Szkoda, że wyników polskich załóg startujących na mistrzostwach Europy w klasie 49-er nie można zsumować. Gdy
Pawłowi Kacprowskiemu (AZS AWFiS Gdańsk) i
Pawłowi Kuźmickiemu (SKŻ Hestia Sopot), którzy po pierwszym dniu rywalizacji na wodach Zatoki Biskajskiej byli liderami, a po drugim dzielili pierwsze miejsce z
Chrisem Draperem i Simonem Hiscocksem (W. Brytania), przydarzyły się słabsze starty, w dwóch wyścigach triumfowali
Marcin Czajkowski i Krzysztof Kierkowski. A przecież duet gdyńskiego YKP po inauguracyjnych biegach był dopiero na początku szóstej dziesiątki.
94 załogi startują na razie w czterech grupach. W tej, w której rywalizują popularne "Kacpry", odbyło się dziesięć biegów. Trójmiejscy żeglarze nie mieli wczoraj swojego dnia. Zajmowali kolejno: 16., 17., 6. i 20. miejsce, co w generalnej klasyfikacji zepchnęło ich na 6. lokatę. Do Brytyjczyków, którzy pozostali na pierwszym miejscu, tracą już 31 punktów. Do podium straty są prawie o połowę mniejsze.
Czajkowski i Kierkowski rozpoczęli wczoraj od 10. pozycji, ale dwa kolejne starty wygrali. Awansowali z 52. na 26. miejsce i mają duże szanse na dalszą progresję. Gdy osiągną metę w następnym biegu w czołówce, będą już w pierwszej "10". Ponadto, jak to w żeglarstwie, klasyfikacja zmienia się wraz z kolejnymi tzw. odrzutkami, czyli wykreśleniem najsłabszego startu. A gdynianie jednego biegu w ogóle nie ukończyli, czyli otrzymali za niego maksymalną liczbę punktów karnych, zaś pierwszego dnia przytrafiła im się 19. lokata. Z kolei "Kacpry" mają szansę na anulowanie w tabeli wyników wczorajszej niedyspozycji.