• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak długo czeka się na auto z salonu?

Michał Jelionek
11 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Na moment przekazania kluczyków do naszego wymarzonego auta przyjdzie nam trochę poczekać. Na moment przekazania kluczyków do naszego wymarzonego auta przyjdzie nam trochę poczekać.

Zdecydowałeś się kupić wymarzone auto, którym niebawem wyjedziesz prosto z salonu? Doskonale, ale będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość. Czynników wpływających na długość oczekiwania na nowy samochód jest przynajmniej kilka. Ile trwa realizacja zamówienia u trójmiejskich dealerów?



Jak długo oczekiwałeś na zakupiony w salonie samochód?

Zmotoryzowani, którzy doświadczyli przyjemności wyjechania z salonu pachnącym świeżością pojazdem, wiedzą, że po złożeniu zamówienia entuzjazm nieco opada. Wszystko z powodu stosunkowo długiego czasu oczekiwania na naszą "perełkę". W zależności od dostępności modelu, na nowe auto poczekamy od kilku do nawet kilkudziesięciu tygodni.

Od jakich czynników zależy długość realizacji naszego wyśnionego zamówienia? Współczesny świat motoryzacji daje bardzo wiele możliwości. Producenci aut prześcigają się w nowych rozwiązaniach. Decydując się na zakup nowego auta - stajemy się projektantami wymarzonego pojazdu. Sami dobieramy jednostkę silnikową, konfigurujemy stylistykę czy wyposażenie. I właśnie mnogość dostępnych opcji, które mamy do wyboru, znacząco wydłuża proces realizacji zamówienia.

Salony motoryzacyjne w Trójmieście

O gustach się nie dyskutuje. Każdy klient ma własne wyobrażenie wymarzonego pojazdu. Dlatego też większość zamówień rozpatrywanych jest indywidualnie i niestety, realizacja trwa dość długo. Alternatywą dla osób - które nie przykładają specjalnej wagi do koloru lakieru czy wyposażenia, a dodatkowo zależy im na czasie - są pojazdy znajdujące się w "magazynie" niemal każdego dealera. To auta dostępne "od ręki".

Czasy mocno się zmieniły. Fabryki odchodzą od masowych produkcji na tzw. stock, a skupiają się na indywidualnych zamówieniach. Dealerzy po prostu nie mogą sobie pozwolić na przyjęcie zamówienia auta z mocno wymyślnymi opcjami bez uprzedniej wpłaty zaliczki. To całkowicie zrozumiałe. Zainteresowani mogą przecież odstąpić od umowy zakupu. Wówczas auto trafiłoby do "magazynu" importera. Pytanie jak szybko znalazłby się zastępczy nabywca na spersonalizowany pojazd?

Innymi czynnikami wpływającymi na czas realizacji mogą być np. dostępność podzespołów czy plany produkcyjne koncernu. Nie bez znaczenia jest również lokalizacja fabryki oraz rodzaj transportu. Przykładowo, Polo Cross produkowany jest w RPA.

Czytaj także: W poszukiwaniu aut tanich w utrzymaniu

Jak kwestia oczekiwania wygląda u trójmiejskich dealerów? Z tym bywa różnie. Odwiedziliśmy kilku z nich. Zacznijmy od najbardziej luksusowych aut - Porsche, Lexusa, Jaguara i Land Rovera. Decydując się na zakup niemieckiego pojazdu od grupy Lellek - na nowe auto przyjdzie nam poczekać około 12-15 tygodni. Co warto dodać - na czas oczekiwania nie ma wpływu model. Nie ma zatem różnicy czy zamówimy Cayenne czy 911.

Na najtańszy "stockowy" model Lexusa IS poczekamy do 2 tygodni. Czas oczekiwania na ten sam model z dodatkowym uzbrojeniem na specjalne życzenie klienta wydłuży się do 3 miesięcy. Realizacja zamówienia najdroższego w gamie Lexusa, czyli modelu LS trwa średnio 3-5 miesięcy.

Zakup Jaguara czy Land Rovera u trójmiejskiego dealera JLR wiąże się z 3-miesięcznym oczekiwaniem na dostawę wymarzonego pojazdu. Istnieje możliwość nabycia auta "od ręki", jednak większość kierowców, którzy decydują się na zakup tak drogiego samochodu - woli poczekać i według własnego uznania wyposażyć pojazd.

Podobny czas realizacji zamówienia przewidziany jest w salonach BMW Zdunek. Po około 3,5 miesiącach auto trafia w ręce nabywcy. Nieco dłuższy okres potrzebny jest na sprowadzenie pojazdu produkowanego w Stanach Zjednoczonych.

Czas oczekiwania w salonach Toyoty zależy od regionu produkcji danego modelu. Na większość aut z produkcji europejskiej poczekamy od 1,5 do 2 miesięcy. W przypadku Land Cruiserów V8 z fantazyjnym wyposażeniem czas może wydłużyć się do 3 miesięcy.

Jak długo przyjdzie nam poczekać na nowego Volkswagena? Średnio czas oczekiwania na indywidualne zamówienie to 8-16 tygodni. Zdecydowanie najmocniej w cierpliwość powinni uzbroić się przyszli właściciele najbogatszej wersji Passata B8 z silnikiem 2,0 TDI i aż 240 KM. Czas od momentu podpisania zamówienia do wydania kluczyków to około pół roku.

Czytaj także: Salon samochodowy w miejscu Media Markt

Fani terenowego Jeepa premierowy off-road będą musieli odroczyć o około 3-4 miesiące. Wyjątkiem jest najnowsze dziecko amerykańskiego koncernu - model Renegade, który produkowany jest we Włoszech. Czas oczekiwania na designerskiego Jeepa wynosi do 6 tygodni.

W przypadku Opla, większość nowych modeli trafia do klientów po około 2 miesiącach. Zazwyczaj czas przy zamówieniach aut z bogatszym wyposażeniem wydłuża się o około miesiąc. 6-8 tygodni to z kolei czas oczekiwania na Skodę Fabię.

Miłośnicy Hondy - bez względu na wersję wyposażenia - na nowe auto poczekają 5-6 miesięcy. Wyjątek stanowią auta, które swoją specyfikacją "wstrzelą się" w cykl produkcyjny. Wówczas ten okres może zostać skrócony do 3 miesięcy.

Osoby narzekające na bardzo długi, nierzadko półroczny okres oczekiwania na zakupione auto, mogą jedynie "współczuć" posiadaczom Porsche 918 Spyder. Niemiecki koncern zakończy produkcję tych elitarnych jednostek na egzemplarzu numer 918. Osoby, które znalazły w wąskim gronie szczęśliwców, na swoje Porsche poczekają... dwa lata.

Miejsca

Opinie (130) 7 zablokowanych

  • (5)

    No proszę...

    • 6 2

    • Uzywane.

      Poslka w czołówce używanych starych aut a tu o luxusach.

      • 1 3

    • i po co ten artykuł? żaden uczciwy człowiek nie kupi w salonie samochodu (2)

      • 2 26

      • Głupoty opowiadasz.

        • 9 2

      • poprawka

        miało być leniwy, a nie uczciwy

        • 3 1

    • powiem z własnego doświadczenia

      czekałem na samochód ponad 6miesięcy.

      • 2 0

  • Odpowiedź: (6)

    Całe życie i niestety bez szans na realizację...

    • 70 3

    • jesteś trzeci

      ja siódmy :D :D :((

      • 7 1

    • (3)

      buhaha,czyli mam wywalić 500tyś na auto i jeszcze na nie czekać????
      jak już przyjede z kasą do salonu to własciciel powinien mi w zębach podać to auto natychmiast !!!!

      • 6 11

      • Jasne... Bo w każdym salonie stoi odpowiednio skonfigurowane auto... (1)

        Logiczne myślenie przede wszystkim. Kolor, konfiguracja, materiały w środku to wszystko trzeba zgrać i takie auto jest pod klienta, który poczeka, bo to rozumie. Nowe auta kupuje się w ten sposób. Jeśli chcesz od ręki, to albo godzisz się na to co stoi "na placu", albo zaznacz sobie checkboxa "nie bity", "przebieg < 180 000", "rocznik < 2005", "kwota

        • 10 2

        • to dotyczy tylko aut premium

          nie premium maja 4-5 wersji wyposazenia, przychodzisz I czesto na salonie stoi najbardziej wypasiona wersja ktora ma wszystko co chciales. jedynie kolor moze sie roznic

          • 0 0

      • szarak

        No se wymysliles marzenie......

        • 0 0

    • Jeden z mieszkańców Suwałk o takie rzeczy od ubiegłej Soboty
      już nie musi się martwić ;)

      • 2 2

  • Motoryzcja - branża "żart" (5)

    Pracowałem w firmie motoryzacyjnej dostarczającej części na rynek OEM (bezpośrednio do producentów samochodów). Podejście producentów samochodów do swoich dostawców straszne: ciągła presja na koszty, czas dostawy max 7 dni, często krótszy, błędy liczone w PPM, kosztami reklamacji (włącznie z kosztami przestoju fabryki) obarczeni są dostawcy. Z drugiej strony jako klient nie masz żadnych praw: płacisz i czekasz ile Ci powiedzą - chyba że bierzesz to co jest a nie to co chcesz, serwis - wymiana opon w serwisie autoryzowanym 2 godziny po zwróceniu uwagi że miało trwać "tylko" godzinę, reklamacje - nic nie jest ich winna - nawet ewidentne błędy konstrukcyjne, Nigdy nie kupię nowego samochodu i nie dlatego że mnie nie stać, nowe samochody wraz wszystkimi kosztami (np. wymuszony serwis gwarancyjny, ceny części w serwisie) nie są warte swojej ceny.

    • 44 13

    • niestety przy produkcji jest presja na termin dostawy i inaczej być nie może (3)

      Mnogość różnych dostawców utrudnia przedsięwzięcie logistycznie. Trzeba dać ograniczenia, inaczej nie da sie tego zorganizować. Przestoje to kolosalne straty. Co do presji cenowej to wywołuje to konkurencja, zupełnie natrualne na rynku.

      • 8 4

      • (2)

        Presja cenowa, to nieco śmiechu na sali.
        Kilka lat temu, "Groblewski-Audi" model Q7, cena na Przymorzu 259 tys. netto, faktura z "Kulczyk Tradex" na ten egzemplarz opiewała na 178 tys. netto.
        OK, prowizje, zarobek, marża itd ale gdzie tu presja?!

        • 6 1

        • To masz pretensje do producentów czy dealerów?

          • 3 0

        • to mozesz kupić od brokera który ci to auto sprzeda za 190-200

          o takiej presji mowie

          • 0 0

    • Widać ze nie masz pojęcia o czym mowisz

      • 0 0

  • Plichta mówi nieprawdę (5)

    Ja na mojego Golfa trójeczkę TDI czekałem tylko tydzień. Było to jednak u innego dilera, pod Kartuzami. Stan igła, jak nowy, egzemplarz prosto z placu.

    • 60 5

    • igła? (2)

      a jaki ma być? mówimy o nowym samochodzie

      • 4 12

      • Budzimy się ... halo ... końcowy ...

        • 26 0

      • nowy bo nie eksploatowany w Polsce, z faterlandu .

        • 4 0

    • i jeszcze miał założony gaz ?

      • 4 0

    • Dealer płakał jak sprzedawał.

      • 4 0

  • Kilka dni (7)

    Kupuję nowe i jeszcze mam czekać? Nie mam czasu na łażenie, wybieranie, czekanie itd. Biorę co stoi, byle nowe, a nie demo. Jak nie ma idę do innego salonu.

    • 22 21

    • (4)

      mówimy o salonie, a nie komisie, nowy ma mieć to co JA chcę

      • 20 5

      • (2)

        Ok. To co Ja chce ale mi to troche przypomina zapisy na mieszkania czy czasy AutoTak'a. Jak dla mnie - mega zniechecajace. Chcialam kupić samochod. Zadnych nadmiernych bajerow. Wg firmy w kazdej dilerni powinien byl byc. 2 tyg czekalam na dowiedzenie się kiedy moze byc. W koncu jak się dowiedzialam. To się mi już tak srdecznie odechcialo ze kupilam urzywany. Nie mam czasu na bieganie za samochodem jak za kolejkami w nfz. No nie sa to czasy na takie dlugie okresy oczekiwania. Na tv, odkurzacz etc tez się tyle czeka??? I dziwia się ze nowe samochody się nie sprzedaja. Potrzebuje na teraz to na teraz a nie na za pol roku.

        • 4 2

        • (1)

          Paniusiu, to nie kupno prodziża w osiedlowym sklepie!
          Nikt na stanie nie będzie trzymał pojazdu o wartości rynkowej od 50k w górę netto.
          Nie porównuj tego do odkurzacza, bo się ośmieszasz.

          • 2 0

          • to dla ciebie tylko znaczy coś więcej,

            toczydło za 5 dych jak najbardziej można nazwać odkurzaczem

            • 0 1

      • przeciez mozna wybrac taki co ma wszystko

        wtedy na pewno bedzie mial to co chcesz. i nie mowie tu o furach za kilkaset tys. jak w jedym salonie nie ma topowego to w innym da rade znalesc

        • 0 0

    • (1)

      Widac nie stać Cię, skoro masz takie podejścię. Kupujesz auto za pół banki, bo jeździsz takim za 350tysi. Ma 2lata, to jeszcze te 3 miechy pomeczysz się.

      • 0 1

      • nie kupuje za pół bańki

        za 120 max I za tyle oczekuje skór na fotelach I nawigacji. Tak sie sklada ze np. za 120 moge kupić najbardziej wypasioną mazde 6 albo inną toyote avensis. 2 marki, kilka slaonów okolicy I moge sobie tak wybrać by wogóle nie czekać. jak tutaj nie bedzie to pojde do opla np. albo gdziekolwiek gdzie mi ktoś sprzeda fure tego segment w tej cenie z tym wypasem. chcesz czekac to czekaj. co ma tutaj wogole to czy mnie stac czy nie. skoro kupuje z salonu I mnie to nie boli to chyba mnie stac.

        • 1 4

  • Policzmy... nowy i 3letnia używka na 5 lat. (27)

    Pierwszy z brzegu "nowy passat od 90.780" - w najsłabszym wyposażeniu
    do tego przeglądy itd. - niech mnie ktoś poprawi jak się mylę - ale chyba jakieś kolejne 10 tys.

    Po 5-ciu latach sprzedaż za jakieś 30.
    Koszt (nie licząc paliwa i kosztów ew. kredytu) - 70 tys. zł.

    Teraz cena używki 3-letniej - około 50 tys.

    Zakładam serwis 3-letniego przez jakieś 5 lat użytkowania - 15 tys.
    Po 5-ciu latach sprzedaż za jakieś 25.
    Koszt (bez paliwa i ew. kredytu) - 40 tys.

    Czyli biorąc 3-letni mam prawie połowę kosztów mniej.

    • 33 29

    • Chyba logiczne

      Chyba logiczne, Ameryki nie odkryłeś. Nie masz pieniędzy na nowy, to próbujesz udowodnić, ze używany jest lepszy.

      • 50 9

    • ktoś musi kupić nowe, żebyś mógł kupić używane co nie?

      • 43 3

    • (8)

      Wniosek faktycznie prosty - za 90tys. zł (cena nowego Passata w bieda wersji) nie kupię nawet wyposażenia dodatkowego do swojego BMW, bo zabraknie. Poza tym nie każdy chce jeździć samochodem używanym z fotelami wypierdzianymi przez jakiegoś Janusza. Gdyby każdy był takim dusigroszem jak ty to byś nie miał od kogo kupować tych swoich "używek".

      • 18 11

      • Powinieneś iść do gastrologa (6)

        często piszesz o wypierdzianych fotelach. Masz chłopie kłopoty

        • 25 10

        • (5)

          Gdybyś nie zauważył "wypierdziane fotele" to jest taki skrót myślowy, ironia, sarkazm. Chociaż przyznam, że zwłaszcza w materiałowych fotelach jest w tym ziarnko prawdy. Skórę wyczyścisz, szmatę nie do końca. A co do kłopotów - do gastrologa wysłałbym raczej tego kto nie wydala gazów jelitowych.

          • 10 10

          • kierowco BMW (4)

            a jaki jest stan wypierdzenia twoich fotelow (znaczy czy widac zacieki), bo mam chrapke na twoje autko

            • 8 1

            • (3)

              Chyba foteli...w każdym razie jak masz chrapkę to polecam sprawdzać co jakiś czas ofertę Premium Selection, zazwyczaj sprzedaję samochody w tym programie. Po 3 latach nie widać zużycia, skóra jest jak nowa - zero przetarć, zagięć, odbarwień. Częsta pielęgnacja dobrymi kosmetykami + brak nadwagi + jazda w garniturach/dresach (delikatne materiały) robi swoje. Najgorzej kupić po kimś kto jeździł w jakichś ćwiekach, w mokrej skórze albo był upaćkany betonem - tak traktowana skóra już po kilku miesiącach wygląda nieciekawie i pierwsze co bym zrobił po zakupie takiego samochodu (o ile bym go kupił) byłoby obszycie foteli nową skórą.

              • 9 6

              • (2)

                Nudny jesteś...

                • 5 2

              • Czemu nudny, zgadzam sie, ze nie ma nic gorszego "niz wypierdziane fotele"; poza tym jazda nowym autem, zapach nowiusienkich skor jest czym cudownym i niezapomnianym. Czasami kazdy z nas podejmuje nieracjonalne ekonomicznie decyzje, taki jak zakup nowego samochodu i co w tym zlego. Czesto jest tez tak, ze jak ktos jest zgrzany na dany niszowy model, nowinke techniczna, to moze kupic tylko nowy. Inni kupujac nowy samochod spelnia swoje marzenia, bo wiekszosc z nas chcialaby pewnie pojsc do salonu np. Mercedesa, BMW i zamowic skonfigurowany przez siebie samochod. Kazdemu zycze, aby mial taka mozliwosc. Niech wam sie wiedzie jak najlepiej rodacy.

                • 10 0

              • I okrutnie antykoncepcyjny! Chyba się masturbujesz patrzac na kluczyki od tego swojego bmw. Wystawiasz co niedziela, jak taksiarz na postoju sciereczka pucujesz, lepiej się poczujesz, niedziela zleci i tak nastepny tydzien w napieciu oczekujesz? Wybacz ale szczerze watpie ze caly tydzien smigasz w gajerku. Na zakupy rozumiem masz starego golfa czy tez w gajerku smigasz po tesco... A wybacz - co najmniej almie. A jakis urlop? Tez w gajerku? Jenyyyyy to tak się pocac latem w tym gajerze to nawet klima nie pomoze i tapicerka moze nie wypierdziana za to capem wionie.

                • 1 5

      • i poczules potrzebe by napisac o tym ze wyposazenie twojeo BMW jest drozsze niz nowy pasat?

        buhaha. jakie kompleksy trzeba miec by o tym pisac? Skoncz juz z tymi bzdurami. i tak wszyscy wiedza ze twojemu tacie rabneli dacie. Najpierw piszesz ze rok odkladales na auto, potem siedzac w sain tropez na parkingu piszesz posty na trojmiescie... z systemu multimedialnego bmw :D:D:D zal.pl

        • 4 0

    • tylko mnie nie zjedzcie (9)

      kupiłem Dacie Logan sedan 1.2 teraz, czekałem ale i nie czekałem bo byłem w pracy na morzu, 34 tys. kumpel kupił meganke uzwana 2012 1.6 w tej samej cenie

      ja jade on nie
      jak wariat bo na gwarancji
      jego zekome 53tys km wyszlo 153 i cos tam piepszlo w srzyni

      co 3 lata kupuje nowe do max 45 tys zl
      facet co ma takie dochody co ja kupuje merasie e i zawsze zal d. sciska jak sprzedaje po 3 latach

      • 5 11

      • lepiej kup (3)

        slownik ortograficzny, moze byc nawet uzywany

        • 16 4

        • to nie slownik tylko niemiecka klawiatura (2)

          • 4 5

          • (1)

            nie wiedzialem, ze niemiecka klawiatura moze robic bledy ortograficzne

            • 20 1

            • mam problem z pisaniem po polsku, bo wiekszosc zycia pisze w in. jezkach

              • 5 14

      • (2)

        Kolega ma służbowego Logana. Mówi, że w życiu nie jechał gorszym samochodem - słabo wykończony, słabo spasowane materiały kiepskiej jakości, głośny, mizerne osiągi, prestiż -10. Też widzisz jezdnię w szparze między drzwiami, a nadwoziem? Dodam, że kolega dostał nowy samochód.

        • 11 2

        • a nie napisalem. ups. nowa dacia
          prestiz mi kolo tylka lata
          cichy
          mizerne osiagi czyli tak jak chcialem
          kiepskiej jakosci
          wiesz nawigator wzprowadzil sie do zony na filipiny, jezdzi 3kolowym bajajem za 600 baksow ( nowym )

          o gustach sie nie dyskutuje

          • 5 6

        • bzdury opowiadasz, wyssałeś z palca jakies kity by sie dowartościować

          nie ma czegoś takiego jak szpary przez ktore widac jezdnie. nawet jakies nieznane marki z indii tak nie robią, to nie te czasy. dacia to ta sama technologia co wszystko inne, tyle ze silniki nieco starsze. ale produkcja I tłoczenie blach wygląda tak samo. Uszczelki też dostarcza rwn sam poddostawca co u bardziej prestiżowych marek.
          Wiadomo materiały wnętrza dziadoskie ale w tej cenie to wg mnie jeden z lepszych wyborów

          • 0 0

      • (1)

        Ryzyko jest oczywiście większe przy używce
        Tym niemniej jakoś - odpukać! - póki co na używkach wychodzę finansowo grubo do przodu. Stać by mnie było na nówke, ale sensu nie widzę :)

        • 10 4

        • bo mało jeździsz, przy dużych przebiegach różnice są kosmetyczne

          a nowy to nowy

          • 0 0

    • a myslisz że skąd się biorą uzywane auta? one też kiedys były nowe

      • 5 1

    • Nie sądzę (2)

      1. Nikt nie każe serwisować w ASO - ja tak robię i jakoś żyję.
      2. Tani używany = złom, dobry używany = cena z kosmosu, chciałem kupić używkę ale kosztowała przykład: 34 tys. za 3-letnie a nowy w tej samej opcji - 45 tys. Wolę dopłacić 9 tys. i mieć nowy. Ale oczywiście na forach każdy kupił igłę w dobrej cenie a pod blokiem widzę same szroty :) Pół roku szukałem używanego zanim kupiłem nowy - na kredyt ale nie żałuje, bo masz 6-8 lat spokojnej eksploatacji. Ja od 4 lat tylko olej i żarówki zmieniam.
      3. Auta z salonu i użytku prywatnego schodzą na pniu i to za wysoką cenę (czego nie da się powiedzieć o szrocie z n-tym właścicielem)
      4. Inne aspekty: kupując używkę łatwiej wdepnąć na minę, często się okazuje, że kupujesz skarbonkę a nie samochód.

      • 10 1

      • (1)

        I całe szczęście że każdy moze robić jak uważa

        Dzięki temu kupisz nowy i się cieszysz. Dealer się cieszy, bank się cieszy. Ja też się cieszę że są ludzie którzy "produkują" używane auta. I wszyscy są zadowoleni i świat jest piękny!

        co do Twojego pkt2 - nie do końca prawda, trzeba oczywiście poszukać, czasem wiele tygodni.
        45 za nówke a 43 za 3latka? Można wiedzieć o jaki model chodziło? Bardzo chętnie sprawdzę u źródeł.

        co o pkt4 - prawdopodobieństwo ze naprawy przewyższą różnice ceny nówka/używka jest znikome. Oczywiście trzeba takie coś brać pod uwagę.

        • 5 0

        • 43 za nówke i 34 za 3latka - trójmiasto, przywróc możliwość edycji!!!!

          • 3 0

    • nieprawda

      nowe auto statystycznie po 5 latach traci polowe wartosci, wiec z 90 zejdziesz do 45. pierwszy wlasciciel, serwisowane na gwarancji itd. Jak kupisz 3 latka natomiast to zabulisz z 60 a po nastepnych 5 latach stracisz ponad polowe bo jestes druigim wlascicielem, a na dodatek linia modelowa zdazyla sie zmienic. Sprzedasz za 25 owego 8 latka wiec do tylu masz 35. Jak doliczysz do obu paliwo na powiedzmy maly przebieg 20 tys rocznie to dolczysz ze 45000. Wobec tego uzywanie nowego wyniesie cie 90 tys a uzywaka 80. Jak dla mnie to ma sens tylko jak sie faktycznie nie ma kasy. I naprawde spojrz na ceny furek od pierwszego wlasciciela, pochodzacych z Polski to zobaczysz ze sa sporo wyzsze niz egzemplarze skladane w Kartuzach ale rodowodowo niemieckie. Ubezpieczenia swiadomie nie doliczalem, bo do nowek jest procentowo polowe tansze niz o uzywakow, kwotowo to samo prawie

      • 4 0

    • Bo cię nie stać

      Nigdy nie kupię auta z wypierdzianymi siedzeniami.

      • 0 0

  • (3)

    Zależy o jaki salon chodzi (markę) oraz jaki model wybierzemy. Jak salon ma samochód na stanie to czeka się krótko albo i wcale (kwestia formalności, płatności, ubezpieczenia itp.). Jak nie zadowalamy się tym co akurat diler ma i bierzemy na zamówienie (najczęściej) to się czeka nawet kilka miesięcy.

    • 6 2

    • Dokładnie. Ja na auto, skonfigurowane wg własnego życzenia, czekałem 5 tygodni (miało być 6, ale dali radę). Marka i model popularne, dealer też, ale konfiguracja już nie.

      • 4 1

    • Na auto stojace w salonie czekalam 1,5 m-ca, bo czekali na papiery z zagranicy. Myslalam, ze szlag mnie trafi, bo w tym przedziale czasowym moglam sobie sprowadzic auto prosto z fabryki, nie "macane". Dilera nie podam, ale do tej pory uzeram sie z ich serwisem, ktory ma podobne podejscie do klienta. Niedlugo zmieniam marke, do obecnej juz nigdy nie wroce.

      • 6 0

    • dlatego jak sobie założe wyposażenie a dany salon takiego nie ma na stanie

      to ide do innego albo innej marki. zawsze sie da znalesc takiego co bedzie jednak mial I na zaraz. czekac na fure pol roku to ja dziekuje

      • 1 0

  • Ciągle nie rozumiem dlaczego samochód nie jest traktowany jak normalny towar? (14)

    Powinien być sprzedany w każdym sklepie chociażby w Biedronce.. Pewnie cena mocno by spadła wtedy.. Prawda jest taka, że samochód to całkowicie zwykły towar jak każdy inny, tym bardziej że cywilizacyjnie idzie to ciągle mocno do przodu i robi się to ogólnodostępne, zwyczajne i dalej pójdzie. I nie zwiększysz swojego prestiżu w rzeczywistości a może to najbardziej boli.

    • 21 7

    • (12)

      Oczywiście, samochód to normalny towar, ale... jest tyle opcji wyposażenia, wersji silników, kolorów wnętrza, kolorów nadwozia itd., że nie sposób mieć to wszystko na stanie w salonie. Jak idziesz po garnitur szyty na miarę to też nie dostaniesz go od ręki, bo musisz poczekać aż Cię pomierzą i go uszyją. Tak samo z samochodami - diler przyjmuje zamówienie na określony model z określonymi opcjami pod konkretne zamówienia, następnie idzie zlecenie do fabryki i dopiero montują pojazd, który w 100% spełni oczekiwania. Od razu z półki możesz sobie wziąć produkt, który nie ma zbyt wielu wersji czy wariantów. A jeśli chodzi o samochody to od ręki możesz dostać takie, które zostały skonfigurowane domyślnie lub na potrzeby zupełnie innej osoby co przy kupowaniu nowego samochodu wydaje mi się słabym rozwiązaniem - lepiej poczekać na samochód, który Ty konfigurowałeś.

      • 3 5

      • nowym czy uzywanym, drogim czy tanim ( aby sprawnym-nowe tez sa awaryjne ) (11)

        tak samo dojedziesz do celu, i po to jest samochod a czy ma to czy tamto to akurat mi la.... .... i co z tego ze ma to i tamto bo wtedy wydaje ci sie ze lepiej sie czujesz ze dla ciebie skonfigurowane ....jak nie dojedziesz do celu ?! pomoze ze masz " fajny kolor skore " itp. ?! auto to pojazd do przemieszczania sie i tyle ... no ale dla snobow ...nie .. a to z kolei zjawisko dla psychologow ...

        • 8 3

        • (10)

          Niby masz rację - dojedziesz i tanim i drogim. Nie zgadzam się jednak, że tanim i drogim dojedziesz "tak samo", bo to nieprawda. Drogim dojedziesz bardziej komfortowo, szybciej, bezpieczniej, będziesz mniej zmęczony podróżą itp. itd. A zepsuć się może i drogi samochód i tani - przy czym większe prawdopodobieństwo awarii występuje jednak w tych tańszych, używanych. Jeśli kogoś stać na droższe to dlaczego miałby sobie odmawiać przyjemności? W końcu raz się żyje, pieniędzy do grobu nie zabierzesz, a co przeżyjesz i zobaczysz to Twoje. Rozumiem, że jak robisz sobie bułkę to nie wkładasz do niej sera, wędliny, warzyw itp. tylko jesz suchą, bo przecież suchą też się najesz? Bzdurny tok rozumowania.

          • 6 4

          • wiedzialem ze tak odpowiesz (5)

            zauwaz ze porownujesz elementarne potrzeby zycia ( sucha bulka.. ser.... ) z zupelnie niepotrzebnymi do zycia ( "lepsze resory"... ) a to sa rzeczy nieporownywalne! auto w sumie do zycia w ogole nie jest potrzebne ... a jedzenie tak, auto cywilizacyjnie ok. tak ale tylko w sensie przemieszczania sie a jak to tylko subiektywne odczucie, i mysle ze tobie chodzi bardziej o tzw. prestiz niz o komfort idt. ale glupio sie przyznac, mozesz kupic i " komfortowego" np. fiata czy kia itd. itd. tak naprawde, slabych aut juz nikt nie produkuje i roznice miedzy nimi w tej samej klasie zacieraja sie i idzie to dalej

            • 8 2

            • (4)

              Pokaż mi np. we Fiacie klimatyzowane fotele z masażem albo silnik o mocy 560KM albo system NighVision poprawiający bezpieczeństwo jazdy w warunkach zmniejszonej zmrokiem widoczności albo elektryczne domykanie drzwi albo topowy zestaw audio albo wyświetlacz przezierny HUD pokazujący najpotrzebniejsze informacje na szybie albo aktywny układ kierowniczy, który sprawia, że koła inaczej skręcają jak manewrujesz po parkingu, a inaczej kiedy jedziesz autostradą albo ... mógłbym tak wymieniać do rana, bo opcji i gadżetów poprawiających komfort jazdy jest bardzo dużo. Prestiż prestiżem, ale jeśli mogę sobie zapewnić wyższy komfort i bezpieczeństwo to dlaczego mam z tego nie skorzystać? Jedzenie było tylko przykładem, bo na tej samej zasadzie mogę napisać po co Ci 30 par skarpet czy gaci skoro mógłbyś mieć jedną albo i wcale, to do życia nie jest potrzebne.

              W jednym masz rację - różnice w danej klasie samochodów się zacierają, ale różnice MIĘDZY KLASAMI są gigantyczne.

              • 7 6

              • skarpety to tez zly przyklad - sa nieodzowne do zycia! one albo buty (1)

                te udogodnienia ktore podales to sorry ale jest smieszne, np. moc 560?! po co ?! i tak nie wykorzytasz tego na normalnej drodze itd. bajery nic nie dajace! w ogole albo prawie sie nie korzysta, BMW wmawia ci o wyjatkowosci a ty sie nabierasz i jeszcze jedno jak ktos jest bogaty to ok. ale wiekszosc tych np. z BMW zamiast pojechac na wakacje z rodzina pojsc do teatru edukacja dzieci itp to sciboli kase aby tylko BMW ... bo w ich pojeciu prestiz, i wlasnie jak napisales raz sie zyje i zwykle pudlo wystarczy bo lepiej kase wydac pozytecznie

                • 6 1

              • skarpety są nieodzowne

                do sandałów

                • 2 0

              • to nadal tylko samochod

                ja np. nie widze sensu innego auta niz jakis miejski kompakt. do miasta jak ulal, nad jezioro wystarczy a na wakacje i tak sie wsiada w samolot. a jak sie na prawde ma kase to w swoj. Nawet gupia cessna szybciej doleci niz jakies ferrari na autostradzie bo leci po prostej. Po co mi spedzac czas w aucie z dziwnymi systemami skoro moge ten czas wykorzystac w miejscu docelowym

                • 4 0

              • po co ci te systemy? bo zakładam że nie do miasta

                jedziesz przez pol europy samochodem? to ma byc wygoda? hehe, wtedy faktycznie potrzeba nie wiadomo czego

                • 1 0

          • (3)

            Taaaaak??? Nowy Focus. Salonowy. Wyczekany do znudzenia. A żaden szal - kolor z podstawy. Tapicerka tez. I co? Ano do Warszawy nie dojechal bo po prostu mi się na srodku drogi wylaczyl bo cos się w komputerze ryplo. Potem w zimie zamiast grzac chlodzil ze jezdzilam jak eskimos zapatulona. A na koniec pare razy wyrzucil awarie silnika. Sprzedalam. Z ulga. I kto byl frajer? Nie potencjalny drugi wlasciciel bo wiedzial doskonale co bierze i wcale nie ukrywalam. Ja. Bo wymyslilam sobie samochod z salonu. I tylko ciagle wizyty w serwisach, urlopy na te okazje etc.

            • 1 0

            • (1)

              Schemat kupowania samochodów: napalony frajer (z salonu), zdroworozsądkowy majętny Polak (od 1 właściciela z krótkim przebiegiem), dorobkiewicz (ok. 5-10 letnie auto nadające się do jazdy), potem pozostają tylko złomiarze lub spece od techniki.

              • 0 0

              • tego pierwszego zamienił bym z tym drugim

                kupuje 3 letnią uzywke zeby miec nowy model I zeby wszyscy mysleli ze kupil nowy. ktos kto kupuje w salonie to go po prostu stac I sporo jezdzi zeby mu sie to oplacalo, wtedy nie wychodzi duzo drozej niz uzywka

                • 0 0

            • twoje auto skladali w poniedzialek a na koniec spadlo z lawety

              statystyki sa takie ze nowe prawie nigdy sie nie psuja (3% awarii do 3 lat) podczas gdy uzywaki 5 letnie okolo 12 %. twoj widocznie zmiescil sie w tych 3%. ale jakbys go kupila uzywanego po 5 latach to bys zycia nie miala.

              • 0 1

    • dokladnie tak w Niemczech juz sprzedaja markety niemieckie auta!

      • 1 0

  • Kilkudziesięciu tygodni??

    No to chyba będzie on dopiero montowany w fabryce :)

    • 8 2

  • Ja na swoją wymarzoną Fabię w turbodieslu czekam, ale warto. (4)

    • 18 4

    • wymarzona Fabia :DD (3)

      • 16 1

      • coz nie kazdy moze miec octavie (2)

        • 0 1

        • ale ja marze (1)

          o Fabii

          • 2 1

          • bardzo dobrze

            • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane