum miasta, nie ma co oczekiwać ciszy, świergolenia ptaków i szumu drzew. Coś za coś.

                • 20 1

              • naucz się czytać

                Spory dotyczą zwykle dwóch rodzajów spraw.....

                (tu samodzielnie czytamy, czytamy)

                • 0 3

              • A jeśli oni tam mieszkaja od lat 50-tych, a knajpa powstała rok temu, to co powiesz tępa żmijko? (1)

                • 4 4

              • Ze czasu się znieniają

                ... a mieszkanie też można zmienić.
                Tak samo jak kapcie, majtki czy światopogląd.

                • 0 1

              • Właśność

                Pamiętajmy, że większość starówki, to jakiś czas temu były mieszkania komunalne, które cwaniaki sobie wykupili od miasta za grosze, a teraz się panoszą i robią miastu pod górę - Kamienicznicy wielcy...

                Miasto nie może uzyskać przychodu z nieruchomości, lecz generuje na tym koszty utrzymania.

                dodatkowo sektor prywatny na starówce ma związane ręce, a przez to i fiskus nie zarabia...

                Mamy zatem ograniczone wpływy z podatków, a wydatków nie brakuje...

                Czysta ekonomia mówi, że w takim przypadku wspólnoty nie powinny mieć prawa blokowania wynajmów lokali użytkowych, będących własnością miasta... choćby Ci szczali pod oknem...

                Od tego z kolei jest policja i straż miejska a nie odmawianie najemcy zgody do koncesji na alkohol!

                • 0 1

          • Bzdury to waść pleciesz mociumpanie i to koszmarne

            Sorry, ale obrażasz innych nie tylko tym jak piszesz o nich, alem także tym co piszesz. Takich bzdur nie czytałem jeszcze na tym forum. Uświadom więc sobie misiaczku, że pieniądze za wynajem lokalu idą do kasy właściciela lokalu, a nie na konto wspólnoty. To jest oczywista oczywistość prostsza od konstrukcji cepa (jak nie wiesz co to cep, sprawdź w Wiki, bo podręcznik fizyki może być za trudny).
            Do kasy wspólnoty idą jedynie pieniądze z wynajmu części wspólnych (np. ściana pod reklamę, taras lub grunt związany z budynkiem). Z opłat wnoszonych przez właścicieli lokali są finansowane koszty utrzymania budynku i części wspólnych, w tym gruntu. Na ten sam cel przeznaczane są opłaty uzsykane z wynajmu części wspólnych. Na co właściciel przeznacza środki otrzymane z najmu swojego lokalu nikt, a tym bardziej wspólnota nie ma wpływu, byle najem był zgodny z prawem. Miasto może ze swoją działka zrobić co zechce, tak jak każdy wynajmujacy. To jest jego dochód i tyle w temacie.
            Mieszasz różne pojęcia i jeszcze jesteś arogancki (jakie to modne) w stosunku do innych. Zanim coś napiszesz, pomyśl i poczytaj chocby kodeks cywilny i ustawe o najmie lokali. A tak zrobiłeś z siebie błazna, bo chciałeś być trendy po stronie tych, co krytykują wspólnoty, a tu - klops, dałeś ciała.

            • 7 1

          • (1)

            bzdura. pieniadze z wynajmu lokali ida do wlasciciela. jesli wspolnota nie jest wlascicielem to nie dostaje zlamanego grosza. jedyny wklad jaki moze otrzymac to, ze ktos sie dorzuci do funduszu remontowego etc.etc. a reszta to bzdura. bo niby z jakiej okazji mieli by dostac kase za wynajem, jesli lokal nie nalezy do nich?

            • 6 0

            • Bo LPK tak chce

              A logika nie ma w tym kraju żadnego znaczenia od czasów sławetnej pomroczności jasnej.

              • 2 0

    • A kto powiedział, że ich nie chcą? Ja chcę!

      • 3 0

  • w naszym kraju nigdy juz nie będzie dobrze (4)

    zawiść ludzka, brak próby dialogu, uparciostwo, chamstwo oraz nastawienie na "nie" płynie w naszych żyłach, dodatkowo spotęgowane przez lata komunizmu, przez wiele, wiele dziesięcioleci będzie w nas tkwiło.

    Pozostaje mieć niadzieję, ze nasze dzieci lub wnuki dożyją lepszego.

    • 131 18

    • "uparciostwo" ???

      tworzysz piękne słówka

      • 5 8

    • A co to jest uparciostwo?

      Ty w końcu jak, bo nie wiem?

      (...) w naszym kraju nigdy już nie będzie dobrze / pozostaje mieć nadzieję, że nasze dzieci lub wnuki dożyją lepszego.

      • 2 3

    • to geny, więc może za wiele wiele pokoleń, ale nie ma pewności nietety

      • 4 0

    • oddaj knajpie własny balkon

      jak tak cię to wzburza

      • 2 1

  • pozwolenie na sprzedaż alkoholu.... (1)

    to ten kapitalizm i wolny rynek tak??

    • 74 13

    • Dzieci-pokolenie fejsbuków, twitterów i innych naszych klas, które myślą, że mają kilka wirtualnych żyć, zupełnie nienauczone prawdziwych realcji międzyludzkich...juz widzę jak zbliża się to lepsze galopem...

      • 13 3

  • Gdańsk (4)

    dlatego w tym mieście nigdy śródmieście nie będzie tętniło życiem... kto nie był nigdy na wrocławskim rynku, nie zrozumie jak atrakcyjną lokalizacją może być starówka (główne miasto)

    • 177 8

    • nie tylko Wrocław... (2)

      ...Kraków, Amsterdam, Antwerpia, Hamburg, ... właściwie większość starych miast w cywilizowanym świecie - Starówki tętnią życiem, tysiące małych, urokliwych knajpek. W okresie wakacyjnym strumień kasy płynącej ze wszystkich stron. U nas jak zwykle, jojczenie i protesty protesty protesty. Najlepiej obstawić wszystko darmowymi barami mlecznymi i kaplicami.

      • 36 2

      • Wieś (1)

        ostatnio w telewizorze gadali, że gdzieś w Polsce jest jakaś wiocha, co to poszła po rozum do głowy i w czasie sezonu letniego, wymuszają na policji by ta nie pilnowała ciszy nocnej... i męczą lokalne władze o zlikwidowanie właśnie ciszy nocnej!!!



        Mieszkańcy wręcz chcą by turyści dobrze się tam bawili i zostawiali kasę w knajpkach dyskotece, w ośrodku wczasowym w sklepie nocnym...



        Zakumali, że z tego żyją... a dziadygi na Gdańskiej starówce chcą głaskać koty i karmić gołębie s****ące na Neptuna...

        • 0 0

        • pewnie chodzi ci o Katowice?

          • 0 0

    • a

      nie trzeba jechac az do wrocka. wystarczy spojrzec na niedaleki torun. tam tez dzieje sie wiele na starowce, a dla kazdego sie znajdzie cos w jego gustach.

      • 25 1

  • mieszkancy centrum gdanska dziwia sie ze powstaja lokale???? (10)

    to tak jakbym kupil mieszkanie na grunwaldzkiej i dziwil sie i protestowal ze jezdza autka i tramwaje... no kurcze nie odpowiada to sie wyprowadz, przeciez wiadomo ze uslugi rozrywkowe lokalizuje sie w centrum, gdzie duzo ludzi jest? czy moze lepiej na obwodnicy pub postawic?

    • 174 24

    • (7)

      Mieszkam od lat w śródmieściu, na trasie od pubów starówki do dworca kolejowego. I nie to mi przeszkadza, że w pobliżu są lokale, ale to że bywalcy tych lokali, często pijane w sztok nastolatki (czy wolno im sprzedawać alkohol?), rozrabiają w godzinach ciszy nocnej, tłuką szkło, skaczą po samochodach i drą mordy jak opętani. No cóż wówczas strazników miejskich już nie ma, więc można hulać do woli. Proponowanie mieszkańcom wyprowadzenia się, gdy w nocy jest za głośno jest idiotyczne. Jeśli Ci sąsiad po nocy będzie hałasowal wiertarką, lub rąbał drewno, i też każe Ci się wyprowadzić, bo on tak to widzi, to będziesz spokojny. Wyprowadzić trzeba tych, co zakłócają spokój.

      • 8 6

      • (4)

        starczy karać tych, którzy robią syf, a nie obwiniać za to knajpy

        • 13 0

        • (3)

          nikt ich nie karze ani nikt nie sprzata, w weekend rano śmieci walają się po imprezowej nocy przez pół Gdańska

          • 4 0

          • no ale to nie wina knajp tylko prostackiego społeczeństwa

            • 8 0

          • A zgłosiłeś? (1)

            Skąd mają wiedzieć że coś jest źle??

            • 1 0

            • zgłaszać że śmieci się walają w centrum??

              • 0 0

      • przesada

        trzeba obwiniac fabryke nozy, ze ktos kogos dzgnal nozem??

        • 4 0

      • Na siłę?

        Na siłę nikogo nie wyprowadzisz...

        ale jak ktoś skacze po samochodzie - to jest to niszczenie mienia 997! albo jak ci sąsiad naparza wiertarka o północy to dzwoń na policję... bo to nie jest normalne użytkowanie lokalu mieszkalnego w nocy...

        Jednak jeśli w knajpie na dole gra kapela jazzowa... to sorry... mieszkasz nad knajpą... Ja ci tam mieszkać nie kazałem

        • 0 0

    • (1)

      zrób sobie w swoim bloku na peryferiach gdzie mieszkasz-pub z alkoholem,całonocny,i próbuj tam spac i wypoczywać!a nie podoba się-to sie wyprowadź na wieś!

      • 2 1

      • Chełm

        Wyobraź sobie, ze mieszkam na parterze, a po drugiej stronie ulicy mam 2 nocne...

        I nie marudzę...

        • 0 0

  • Konserwator ma inne zdanie. - Jeżeli płotek nie jest elementem trwałym, to my się nie angażujemy w sprawę - zastrzega Marcin (3)

    Tymiński, rzecznik pomorskiego konserwatora zabytków. bardzo to ciekawy poglad który nalezy węzykiem podkreslic. Gdyjeden z restauratorów wywiesił plakat o tresci nieprzychylnej Adamowiczowi to zrobiono mu sprawe karną z ustawy o ochronie zabytków, a teraz gdy zaden z notabli magistrackich nie ma interesu w sporze to inny urzednik umywa rece. Tak to funkcjonuje nasze prawo- dobre tylko dla niektórych

    • 224 5

    • obecnie należy powrócuic do tamtej sprawy

      i spojrzec jak na naduzycie władzy przez rządzącą ekipę gdyz w swym prywatnym celu została zawiadomiona prokuratora i wszczęto dochodzrenie i proces. Mimo że zawiadamiający doskonale wiedział ze nie ma żadnego przestepstwa. Sprawa jest o tyle wazna ze ostatnio ta sama ekipa zasugerowała że publiczna zbiórka 195 złotych ( słownie sto dziewiecdziesiat piec) takze jest przestepstwem. pogonic te ekipe nadużywajaca władzy

      • 37 2

    • A płotek w bazylice mariackiej?

      To jest dopiero rarytas twórczości urzędniczej!

      • 1 0

    • Panie KONSREWATORZE

      Płotek jest zamocowany do elewacji budynku! Na dodatek zagradza swobodny dostęp do okna- co Pan na to?

      • 0 0

  • cała prawda o wspólnotach (1)

    własnie wychodzi. a ci którzy chca zlikwidowac spółdzielczość mieszkaniową własnie w tym celu działaja

    • 42 5

    • Właśnie współnota mieszkaniowa to twór nad twory.Ludzie kupują mieszkania za 10% czy nawet 5 % watrości i dostają fioła - jesteśmy kamienicznikami, i jak ich o coś pytaja to na wszelki wypadek mówią nie .A co niech wiedzą ,że muszą się ze mną liczyć.
      Koleżanka chciała zmienić mieszkanie na parterze w biuro rachunkowe / czynne od 8 do 17 no może 18 i co? wspólnota powiedziała ,że nie a dlaczego nie bo nie i już.

      • 3 1

  • wlasnie jestem we Wroclawiu,wczoraj mialem okazje byc na slicznym rynku z mnostwem knajpek otwartych ,pelnych ludzi,az milo (4)

    patrzec,Gdansk moze sie uczyc ale nigdy nie dorowna Wrockowi,robi sie prowincja zapiziala i tyle

    • 180 10

    • ale w Gdańsku zawsze tak było (3)

      nie było wspólnot i prywatyzacji i miłych knajpek w centrum, tak jak w innych zabytkowych miastach, też zawsze było brak.

      • 21 3

      • święta prawda (2)

        i starówka zaczyna tętnić życiem w kwietniu a z końcem września - "śmierć"
        co ciekawe 3 maja około 17 wszystkie ogródki były już pozamykane....
        we Wrocławiu na starówce każdego dnia jest jak u nas w sobotę

        • 26 1

        • ogródki

          knajpy w budynku mogą być, ale ogródki, to szpecą Długą i Długi Targ i nie można podziwiać kamieniczek w całej okazałości - zasłaniają to co naturalnie jest na wysokości oczu

          • 7 25

        • We Wrocławiu na Starym Mieście zaczynasz ok. 18 i kończysz rano o 6 i masz się gdzie cały czas pobawić. W listopadzie na rynku i na pobliskich ulicach widziałem więcej balujących niż u nas w lecie. I dziwne ,że w Rynku czy na pl.Solnym też mieszkają ludzie. Widocznie jacyś inni niz w Gdańsku .W Sopocie na MOnciaku też jacyś inni są.

          • 23 1

  • a moge mieszkać z Tobą ?:)

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane