• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowe miejsce, nowe wyzwania. Za nami pierwsza Feta na terenie Centrum Hewelianum

Łukasz Rudziński
14 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Zobacz fragmenty finałowego spektaklu Fety - "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia z Poznania.

Pierwsza FETA na terenie Centrum Hewelianum i Placu Zebrań Ludowych wypadła dobrze. W sobotę szyki organizatorom i widzom krzyżowała pogoda, ale w pozostałe dni odbywała się prawdziwa teatralna fiesta. Atmosfera imprezy jest jednak daleka od tej na bastionach i Starym Przedmieściu, a nocne spektakle oglądało niewielu widzów.



Zobacz relację z pierwszego dnia Fety.

Festiwal FETA to zawsze mieszanka małych i dużych niespodzianek i zaskoczeń. Największe oczekiwania związane są z produkcjami nocnymi (zwłaszcza, że w tym roku trzeba było za nie płacić) i nie wszystkie spektakle oczekiwania te spełniły. Ozdobą nocnych pokazów okazał się pokaz "C'era una volta" włoskiego Ondadurto (opisywaliśmy go w relacji z pierwszego dnia festiwalu). Niestety "Spotkać Prospera" ukraińskiej grupy Voskresinnia okazał się anachronicznym, mało komunikatywnym spektaklem pełnym ludowej muzyki, kolorowych strojów i z odpalanymi przeciętnej klasy fajerwerkami. Jedynie dobrze zaznajomieni z "Burzą" Williama Szekspira odnajdywali tam wątek miłosny między Mirandą a Ferdynandem, czy świty brata Prospera, Antonia, który przywłaszczył sobie koronę.

Może nie w kategoriach rozczarowania, ale pewnego zawodu traktować można "Salto Mortale" teatru Strefa Ciszy z Poznania. Ze świetnego spektaklu po niemal sześciu latach od premiery pozostały imponujące kostiumy, kilkoro bardzo dobrych aktorów i psychodeliczna choreografia na sześć fortepianów. Spektakl nie ma już tego agresywnego, punkowego wyrazu co kilka lat temu (na Fecie pokazywany był w 2011 roku). Przedstawienie pokazano o północy z soboty na niedzielę dla bardzo niewielu osób - z powodu padającego przez cały dzień deszczu na zamykający sobotnie pokazy spektakl poczekało około 400 widzów. Momentami intrygujące, pełne energii "Salto Mortale" tym razem wypadło blado, wyglądało na odegrane przez część aktorów bez zaangażowania.

  • Najlepszym przedstawieniem nocnym okazał się wykorzystujący motywy baśniowe i pełen efektów specjalnych spektakl "C'era una volta" teatru Ondradurto z Włoch.
  • Pomimo ulewnych deszczy publiczność festiwalowa nie zawiodła. Tak było choćby podczas pokazu "Schraapzucht" teatru Tuig z Holandii w sobotni wieczór.
  • Bardzo dobrze zaprezentowali się artyści teatru Zirk Mir z Norwegii, którzy opowiedzieli zabawną i pełną absurdu opowieść o marynarzach i baletnicy Monice w spektaklu "Ad Undas".
  • Bajkowa sceneria i bajkowe kostiumy to główne atuty spektaklu "Utracone koła czasu" duetu Adam Read i Fyodor Makarov.
  • Przejmujący spektakl "Podróż", perfekcyjnie naśladujący ruchy i zachowania seniorów, pokazała grupa PIA - Projectos de Intervençao Artística z Portugalii.
  • Imponujące możliwości fizyczne w zaledwie 12-minutowym, bardzo intensywnym spektaklu tanecznym "Te Odiero" pokazali Arthur Bernard Bazin i Candelaria Antelo z grupy HURyCAN.
  • Hiszpanie z Kraju Basków z Hortzmuga Teatroa pokazali brutalny i prosty w przekazie spektakl "Byłem tam i...to, co nam mówią, to nie jest to, co zobaczyłem" o medialnej manipulacji po zamachu terrorystycznym.
  • Na spektaklach na Majdanie Centrum Hewelianum pokazywano spektakle akrobatyczne, ściągające najliczniejszą publiczność, jak efektowny "Circus" teatru circoPitanga ze Szwajcarii.
  • By wejść na wydarzenia Cirque Pop Up trzeba było osobiście odebrać bilet w kasie cyrku z rąk wielkogłowej Pebble lub ekscentrycznego Juliena Sauvageta (na zdjęciu).
  • "Atomic bikini" Cirque Pop Up to spektakl marionetkowy szukający powiązania między kobiecym bikini a wybuchami bomby atomowej (USA prowadziło testy jądrowe na atolu Bikini). Na zdjęciu Marine Dubois.
  • Szalony kuchenny książę Bram Graafland pokazał niezwykły show, zbudowany wokół przyrządzania naleśnika. Spektakl "De Gillende Keukenprins" porwał publiczność w parku Centrum Hewelianum.
  • Na finał festiwalu niezbyt licznie zgromadzona publiczność zobaczyła piękny wizualnie spektakl "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia.
  • (bra)Tři v tricku i Veronika Riedlbauchová pokazali prostą, wesołą historię rywalizacji o względy kobiety.
  • Hiszpanie z Compañía Repente, wsparci silnym polskim składem, poprowadzili paradę "¡Anda!" po terenie parku Centrum Hewelianum.
  • Barwne kostiumy i fajerwerki to wszystko, z czego zapamiętać warto "Spotkać Prospera" teatru Voskresinnia z Ukrainy.
  • W parku Centrum Hewelianum dzieci bawiły się kreatywnymi, drewnianymi zabawkami hiszpańskiej grupy Tombs Creatius.
  • Parada "Kamchàtka" hiszpańskiej grupy Cia Kamchàtka zawsze kończyła się inaczej - raz w prywatnym aucie, którym grupa odjeżdżała, innym razem w prywatnym mieszkaniu, albo spacerem ulicą. Nieplanowane zatrzymanie autobusu nie powinno nikogo dziwić.
Niestety, spektakle na Placu Zebrań Ludowych (wyłączywszy dwa pierwsze: "C'era una volta" i "Spotkać Prospera") okazały się frekwencyjną porażką festiwalu. Być może jakiś wpływ na słabszą frekwencję w weekend miały odbywające się w tym samym czasie finały piłkarskiego Mundialu w Brazylii, jednak finału Fety, podczas którego byłoby maksymalnie około 600 widzów, nie było chyba nigdy. "Czas Matek" Teatru Ósmego Dnia z Poznania to piękna wizualnie opowieść o życiu kobiet, które stają się matkami, dają życie, uczestniczą w jego kreowaniu i dojrzewaniu swoich pociech, by być świadkami ich śmierci na wojnie. Ten głęboko pacyfistyczny w swoim przesłaniu spektakl świetnie wykorzystuje elementy teatru ulicznego - elementy mobilne, grę na wielu scenach, na których odbywają się kolejne "epizody" i pomiędzy którymi porusza się publiczność. Niestety, tej na zakończenie festiwalu było bardzo niewiele - jeśli pamiętamy choćby finał Fety w 2011 roku, gdy spektakl Ilotopie "Water fools" na zakolu Motławy oglądało 10 tysięcy osób, a pozostałe finały festiwalu przez ostatnie lata przyciągały około 3-4 tysiące widzów, to kilkuset widzów "Czasu Matek" jest przy tym garstką.

Przed spektaklem finałowym zaprezentowano zaangażowane społecznie przedstawienie baskijskiego Hortzmuga Teatroa pod tytułem "Byłem tam i...to, co nam mówią, to nie jest to, co zobaczyłem". Spektakl jest próbą pokazania zamachu terrorystycznego (odbywającego się pomiędzy zdezorientowanym tłumem widzów spektaklu) i późniejszych wydarzeń, bazujących na pełnych patosu przemówieniach polityków, podawaniu informacji do mediów i próbie znalezienia winnego. To bardzo przewidywalna, choć interesująca, a dla części widzów stresująca i poruszająca próba pokazania mechanizmu medialnej manipulacji i tego, w jaki sposób sterują nami politycy.

Co myślisz o tegorocznej FECIE?

O ile nie padał deszcz, który spowodował przesunięcia i odwołania części sobotnich spektakli, frekwencja podczas przedstawień dziennych była bardzo dobra. Pomimo tego, że większość programu Fety ustawiono tak, by dwa spektakle odbywały się w dwóch oddalonych od siebie miejscach terenu Centrum Hewelianum, to w każdej z nich znajdowały się setki osób. Także podczas ulewnej soboty kilkuset widzów oglądało większość przedstawień (jedynie pierwszy z bezpłatnych spektakli - "Muzikanty" sceny c z Gliwic, przeniesione do Centrum Festiwalowego, obejrzało kilkadziesiąt osób).

Wśród odkryć festiwalu wymienić należy zwariowany kuchenny show Brama Graaflanda, grający na swojej kuchni niepowtarzalny koncert podczas przygotowywania naleśnika. Wyglądający jak skrzyżowanie Elvisa Presleya i Jima Carreya holenderski artysta dzięki charyzmie i inteligentnemu przedstawieniu "De Gillende Keukenprins" potrafił z miejsca zjednać i zachwycić publiczność. Niezwykle życiowy, piękny wizualnie i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach spektakl o starości i podróży po wspomnieniach z przeszłości przygotowali Portugalczycy z PIA - Projectos de Intervençao Artística. Czwórka szczudlarzy w maskach staruszków wspaniale odgrywa zachowania starszych osób, tworząc wzruszające przedstawienie Podróż. Świetną, zaawansowaną technicznie, taneczną opowieść o miłości, kłótniach i miłosnych "rozejmach" opowiedzieli tancerze Arthur Bernard Bazin i Candelaria Antelo z grupy HURyCAN w swoim "Te Odiero".

Bardzo intymny, poświęcony historii płaszczy i futer spektakl, w specjalnie wybudowanym wychłodzonym domku, przygotowali artyści Ponten Pie w spektaklu "Ârtica". Cały domek jest zarazem scenografią i przestrzenią gry oraz niezwykłą widownią spektaklu, który odbywa się tuż obok i za szybą okna. Poznajemy historie właścicieli porzuconych, starych futrzanych płaszczy. Ktoś gdzieś usiłował dotrzeć, ktoś wyznawał miłość, ktoś umarł - historie banalne, ale w wykonaniu Ponten Pie bardzo przejmujące.

Największym odkryciem spektaklu okazał się dla mnie Cirque Pop Up z Francji, który organizatorzy, niesprawiedliwie, umieścili poza głównym programem spektaklu. Niezwykle ekscentryczny Julien Sauvaget zaprasza gości na pokaz kina lub spektakl marionetkowy. Na filmy "Kino wesołego miasteczka" najpierw trzeba otrzymać bilet od wielkogłowej Pebble, potem w ramach "zastępczej klimatyzacji" wszyscy zostają zroszeni wodą, by ostatecznie w niewielkim namiocie zobaczyć trzy bardzo dowcipne, krótkie etiudy filmowe. W przypadku "Atomic bikini" twórcy w konwencji spektaklu marionetkowego szukają podobieństw między przełomowym wynalazkiem współczesnej mody i epokowym zdarzeniem, jakim było użycie bomby atomowej w czasie II wojny światowej (po wojnie Amerykanie przeprowadzali przez 12 lat próby nuklearne na atolu Bikini w archipelagu Wysp Marshalla - stąd to skojarzenie). Pomysł, by połączyć uwolnienie kobiecego ciała z nadmiaru odzieży i uwolnienie atomu w formie broni nuklearnej nie ma wprawdzie większego sensu, jednak Cirque Pop Up jako zjawisko samo w sobie był jednym z najlepszych wydarzeń festiwalu. A spektakl jest pokazem kreatywności i umiejętności lalkarskich Marine Dubois, która animuje różne, przygotowane przez siebie laleczki i lalkę żyworęką Louisa Réarda - twórcy bikini.

Festiwal w nowej lokalizacji pozwolił odkryć kolejny urokliwy zakątek Gdańska nie tylko przyjezdnym, ale też samym gdańszczanom. Amfiteatralna przestrzeń nazwana parkiem przy ul. 3 maja (miejsce odgrywania spektakli dla dzieci "Pchły Szachrajki" A3 Teatru czy rosyjskiego Plasticine Rain - "The Fools Show"), czy polana pod Górą Gradową z przepięknym widokiem na gdańskie żurawie (tam zlokalizowany był namiot Cirque Pop Up) albo otoczony lasem Bastion Neubauera w parku Centrum Hewelianum (przestrzeń, gdzie umieszczono spektakl "Schraapzucht" holenderskiego teatru Tuig) - to piękne miejsca, które z pewnością można wykorzystać lepiej podczas kolejnej Fety. Z kolei na Majdanie, gdzie miały miejsce spektakle akrobatyczne i taneczne, zdecydowanie prezentowane powinny być przedstawienia z dużą scenografią, bo płaski teren utrudnia oglądanie wydarzeń odbywających się na poziomie widzów. Tradycyjnie już na festiwalu brakuje słowa pożegnalnego od szefa imprezy i podziękowania widzom oraz twórcom spektakli za czterodniowe święto teatru.

Głównym problemem są jednak ograniczone do 1000 osób, a oglądane w praktyce przez jeszcze mniejszą widownię spektakle na Placu Zebrań Ludowych. O ile formuła biletowania małych form (ograniczonych gabarytami domku lub namiotu) sprawdza się, o tyle biletowanie głównych wydarzeń dnia mocno wpłynęło na ich frekwencję. Chociaż, gdy dopisała pogoda, teren Centrum Hewelianum stał się przestrzenią relaksu i spacerów (podobnie jak bastiony w poprzedniej lokalizacji Fety), to do klimatu Starego Przedmieścia i Dolnego Miasta po przeprowadzce w nowe miejsce Fecie - niestety - na razie jest daleko.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (65)

  • Labiryt dla wielu widzów. (2)

    Niewielka ilość strzałek, tabliczek i kiepska mapa zdecydowanie utrudniała komunikację na Grodzisku. Teren jest trudny do ogarnięcia, wąwozy, górki, tunele mało precyzyjne opisy lokalizacji dla wielu osób utrudniały odnalezienie właściwej sceny.

    NA plus można dodać: ilość WC, wykoszona trawa, pomysł z poduszkami, dobre nagłośnienie, niewielki problem ze "stojącymi" w pierwszych rzędach.

    Już czekam na FETA 2015.

    • 68 1

    • Trzeciego dnia po obfitym deszczu WC wygladaly okropnie, ale rzeczywiscie duzy plus za ilosc. Jeszcze przydaloby sie to wyczyscic przed kazdym dniem.

      • 5 0

    • To prawda

      Zgadzam się z zastrzeżeniem dotyczącym braku znaków informacyjnych w terenie. Umieszczenie wbijanych w ziemię, dużych i czytelnych tablic z oznakowaniem poszczególnych miejsc, zgodnym z symbolami na mapie, plus kilku strzałek po drodze nie wiąże się z żadnymi wielkimi kosztami, ani też nie powoduje zniszczeń. Sama wciąż błądziłam i spotykałam sporo osób szukających spektakli. Pod tym względem, po Starym Przedmieściu jakoś łatwiej było się poruszać.

      • 12 1

  • Było fajnie, dobre miejsce na kolejną FETE

    • 17 27

  • Final MS i final Fety jednoczesnie... nawet Feta nie wygra z niemcami (8)

    Nauczka dla organizatorow

    • 42 6

    • Dla organizatorów Mistrzostw Świata - trzeba dodać!

      • 7 5

    • Trzeba byc jakims organizacyjnym ... zeby nie wpasc na to - ze sa dwa decydujace mecze.
      Gdyby zrobili FETE tydzien pozniej - byly by duzo wiecej ludzi.
      A kasa publiczna poszla - i NIKT nie bedzie za to odpowiadac.

      Szkoda.

      • 9 4

    • piłka nożna vs. teatr (5)

      pewnie trochę osób więcej poszłoby na FETĘ, gdyby nie MŚ, ale target jest chyba trochę inny...

      wątpię, czy ktoś, kto preferuje picie piwa przed telewizorem jest jednocześnie entuzjastom teatru. wiele takich osób sobie nie potrafię wyobrazić.

      bardziej znudzony lud by po prostu przyszedł, jakby nie było nic innego oglądania MŚ) do roboty.

      • 2 20

      • Juz nie przesadzajmy z tym slowem teatr. To bardziej taka uciecha dla ulicznej gawiedzi.

        • 16 2

      • Bez przesady jedno i drugie to tylko widowisko - show

        • 6 1

      • (1)

        Żartujesz? Ja się mocno zastawiałam co wybrać, ale ostatecznie głos chłopaka przeważył i wybraliśmy mecz.
        Bardzo słabo, że to akurat w ten weekend była Feta. Przez to tylko na jeden dzień mi się udało pójść.
        Co do targetu to na Fecie nie znajdziemy sztuk Shakespeare'a czy Schillera, ale raczej rozrywkowe spektakle muzyczne, akrobacyjne, często dla młodszej publiczności...

        • 10 0

        • "Spotkać Prospera"

          Co do tego Shakespeare'a to akurat zupełne pudło ;-)

          • 2 0

      • Co za stereotypy.jestem fanka futbolu a teatr tez bardzo lubie.

        • 1 1

  • (1)

    Nowa lokalizacja daje tyle możliwości ,że takich FET mogłoby być kilka jednocześnie. Osobiście wolę siedzieć na trawie / zaopatrzony w siedzisko - b.dobry pomysł / niż stać na zaśmieconym betonie przy Starej Zbrojowni obok przepełnionego niemiłosiernie śmietnika - to tak dla przypomnienia zachwycającym się poprzednią lokalizacją. Osobiście wyróżniłbym HURyCAN - dwie osoby na pustym placu, a jaki efekt! Dla odróżnienia spektakle, w których mnóstwo scenograficznych gadżetów a treści niewiele.Niektórzy weterani sztuki cyrkowej - żonglerzy czy akrobaci linowi dobudowali do swych umiejętności nieco akcji scenicznej i oto mamy teatr! Generalnie uważam FETĘ za potrzebne, pożyteczne, świetne na lato, spotykające się z wielkim zainteresowaniem, wydarzenie kulturalne. A Plac Zebrań zostawcie na inne imprezy, wśród fortyfikacji jest wiele miejsc, gdzie też można kasować widzów - oby jak najrzadziej.

    • 23 9

    • Te fortyfikacje i otaczające je tereny to SKARB. Dobrze,ze wreszcie znalazły się pieniądze na ich zagospodarowanie. Osobiście sprzedałbym ten złomowiec ECS i wszystkie pieniądze tu zainwestował. Wiele na fortach zrobiono, ale tu jest jeszcze tyle możliwości!

      • 14 0

  • jaki z tego wniosek z niskiej frekwencji: (4)

    - albo ludziom nie jest potrzebny ten rodzaj sztuki
    - albo nie jest ona taka dla nich ważna skoro nie chcą za to zapłacić
    - albo ludzie są zbyt biedni i wydatek na spektakl to jedna z rzeczy, z której w pierwszej kolejności zrezygnują

    czy mecze MŚ w tym samym czasie miały wpływ ? nie wiem na ile publika teatralna to kibice kopanej. Myślę raczej, że frekwencja z poprzednich lat była zawyżona, to wynik tego, że było "za darmo" więc przychodzili ludzie po prostu dla zabicia czasu

    • 7 10

    • A mnie sie podobalo. (2)

      co wy piszecie o niskiej frekwencji? Ludzi bylo pelno. Troszke sie nachodzilismy w tym roku, ale bylo warto :) Ludzie nie marudzcie prosze was.Wiem,ze malkontenctwo mamy we krwi, ale bez przesady.

      • 10 5

      • a byłaś w zeszłych latach na Dolnym Przedmieściu?

        bo ja tak. na Hewelianum na jednym spektaklu oceniam liczbę widzów w setkach, na Dolnym - w tysiącach.

        • 7 2

      • Jak cos sie komus nie podobalo to ma prawo pomarudzic. Tak slabej FETY nie bylo od lat. Bardzo duzo niedociagniec i nie przemyslanych rozwiazan...

        • 5 2

    • Muszę się nie zgodzić. Po pierwsze mistrzostwa, po drugie pogoda. Ale ludzi i tak sporo było.
      Kibice piłkarscy mogą być równie dobrze publicznością Fety. Ja się mocno wahałam co w ten weekend wybrać...

      • 5 3

  • Jak się dzielić to tylko forty forty (3)

    Skutecznie to odstraszają płatne opcje. Dużo osób się zniechęciło i tyle w temacie. Formuła tej imprezy była taka a nie inna czyli bezpłatna. Było wiele pytań dlaczego się to zmieniło i warto by było poinformować widzów z czego to wynika. Może wówczas spotkało by się to z większym zrozumieniem. Same przedstawienia dużo słabsze niż w ubiegłym roku.

    • 27 2

    • (2)

      Tez mialem wrazenie, ze bylo jakos slabo. Troche maly wybor i moze 2-3ciekawe spektakle, a bylem na 8 i to nie tych finałowych. Circopitanga... bylo, salt mortale... bylo, fools show niby 2, ale tez doszedlem do wniosku ze bylo. Duzo spektakli ominalem, bo musialbym biegac z jednego miejsca na drugie i przy okazji pogubilbym sie, bo mapka byla tak obrazowa, ze nie wiedzialem gdzie isc, a na fortach bylem wiele razy. Z finalowych bylem tylko na jednym z powodow finansowych, w zeszlym roku bylem na kazdym. Oczywiscie dla biedniejszych polecam sprytny sposób, albo zajomosci w firmie ochroniarskiej, albo zostanie wolontariuszem, gdzie i tak czesc z nich nic tam nie pomaga. Jak podszedlem do takiej trójki wolontariuszy grajacej sobie w karty zapytac sie gdzie bedzie spektakl to dali mi program i kazali szukac samemu (a spektakl byl przeniesiony i scena kawalek od nich...). Organizatorzy przesadzaja rowniez z akredytacjami, o ile rozumiem starszych, prawdziwych fotografow to nie wiem po co tam jest tylu mlodych chlopaczkow co to przyszedli zeby sie wepchnac na minute przed rozpoczeciem do pierwszego rzedu, albo za darmo wejsc sobie na spektakl platny. Rozumiem ze teraz wystarczy miec lustrzanke od rodzicow zeby by foografem...

      Co do platnych spektakli to zaluje ze nie bylem na ondadurto, ale zabraklo mi czasu i nie przygotowalem sie finansowo na piatek. Dopiero w sobote obudzilem sie ze przeciez jest mundial... Sobotnie i niedzielne spektakle ominalem, bo mundial. No ale organizator od lat nie myslal wiec i w tym roku strzelil sobie w kolano, bo chcial zrobic platne spektakle w czasie meczow finałowych. Po za tym mało ciekawy finał, spektakl nadawal sie na pierwszy, moze drugi dzien, ale nie na zwienczenie. W sobote odgrzewany kotlet salto mortale, a hortzmuga moze i bylaby ciekawa, ale nie wiedzialem czy isc czy nie. Brak dobrych opisow tylko jakies artystyczne tlumaczenie speltaklu i moze jakiegos wideo zachecajacego... przede wszystkim brak dobrej strony internetowej. W zeszlym roku organizator dal ciala z ludzmi stojacymi przed sama scena i wolontariuszami, ktorzy sie tym nie przejmowali tylko wygodnie siedzieli i ogladali spektakl z pierwszego rzedu. Dal ciala ze spektaklem finałowym, a parada finałowa musiala skakac po samochodach, bo przeniesiono ja w ostatniej chwili w zatloczone uliczki pełne samocohodow mieszkancow i fetowiczow. W tym rok dal ciala z cena i datą. Moze byc platne, ale wystarczyloby 5zl, moze poszedlbym nawet na 3 spektakle, a nie 1. Co do tego narzekania na pilke kopana to bardzo mi przykro ze takie osoby narzekajace byly zawsze ostatnie wybierane na wfie. Spora czesc chciala to obejrzec wiec zrezygnowala z fety.

      ...a gdyby tak co roku, albo co drugi rok zmieniac polozenie fety? W Gdansku jest sporo ciekawych miejsc, ktore mozna chociaz troche ozywic. Forty sa znakomicie przygotowane, ale warto zeby gdanszczanie zobaczyli tez inne czesci miasta.

      • 8 0

      • Co do strony internetowej Plamy, to dali całkowitą plamę. (1)

        Na kilka dni przed festiwalem główna informacja na stronie dotyczyła sprzedaży jakichś tandetnych toreb z logo Fety, żeby znajomki królika zarobiły sobie.
        Bez przesady z tym merkantylizmem, braciszkowie i siostrzyczki.

        A ogólnie bardzo dobra obserwacja przebiegu tegorocznego festiwalu w poście powyżej.

        • 7 0

        • Kilka lat temu przypinki byly za darmo, a w tym zeby dostac przypinke trzeba bylo kupic torbe albo koszulke... to juz wolalbym przypinke za 1zl, a nie zwykla koszulke za niewiadomo jakie pieniadze

          • 0 0

  • Nigdy nie wiadomo co nas czeka. (3)

    Mam wrażenie, że wielkie spektakle na FECIE to już przeszłość, a przynajmniej dawno już nie widziałam niczego, co wbiłoby mnie w ziemię i zabrało na chwilę do innego świata, jak to bywało (np. w trakcie wspomnianego "Water fools"). Dlatego teraz oczekuję głównie na małe perełki, które niespodziewanie zawładną moim sercem i chyba mamy z Autorem podobne doświadczenia, bo dla mnie takimi odkryciami w tym roku był właśnie Cirque Pop Up i Bram Graafland. Pierwszy z teatrów pewnie mało kto widział, a kto nie widział, niech liczy na to, że zostaną zaproszeni ponownie:-) Wielkie zaskoczenie, wspaniali ludzie, którym życzę dużo szczęścia. O Kuchennym Księciu dość powiedzieć, że widziałam trzy razy, za każdym bawiąc się coraz lepiej.
    Z wartych pochwały: circoPitanga (piekielnie zdolni) i Tuig "Schraapzucht" (bardzo ciekawe i świetnie zrealizowane).
    Miejsce okazało się rzeczywiście dobrze dobrane, choć niestety brakowało strzałek i oznaczeń, trochę błądzenia było (ale to też ma swój urok). Plac Zebrań natomiast okazał się, moim zdaniem, bez klimatu. Optymistycznie myślałam, ze może biletowanie będzie miało swoje plusy (brak przypadkowych, przeszkadzających ludzi, wyższy poziom spektakli itd), ale niestety tak nie było. Sama widziałam trzy nocne przedstawienia, ale myślę, że była spora grupa, która po prostu bojkotowała płatne spektakle. Te, które udało mi się zobaczyć były dobre, ale tylko tyle.

    • 18 0

    • (2)

      Na jednym spektaklu byla grupka podpitej juz nawet nie mlodziezy. Jeszcze przed spektaklem facet zrobil z siebie pajaca, a juz po rozpoczeciu nylo go slychac kilkukrotnie.

      • 0 0

      • Dołączył się do "żywej sztuki". O co ci chodzi? (1)

        Poziom wielu tegorocznych performansów był tam bardzo zbliżony do "występu" pijaczka

        • 3 0

        • To ze tegoroczna FETA byla cienka to akurat fakt... ale te 10zl mialo ograniczyc takie sytuacje z pijaczkami, a jednak takie osoby sie znalazly. Gosciu mogl mi oddac te 10zl to mialbym na kolejny spektakl, a on mogl isc gdzie zlegnac w jakis krzak.

          • 2 1

  • Bilety dla dzieci (5)

    powinny być ulgowe 50%

    • 11 2

    • a gdzie jest zwykłe "podobało się" w ankiecie?

      czy ktoś myśli przy układaniu ankiet?

      • 4 3

    • może nikt nie sądził, że dzieci nie śpią o 22 (2)

      biletowane były najpóźniejsze spektakle.

      • 1 2

      • ...i z gołymi paniami, bo inaczej nie potrafili się zaprezentować...

        • 0 0

      • zajrzyj do programu jeśli nie byłaś

        • 0 1

    • z jakiej racji?

      • 0 0

  • Jestem bardzo rozczarowany tegoroczną Fetą

    Oprócz ułomności wcześniej wymienionych to niski poziom artystyczny i brak informacji co gdzie kiedy.Porażka

    • 15 10

  • słaby marketing (3)

    jeśli już decydują się na organizowanie fety w takim miejscu to powinni zadbać o odpowiednie nagłośnienie imprezy i rozreklamowanie jej w centrum - porządne, głośne, kolorowe zareklamowanie. takim festiwalem powinno żyć całe miasto a tak nie jest. skutek to mizerna jak na fete frekwencja.

    moim zdaniem pomysl z organizacją na fortach jest słaby. takie wydarzenia o wiele lepiej sprawdzają się w centrach miast. ewentualnie w ich bliskim pobliżu. niestety z dojściem na forty nawet miejscowi mają problemy a co dopiero przypadkowi turyści/

    • 12 8

    • Przesadzasz...

      • 6 4

    • (1)

      Przecież na Forty czy Plac Zebrań Ludowych z Głównego jest bliziutko... Jakie inne miejsce byś zaproponował, jeśli na Dolnym trwały remonty i organizacja Fety była tam niemożliwa w tym roku?? Bo ja nie widzę innej opcji. I dodam, że myślałam, że będzie kiepsko, ale całkiem fajna ta Feta wyszła mimo zmiany miejsca :)

      A rozreklamowana też była dobrze... Może jeszcze jakaś informacja w Radiu Gdańsk by się przydała.

      • 3 2

      • Jakie Dolne ?!

        Co maja fortyfikacje południowe wspólnego z Dolnym Miastem? Feta odbywała się głównie na bastionach: Żubr, Gertruda, Wilk. A remontowane na Dolnym ulice nie biegną tamtędy.

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane