• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nadchodzi zmiana warty na trójmiejskiej scenie alternatywnej

Łukasz Stafiej
10 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Borowski i Miegoń nagrali spójny album, który jest wręcz muzycznym pejzażem morskiego otoczenia. Borowski i Miegoń nagrali spójny album, który jest wręcz muzycznym pejzażem morskiego otoczenia.

Ten proces trwa już od jakiegoś czasu, ale sobotni koncert niszowego projektu Borowski/Miegoń w gdyńskiej Desdemonie był kolejnym tego potwierdzeniem. Na lokalnej scenie zaczyna się zmiana warty - młodzi artyści to już w pełni dojrzałe pokolenie, które powoli zaczyna rozdawać karty w trójmiejskim światku muzycznym.



Próbka "morskiej muzyki" duetu Borowski/Miegoń. Krążek "Jellyfishes Diary" można kupić w gdyńskiej Desdemonie.

Jak często chodzisz na małe, klubowe koncerty?

Borowski/Miegoń to nowy projekt dwóch bardzo dobrze znanych na trójmiejskiej scenie artystów. Ten pierwszy - Bartosz "Boro" Borowski to spiritus movens lokalnej alternatywny muzycznej - organizator koncertów, wydawca płyt debiutujących muzyków oraz gitarzysta w spacer-rockowym projekcie 1926. Drugi muzyk - Michał "Goran" Miegoń od pięciu lat dowodzi rockową formacją Kiev Office, współpracuje z kilkoma trójmiejskimi zespołami, m.in. The Shipyard czy Karol Schwarz All Stars oraz produkuje płyty.

W sobotę w gdyńskiej Desdemonie obaj muzycy promowali debiutancki album "Jellyfishes Diary". To efekt kilkugodzinnego improwizowania z gitarą i elektroniką, które duet postanowił wydać jako samodzielne wydawnictwo. Warto było, bo na ponad 40-minutowym krążku można usłyszeć muzykę, która nad morzem powstaje rzadko. Co zaskakujące, bo Miegoń i Borowski nagrali bardzo spójny album, który jest wręcz muzycznym pejzażem morskiego otoczenia.

To bezpośrednia inspiracja obu artystów morzem oraz głębinowymi stworami, które w nim żyją. Taka też jest muzyka każdej z dziewięciu kompozycji - tajemnicza, mroczna, a przede wszystkim bardzo obrazowa. Za pomocą oszczędnych, hałaśliwych gitar, niepokojącej ambientowej elektroniki i minimalistycznych bitów dwójce gdyńskich muzyków udało się zbudować niezwykle sugestywny soundtrack do opowieści z morskich głębin. Wręcz gotowy materiał do wykorzystania w jakiejś produkcji filmowej.

Podczas premierowego koncertu duetowi zabrakło jednak ogrania kompozycji - zamiast spójnej prezentacji materiału, publiczność słyszała momentami improwizacje, które w pełni nie oddały atmosfery krążka. Z drugiej strony sobotni koncert - choć był niszowy i przyciągnął raptem garstkę ludzki - był kolejnym zwiastunem bardzo ważnego procesu, który od kilku miesięcy dzieje się na oczach wszystkich śledzących tzw. lokalną młodą scenę.

Artyści - przede wszystkim ci skupieni wokół gdyńskiej Desdemony czy gdańskiego wydawnictwa Nasiono Records oraz dotychczas określani mianem młodych - to już w pełni ukształtowane i dojrzałe artystycznie pokolenie. To właśnie oni, angażując się w coraz więcej projektów, z bardzo różnych muzycznych dziedzin, kreują brzmienie i wizerunek trójmiejskiej alternatywy. Na trójmiejskiej scenie coraz wyraźniej następuje zmiana warty - to "młodzi" zaczynają rozdawać karty i wyznaczać kierunki tutejszego grania. To dopiero zwiastun większych zmian, ale warto śledzić działalność tych artystów.

Miejsca

Opinie (43) 1 zablokowana

  • do autora artykułu (26)

    W zasadzie mógłbym skopiować moje spostrzerzenia jakie miałem kiedyś na temat 1926.O tym, że ta muzyka jest nieciekawa, wtórna i zrobiona amatorsko nie chce mi się pisać. Jak Michał Miegoń woli tracić czas na granie w kilkunastu kapelach zamiast skoncentrować się na jednej i zrobić coś dobrze to też jego sprawa. Borowi zdecydowanie lepiej idzie organizowanie imprez niż granie, mam nadzieję, że kiedyś się nauczy i coś na tej gitarze zagra tak się powinno grać.

    Moją wypowiedź raczej pragnę skierować do Łukasza Stafieja, który powyższy tekst napisał.
    1. Czy to jest kwestia znajomości, że płyta, którą tak na dobrą sprawę może nagrać każdy nieco bystrzejszy licealista otrzymuje wsparcie dziennikarzy jakiego nie otrzymuje cała masa zespołów, które grają lepiej pod każdym względem?
    2. Na czym polega dojrzałość artystów? Czy na tym, że tworzą coraz mniej przemyślane i amatorskie kompozycje? Moim zdaniem to jest muzyczne zdziecinnienie, a nie dojrzałość. W Ile czasu powstał ten materiał? W 2 dni? Panie Łukaszu, chyba nie jest Pan, aż takim laikiem, żeby wmówić sobie bajkę o "sugestywnym soundtracku do opowieści z morskich głębin? Jakiś czas temu bardzo fajna kapela Rum wydała swoją pierwszą płytę dlaczego nie napisaliście o nich? Szukacie foramcji z charakterem, które będą kojarzone z Trójmiastem, to piszcze o takich za które nie będzie się trzeba wstydzić.
    3. Wiadomo, że każdy artysta, czy też pseudo-artysta powie, że jego twórczość jest na pewno ciekawa i godna uwagi. To dość oczywiste. Panie Łukaszu - Pana obowiązkiem jest stwierdzenie, czy to faktycznie prawa, czy tylko gadanie głupot, żeby zwrócić na siebie uwagę. I za to powinien Pan dostać po uszach, bo połowa powyższego artykułu to bzdury powtórzone pewnie po autorach tej muzyki.

    Nie ukrywam, że chciałby przeczytać odpowiedź autora artykułu.

    • 57 16

    • Rum? (1)

      abstrahujac juz od srodowiskowych przepychanek, czy Rum to ci metale z fujarkami przebrani za sredniwoiecznych bardow?

      • 12 2

      • Dokładnie.

        • 9 0

    • @bob (2)

      Artykuły na trojmiasto.pl nie są inspirowane znajomościami. W tekście nie ma ani jednego słowa muzyków. Do dalszej dyskusji zapraszam na maila: l.stafiej@trojmiasto.pl bądź na żywo na koncertach.

      • 13 7

      • (1)

        Rozumiem, że uzyskanie odpowiedzi na moje pytania na forum poblicznym jest niemożliwe?

        • 9 7

        • bob

          A nie przyszło Ci do głowy, żę Łukasz po prostu pize to co mysli?

          • 5 3

    • co niby autor ma odpisać - nie bardzo jest o czym rozmawiać. (3)

      a Bob trochę sam zabił własną argumentację chwaląc zespół Rum. Udowodnił, że nie bardzo potrafi czytać ze zrozumieniem. Z tytułu artykułu wynika dosyć jednoznacznie, że rozmowa jest o scenie *alternatywnej*. Rum to jednak dosyć wtórny folk-metal, nawet przy najlepszych chęciach nie można ich nazwać "alternatywnymi". Ale idziemy dalej - czy dojrzałość można mierzyć czasem, w jakim powstał materiał? Debiut Beatlesów powstał w 30 godzin i zmienił oblicze muzyki rozrywkowej. Keith Richards skomponował Satisfaction w 5 minut, a powstał utwór który można by umieścić w Sevres pod Paryżem w kategorii 'rock'. Ostatnia solowa płyta Leszka Możdżera "Komeda" trwa około 50 minut, została nagrana w uwaga: 50 minut. Jest wybitna. Tyle tematem punktu nr 2, co do punktu nr 1 nawet nie zamierzam się rozwijać, bo to argument godny licealisty właśnie. Co do punktu nr 3 - Autor ocenił tę muzykę, ocenił też koncert - jedno lepiej, drugie nieco gorzej. Wg mnie to dobry tekst i choć koncertu nie widziałem, zgadzam się z oceną płyty. Fakt, że kiedy sam miałem 16 lat i świata poza Iron Maiden nie widziałem, to bym również nie potrafił jej docenić. Ale na szczęście już potrafię :)

      • 12 5

      • przypomne, ze zanim Beatlesi nagrali swoj debiut w 30 godzin, wczesniej kilka lat

        niemal dzien w dzien grali po kilka godzin.

        • 4 0

      • (1)

        Nie twierdzę, że Rum jest zespołem alterantywnym. Twierdzę, że to całkiem nieźle zapowiadający się zespół. Grają tam głównie chłopaki z liceum, a poziom jaki prezentują jest o niebo wyższy od tego co mamy tutaj, nie wspominając już o tym, że muzyka jaką grają jest poprostu trudniejsza do zagrania i nagrania, bo braków nie za się zamaskować reverbem.
        I tu moim zdaniem wyraża się muzyczna dojrzałość RUMu. Mają chłopaki nakreślony kierunek, rozwijają się, grają z pomysłem i dystansem. Wiedzą co chcą grać i jak chcą grać. Jak nie pokmplikują im się sprawy to będziemy mieli za jakiś czas świetny zespół folk-metalowy właśnie. Bo nie wiem czy wiesz, ale zespoły niealteranywne, nawet te obiecujące muszą się cholernie narobić, żeby pojawiła się o nich mała wzmianka gdzieś w roku strony. Natomiast cała alternatywa ma świetną promocję za darmo i bez żadnego wysiłku, pomimo znikomego zainteresowania publiczności i braku polotu.

        Pozdrawiam Serdecznie.
        P.S. Porównanie Możdżera do Miegonia jest prześmieszne :)

        • 7 2

        • o właśnie...

          :)

          • 2 0

    • @bob (10)

      Jest w tym sporo prawdy co piszesz. Trójmiejskie media od jakiegoś czasu na siłę propagują tzw. muzykę alternatywną, zespoły związane z Nasiono Records i określone grono twórców, choć tak naprawdę nadzwyczajnie odkrywcze to nie jest. Wykonawcy nie są jakos wyższej klasy muzykami, kompozycje są w dużej mierze odtwórcze. ALE W TYM NIE MA NIC ZŁEGO! Taka muzyka musi istnieć, skoro ma swojego słuchacza i grono stałych odbiorców, któremu się podoba. O takich twórcach warto wspomnieć. Natomiast twierdzenie o zmianie warty i wielkich przemianach jest zwyczajnym nadużyciem. Zwłaszcza jeśli się podkreśla, że twórcy ci dopiero teraz dojrzali...dla nich samych zapewne ten moment jest wielki i rewolucyjny, ale dla muzyki w mieście czy regionie...niekoniecznie. W trudnoodróżnialnym gronie kilku-kilkunastu zespołów grających w podobny sposób, jest zapewne parę ciekawych rzeczy, ale na lokalnym rynku są również projekty naprawdę innowacyjne, tzn. takie które są niepowtarzalne, a ich koncepcja jest unikalna.
      Przy opisywaniu zespołów wykonujących rozrywkę często stosuje się taki skrót myślowy "brzmi jak..." i nawet w niektórych portalach z muzyką można wypełnić taką rubryczkę w opisie zespołu, np. nasz XXX brzmi jak Guns'n'roses a wasz YYY brzmi jak Iron Maiden. Wskazówka jest to bardzo użyteczna dla słuchacza, dla oceny muzyki ma jednak również fundamentalne znaczenie. Bo czy poważylibyście się o Queen czy samym Mercurym, Jacksonie, Dianie Krall, czy G'n'r i Axlu Rose powiedzieć, że brzmi jak ktoś? Nie. Bo ich brzmienie, muzyka jest unikalna - a oni brzmią nie jak ktoś, ale jak oni sami. O Queen się mówi, że wystarczą 4 takty muzyki i 2 sylaby wokalu, żeby rozpoznać że to Queen. I tego dziennikarz powinien szukać, jeśli chce mówić o rewolucji i zmianie warty. Na pewno też warto patrzeć szerzej na trójmiasto niż tylko na scenę "alternatywy" (kpiąco przez niektórych zwaną hipsterską). Warto zauważyć, że w trójmieście tworzą też ludzie inne gatunki, istnieją muzycy nawiązujący do tradycji całego regionu, i akurat tam dostrzec można kilka zjawisk autentycznie unikalnych i wnoszących do kultury Pomorza coś więcej niż powielanie po raz kolejny "alternatywnych" brzmień. Kto ma uszy ten słyszy że jeśli chodzi o niedawne wydarzenia muzyczne, jeden krążek Szterech Kotów wnosi więcej nowej myśli do koncepcji interpretacji kaszubskich tradycji ludowych, niż 10 płyt popularnych klubowych zespołów, których przeciętny słuchacz nie jest w stanie od siebie odróżnić. Rzeczywiscie ciekawy jest wspomniany wyżej Rum. Takich wykonawców, zespoły, projekty, którzy nie idą z tłumem, ale wykuwają sobie swoją własną ścieżkę, powinien szukać dziennikarz, jeśli chce pisać o jakiejkolwiek zmianie warty. Regionalne media od tygodnia obiega informacja o nowym projekcie, który łączy nu jazz i elektroniczne brzmienia z kaszubszczyzną. Słyszeliście w życiu coś takiego?? NO WŁAŚNIE!

      • 5 1

      • cóż...

        z hipsterami to już tak jest że są tak bardzo wyindywidualizowani, że stali się nierozróżnialną kolorową masą... alternatywa podobnie

        • 6 3

      • gdzie w tekście pada słowo "rewolucja"? (8)

        Artykuł nie mówi o żadnej rewolucji, a jedynie o świeżej krwi, nowym pokoleniu, które dojrzało i zaczyna tworzyć rzeczy godne uwagi. W artykule nie zostało powiedziane, że pomorze jedynie alternatywą stoi, ani że alternatywa to wyższa forma sztuki niż inne gatunki muzyczne. Ciekawy jest argument o porównywaniu zespołów, choć nie wszystkie przykłady trafne, ale ogólnie zgoda: Queen to był bardzo oryginalny zespół, trudno ich z kimkolwiek porównać. Ale w sumie co z tego? Dianę Krall już można porównać z bardzo wieloma jazzowymi pianistkami/śpiewaczkami i to jej absolutnie niczego nie ujmuje. Guns n' Roses to Aerosmith na sterydach, a kilka z ich największych przebojów to kowery i to też nie zmienia faktu, że to świetny zespół był (dawno temu). Ale do meritum - porównanie zespołu Rum z Borowski/Miegoń to kompletna bzdura - to są zupełnie inne muzyczne wszechświaty, punktów wspólnych brak. Zmiana warty na scenie alternatywnej oznacza, że już nie tylko Ścianka czy Tymon, a coś nowszego, innego. Czy lepszego to się okaże, to zupełnie inna kwestia. Cieszę się, że powstaje jakiś nowy projekt łączący nu-jazz z kaszubszczyzną (na marginesie - Olo Walicki "Kaszebe" kilka lat temu coś takiego z genialnym efektem zrobił i bardzo się cieszę, że ktoś na nowo do tematu podchodzi), ale ciągle - co to ma do rzeczy? :)

        • 4 3

        • sporo ma to do rzeczy (5)

          bo media powinny pisać o rzeczach twórczych i nowych a nie tylko o świeżej krwi... Świeża krew i młodzi twórcy to rzecz naturalna, ale czy to od razu zmiana warty (rewolucja)?

          Walicki - zgadza się - choć tam po prostu z jazzem a nie nu-jazzem raczej, ale o to właśnie mi chodzi, że raz ktoś zderza jakieś 2 sfery i tworzy coś nowego, a potem znów ktoś podobnie myśląc, zderza inne. Nie jest to powielanie, ani nie jest to odtwórcze, lecz właśnie nowe i niepowtarzalne. I o to właśnie mi chodziło

          • 1 0

          • ten etnogiezz q. to rzeczywiscie fajne, ale do walickiego nicholery niepodobne

            .

            • 0 0

          • (3)

            obawiam się, że ocenianie, czy coś jest twórcze, kreatywne, nowatorskie to mimo wszystko sprawa częściowo subiektywna. Wszystko już było, a jednak ciągle powstają rzeczy nowatorskie. Czy Sigur Ros albo Mogwai to były tak z 10 lat temu zespoły nowatorskie? Były, choć całymi garściami zżynały z wczesnych Pink Floyd.

            To co obecnie dzieje się dookoła Desdemony to zjawiska bardzo pozytywne i wg mnie uprawnione jest mówienie wręcz o nowej jakości na trójmiejskiej scenie.

            • 1 1

            • prdolisz uosiu

              idz pisać te pierdoły gdzie indziej waflu.

              • 0 6

            • do uOSIu

              @uOSIu, tak!, bob i pozostali:
              "obawiam się, że ocenianie, czy coś jest twórcze, kreatywne, nowatorskie to mimo wszystko sprawa częściowo subiektywna."
              po części subiektywne, po części da się to zobiektywizować (a im większa wiedza muzyczna oceniającego, tym większa jest to część). Przykład z innej beczki, autentyczny i pokazujący postrzeganie subiektywne vs. obiektywne: subiektywnie podoba mi się pewien utwór disco-polo (tak, to prawda, przyznaję się), choć obiektywnie słyszę i wiem, że to jest chłam straszliwy, odtwórczy, niekreatywny, ogólnie słoma z butów. Do oceny subiektywnej wystarcza wrażenie (to ma każdy), do obiektywnej potrzeba m.in. wiedzy.

              • 2 0

            • 10 lat temu czyli w 2003 R

              Mogwai już nie był zespołem nowatorskim. Był nim w 1997 roku.

              • 4 0

        • Ścianka czy Tymon (1)

          no właśnie... Ścianka czy Tymon to było coś, a później to dokładnie tak jak "tak!" pisze: powielanie dobrych wzorów

          • 4 1

          • Ścianka i tymon....

            ale alternatywa... widać że muzycznie nie wyszliście z piaskownicy

            • 2 9

    • gusta (2)

      Panie Bob, jak mozna w ogóle wypisywać takie rzeczy ? od dawna wiadomo, że o gustach sie nie dyskutuje, więc jezeli się nie podoba to trudno, ale nazwac tą muzyke nieciekawą, a muzyków potraktowac słowami że nie potrafią grać to już lekka przesada. Chętnie poznam licealistów którzy tworzą coś podobnego.. bo trochę się interesuje muzyką i jakoś nie zauważyłem..
      I jeszcze na koniec wspomniany zespół Rum...szanuje gust oczywiście, jednak ciężko będzie polubić shoegaze, space-rock i tego podobne odmiany gdy słucha się folkmetalu..

      • 3 2

      • wręcz powiem, że odkąd polubiłem stoner, shoegaze czy post-rock, to nie potrafię już słuchać folk-metalu czy pokrewnych, które kiedyś ceniłem :) gusta się zmieniają, a stylów muzycznych jest bez liku i na szczęście ciągle powstają nowe. Ale cieszę się, że w 3mieście powstają z jednej strony zespoły takie jak Rum, a z drugiej jak Ampacity. To tylko znaczy że kulturalnie pomorze trzyma się dobrze i różnorodnie, im tego wszystkiego będzie więcej, tym tylko lepiej :)

        • 4 0

      • Nie lubię folk-metalu, Rum jest tu dla mnie wyjątkiem. Lubię DOBRY stoner. A to o czym piszę to jest poziom grania o nie porównanie gatunków. Znasz program Fruity Loops? Pobaw się nim trochę, naprawdę będziesz zaskoczony jaki z Ciebie dobry muzyk.
        Jak obraziłem to przepraszam :)

        • 2 0

    • Ścianki (1)

      Od "Dni Wiatru" ścianki nie powstało nic znaczącego w 3miescie.

      • 3 0

      • święta prawda

        • 0 0

    • Brawo Mr Bob

      Wreszcie ktos pokusil o zadanie tych pytan. Nie tylko Pan Stafiej powinien sie wypowiedziec ale rowniez czolowy "alternacista" Trojmiasta.pl - Mr Borys. Alternatywna muzyka w wykonaniu trojmiejskich "artystow" jest jakims zlepkiem, miksem paru kumpli, ktorzy nie majac "alternatywy" zabrali sie za granie. Pan Borys na ten przyklad gra rzekomo na pianinie. Tyle, ze nigy nie bylo tego widac w jego jakimkolwiek "wykonie". Artysta rzekomy, skupiony na sobie i piszacy od rzeczy o kakofonii dzwiekow tworzacych ogolny halas i nic poza tym. Alternatywy muzyczne w Desdemonie? To porazka, lep na pseudoartystycznie nacechowana publike, ktora dla pokazania swojej odmiennosci probuje pokazywac jakaz to niezwykla jest. Pamietne koncerty Mazzola - ktory po prostu nauczyl sie "dmuchac" bo graniem nazwac tego nie mozna - oddaja te "idealne" cechy "artysty" alternatywnego. A jaka w tym alternatywa? Ano taka, ze banda 3 czy 4 panienek przed 40tka, po rozwodach, z dlugimi siwiejacymi wlosami i kotami w domu chetnie pojdzie posluchac bzdurzenia i nic z tego nie bedzie. A kilku panow walacych w gary nadal bedzie walic w gary udajac, ze robi cos "niezwyklego". A Desdemona co na to? Ano to, ze kilku podstarzalych hipsterow bedzie mialo wieksze wsparcie niz paru na prawde dobrze grajacych nastolatkow. Dlaczego? Bo przeciez co te dzieciaki wiedza, kto bedzie chcial sluchac gowniarzy? A jak wlasnie sie jakimis garami o sciane to juz wszyscy zleca sie wywalic pare uciulanych ledwo groszy na browara udajac boheme zasciankowego Trojmiasta. I basta.

      • 4 3

  • Myślę że nie "dziennikarzom muzycznym" rokować o zmianach warty. (3)

    O zmianie warty decyduje tylko i wyłacznie publicznosć / nabywcy płyt. Dziennikarz może wieszczyć tryumfy kolegów, ale jak na koncert przyjdzie 7 osób to sprawa się sama wyjaśni.

    • 21 5

    • 12 zdjęcie pt "publika" (1)

      sprawa sama się wyjaśniła

      • 6 3

      • hahahahahahahaha !!! :-D

        no comments normalnie. tłumy załapały sie na historyczna zmianę warty. za 20 lat kazdy będzie siebie odnajdywał na tym zdjęciu, jak po koncercie sex pistols w manchesterze

        • 8 2

    • "..ale jak na koncert przyjdzie 7 osób to sprawa się sama wyjaśni."
      7 osób na koncercie muzyki niepopularnej, toż to tłumy!
      Pozapraszać systemtycznie chłopaków- El-muzyków,
      których biografie są na mooza.pl i będzie fajny klimacik.

      • 0 1

  • A nie szykuje się przypadkiem zmiana warty wśród dziennikarzy trojmiasto.pl? Było by dobrze.

    • 31 8

  • No cóż

    Z moich obserwacji wynika, że większość tych alternatywnych "objawień" w bezpośrednim kontakcie okazuje się niewartym uwagi barachłem. Ale i tak jest to mniej bolesny gwałt na uchu i wrażliwości niż np. dresiarsko-kibolski bełkot łysych półgłówków bądź ludyczne zaśpiewki o "onej co dla mnie tańczy".

    • 14 3

  • Stafiej = Knera II

    • 10 2

  • Popieram przedmówców:)

    Żeby o czymś pisać, trzeba to poznać....Te składy się śmieszne i nie zajadę daleko.Chyba że celem są remizy i granie za piwo, ale to nie warto o tym pisać...Scena i wchodzenie na nią zoobowiązują, niestety nie wszystkich. Bełkot, złe nagłośnienie i popijany browar lekceważy publikę...Dla koleżków to można tak pykać ale na próbowni...
    Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć Panowie a nie wydawać albumy i koncertować!

    • 9 3

  • "Artyści - przede wszystkim ci skupienia"
    "koncert - choć było niszowy i przyciągnął"
    korekta wyjechała na wakacje?

    • 11 0

  • Co za syf

    Boże, te wszystkie zespoły, projekty ..... to brzmi tak samo. Kiedyś trójmiasto produkowało muzykę z przekazem . Apteka do dziś koncertuje i to z wielkim powodzeniem. To co się tutaj dzieje, to promowanie kilku wtórnych osób. Jest to o bardzo denerwujące, bo w każdym zespole jest ktoś , kto gra w innym. Zresztą granie, to górnolotna forma wypowiedzi, bo aby grać, trzeba albo mieć doświadczenie , lub skończyć np. szkołę muzyczną. Jedyne co widzę, to znajomość obsługi 2 efektów, które doskonale zasłaniają braki. Kariery nie będzie. Tyle w temacie.

    • 16 2

  • mam wrażenie

    że wszystkie powyższe opinie napisała ta sama sfrustrowana osoba... tylko po co?

    • 2 15

  • zgadzam się z ostatnim komentarzem :D

    też mam takie wrażenie, komentarze słabe i bardzo podobne, pewnie jakiś "Siwy" koleś niedoszły muzyk ma problemy z samoakceptacją i z tym że sam nie jest w stanie się wybić :P

    • 2 11

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane