• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Napastliwi wolontariusze. Jak sobie z nimi radzić?

Monika
16 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Nawet jeżeli cel zbiórki jest szczytny, to nachalnie prowadzona akcja może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek. Nawet jeżeli cel zbiórki jest szczytny, to nachalnie prowadzona akcja może przynieść odwrotny do zamierzonego skutek.

"Mam dość tych niechcianych zaczepek. Zwykła odmowa po prostu nie wystarcza" - denerwuje się pani Monika, która przesłała naszej redakcji list dotyczący wolontariuszy, którzy zbierają fundusze w centrum Wrzeszcza.



Czy wspierasz wolontariuszy zbierających datki na ulicy?

Na ul. Dmowskiego we Wrzeszczu, na odcinku pomiędzy skrzyżowaniem z al. Grunwaldzką a dworcem PKP, niemal każdego dnia można spotkać wolontariuszy różnego rodzaju organizacji. Młodzi ludzie, wyposażeni w odpowiednie identyfikatory oraz ulotki i formularze, zachęcają przechodniów do finansowego wsparcia swojego mocodawcy, który spożytkuje darowiznę na jakiś pożyteczny cel.

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że niektórzy wolontariusze są zbyt nachalni. Innymi słowy, przekraczają granicę dobrego smaku i pomimo odmowy wsparcia nadal nagabują przechodzące ulicą osoby. Tak przynajmniej uważa nasza czytelniczka, pani Monika, która przesłała naszej redakcji krótki list w tej sprawie. Poniżej publikujemy jego treść.

Piszę w dość uciążliwej sprawie, a mianowicie chodzi mi o osoby, które praktycznie każdego dnia uprzykrzają przechodniom drogę z lub do pracy. Ale po kolei.

Codziennie ul. Dmowskiego pokonuję drogę do pracy, która wiedzie ze stacji Wrzeszcz PKP w okolice Centrum Handlowego Manhattan. Bardzo często na mojej trasie, w godzinach popołudniowych, spotykam przedstawicieli Amnesty International oraz Greenpeace. Niestety osoby te są bardzo natrętne, potrafią iść za "upolowaną ofiarą" nawet dłuższy odcinek drogi, aby tylko namówić ją do przekazania pieniędzy na konkretny cel. Najłatwiej spotkać ich w okolicy restauracji "Prasówka" oraz przy skrzyżowaniu z ulicą Grunwaldzką.

Czy międzynarodowe organizacje mogą pozwolić sobie na taką formę promocji? Dlaczego służby nic z tym nie robią? W mojej opinii jest to pewnego rodzaju żebranie i to w bardzo natarczywej formie. Chyba będę zmuszona pokonywać codzienną trasę dłuższą, okrężną drogą, ponieważ mam dość tych niechcianych zaczepek. Zwykłe "nie" po prostu nie wystarcza.

Drodzy mieszkańcy Trójmiasta - jak sobie z nimi radzicie? Ja mam ich serdecznie dosyć. Mam nadzieję, że ktoś zajmie się tym niepokojącym zjawiskiem, które uprzykrza kolejny dzień w drodze do pracy.

Komentarz Wojciecha Siółkowskiego ze Straży Miejskiej w Gdańsku

Zgłoszenia w sprawie wolontariuszy trafiały do Straży Miejskiej w Gdańsku sporadycznie. Na ogół bywały to pojedyncze prośby o sprawdzenie, czy dany wolontariusz jest tym, za kogo się podaje i czy zbiera pieniądze na deklarowany cel.

Bardzo indywidualną kwestią jest to, czy ktoś czuje się nagabywany. Takie samo zachowanie może być bowiem różnie odbierane przez różne osoby. To, co dla jednego jest wciąż do zaakceptowania, przez kogoś innego może być uważane za karygodne. Dlatego też każda taka sytuacja musi być rozpatrywana pojedynczo.

Jeśli ktoś uzna, że wolontariusz zachowuje się niestosownie, może wezwać na pomoc straż miejską lub policję, dzwoniąc pod alarmowy numer. Funkcjonariusze przyjadą na miejsce, porozmawiają z uczestnikami konfliktu i ocenią, czy w tej konkretnej sytuacji potrzebne są jakieś dodatkowe działania.

Ustawa z dnia 14 marca 2014 roku o zasadach prowadzenia zbiórek publicznych zniosła wcześniejszy obowiązek ubiegania się o zezwolenie. Teraz wystarczy zgłoszenie. Art. 5 ustawy mówi: Zbiórka publiczna może zostać przeprowadzona po jej zgłoszeniu przez organizatora zbiórki i zamieszczeniu informacji o zgłoszeniu przez ministra właściwego do spraw administracji publicznej na ogólnopolskim elektronicznym portalu zbiórek publicznych (...) Informacje o zgłoszonych zbiórkach można znaleźć na portalu: zbiorki.gov.pl.

Strażnicy miejscy mogą podejmować interwencje w oparciu o art. 56 § 1 Kodeksu wykroczeń (Kto bez wymaganego zgłoszenia zbiórki publicznej lub niezgodnie ze zgłoszeniem zbiórki publicznej organizuje lub przeprowadza publiczną zbiórkę ofiar, podlega karze grzywny) i wystawiać mandaty od 20 do 500 złotych.
Monika

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Miejsca

Opinie (239) 6 zablokowanych

  • Nie rozumiem problemu... (22)

    Gdy widzę, że ktoś taki zwraca się w moją stronę, rzucam krótkie, dobitne "nie!", zanim on się odezwie. Nie spotkałem się jeszcze z przypadkiem, aby ktoś próbował kontynuować atak.

    • 216 25

    • Nie zawsze działa (7)

      GreenPiS potrafi męczyć przez cały kwartał, wykłócając się dlaczego nie...

      • 44 18

      • Wystarczy zwyczajnie nie wchodzić w dyskusję, (1)

        zbyć milczeniem i za chwilę odejdą.

        • 48 4

        • Ja przykladowo mam przy sobie zawsze kieszonkowy paralizator.

          Tez dziala.

          • 13 11

      • Musisz popracować nad słowem "nie". (1)

        Odpowiednio długo trzymać je w zamrażarce, nabić igłami...

        • 48 3

        • Żeby słowo nie było skuteczne

          Musi się dobrze przegryźć

          • 16 4

      • krótko (1)

        Jak zbyt nachalny to pytam czy chce w ryj jak mówi że nie to pytam a może jednak......? Jak zbyt nachalni jade z nimi krótko.

        • 19 12

        • i w pie...dol. heheh

          • 5 10

      • Z bani kujawiak I fanga. ..

        • 0 2

    • A artykuł przeczytałeś, czy tak sobie komentujesz? (6)

      Cały artykuł jest o tym, że właśnie krótkie "nie" nie wystarcza. To, że akurat nie spotkałeś się z taką sytuacją nie znaczy, że nie ma ona miejsca. Co to w ogóle za logika...

      • 26 11

      • Nie twierdzę, że ci wolontariusze to są jakieś wulkany intelektu... (5)

        ...ale jednak taka "praca" wyostrza coś na kształt inteligencji emocjonalnej. Dzięki temu oni bezbłędnie potrafią odróżnić "nie (ale ogólnie to jestem fajny, tylko się trochę spieszę)" od "nie (uwaga! potencjalny psychol)". Rzecz w tym, aby wyćwiczyć sobie to drugie "nie", wraz z odpowiednią postawą i mową ciała.

        • 20 4

        • (4)

          "inteligencji emocjonalnej" jak ja kocham takie okreslenia rodem z korpo szkolen z kouczem, ktory rok wczesniej jezdzil biala panda po polsce i sprzedawal jogurty.

          • 33 11

          • Pomijając f(r)azę inteligencji takiej czy innej (3)

            reszta postu Twojego 'przedpiścy' jak najbardziej z sensem. Co bardziej 'skouczowani' nazywają to asertywnością - w Jego/Jej przypadku na poziomie znacznie ułatwiającym egzystencję;)

            • 8 4

            • (2)

              dokładnie, oni wyczuwają nutę wahania w głosie swojego rozmówcy i atakują.
              A jeżeli "nie", nie wystarcza to niech sobie monolog prowadzi nawet i przez całe miasto. W końcu i tak nic tym nie ugra.

              • 3 1

              • (1)

                ojej, ale się znasz, masz z pewnością taki silny charakter i jesteś całkiem odporny na manipulację, brawo!

                • 1 5

              • mówię "nie" gdy nie chcę się zatrzymac i idę dalej, nie zwalniam- skutkuje zawsze

                wiem, że cień zawahania, zwolnienie kroku i spojrzenie w oczy---to już ten moment, który zagadujący umie wykorzystać.

                ale są chwile gdy się zatrzymuję i wrzucam datek, bo chcę.

                • 0 0

    • Natarczywe są ćpuny z Wośp co zbierają pod kościołami (5)

      a ich guru z Kościołem niby nie ma po drodzę.

      • 21 48

      • Za to ty masz ćwoku ... (1)

        Zanim coś powiesz, weź deskę i walnij kilka razy jej kantem w czoło.

        • 26 17

        • Walnij swojej starej w pite moze wiecej nie wypluje takiego pajaca na swiat

          • 1 4

      • Ach ta katolicka miłość bliźniego. Giwera w domu leży obok obrazka z Jezusem? (2)

        • 28 18

        • Nie naklejka Wośp na bongo, ćpunie (1)

          Jak to jest, że twój guru zbiera na "chore dzieci" a popiera aborcje?

          • 1 21

          • chyba ksiądz za słabo cię wczoraj wytarmosił, pacanie

            • 3 2

    • no chyba

      ..że to xionc na mszy

      • 7 3

  • po domach też (17)

    A dodatkowo przedstawiciele tych organizacji niepokoją ludzi w ich domach. Ostatnio pani z WWF zapukała prze 21. Tak nie powino być. To jakas międzynarodowa praktyka?

    • 229 7

    • do mnie dobijają się o takich porach dzwoniąc do drzwi i budzą dzieci, jak się nie otworzy to atakują do skutku

      • 34 1

    • (9)

      Ciekawe czy jak przychodzi ksiadz po koledzie to tez tak ci to przeszkadza?

      • 8 61

      • Ksiadz jest pelen milosierdzia i za nasze datki pomaga potrzebujacym.

        • 14 24

      • Księdza też nie wpuszczam. Zdziwiony? (3)

        • 40 3

        • ja nie jestem zdziwiony (2)

          mam znajomego co mieszkal na Orunii, u nich kilka lat temu dzialy sie takie cuda, ze zaraz po pasterce jak wpuszczali ksiedza miejscowi kwadraciarze robili wszystkie obejrzane przez ksiedza chaty. i to nie byl przypadek, bo przychodzili i bezblednie wchodzili do chalup, dokladnie wiedzieli co gdzie jest, zypelnie jakby sami byli w srodku, to byla taka ciekawostka bo caly rok spokoj a tu nagle kilka dni po pasterce taka seria kwadratow. glupi moze i by uwierzyl, ze ksiadz sie nie rozprul przed zlodziejami przy kieliszku wodz.

          • 0 2

          • (1)

            Prędzej jakiś ministrant.

            • 5 0

            • to niech lepiej dopiera sobie pracownikow

              • 0 0

      • ksiadz przychodzi w dniu i godzinie uprzednio ogłoszonej i po Twoim zaakceptowaniu wizyty (2)

        • 42 3

        • To fakt (1)

          Dla mnie każdy niezapowiedziany gość pod drzwiami to potencjalny wróg!!!
          Chyba że sąsiad,albo kogoś kogo znam.
          Dla reszty jest domofon,

          • 10 4

          • A ja pierdykam nawet na sąsiadów, jak ktoś chce do mnie przyjść to po to ma telefon aby pierw się umówić. Ja nigdy do nikogo niezapowiedziany nie jadę i tego samego wymagam od innych.

            • 10 4

      • tjaaa...

        - ja księdzu na kolędzie daję 50zł , a ty ??
        - A ja 20 sekund i spuszczam psa !!!

        • 5 0

    • U mnie też byli z WWF, ale nie mam do nich zastrzeżeń. Chłopak tylko przedstawił problem z jakim się aktualnie zmagają i nie prosił o żadne pieniądze.

      • 8 7

    • (3)

      Co to jest WWF???

      • 1 4

      • World Wrestling Federation.

        • 15 4

      • World Wildlife Fund - jest to organizacja zajmująca się głównie przyrodą i zwierzętami.

        • 5 1

      • banda gamoni twierdzaca, ze opiekuje sie rysiami i pandami w dalekim Pandaldżajamie

        dzialaja na tej samej zasadzie co Amway czy inne sektopodobne organizacje.

        • 6 1

    • U nas tez byli Ci z WWFu, wpuściliśmy ich bo niby chcieli pogadać, a w międzyczasie kolega zaczął wypisywać papierki, ze chcemy płacić 35 zł miesięcznie na fundacje! Grzecznie ich wyprosiliśmy, ale niesmak pozostał

      • 2 0

  • Mnie wkurzył koleś od Greenpeace parę miesięcy temu (16)

    Tłumaczył mi o co chodzi, czym zajmuje się jego organizacja. W pewnym momencie powiedział, że jest "fundriserem". Kim? - zapytałem. - Co to znaczy? - Zbieram datki. - To czemu pan nie powiedział, że zbiera pan datki? - Bo po angielsku jest prościej. Zawinąłem się na pięcie i odszedłem. Znam angielski i parę innych języków, ale wpienia mnie, że w Polsce modnie jest mówić nie po polsku.

    • 290 21

    • (2)

      Ja im dałem na jakieś tam świstaki w Puszczy Białowieskiej.

      • 5 16

      • tam nie ma swistakow. to nie byl GreenPiS

        • 18 3

      • jesteś leszcz

        • 5 2

    • mam nadzieję, że uporałeś się już z tą traumą (8)

      tych co mówią "ok" też upominasz?

      • 10 28

      • Ciekawe, co czuje gdy słyszy "halo?".

        • 6 15

      • Nie ! mówię ,że Rej się pomylił i polacy to jednak gęsi (6)

        Polacy nie dali się zrusyfikować ani zgermanizować .A teraz rezygnują z własnego języka. Najprawdopodobniej wynika to z ułomności nie pozwalającej na posługiwanie się równocześnie dwoma językami. Ludzie zdolni , inteligentni nie mają problemu z stosowaniem języków obcych jedynie w sytuacjach , które tego wymagają , na co dzień posługując się czystą polszczyzną. Natomiast osoby o ograniczonych zdolnościach jak już opanują język obcy mają problem z przestawianiem się ze słownictwa i składni obcej na rodzimą i odwrotnie. Dlatego jednocześnie mówią wszystkimi znanymi sobie językami zanieczyszczając język ojczysty. Może kiedyś będzie lekarstwo na tą ułomność. narazie musimy być wyrozumiali , tolerancyjni i pełni współczucia dla osób które ucząc się języka obcego zapominają rodzimego języka :-)

        • 25 6

        • Firma zatrudni sales executive, sales repretesentative itd.

          Rozwalaja mnie na łopatki takie stanowiska :-) Takie to modne że aż mdli

          • 34 1

        • Trzy błędy w temacie, kolejne dwa w pierwszym zdaniu (4)

          "Wielga obrączyni polsgiego"!

          Raptem 5% słów obecnie używanych są "typowo polskie", reszta to ZAPOŻYCZENIA. Tak zawsze było i będzie. Fundraiser przyjął się, bo brzmi przystępniej niż datkozbieracz.

          Jesteś za "oczyszczeniem" języka to czas wymyślić nową nazwę np. na ziemniaki, cebulę i komputer. Tylko wcześniej naucz się interpunkcji i składni.

          • 8 30

          • (3)

            ileż jadu w twoim komentarzu, smutny człowieczku....

            • 8 3

            • (2)

              Ale komentarz trafny.

              • 3 6

              • 28 mln (1)

                ziemniak to polskie słowo...co innego kartofel, to z niemieckiego. tak zapożyczeń jest sporo i to wszędzie ale Niemcy np. nie pozwalają sobie na zbytnie zaśmiecanie swojego języka naleciałościami, to samo francuzi czy angole...

                • 4 0

              • ziemniak to nie jest "polskie" słowo

                • 0 1

    • (2)

      Po polsku byłoby, starszy specjalista ds. zbiórki pieniędzy na cele charytatywne.

      • 22 1

      • No tak, ale firma HR ma napisane po angielsku i d*pcia od rekrutacji nawet nie wie, jak to się tłumaczy (1)

        Byłem tam raz, wystarczy.

        • 11 1

        • Ma tak napisane, bo to nie polska organizacja. Ja pracują w polskiej i nie ma u nas żadnych stanowisk z angielskimi nazwami.

          • 9 0

    • to kmiot był a nie fundriser

      • 8 1

  • Greenpeace, hehe, to żadna fundacja, tylko zwykła firma która ma przynościć dochody finansowe (8)

    Przedstawiciele tej firmy wybierają sobie jakiś łatwy i bogaty cel i go osaczają robiąc medialną nagonkę. A jak już dostaną pieniążki od ofiary to się po cichu wycofują z całej sprawy

    • 206 18

    • Zgadzam się z opinią p. Moniki. Sprawa jest szczególnie uciążliwa, jeżeli ktoś przechodzi tą drogą kilka razy dziennie. Ile razy można mówić do nich stanowcze "NIE", kiwać głową na znak, że nie jestem zainteresowany.

      By później trafiały pytania typu: a dlaczego nie? A skąd pan wie, że pan nie jest zainteresowany, skoro nawet pan ze mną nie rozmawiał. Ekipa wolontariuszy co chwila się zmienia i polka rozpoczyna się od nowa.

      • 27 1

    • 20%

      Każdy fundriser dostaje procent od tego co wyżebrze, jeśli dobrze pamiętam 1/5 kwoty. Nic dziwnego, że są tak nachalni.

      • 36 0

    • Jeśli chodzi o Amnesty (2)

      to nie są to niestety wolontariusze, ale wynajęci pracownicy tymczasowi, którzy nawet mogą mieć niewiele z ideą. Otrzymują prowizję od każdego zdobytego stałego zlecenia przelewu. Wiem, bo pracowałem w agencji, która ich między innymi rekrutowała. Jak z innymi organizacjami to nie wiem.

      • 22 0

      • Z Greenpeace jest tak samo

        • 15 0

      • Tak jak wwf i grenpis

        • 3 0

    • Z Nordstreamem nawet nie próbowali żadnej akcji medialnej

      Albo od razu wzięli w łapę, albo zes..ali się ze strachu przed FSB

      • 19 0

    • Dla mnie ta organizacja przestała istnieć po aferze z piktogramami w Nazca

      Jakieś 2 lata temu nieodwracalnie uszkodzili część z geoglifów wpisanych na listę światowego dziedzictwa, w tym słynnego kolibra. Notorycznie niszczą własność prywatną kierując się tylko własnym widzi mi sie, a nie rzeczywistymi dowodami. Dla mnie to organizacja terrorystyczna - ładna nazwa, teoretycznie szczytna idea, ale w rzeczywistości nie o walkę o ochronę środowiska tym ludziom chodzi...

      • 14 3

    • Szefowa brygady zbierającej datki na rzecz Greenpeace z Gdyni to chamska baba

      Gowniara leci tylko na zyski bo za wyrobioną normę firma funduje jej i jej kolegom z innych oddziałow wycieczki do nowej zelandii czy do stanów. Wiec ciśnie tych swoich fundraiserow do bólu. Wiem, bo pracowałam tam przez dzień. Chamska i bezczelna gowniara bez ksztyny kultury.

      • 4 0

  • Problem z d*py. (8)

    Jak ktos nie jest asertywny to jego problem a nie wolontariusza.

    • 45 109

    • Ja tam wole dac na piwo.

      JUz widze jak te greenpeasy orki wypasaja za moja kase.

      • 22 2

    • Pani Moniko (3)

      BIje z Pani listu typowa irytacja i ból d*py samotnej starej panny, której nic sie nie podoba a wszelkie pozytywne inicjatywy najchetniej zdusiłaby Pani w zarodku. NIech Pani ogarnie jakos swoje zycie, a nie sie czepia wolontariuszy ktorzy cały dzien stoja z tymi puchami.

      • 11 70

      • Wszelkie "szlachetne" inicjatywy, czyli jak niewiele robiąc wyciągnąć hajs od ludzi (1)

        Jak chcesz pomóc, to najpierw sam zarób pieniądze w pożyteczny sposób, by później te pieniądze przekazać komu chcesz.

        Napisz program komputerowy, zarządzaj przedsiębiorstwem, sprzedaj kilo jabłek albo umyj samochód. A zarobione w ten sposób pieniądze przeznacz na szlachetne inicjatywy.

        • 35 2

        • Skończ studia medyczne, pracuj na 9945 etatów, zbuduj laboratorium medyczne i znajdź lek na raka.

          • 4 9

      • Łatwo jest oceniać innych.... Tylko to nie ma nic wspólnego z tematem, kto jest jakiego stanu cywilnego. Zwykly z ciebie szowinista.

        • 5 0

    • Monika ach Monika...

      ...wrzuć do puchy choć grosika!

      • 6 16

    • (1)

      Właśnie o tym jest artykuł geniuszu... o ludziach, którzy mają z tym problem. ;)

      • 7 4

      • To do psychologa.

        A nie wylewac zale w necie.

        • 3 16

  • Typowy shitstorm (9)

    Problem w ogóle nie istnieje, a przewrażliwiona obywatelka jest w tych, którym przeszkadza wszystko.

    • 57 137

    • (4)

      pewnie stara panna z 45kg nadwaga. dokarmia koty w piwnicy bloku w ktorym mieszka.

      • 5 50

      • Wypowiedz typowego "szlachetnego" tzw. wolontariusza (3)

        Który zarabia na tym pieniądze, pod warunkiem, że je wyciągnie od ciężko pracujących ludzi. Dorabiając przy tym ideologię.

        • 40 4

        • (2)

          Czyli trafilem w samo sedno! Oj moj ty grubasku, nigdy od nikogo nic nie zbieralem i nie robie g*wno problemu z tego, ze ktos zbiera.

          • 4 24

          • Jeżeli kręci cie nazywanie faceta w dodatku szczupłego (1)

            twoim grubaskiem, to trafiłeś pysiaczku.

            • 19 1

            • Monika, zmienilas plec?

              • 0 9

    • obawiam się (2)

      że nie wiesz, co to znaczy "shitstorm"

      • 6 5

      • koleś pewnie ma burzę giewna w mózgu

        i wylewa mu się ustami

        • 6 1

      • opowiedz nam zatem czym wg ciebie jest shitstorm.

        • 2 3

    • Nie jest przewrażliwiona. Ci z amnety są uciążliwi. Raz jeden szedł za mną, mimo że powiedziałam, że się spieszę i nawet nie zatrzymałam się do rozmowy.

      • 6 0

  • Dziś trudno rozeznać kto jest prawdziwym wolontariuszem, a kto nie, (5)

    Obecnie każdy może zrobić sobie identyfikator, nawet najbardziej kolorowy i wymyślny, powiesić na smyczy i obchodzić miasto. Najczęściej są to akcje grupowe, więc komu wierzyć ?

    • 134 1

    • W dzisiejszych czasach

      Mozna wierzyć jedynie PISowi. Hahhahaha.

      • 13 14

    • potrzebujących każdy ma

      nie wiem po co do tego pośrednicy ? pomagam komu chce, kiedy chce, jak mam kaprys to i obcej osobie ot tak z ulicy coś zafunduje

      • 7 1

    • do mnie ostatnio przychodzi taki jeden wolontariusz i mowi ze jest dzielnicowym ;}

      • 0 0

    • Można zadzwonić do biura organizacji i upewnić się, czy taka osoba z nimi działa.

      • 0 0

    • Można zadzwonić do biura organizacji i upewnić się czy ktoś z nimi działa - proste.

      • 1 0

  • Fakt. Laza juz nawet po blokach bo im kazdy pupek otwiera domofon i tak wiecznie (6)

    Dostali po 500 plus a dalej D. zawracaja i kazdy tylko lape wyciaga. Jak oni tak chca pomoc to niech swoje mieszkania sprzedadza i ta kase dadza tym ktorym chca pomoc. Upierdliwe towarzystwa ktore nie szanuja spolecznosci bo uwazaja ze moga wiecznie ludziom po domach lazic. To juz nie wolontariat lecz chamstwo !. Puszki moga stac w jakims miejscu i jak ktos chce to wrzuci a nie na sile ludzi zaczepiac po sto razy . To mobbing i nekanie ludzi .

    • 76 21

    • Obyś nie musiał (1)

      w życiu nikogo prosić - nie dostaniesz -bo to się zwraca - nie pomagasz nie dostajesz!

      • 1 18

      • i tu sie mylisz kolego gdyz pomagam i pomagalem !

        lecz jestem przeciw nekaniu i nachodzeniu ludzi wieczorami po mieszkaniach gdzie sa male dzieci lub spia ludzie a rozne chamy wala w drzwi bo sobie chca cos zbierac.. Wiec nie yl chamstwa i nekania z wolontariatem. Nekanie i nachodzenie mieszkan jest bodaj nawet karalne .Sa skrzynki pocztwowe i tam mozna wlozyc swoj cel i jak ktos bedzie mial chec to pomoze czy wplaci a nie walenie w drzwi po 19 wieczorem szczegolnie przed swietami roznymi.

        • 8 0

    • głupie porównania (2)

      co do tego ma 500 plus

      • 8 1

      • 500 plus ma to ze jak sie bierze to lapy sie nie wyciaga po wiecej. (1)

        po to sie innym zabiera i daje innym 500 zeby nie zawracali ludziom D. lecz jak widac komus wiecznie malo. Sprzedaj mieszkanie jak taki jestes troskliwy i daj tym bidulkom to sie uciesza.

        • 2 6

        • ja tam biorę na 7 dzieci i to podwójnie a może i poczwórnie.

          Bo i jestem rodziną zastępczą a ty pracuj dobrze bo od tego jesteś :-)))

          • 0 4

    • to po co sobie domofon założyliście

      Jak on nie jest przeszkodą do wejścia na klatkę dla każdego oprócz mieszkańców?

      • 6 1

  • (3)

    A ja robię tak, jak mnie zaczepia jakiś ankieter i mam chwilę czasu: mówię grzecznie, że mogę odpowiedzieć na jego pytania/ankiete pod warunkiem, że nie będę musiał podawać żadnych danych personalnych.

    Wtedy on grzecznie dziękuje i się rozchodzimy w swoje strony

    • 49 6

    • A ja pytam ich o to, gdzie byli przy Nordstreamie albo innej głośnej sprawie (1)

      A że to tylko najemnicy z agencji pracy, to szybko kulą ogon i mam ich z głowy, a ludzie mają bekę.

      • 8 2

      • z kogo?

        • 2 5

    • Ja tam omijam takich z puszkami. Jak trzeba szerokim łukiem.

      • 3 0

  • Jak sobie radzić ? (3)

    Może jak Leslie Nilsen w filmie "Czy leci za nami pilot"

    • 21 2

    • (1)

      W tej scenie grał Robert Stack jak kpt. Rex Kramer.

      https://www.youtube.com/watch?v=HKl6YVubyv8

      • 5 2

      • co prawda to prawda

        trzeba oglądać uważniej, ale i tak warto to polecić zbieraczom datków

        • 3 2

    • Hahaha!

      Swoją drogą pomyśleć że były czasy gdy w zasadzie nie rozumiało się tej sceny
      a przynajmniej rozumiało ale wyłącznie dzięki teorii.

      • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane