• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kozia krew w komórce

ms
2 października 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Kozy spędziły kilka dni w koszmarnych warunkach. Wczoraj przewieziono je do schroniska dla zwierząt Promyk. Kozy spędziły kilka dni w koszmarnych warunkach. Wczoraj przewieziono je do schroniska dla zwierząt Promyk.

Trzy odcięte kozie łby zszokowały wczoraj rano mieszkańców posesji przy ul. Siennej. Ich sąsiad nie organizował jednak czarnych mszy, lecz niehumanitarny ubój zwierząt.



Uwaga! Powiększone zdjęcie jest drastyczne - widać na nim szczątki zabitych zwierząt. Uwaga! Powiększone zdjęcie jest drastyczne - widać na nim szczątki zabitych zwierząt.
Budynek przy Siennej 55 to piętrowy, na pierwszy rzut oka stuletni dom z czerwonej cegły. Mieszkają w nim trzy rodziny.

Za domem, od strony podwórka, stoi niewielka zagroda - parterowy barak wybudowany z surowców wtórnych i ogrodzony metalową siatką.

Mieszkańcy budynku nie są zgodni, kiedy w komórce, z której korzysta ich sąsiad - Tomasz B., pojawiły się kozy: część wskazuje na piątek, inni na sobotę. Jedna z kobiet relacjonuje to tak: - Nagle pojawiło się sporo zwierząt, ale większość z nich została zabranych w niedzielę nad ranem. Natomiast w poniedziałek rano zobaczyliśmy w zagrodzie dużo krwi i trzy kozie łby.

Przestraszeni mieszkańcy wzywają Straż Miejską. Tuż po godz. 8 na posesji pojawiają się strażnicy Irena KrukAdam Łaszewski. Tak relacjonują widok, który zobaczyli na miejscu: - Leżące na lodówce łby kozie były widoczne aż z ulicy. Gdy podeszliśmy do zagrody wszędzie była krew i szczątki zabitych zwierząt. Wokół poniewierały się kawałki skóry i mięsa. Smutny widok - mówi Irena Kruk. W zagrodzie były także dwie żywe kozy. A także dwie siekiery i zakrwawiony nóż.

Strażnicy Miejscy odjeżdżąją, by w Biurze Obsługi Mieszkańców ustalić nazwisko właściciela zagrody, oraz by o znalezisku poinformować policję i pracowników schroniska dla bezdomnych zwierząt 'Promyk'.

Gdy około południa na podwórku roi się od policjantów, strażników miejskich i pracowników 'Promyka' zagroda jest już wysprzątana ze szczątków zwierząt. Jej użytkownika nie sposób znaleźć. Pozostają dwie żywe kozy. - Moim zdaniem zwierzęta nie są zabiedzone, nie mają śladów bicia czy maltretowania. Najwyraźniej były dobrze traktowane i dbano o ich zdrowie - przekonuje Grzegorz Zaleski, ze schroniska dla zwierząt. - Zabieramy je do siebie, gdzie nikt ich nie zabije i nie zje.

Po kilku godzinach okazuje się dlaczego zdrowe kozy w okrutny sposób zginęły w komórce na Krakowcu. - Ustaliliśmy, ze zwierzęta należały do właściciela skansenu w Nowej Wsi Przywidzkiej. Wysłał on je transportem do Bydgoszczy, ale nieuczciwy przewoźnik zabrał je do Gdańska, gdzie kilka zabił. Na wiemy na razie jaki udział w tym zdarzeniu ma mieszkaniec tej posesji, ale na pewno zna on osoby odpowiedzialne za te wydarzenia - wyjaśnia prosząca o anonimowość pracownica Stowarzyszenie Polskie Towarzystwo Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt.

Mężczyźnie, który przetrzymywał kozy, być może zostanie postawiony zarzut niehumanitarnego traktowania oraz bezpośredniego zagrożenia życia w stosunku do tych zwierząt, które przeżyły. Prezydent miasta będzie mógł także odebrać mu prawo do opieki nad zwierzętami.
ms

Opinie (70) 5 zablokowanych

  • Ministrze Ziobro-do dzieła-niech Abw dostarczy tego zwyrodnialca w kajdanach przed kamery

    a Ty kochany chłopcze wypowiesz sakramentalne"ten człowiek juz nigdy nie zabije żadnej Kozy!"

    • 0 0

  • no rotfl

    no ubawilem sie przednio.
    "Zabieramy je do siebie, gdzie nikt ich nie zabije i nie zje"

    ufff. co za ratunek dla.... kozy. puknijcie się w łeb, zwierzatka jakby nie patrzec jemy. co za roznica czy uboj zrobi ubojnia czy koles pod domem. zreszta to pierwsze tez nie gwarantuje 'humanitarnego' zarżnięcia. czy to sie kolesiom ze schroniska podoba, czy nie.

    • 0 0

  • Sienna to nie Krakowiec

    ul Sienna znajduje sie na granicy Przeróbki i Stogów.

    • 0 0

  • To prezydent miasta zajmuje sie odbieraniem praw opieki nad zwierzętami? Dziwne.
    Odebrać, oczywiście. Żadnych zwierząt więcej!

    • 0 0

  • Te kozy mialy lepsze zycie, niz niejedna krowa z chowu zamknietego, ktora w zyciu nie widziala laki.

    • 0 0

  • A co z kurami???? Bezp. zagrożenie chyba też dotyczy ???

    • 0 0

  • pewnie zabijał je i dawał ich mięso muzułmanom. oni wszak żrą kozy :(

    • 0 0

  • I co ja czytam na ten sam temat (1)

    " Sądzimy, że ten człowiek zabijał je dla skór i mięsa – tłumaczy Grzegorz Zaleski z gdańskiego schroniska dla zwierząt Promyk, który wraz ze współpracownikiem kilka minut po godzinie 13 zabrał zwierzęta z Przeróbki. "
    A w takim razie są jeszcze inne potrzeby chodowli zwierząt?
    Tak, dla skór i mięsa się je zabija i zawsze tak było, jest i będzie. Mało tego to jeszcze zabija się barany, krowy, świnie, konie oraz inne gospodarskie zwierzęta dla tych samych celów.
    Gdyby Pan zalewski mówił o psach i kotach, które są zabijane gdyż ich przyjąc do schroniska nie chce to wtedy jest to problem.
    Ani z tego nie ma skór i też mięsa oraz w bardzo niechumanitarny sposób jest to robione.
    Tego to Pan Zaleski nie widzi i widziec nie chce.
    Jeżeli nie ukradł a zabił aby zjeść to żaden lud nie może go potempić.
    Mało tego to powinien go bronić przed idiotycznymi prawami, które zabraniają ludziom żyć.
    Idąc socjalistycznym tropem możemy dojśc do państwowych usług zabijania królików oraz kur pod karą wiezienia nie zlecenia tej usługi.
    Zaraz socjaliści wymyślą, że chodzi o nasze zdrowie oraz humanitaryzm, którego ich dziadowie nie przestrzegali i dlatego wyrośli na tak mądrych lub głupich ludzi.

    • 0 0

    • masz racje

      jakby to zdarzenie mialo miejsce na wsi to zadnemu redaktorowi nie przyszloby do glowy, zeby o tym pisac.

      • 0 0

  • Brawo panie ms (3)

    Jest pan moim ulubionym dziennikarzem.
    Gdyby facet kozy przelecial, to zoofilstwo jest karalne- goscia pod sad 24 godzinny.
    Uboj tzw. gospodarczy, jest w przypadku owiec i koz o ile sie orientuje dozwolony.
    Od dziennikarza wymaga sie, zeby w temacie w ktorym pisze wiedzial cos wiecej.
    Pana opowiesc, to "mydlana opera" z koza w tle.
    Odnosze wrazenie, ze Pulitzer Prizes jest poza pana zasiegiem.

    • 0 0

    • (2)

      Dozwolony to nie znaczy byle kto-byle gdzie-byle jak. Mimo rządów za niskiego premiera, troszkę się cywilizujemy.

      • 0 0

      • Nareszcie troche konkretow. (1)

        To chcialem moim krotkim wpisem uzyskac. Od dziennikarza mozna tego wymagac. Napisac krotko, co jest dozwolone i w jakich warunkach. Sprawdic, czy facet mogl dokonac uboju gospodarczego i czy przebiegl on zgodnie z obowiazujacymi przepisami, a nie tylko napisac:
        Kozy nie zyja, lby leza, oj biedne zwierzeta i niedobry przestepca.

        • 0 0

        • Nie znam przepisów, ale jako laik wiem, że jest obowiązek nadzoru weterynaryjnego i przepisy dotyczące zabijania zwierząt. Ta historia w ogóle nie przypomina mi opery mydlanej, jest bardzo drastyczna i w oczywisty sposób nieprawidłowa.
          Przykro czytać, jak wszyscy robią z tego zabawę.

          • 0 0

  • "Mężczyźnie, który przetrzymywał kozy, być może zostanie postawiony zarzut bezpośredniego zagrożenia życia w stosunku do tych zwierząt, które przeżyły."

    Mam nadzieje, ze teraz pracownikom polskich ubojni nie beda takie zarzuty automatycznie przedstawiane.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane