• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miejskie gimbusy sposobem na korki?

Maciej Naskręt
2 lutego 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Gimbusy ułatwiają dzieciom dotarcie do szkół na wsi. Czy mają szansę pojawić się w zakorkowanych miastach? Gimbusy ułatwiają dzieciom dotarcie do szkół na wsi. Czy mają szansę pojawić się w zakorkowanych miastach?

Rodzicom trudno zrezygnować z podwożenia dzieci do szkoły. Powód? Nie mają alternatywy. Znalazł ją nasz czytelnik. - Niech do szkół pojadą miejskie gimbusy, korki zmaleją - mówi. Czy to dobry pomysł?



Czy miejskie gimbusy są dobrą alternatywą dla rodziców podwożących dzieci do szkoły?

W niedzielę przestrzegaliśmy przed powracającymi na trójmiejskie ulice korkami, związanymi z końcem ferii zimowych. Niemal połowa osób głosujących w ankiecie przy artykule stwierdziła, że za większy ruch na drogach odpowiadają rodzice podwożący dzieci do szkoły.

Wiele osób wynikiem badania jest oburzona.

- Mieszkam w Matemblewie. Do najbliższej podstawówki przy ul. Marusarzówny moje dzieci mają co najmniej trzy kilometry piechotą albo jazdę miejskim autobusem linii 131. W godzinach rannych ma on tylko cztery kursy, niedostosowane do zajęć szkolnych. Pod szkołą autobus jest ok. 9:10, czyli 10 minut po dzwonku na lekcje. Dlatego nie mam wyjścia i wożę dziecko samochodem. Mam zamiar robić to dalej, póki coś się nie zmieni - denerwuje się pani Monika.

- O przejściu na piechotę do szkoły nie ma mowy. Wokół są lasy i ruchliwe drogi. Jest niebezpiecznie - dodaje.

Rozwiązanie tej sytuacji podsunął nam nasz czytelnik. - Warto utworzyć linie specjalnych autobusów miejskich, które podwoziłyby dzieciaki do szkół. Taki autobus mógłby objeżdżać trasę wyłącznie po osiedlach, korki wtedy na pewno zmaleją - przekonuje Marcin Wojciechowski.

Jak by to miało działać? - Bywa, że jednej szkoły chodzi nawet 800 uczniów. Jednorazowo autobus mógłby zabierać ok. 30 dzieci. Przy założeniu, że z rozwiązania będzie korzystało 200-300 dzieciaków (na jedną szkołę) i każde z nich opłacało będzie bilet miesięczny w wysokości 38 zł (stawka ZTM), firma przewozowa wykaże dochód ok. 11 tys. zł. - wyjaśnia Marcin Wojciechowski.

Takie rozwiązanie wymagałoby po pierwsze zgrania kilku instytucji samorządowych, szkół i lokalnego kuratorium. Bez wątpienia władze miejskie musiałyby dotować tego rodzaju przejazdy, by zachęcić potencjalnych przewoźników i rodziców dzieci do skorzystania z usprawnienia. Jednak korzyści byłyby wymierne: nie tylko zadowoleni rodzice, ale i mniej zakorkowane ulice.

Opinie (230) ponad 10 zablokowanych

  • (20)

    tylko nie kazdy zechce jezdzic autobusem - nawet jakby byl spod samego domu. jest elyta ktorej nie wypada jezdzic zbiorowym srodkiem transportu dla biedakow

    • 247 22

    • (3)

      to sie ciesz, bo nawet gimbus nie jest z gumy ;)

      • 7 7

      • nie ma to jak skończyć polibudę czy inne technikum i nie rozróżniać co to przychód a co to dochód (2)

        Panie marcinie - 11 tys. przychodu, nie dochodu.

        • 10 5

        • polibude czy inne technikum? wg ciebie to to samo?

          • 4 2

        • ja bym obstawiał uniwerek ;)

          • 4 0

    • Moje zdanie na temat tej ankiety, która sugeruje, że korki są przez podwożenie dzieciaków, jest takie: (2)

      Ankieta była jak zawsze do d*py. Były ferie i dzieciaki miały wolne, więc rodzice brali urlop i wyjeżdżali za miasto. Tam wypowiadała się rzecznika autostrady A1, że wcale tak nie było. A ja twierdzę, że nie musieli jechać wszyscy tą autostradą, tylko np. lokalnie gdzieś na wieś do babki... Ta teza o podwożeniu dzieci do szkoły jest wyssana z palca.

      • 21 39

      • (1)

        Mieszkam w bloku z przynależnym parkingiem. W czasie ferii, ok 40% aut zniknęło na minimum 1 tydzień. Fakty mówią same za siebie!

        • 26 3

        • Świadczy to o dużym stopniu kradzieży aut w okolicy. ..

          • 4 3

    • zgadza się

      Tak zwane buraki!

      • 7 0

    • Prawda jest taka że to wszystko wina LENIWYCH rodziców... (2)

      Programowo dzieci z zerówki sporą część powinny spędzać na świeżym powietrzu. Wiadomo - zima, śnieg - dla dzieciaków niesamowita frajda. Ale pewnego dnia przychodzą oburzeni rodzice, że dzieci nie mają prawa wychodzić na dwór bo nie mają ze sobą ciepłych butów ani zimowych kurtek. (na zewnątrz sporo poniżej 0 stopni !!)

      Moi drodzy. Doszło do tego, że rodzice rano PAKUJĄ dziecko do samochodu w trampkach i bez kurtki - wysadzają tuż przed drzwiami szkoły, po czym po południu podjeżdżają pod drzwi - znowu pakują dziecko do samochodu i odwożą pod sam dom.

      Po co męczyć się z zakładaniem kurtki i szalika, zmianą butów, jak można dziecko dostarczyć na zajęcia jak przesyłkę.

      • 56 3

      • Ty się martw o swoje dzieci a nie o cudze. (1)

        • 1 8

        • Przecież tego właśnie chcą rodzice !

          Żeby to nauczyciel martwił się o ich dzieci i je wychowywał ! Jak dziecko sprawia problemy wychowawcze to jest to wina nauczycieli ! Oni tylko podrzucają i odbierają i chcą mieć problem z głowy.

          • 8 1

    • Fakt (6)

      Niestety to prawda. Ja np. mam do wyboru dwie opcje. Jechać samochodem lub autobusem do pracy. Wybrałem autobus z kilku powodów. Po pierwsze: mam większy kontakt z ludźmi(w samochodzie się ludzie odizolowują, po drugie: mam okazję do przeczytania książki(w samochodzie się nie da), a po trzecie, jest to oszczędniejsze. Wole wydać miesięcznie na dojazdy busem 80zł niż samochodem 300-400zł.

      Pozdrawiam zdrowo myślących ludzi.

      • 25 5

      • Argument (5)

        Mam do wyboru jechać samochodem lub komunikacją (z 3 przesiadkami). Wolę wydać te 300-400 zł, ale nie wąchać codziennie smrodu spoconych pasażerów, marznąć na przystanku kilkanaście minut itd...

        Racja, książki nie przeczytam. Ale też jej nie przeczytam w autobusie, stojąc w godzinach szczytu jak śledź w puszce :)

        Pozdrawiam ludzi, którzy jeżdżą komunikacją! Oby was było więcej

        • 23 12

        • nie każdy ma do pracy 3 przesiadki.. (4)

          Niektórym autobus zwyczajnie się się opłaca, a tramwaj pozwala nawet zaoszczędzić czas. Kwestia miejsca zamieszkania.

          • 22 1

          • No racja, ale kwestia nie tyle zamieszkania, co miejsca pracy... A niestety wyboru pracy nie ma, więc się pracuje gdzie jest :(

            • 11 1

          • Kounikacja zbiorowa zawsze wychodzi taniej. (2)

            autobus nie opłaca?? Może jak liczy się tylko koszt paliwa, ale paliwo to nie wszystko! Są jeszcze przeglądy uzależnione od przebiegu czyli wymiana oleju, klocków hamulcowych itp. Dochodzi utrata wartości pojazdu związana z przebiegiem. Często też by wszyscy w rodzinie mogli jeżdzić autem kupuje się dodatkowy pojazd, a to już koszt zakupu i przynajmniej koszt ubezpieczenia.

            Jazda autobusem tylko pozornie bywa tańsza.

            • 1 4

            • Poprawka

              Oczywiście: Jazda autobusem tylko pozornie bywa DROŻSZA. Jest o wiele tańsza.

              • 5 2

            • Ale jak mamy ciąć koszty, to po co jeździć autobusem? Można wyjść wcześniej i na piechotę dojść... nie kumam. Ale spoko, wkrótce będą rowery miejskie :)

              • 2 0

    • a nie prościej wybudować szkoły przy obwodnicy? (1)

      a nie prościej wybudować szkoły przy obwodnicy?

      • 9 2

      • Hahah, już to widzę! Dwie mamuśki z dzieciarnią podjadą i zablokują dwa pasy... to będzie korek już od Łodi

        • 12 0

  • No, nie do końca chyba wszystko przez dzeci... (21)

    ferie się skończyły, a korki nadal nie są zbyt uciążliwe. Pytanie zatem, kto nie dojeżdza? A może studenci? Przecież chyba jest sesja, prawda? Studenci macie wolne od zajęć? Bo jeśli tak, to teza o blokowaniu miasta przez rodziców podwożących dzieci zostanie obalona.

    • 32 74

    • hahaha (13)

      tak jasne, bo przecież MASA studentów dojeżdża na uczelnię samochodem .. zastanów się co piszesz :|

      • 14 13

      • Możesz się zdziwić! (5)

        Obejrzyj sobie parking np. przy wydziale Prawa i Administracji :)

        • 30 6

        • A nie jest to czasem też parking dla wykładowców ? (2)

          Na PG też parkingi są zawsze pełne .. ale jeśli nawet to sami studenci. To jaki jest to % z ogółu uczelni ? .. nikły

          • 15 3

          • no to mamy 2 grupy korkowe... (1)

            studencji i wykładowcy,

            Pytanie kolejne: od kiedy zaczynają się kolejne regularne zajęcia na uczelniach?

            • 9 1

            • Nie wszędzie sesja jest w jednym czasie np na UG się zaczyna już rok akademicki a PG dopiero zaczyna się sesja. Auta ma 1 na powiedzmy 20 (jeśli nie więcej) studentów i umawiają się na "podwózki" po 5 w jednym aucie, wie to każdy kto choć chwilę studiował :) A ja rano w korku nie widzę by 1 rodzic wiózł więcej niż jedno dziecko a tacy najczęściej stoją, dodatkowo zauważ, że największe korki są w pobliżu i pod samymi SZKOŁAMI a nie uczelniami. Pozdr

              • 4 0

        • na UG pracuje blikso 5000 ludzi i 30000 studiuje (1)

          a ile samochodów mieści parking ? 200 ? 300 ? Zgadnij czym dojeżdża cała reszta..

          • 11 2

          • ogromna reszta studentów zajmuje chodniki i parkingi na ulicach obok PG, wiem bo mieszkam koło PG i w dzień nawet na przejściach dla pieszych studenci parkują...

            • 7 0

      • dziewiętnastolatku studenciku.... (3)

        odpowiedz chociaż na moje pytanie: sesja jest? nie macie zajęć?

        • 6 13

        • Oczywiście masz racje (2)

          tylko egzaminy i zaliczenia. Zastanawiam się jednak kogo będziesz winił za korki poza rokiem akademickim .. może też studentów ?

          'studenciku' - hmh jakiś uraz z przeszłości ?

          • 21 2

          • Obaj macie rację. Ale paradoksalnie w wakacje korki są duuuużo mniejsze! Ale raczej jest to kwestia urlopów, czasu wolnego etc razem wziętych.

            • 7 1

          • przeca jestem po zawodufce,

            pisauem wyżej :)

            • 6 1

      • rodzice podwożą dzieci najczęściej w pobliże swojego osiedla więc korek jest przez nich na wjazdach i zjazdach z osiedli. Moim zdaniem może mieć rację :)

        • 3 0

      • Zdziwiłbyś się (1)

        Mieszkanie obok mnie wynajmują 3 studentki pedagogiki i każda ma swój samochód. Jakaś paranoja bo pod domem nie ma gdzie parkować od czasu jak się wprowadziły.

        • 11 5

        • Pod domem macie tylko 3 miejsca parkingowe?

          • 7 6

    • ta chyba studenci burżuje :D

      A ciekawe czym studenci się poruszają? W większości przypadków komunikacją miejską. Ewentualnie o wzmożony ruch na drodze można oskarżyć wykładowców ;) aczkolwiek myślę, że tak jak każdy człowiek po porostu dojeżdżają oni do pracy.

      • 12 0

    • oczywiście że spora grupa zmotoryzowanych studentów w tej chwili odblokowuje miasto (3)

      ferie się skończyły, jeżdżę do pracy po drodze odwożąc dziecko do szkoły i nasilenie ruchu wcale nie jest dużo większe niż w czasie ferii, za to pusta jest ulica Traugutta, normalnie oblężona przez samochody, korki nasilają się 1 września, ale apogeum jest z początkiem roku akademickiego. I rozumiem że tu sporo młodych gniewnych bo niewyspanych przez sesję studentów pisze że to nie oni, ale prawda jest taka że to nie tylko rodzice z dziećmi robią korki. Ja mam takie samo prawo dojechać w spokoju do pracy po drodzie zahaczając o szkołę, bez korków, jak inni którzy dojeżdżają czy to do pracy, czy to na zajęcia. I nie wykluczam faktu, że gdyby był gimbus, to zapakowałabym dziecko do gimbusu z przystanku autobusowego.

      • 10 0

      • a wykłądowcy jeżdżą do pracy czy są ferie czy nie (2)

        wiem, bo sama dojeżdżam mimo że studentów na uczelni w tej chwili jak na lekarstwo w porównaniu z rokiem akademickim kiedy odbywają się zajęcia

        • 7 0

        • (1)

          Jak jesteś wykłądowcą to wracaj do pracy... ale pewnie sobie zrobiłaś konsultacje i siedzisz na d*pie...

          • 3 5

          • ucz się do sesji to nie będziesz zazdrościł

            • 3 0

    • ???

      Skoro nie są zbyt uciążliwe do zapraszam w godzinach porannych na Orunię Górną. Dokładnie w poniedziałek powrócił koszmar. W ferie podróż do pracy trwała 30 minut, teraz od godziny w górę.

      • 4 1

    • od zajec mamy wolne ale i tka sie chodiz na uczelnie bo są egzaminy

      • 0 0

  • sposobem na korki? ale żeby powstały czy żeby zniknęły (3)

    bo z kontekstu wypowiedzi do końca nie wiadomo

    • 12 9

    • Oto cała prawda o korkach w 3mieście!!!

      Jak są opady (deszcz, śnieg, mżawka itd) - całe 3miasto jest sparaliżowane! Jak nie ma opadów - da się jechać. I to jest JEDYNA słuszna prawda!!!

      Wszystkie te podwożenia, tranzyty itd - to są jedynie czynniki wspomagające. Jestem za tym, aby nad 3miastem latał samolot i rozpylał chmury :D Na pewno będzie skuteczniejszy od gimbusów, hehe.

      • 4 0

    • Po doświadczeniu z wczorajszymi światłami w Gdańsku dodam jeszcze drugą prawdę! (1)

      Jak działa "poprawnie" sygnalizacja świetlna - to są korki! Jak sygnalizacja jest zepsuta - nie ma korków.

      • 4 2

      • Nie ma korkow na drodze z pierszenstwem, a czy pomyslales o tych z boku co sa na podporzadkowanej? Myslisz ze tam nie bylo korkow?!?!?

        • 4 1

  • gimbusy (7)

    dlaczego dzieci sie obwinia za korki ?? bo jezdza do szkoly autobusami czy z rodzicami ?? a moze warto zaczac od siebie a nie szukac dziury w calym... moze niech budyn urzednikom zalatwi GIMBUSA i dowozi do pracy, przynajmniej parkingi przed urzedem beda wolne.

    • 67 20

    • Pimpek, o nas się nie martw! (6)

      My sobie machniemy kolejne buspasy i nie będziemy jeździć w korkach :)

      • 7 1

      • Taki... (1)

        Taki BUDYNIOBUS. Tylko wyposażony w sejf z codziennego utargu, z "kopert"
        Inaczej nikt nie pojedzie bo to niebezpiecznie tyle kasy wozić:)

        • 5 1

        • W Budyniogdadzie wszystko jest możliwe!

          • 3 2

      • urzedniku wyzszego szczebla !!! (3)

        widac ze du..e wyzej masz niz sr..sz :)

        • 3 2

        • Pimpuś! (2)

          Rozumiem, że ty masz niżej??? 0_o

          • 4 1

          • urzedniku wyzszego szczebla !! (1)

            chyba nie zrozumiales cos mialem na mysli, i dlatego jestescie tacy tepi i leniwi !!! a pozniej sie dziwicie ze brzuszki urosly i tarczyca badz hemoroidy dokuczaja :)

            • 3 5

            • Ahaha :D Ale kolego jesteś sfrustrowany :) Chyba nie zczaiłeś ironii, a ślina już leci... Idź do najbliższego urzędu i wyładuj emocje!

              • 4 0

  • Jasne, niech po każdego podjedzie autobus... (6)

    do każdego osiedla i niech zgarnia dzieci.... Będzie super :/

    Za moich czasów (raptem 15-20 lat temu) do szkoły szło się "z buta". Jak byłem mały - spacerkiem z rodzicem (z rzadka przy złej pogodzie autem). W 3 klasie chodziłem już sam. O liceum nie wspomnę bo miałem 3x dalej a i tak chodziłem z buta bo autobus nie pasował. Raz ze się mały człowiek uczył jak postepować na ulicy (a nie wszędzie z mamą za rączkę), a dwa spacer z buta miał aspekty społeczne - wracało się i szło z kumplami/koleżankami - było bezpiecznie i z podtrzymaniem kontaktów ;)

    Teraz mamy tak, jak cytowana p. Monika - do szkoły autem (bo dziecko ma daleko), a kontaktów z dzieciakami otoczenia żadnych (bo nikt się nie zna) - wróci do domu do 4 ścian i ma TV komputer.

    Powodzenia takiemu społeczeństwu

    • 201 8

    • (2)

      jestem rocznk 80 :) do liceum jeździłem ponad godzinę, autobus + tramwaj i jakoś nigdy nie chciałem żeby mnie rodzic podwoził...leniwe dzieci neo z tych teraźniejszych i tyle

      • 59 0

      • (1)

        mowa chyba raczej o dzieciach z podstawówki a nie liceum???

        za "moich czasów" to wstyd było z rodzicem do szkoły chodzić :)

        • 41 0

        • za "moich czasów" zawsze było lepiej ;) niezmiennie od czasow starożytnej grecji

          • 10 0

    • Beka :)

      Za moich czasów rocznik 76, wstydem było przyjść do szkoły z rodzicem rano. Do 3 klasy jeszcze jakoś sie kombinowało. na religię 500m szło sie w grupie. Po religi zawsze jakiś głupie pomysły i wracało się kilka godzin 2km w centrum Gdańska, co by nie było że na jakiejś wsi. Jak były strajki to się uciekało żeby nas Milicja do domu nie odwoziła, ale zawsze im sie jakoś udawało nas gdzieś dorwać.

      • 27 1

    • raptem... (1)

      raptem 15-20 lat temu pupe sie gazetami podcieralo, nie to co teraz papierem toaletowym o zapachu brzoskwini. to sie nazywa rozwoj i bogacenie spoleczenstwa. mamy za kare sie umeczac czy jak?

      • 3 19

      • Myślę, że tutaj nie o to chodzi.

        • 13 0

  • jeśli juz to korki tworzą Ci rodzice którzy dowożą (2)

    na drugi koniec miasta, a nie lokalnie do najblizszej szkoły.
    A dla takich trudno zorganizować transport zbiorowy bo kazdy do innej szkoły jedzie (co lepszej)
    .... pomysł fajny, ale w naszych warunkach jakoś tego nie widzę ;/

    • 24 3

    • A jesteś przeciwny temu, by pomysł sprawdzić początkowo na przykładzie jednej szkoły??? Może to Ty nie masz racji???

      • 2 1

    • Jak się zachciało by dziecko do rejonu nie łaziło to teraz wymyślcie jak je tam dostarczyć w więcej niż rodzic + 1 dziecko w aucie!

      • 2 2

  • (1)

    Pomysł bardzo dobry, warto sprawdzić początkowo na przykładzie jednej szkoły np. na ul. Człuchowskiej. Tam większość dzieci podwożone jest przez rodziców samochodami, ponieważ nie ma alternatywy. Warto opracować przebieg trasy takiego gimbusu - oczywiście na podstawie zamieszkania uczniów tej szkoły:)

    • 22 2

    • Na tym tutaj przykładzie dwóch się nie zgadza nie pisząc czemu. Jakaż dziura może być w tej propozycji, by pomysł sprawdzić początkowo na przykładzie jednej szkoły??? By gimbus jeździł trasą gdzie mieszkają dzieci???

      • 4 0

  • Nadopiekuńczy rodzice to zmora (7)

    Teraz rodzice są wyjątkowo przeczuleni. Rozumiem, że się boją, ale moim zdaniem 8-9-latek może już spokojnie sam zapychać na autobus, bo nie każdy mieszka w jakiejś zalesionej i niebezpiecznej okolicy. Za moich czasów to był obciach być podwożonym, bo fajnie było wracać i iść razem, a nie za rączkę z mamą. A już bardziej podrośnięty młody człowiek podwożony przez mamusię to wg mnie szczyt wygodnictwa. Tragedia się nikomu nie stanie od jazdy plebejskim autobusem.

    • 101 5

    • (5)

      Popieram z jednym zastrzeżeniem (też do wypowiedzi "pani Moniki" z artykułu): co konkretnie niebezpiecznego jest w lesie? Do tych, którzy zaraz mi wyskoczą ze stadami gwałcicieli za każdym krzaczkiem: ile przypadków napadów było ostatnimi laty w lesie, a ile w mieście?

      Pora skończyć z atawistycznym lękiem przed drzewami. Kiedyś istotnie w lesie czyhało Wielkie Zło, czyli wilki, niedźwiedzie i Pomorzanie (patrz kronika Janka z Czarnkowa), jednak teraz prawda jest taka, że to właśnie las (głęboki las) jest najbezpieczniejszym (nie licząc domu oczywiście) miejscem dla dziecka - bez morderców za kierownicą, a i dresiarzom nie chce się ruszać spomiędzy bloków dalej niż do pierwszego drzewa, przy którym można urządzić libację.

      • 9 2

      • (3)

        Albo ty jesteś głupi, albo nie wiesz gdzie jest Matemblewo! Z rana jak się jedzie, to może ci przez drogę przechodzić stado dzików... Odważyłbyś się przejść obok???

        • 1 9

        • zostawcie dziki w spokoju (1)

          nie wiem, czemu małe dziecko ma zasuwać wzdłuż smrodliwej ulicy szybkiego ruchu z buta? bo tym w autach przeszkadzaja korki?

          • 4 4

          • ale jak jedzie autem to też wdycha smrót spalin ... Ba jest bliżej wydechów niż jakby szło chodnikiem :]

            • 2 1

        • Albo jesteś głupi/głupia, albo nigdy nie widziałaś zwierzęcia większego od żaby

          Nie tylko odważyłbym się, ale już tak robiłem. DZIK NIE JEST DRAPIEŻNIKIEM, zaatakuje człowieka tylko w obronie własnej lub młodych, więc jeśli się spokojnym krokiem przejdzie zachowując dystans 2-3 m to nic się nie stanie. Ale kiedy taka paniusia z miasta widzi dzika i włącza swoje wysokie C o poziomie emisji równym syrenie alarmowej, a jej dzieciątko widząc jej zachowanie przyłącza swoje "aaaaa", to nic dziwnego, że się dzik stresuje. No kaman, żyjemy w dańsku, tu dziki są codziennością nie tylko w Matemblewie, trzeba nauczyć się z nimi żyć.

          • 10 2

      • Oj zdziwił byś się

        10 Lat temu do podstawówki śmigałem przez nasyp kolejowy między osiedlem młodych a niedźwiednikiem. 3/4 drogi lasem i część w dolinie. Od 5 klasy już często sam pokonywałem tą trasę, do końca szkoły 5x próbowano mnie okraść podczas podróży lasem i kilkanaście razy spotkałem amatora wypuszczania ptaka na wolność... szczęście że on preferował prezentacje dla kobiet które przechodziły tamtędy... Na młodych patrząc tylko dziwnym wzrokiem i chowając się za drzewem.
        Znajomi trenujący szermierkę nie odważyli się przejść tamtędy bez szpady lub floretu.

        • 1 0

    • do: Anty-macicomózga niedobra baba

      to świetnie, że takie jest Twoje zdanie, ale za dzieci i ich bezpieczeństwo odpowiedzialni sa ich rodzice. Niech każdy pilnuje swojego podwórka i swoich dzieci, a problemów bedzie mniej.

      • 3 2

  • tak lubimy powielac wzory z USA (2)

    szkoda, że tylko te negatywne, jak dostepnośc do broni palnej (waśnie poluzowali kryteria)

    czemu nigdy tych pozytywnych - tam przecież nawet na filmach dzieci dowozone sa specjalnymi autobusami

    to samo w Kanadzie - kiedys mieszkałem w toronto i bardzo czesto widziałem te żólte, charakterystyczne pojazdy, a podejrzewam, że tam sa one bezpłatne

    • 37 5

    • Jestem za tym, żeby moje podatki szły na finansowanie gimbusów! (1)

      Bo te 11 tys na 1 gimbusie to jest nic w porównaniu do milionów na ECS i coroczne utrzymanie 10mln...

      • 20 2

      • te 11tys to jest przychód a nie dochód panie Marcinie

        • 5 1

  • nie sprawdzi się na korki (8)

    Juz dwa lata temu chciałem zgłosić podobną petecję w imieniu osób z mojego osiedla. Jednak po dokładnym przemyśleniu sprawy i rozmowach z kilkoma rodzicami sąsiadami stwierdzam że gimbus nie jest złym pomysłem ale na korki i tak nie wpłynie.

    Mimo że wielu moich sąsiadów wozi dzieci do szkoły na zmianę, tzn w jednym tygodniu jeden rodzic, w kolejnym ktoś inny ma "dyżur" to i tak wszyscy wychodzą z domu o jednej porze. Powody są różne, jedni chcą uściskać dziecko na dowidzenia, inni chcą dopilnować by faktycznie do tej szkoły się wybrało, inni boją się zostawić dziecku klucze więc tak czy siak przed 8 wszyscy razem wyruszają.

    Nie wątpię że znajdzie się pewna grupa osób która dzięki gimbusowi bedzie mogła wyjeżdzać do pracy o innych porach niż dzieci do szkoły ale nie pokładałbym w tym nadziei na rozładowanie korków. Odnoszę wrażenie że chętnych do poruszania się własnym samochodem i tak będzie przybywać szybciej niz rodziców gotowych wyprawić dzieci do szkoły gimbisem

    • 7 14

    • Coś mi tu nie gra... (3)

      Opcja 1. Rodzice jadą do tej samej szkoły i każdy podwozi swojego dzieciaka. Już w tym momencie jest korek, bo wszyscy jadą "sznurkiem".
      Opcja 2. Rodzice wsadzają dzieci do gimbusu i każdy jedzie autem w innym kierunku do pracy. W ten sposób jest rozproszenie aut i mniejsze korki.

      Logiczne?

      • 4 2

      • zwłąszcza jak jest jedna droga wyjazdowa z osiedla ;) wtedy faktycznie każdy może w inną stronę się udać :D (1)

        • 3 4

        • O ile dzieciaki mają lekcje na jedną godzinę, o tyle nie wierzę że wszyscy rodzice zaczynają pracę o tej samej porze!! A nawet jak zaczynają, to nie wierzę, że w tym samym czasie wyjeżdżają, bo każdy ma inną odległość do pracy.

          • 4 0

      • Niekonecznie

        Przykład Osowej - większość rodziców zawozi swoje dzieci powiedzmy, że do Oliwy. Ale sami też najczęściej muszą sie przez tą spacerową przedrzeć, żeby dojechać do pracy więc jakie ma znaczenie czy w samochodzie będzie rodzic + dzieciak czy sam rodzic? Takie rozwiązanie przydaje się tylko jak jest więcej dróg wyjazdowych.W przypadku Osowej gdzie masz do wyboru albo SPacerową albo Obwodnica a w dalszej perspektywie Słowackiego - naprawdę nie ma sensu.

        • 1 1

    • "inni boją się zostawić dziecku klucze" (1)

      Ja pierdykam, współcześni rodzice chyba naprawdę mają budyń zamiast mózgu. Zaiwaniałem z kluczem na szyi bodajże od II klasy podstawówki, i to na początku dzikich lat '90, kiedy autentycznie było bardziej niebezpiecznie niż dziś.

      • 4 0

      • Będziesz miał swoje dziecko to pogadamy.

        A teraz zamilcz bo masz o tym zielone pojęcie.

        • 4 4

    • łojojoj łojojoj... (1)

      :D:D:D
      a za kilka lat dzieciak pójdzie do liceum i będzie się bał przejść przez pasy na jezdni,
      na randki też te ciebie zabierze, trzymając się spódnicy będzie raźniej i bezpieczniej

      ;D

      • 6 1

      • chyba masz koleżanko problem ze zrozumieniem słowa pisanego

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane