• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Obcokrajowcy o Trójmieście: Fajne, ale tylko jak znasz polski

Natalia Wiśniewska
27 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Obcokrajowcy kojarzą Trójmiasto przede wszystkim ze Stocznią Gdańską i historią. Na zdjęciu David Leon, Francuz mieszkający w Gdańsku od lutego. Obcokrajowcy kojarzą Trójmiasto przede wszystkim ze Stocznią Gdańską i historią. Na zdjęciu David Leon, Francuz mieszkający w Gdańsku od lutego.

Obcokrajowcy odwiedzają Trójmiasto nie tylko między majem i końcem sierpnia. Zapytaliśmy kilkunastu młodych gości z zagranicy, jakie trójmiejskie atrakcje podobają im się najbardziej, z czym kojarzy im się Trójmiasto oraz co jest największą zmorą podczas jego odkrywania.



Sopot cieszy się dużą popularnością wśród obcokrajowców, jeśli chodzi o kluby i restauracje. Sopot cieszy się dużą popularnością wśród obcokrajowców, jeśli chodzi o kluby i restauracje.
Najbardziej znane imprezy w Trójmieście wśród obcokrajowców to te, które są najbardziej nagłośnione, na przykład Jarmark św. Dominika. Najbardziej znane imprezy w Trójmieście wśród obcokrajowców to te, które są najbardziej nagłośnione, na przykład Jarmark św. Dominika.
Jak się okazuje, wielu osobom z zagranicy Trójmiasto kojarzy się przede wszystkim z historią.

- Gdańsk to piękne miasto, z wieloma miejscami historycznymi, jak na przykład Westerplatte czy Stocznia Gdańska. Podoba mi się wystawa "Drogi do Wolności", dzięki której można się cofnąć w czasie i zobaczyć, jak ciężkie było życie w ustroju socjalistycznym - mówi Carla Garcia Villegas z Boliwii.

Zwiedzanie Trójmiasta obcokrajowcy najczęściej zaczynają się od "historycznego" Gdańska. Następnym punktem jest "klubowy" Sopot i na koniec - "klubowo-zakupowa" Gdynia. Jako najbardziej charakterystyczne miejsce w Trójmieście zagraniczni turyści najczęściej wymieniają stocznię, którą uważają za symbol Gdańska.

- Zanim przyjechałem do Gdańska, kojarzyłem go ze starych zdjęć i filmów. Pamiętam, że wszędzie były żurawie stoczniowe. Według mnie są piękne i nadają miastu niepowtarzalny charakter. Zresztą cały teren stoczni podoba mi się i jestem ciekaw, jak zostanie zagospodarowany. Mam tylko nadzieję, że żurawie pozostaną na swoim miejscu - mówi David Leon z Francji.

Wydarzenia kulturalne znane zagranicznym turystom to przede wszystkim imprezy masowe, takie jak Jarmark Św. Dominika. Osoby, które były w Gdańsku w ubiegłoroczne wakacje, zachwalają koncert "Możdżer+", który odbył się z okazji obchodów 30-lecia powstania "Solidarności".

Wśród studiujących w Trójmieście w ramach wymian zagranicznych niezmienną popularnością cieszą się sopockie kluby i restauracje. Niektórzy narzekają na małą ilość tematycznych klubów i knajpek w obrębie Głównego Miasta w Gdańsku, które byłyby otwarte po godzinie 22.

Co przyciąga do Trójmiasta najwięcej turystów z zagranicy?

- Przyjeżdżając do Gdańska, spodziewałem się większej ilości klubów i pubów w postindustrialnym, artystycznym klimacie, podobnym do Buffetu na terenie stoczni. Wcześniej mieszkałem w Budapeszcie, gdzie było mnóstwo pomysłowych knajp w starych fabrykach czy kamienicach. Tu też by takie pasowały - mówi David.

Największym problemem dla obcokrajowców jest nieznajomość polskiego. Chociaż główne atrakcje turystyczne są opisane w obcych językach, to z informacjami na temat aktualnych wydarzeń jest gorzej.

- Trójmiasto ma wiele do zaoferowania, jeśli znasz kogoś, kto cię po nim oprowadzi. O większości imprez dowiadujemy się od znajomych Polaków. Mało kto ze studentów zagranicznych zna polski, a informacji po angielsku jest bardzo mało, szczególnie o mniejszych wydarzeniach, takich jak kameralne koncerty - mówi Eleonora Trammanowska z Włoch, studiująca na Uniwersytecie Gdańskim w ramach wymiany Erasmus.

Miasto przyznaje, że dostrzega problem.

- Chcemy w przyszłości przygotować informatory kulturalne po angielsku, jednak obecnie jesteśmy skupieni na projektach dotyczących konkursu o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Już teraz współpracujemy z anglistami, którzy tłumaczą dla nas aktualności, prowadzimy też stronę internetową "Welcome to Gdańsk", a w naszym punkcie w biurze ESK można zaczerpnąć informacji po angielsku - zapewnia Sławomir Czarnecki z biura ESK 2016.

Maciej Nicgorski z biura prezydenta Gdańska dodaje: - Nie mamy żadnego wpływu na działanie prywatnych klubów. Jeśli miasto nie jest zaangażowane w dany projekt, to czy informacja o nim pojawi się w języku angielskim, zależy wyłącznie od właściciela klubu.

Dobrą wiadomością jest to, że obcokrajowcy pozytywnie oceniają poziom znajomości języka angielskiego wśród mieszkańców Trójmiasta, a także chwalą naszą chęć do pomocy. Choć powinno się porównywać do najlepszych, to pocieszający może być fakt, że w innych, także zachodnioeuropejskich krajach, z informacją w obcych językach również bywa kiepsko.

- We Włoszech jest o wiele gorzej! Nie dość, że brakuje informacji w języku angielskim, to jeszcze wszystkie filmy, nawet w kinie, są po włosku - śmieje się Eleonora.

Nie można jednak bagatelizować problemu. I to nie tylko z powodu zbliżającego się dużymi krokami Euro 2012 ani kandydatury w konkursie ESK 2016. Trójmiasto z roku na rok przyciąga coraz więcej zagranicznych turystów i studentów, więc informacja dla nich jest potrzebna na co dzień.

Powinni o tym pamiętać włodarze miast, a także właściciele klubów, restauracji, kin i teatrów. Jeśli każdy z nich dołączy choćby krótką notkę o danej imprezie w języku obcym, obcokrajowcy przestaną być zdani jedynie na uprzejmość mieszkańców Trójmiasta.

Opinie (253) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • ja (10)

    w chinach nie ma żadnego napisu po polsku, ba, nawet po angielsku i nikt się tym nie martwi.

    ja osobiście lubię turystki z Francji i wspólne lekcje ich języka narodowego :)

    • 194 42

    • jak jadę na wycieczkę gdziekolwiek to nie liczę, że pogadam tam po Polsku

      nie kumam rozczarowania?

      • 53 11

    • "w chinach nie ma żadnego napisu po polsku, ba, nawet po angielsku" (3)

      ???

      Chyba nie byłeś w Chinach. Jedna z rzeczy jaka mnie tam zdumiała to fakt, że każdy drogowskaz i każda nazwa ulicy napisane są w dwóch alfabetach: chińskim i łacińskim. A przecież ten drugi to tylko dla turystów.

      • 14 21

      • chyba pomyliłeś z Izraelem!

        :)

        • 25 5

      • chyba jednak Ty nie byłeś :) (1)

        Napisy po chińsku i "po naszemu" są tylko w dużych miastach. Pojedź na prowincję - życzę powodzenia.

        • 9 4

        • a Gdańsk to, jak na polskie realia, nie jest duże miasto?

          • 13 3

    • No... Błysnąłeś koleś intelektem...

      • 2 7

    • Nic nie stoi na przeszkodzie aby u nas też napisy nie były po polsku (2)

      Czy ktoś widzi w tym jakiś problem?

      • 4 6

      • nikt kto mógłby Ci tu odpisac

        • 3 0

      • zaraz pojawi się

        jeden kretyn z drugim, który stwierdzi, że pisanie nazw w innym języku niż polski jest próbą "wynarodowienia" itp.

        • 2 5

    • Co jest w 3M?
      mola, plaze, porty, stadiony, lasy, moreny, muzea, deptaki, bulwary, itd itp i do tych spraw niepotrzebny jest nawet jezyk angielski

      • 0 0

  • turysci (6)

    jak juz tu przyjezdzaja to niech kupia sobie chociaz mape i naucza podstaw jezyka skoro juz na slownik brakowalo
    od polakow sie oczekuje ze beda znali jezyk i kulture kraju a obcy sie u nas panosza jak u siebie

    • 172 75

    • Takie podejście to raczej odstrasza turystów, a kto jak nie oni zostawia tu swoje pieniądze? Pewnie, najlepiej by było, gdyby kupowali w naszych sklepach, spali w naszych hotelach i jedli w restauracjach, a przy tym mówili jeszcze po polsku :p O ile znają angielski, nie widzę problemu. Trudno od nich wymagać, aby chcąc zwiedzić np. Gdańsk uczyli się polskiego :p Nie sądzę, że jadąc jako turysta do innego kraju, dajmy na to, Holandii, uczysz się flamandzkiego. Liczysz raczej na swój angielski, o ile oczywiście go znasz :p

      • 26 16

    • magdab@ (3)

      A Ty jadąc do jakiegoś kraju uczysz się podstaw danego języka?! Chyba sobie żartujesz.. Z takim podejściem zwiedzisz dwa kraje na krzyż. Mi wystarcza język angielski i jakoś nikt w podróżach zagranicznych ode mnie nie wymaga znajomości innych.

      • 15 10

      • proponuję wycieczkę do Francji (1)

        zdecydowana większość Francuzów cały czas za międzynarodowy język uważa francuski... z dogadywaniem się tam po angielsku jest coraz lepiej, ale głównie wśród młodych ludzi (na marginesie - wymowę angielskiego mają paskudną). Różnica przeważająca na ich niekorzyść polega na tym, że oni uczą się angielskiego co najmniej od wojny, a Polacy od 20 lat.

        Może podstawy języka to przesada, ale poza angielskim w głowie warto mieć mały słownik danego języka pod ręką.

        • 15 0

        • nie wiem o czym Wy mówicie...

          Staram się być we francji przynajmiej raz w roku. I nigdy nie miałem problemu, żeby porozumieć się w języku angielskim. Czy jest to policjant, czy sprzedawca, czy nawet kierowca autobusu. Oczywiście nie mówią "poetycko" :) ale nie ma problemu, żeby się porozumieć i dogadać.

          • 2 3

      • Taaa, widać byłeś w Niemczech, Francji czy Hiszpanii.

        • 2 0

    • święta racja!!!! Francuzi po angielsku niezbyt lubią, włosi to samo, u niemców też lepiej znać niemiecki, a wszyscy oczekują, że podczas pobytu u nas dogadają sie swobodnie w swoim języku. Wycieczki zagraniczne mają już ten swój urok, że się niezbyt da dogadać z większością :))

      • 4 0

  • (11)

    we francji nie idzie się do gadać po angielsku, ani niemiecku, ze nie wspomnę o polskim (ostatnia wizyta w marsylii), chyba, że jakiś cud. A te lemingi, których nikt tu nie zapraszał, żalą się ze nie mogą sobie po angielsku pogadać. Ucz się przyjezdzco

    • 167 48

    • (3)

      nikt nie zapraszał, ale jak zostawiają swoje euro u nas to wszyscy się cieszą.

      • 13 21

      • zostawiają też swoje choroby weneryczne... (1)

        • 11 7

        • jeśli Tobie je zostawiają, to faktycznie współczuję...

          • 12 2

      • Ja się nie cieszę, bo niby z czego

        ?

        • 0 4

    • we Francji szybciej się dogadałem po polsku... (1)

      ... niż po angielsku :)

      Po niemiecku nawet nie próbowałem

      • 19 4

      • Wycieczka do Nicei jakieś 3 lata temu i angielski był mi potrzebny wyłącznie na lotnisku w sklepie - wszędzie indziej był albo polski kelner, albo polska recepcjonistka, barmanka itp.

        • 1 1

    • Francuzi to gęsi i tylko w swoim języku lubią gęgać

      • 28 3

    • (2)

      W artykule jest mowa o obcokrajowcach, a to grupa "troszkę" większa niż tylko Francuzi. Przyznaję, że ich znajomość języka angielskiego nie powala. Znamienne jest też to, że nawet Ci, którzy go znają są zbyt dumni (?!), by go używać. Po co skoro istnieje super język francuski? :p Co do innych narodowości, różnie bywa. Zawsze jednak lepiej brać przykład z tych, ktorzy znają angielski lepiej (hmmm... np. Szwedzi) niż z tych, którzy ledwo co się nim posługują (np. wspomniani wyżej Francuzi czy Włosi). Jeśli uczymy się języków, to tylko my lepiej na tym wychodzimy. Jak ktoś chce, może z przekory nie uczyć się. Życzę powodzenia z takim podejściem :p

      • 15 3

      • Francuzi moga się swietnie porozumiewać po arabsku... (1)

        ...przynajmniej ich wiekszość, choć to ta większość, która do nas żadko podróżuje... :-(

        • 9 3

        • Rzadko, żabko, rzadko.

          • 5 0

    • skąd wiesz, że nikt nie zaprasza? gośc w dom bóg w dom, kiedys było takie powiedzenie

      • 0 1

  • " a na koniec klubowo-zakupowa Gdynia" (13)

    Buee Hee Hee!!
    O mało się nie udusiłem ze śmiechu. Jakie zakupy? Chyba kredytów w bankach ma Świętojakńskiej. Jakie kluby? Te budy na skwerze??
    Ja Gdynię lubię i uważam, że jest tam wiele ciekawych miejsc do pokazania, ale absolutnie nie to co piszą. Co za schematyczne myślenie.

    • 241 10

    • dokładnie tak, zakupowa... hahahaa

      wcisnęli redaktorzy tą Gdynię na siłę do artykułu, bo przepytani obcokrajowcy ani słowem o niej nie wspomnieli.

      • 55 10

    • (9)

      Czy to prawda ze autokary z zagranicznymi turystami zatrzymują się na przymorzu aby podziwiać falowiec ?

      • 25 4

      • ale czyja to wina, że Ty jesteś niedoinformowany?

        mówi Ci coś Le Corbusier ????

        • 12 10

      • (3)

        Z drugiej strony to takich zabytków jak ma Gdańsk to pełno nie tylko na świecie ale i w Polsce. Natomiast falowiec, no no, jedyny tego typu, nie dziwota więc że tylu turystów wali na Przymorze.

        • 18 4

        • widac, że śledź z gdyni (2)

          ogłupiony nienawiścią, ale cóż... mały rozumek rybki przemysłowej

          • 6 12

          • żydki jak zwykle mąciwody sklócają Polaków, bo inaczej nie wytrzymają... -nie dajcie się Gdynianie, Sopocianie i Gdańszczanie! (1)

            • 10 3

            • skąd tych żydków wziąłeś

              i po co?

              • 2 3

      • Tak, (3)

        ale zaraz potem jadą do Gdyni zobaczyć meksyk,
        i zjeść zapiekankę w budce na skwerku

        • 17 8

        • (1)

          nie zapiekankę tylko dorsza: 70 zł za dwie porcje - debilizm
          a meksyków w Gdańsku adekwatnie więcej do liczby osób Gdańsk zamieszkujących więc słaby sarkazm

          • 9 4

          • jedzcie dorsza-góóvno gorsze

            to hasło jeszcze sprzed paru lat. a obecnie dorsz to i tak mrozonka - na cąłym świecie taka sama

            • 5 5

        • akurat zapiekanki z budek sa pyszne...szczególnie z kultowym sosem czosnkowym...pychaaa !

          • 4 4

    • Porównanie (1)

      może nie chodzi o centrum Gdyni, chociaż i tak na pewno można tam kupić dużo więcej niż w Sopocie , gdzie kupisz tylko gofra;/ nawet spożywczego nie ma porządnego. W Gdyni jest Klif, a centrum to nie tylko Świętojańska, w Gdynia jest więcej dobrych restauracji i nie mówię tu o budach nad morzem. Gdańska nie znam za dobrze dlatego porównuje Sopot i Gdynie..

      • 2 2

      • a ja także się uśmiałem z tej "klubowo-zakupowej" Gdyni. jak dla mnie, Gdynia jest najlepszym miejscem do mieszkania, ale jeśli chodzi o atrakcje turystyczne, to nie ma konkurencji z Gdańskiem i Sopotem. Jedynie Heineken i zlot żaglowców ożywia naszą mieścinę :)

        • 0 0

  • Żurawiii niedługo nie będzie ,nawet nie będziecie wiedzieć gdzie była stocznia. (7)

    Zlikwidują symbol Gdańska. Żurawie było widać z wielu kilometrów i to był największy urok tego miasta.Gdańsk bez żurawii to już nie ten sam Gdańsk.A szkoda...

    • 143 6

    • zawsze możesz je kupić i utrzymywać:) (2)

      Budyń ma inne priorytety, np ecs które da schronienie na długie lata dla jego rodziny i innych patafianów z urzędu, wydaje mi się że istotny będzie 12 pomnik papieża zamiast ratować historię

      • 30 1

      • Co za myślenie ,to może też zburzmy zamek w Malborku bo też go trzeba utrzymywać... (1)

        Brak słów na takie myślenie...

        • 6 4

        • Wiesz chociaż co to sarkazm?

          • 4 0

    • żurawiiiiiiiiiii?

      to miałeś na myśli? :)

      • 2 3

    • No i ch..... ? (1)

      • 2 2

      • zuraw to nie ch....

        • 0 1

    • Żurawie

      Miasto wykupiło dwa żurawie od stoczni :-)

      • 5 1

  • noooo...Portalu, czas popracować nad wersją trojmiasto.pl/en/ Nieprawdaż? (3)

    • 130 4

    • .eu (2)

      .eu będzie światowo! :)

      • 21 5

      • może być nawet .xy byleby było w en (1)

        • 14 2

        • swoja droga, jakis maly portal trojmiejski w en to nie glupi pomysl :)

          ktos w to wchodzi :)?

          • 0 3

  • ludzie, co tu zwiedzać? (12)

    "stare" miasto w godzinę? z zaszczanymi zaułkami?
    żurawie w stoczni zza płota?
    stadion w malowniczej dzielnicy?
    kościoły? wejdziesz do jednego to jakbyś wlazł do wszystkich,chyba że jesteś maniakiem i lubisz niuanse?
    jedną kulkustetmetrową uliczkę w sopocie?
    wieżowiec w gdyni gdzie miał być taras do patrzenia a nie ma?
    no i wszędzie można szybko i sprawnie dojechać,rozsądnie rozwiązaną infrastrukturą drogową...

    wycieczka do trójmiasta zapewne jest interesująca ale tylko dla amatorów tego miejsca, np emerytowanych niemców, lub ludzi którzy i tak tu są , jak studenci

    w europie,ba w polsce jest o wiele ciekawszych miejsc od groma

    • 84 96

    • jasne, każe inne miejsce w polsce ma miliony rocznie odwiedzajacych

      twoja wiocha tym bardziej

      • 19 9

    • bez przesady

      nikt tu cię na siłę nie trzyma, możesz emigrować do warszawki, tam mnóstwo takich cwaniaczków przyjezdnych z prowincji, co to się im nic nie podoba

      • 27 10

    • (2)

      westerplatte, twierdza wisloujscie, bastiony, twierdza gdansk z gora gradowa, dolny wrzeszcz, murale na zaspie, oliwa, przymorze-falowce

      • 32 1

      • (1)

        Zgadzam się, ale nie ukrywajmy, że każde z tych miejsc byłoby dużo bardziej atrakcyjne dla turystów, gdyby istniały informacje w języku angielskim... O ile pamiętam, to nawet na Westerplatte tego brakuje (o ile nic się ostatnio nie zmieniło, bo byłam tam w ubiegłym roku)...

        • 13 2

        • Wszystko na Westerplatte opisane jest po angielsku, pełno tablic informacyjnych, niczego nie można zarzucić temu systemowi informacyjnemu :) A byłem tam w piątek ;]

          • 6 0

    • No to mało znasz Trójmiasto (3)

      W 3mieście jest znacznie więcej do zobaczenia niż Stare Miasto w Gdańsku, Monciak i "wieżowiec" gdyński. Jest Oliwa, Westerplatte, Nowy Port (nieziemsko prawdziwy i uroczy), gdańskie fortyfikacje, Hewelianum, Orłowo, kilometry plaż, Trójmiejski Park Krajobrazowy, bulwar nadmorski w Gdyni, molo w Brzeźnie, wyspa Sobieszewska. Drugiego tak wspaniałego miejsca w naszym kraju nie ma. Ciekawsze miejsca w Polsce? Prócz może Krakowa które to? Wrocław na jeden dzień? Poznań na pół dnia? Warszawa? hehe ;D

      • 36 3

      • dołożyłabym Toruń do tej listy :)))

        • 13 1

      • Nowy Port??? (1)

        Ale turyści chcą wrócić z tej wycieczki żywi!

        • 16 4

        • Ach te uprzedzenia ;) Ja byłem wraz z mym argentyńskim gościem i jakoś żyjemy :) Mało tego - tubylcy słyszeli niepolską mowę i jakoś reakcji nie zaobserwowałem. Za to spędzenie słonecznego dnia na trawniku przy latarni morskiej z wpływającym promem ze Szwecji oraz rzeszą wędkarzy w tle - bezcenne :) Polecam po stokroć!

          • 9 1

    • Pewnie należysz do tych

      ludzi co cudze chwalicie a swego nie znacie.

      • 15 1

    • ha, ha

      Sdaaa, to ktos kto dobrze zna i pewnie bardzo kocha 3miasto.
      Ale zasikanych zaulkow w centrum Gdanska ubywa. Kamer i ekip sprzatajacyh jest sporo. Okolice stadionu sie zmieniaja bo i tak nic tam nie ma. Koscioly na calym swiecie roznia sie tylko niuansami a tu niuansow jest sporo. Nawet edna ciekawa uliczka wpadajaca w morze w malym Sopocie to nie tak malo. A sprawna komunikacja to dla turysty maly problem. Im dluzej jedzie czy idzie tym wiecej zobaczy.Najlepsza droga z Brzezna do Orlowa to sciezka przy plazy. To ze jest w Polsce wiele czekawszych miejsc to jeszcze lepiej. Jest gdzie pojechac.

      • 5 0

    • A morał jest taki: Stare Miasto trzeba odbudować.

      • 0 2

  • Ludzie z Trójmiasta: "KAŻDE zagraniczna miejscowość jest fajna, ale tylko jak znasz tamtejszy język urzędowy państwa,w którym (10)

    przebywasz" Co durny tytuł i artykuł i ogólnie pieprzenie, że Polacy to najlepiej żeby każdy język znali, a najlepiej jak najmniej swój ojczysty, za to perfekcyjnie: angielski, niemiecki, szwedzki, węgierski, słowacki, suahili i inne dialekty murzyńskie, no i ten... rosyjski.

    CHCĄ POZWIEDZAĆ POLSKĘ?!! TO NIECH ZAOPATRZĄ SIĘ W SŁOWNIK + PRZEWODNIK!!!! - TAK JAK TO ROBIĄ POLACY OBOJĘTNIE DO JAKIEGO PAŃSTWA NA ŚWIECIE JADĄ

    • 140 15

    • amen

      • 9 2

    • Nie ma już Murzynów. (3)

      Są afroamerykanie. buehehe

      • 6 2

      • fajnie ;) - to jak się teraz mówi na Żyda? (1)

        • 5 1

        • judeoazjata:-)))

          • 10 1

      • Są afroamerykanie

        Zwłaszcza we Francji i UK...

        • 3 0

    • Zgody brak (4)

      Witam,

      Nie zgadzam się z przedstawionymi powyżej tezami i chciałbym podjąć wysiłek przekonania przedmówcy (z braku, w moim słowniku wyłącznie, lepszego określenia).

      Po pierwsze, chciałbym wiedzieć, czy faktycznie jadąc za granicę zawsze kupujesz, drogi przedmóco, słownik języka urzędowego danego kraju? Wielotomowy, czy kieszonkowy? Rozumiem listę zwrotów i najpotrzebniejszych słówek, ale - całkowicie szczerze mówiąc - nie znam nikogo, kto zaopatruje się w słownik. Wyjątkiem może być tu dłuższy pobyt. Tym niemniej, nie przeczę, że być może istnieją ludzie, którzy biorą w podróż słownik - dlatego z ciekawości pytałem. Dalej więc, do drugiego argumentu.

      Po drugie, tj. secundo - mam nadzieję, że nie na przekór staro-testamentowemu bogu - ludzie, nie tylko dziś, ale i na przestrzeni wieków, korzystają i korzystali z języków uniwersalnych. Można by je określić choćby mianem lingua franca - jak nazwa wskazuje, wcześniej był takim językiem, między innymi, francuski. Była też językiem uniwersalnym łacina, czy greka, onegdaj. O tym, który język stawał się językiem uniwersalnym decydował szereg czynników, o których - na chwilę obecną - nie będę się rozwodził (bo i też nie poczuwam się w tej sprawie do miana absolutnego autorytetu, przyznaję).
      Tym niemniej, język taki uniwersalny, był o tyle dobry, że pozwalał grupie ludzi władającej różnymi językami komunikować się jak równy z równym. Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że jeśli odmienni od siebie ludzie przełamują tzw. barierę językową i komunikują się, czyli doświadczają bycia nie-tak-do-końca-odmiennymi, to jest to dobre i powinno się to propagować.
      Jestem absolutnie przekonany, że gdy ludzie zbliżają się do siebie i się jednoczą to jest to zjawisko pozytywne - gorzej, gdy dzielą ich bariery.

      Po trzecie, wyobrażać sobie to mogę jedynie (to fakt), lecz mam wrażenie, że przedmówcy negatywna reakcja mogła być spowodowana (i podkreślam - jest to domysł jedynie) urażoną dumą narodową. Wszak Polacy nie gęsi, etc., jak mawiał wieszcz z Czarnolasu. I słusznie, język swój mamy i go szanujmy - gdzież, jeśli nie w naszym kraju jest na niego miejsce?
      Jednocześnie, należy trzeźwo i rozsądnie spojrzeć na realia świata współczesnego i - chcąc, czy nie chcąc - zaakceptować fakt, że w naszych czasach lingua franca to angielski (o, ironio, Karol Wielki w grobie się przewraca, mniemam). Nie jest uszczerbkiem na dumie narodowej, gdy w kraju swoim użyje człowiek języka uniwersalnego do komunikacji (choć bywało w naszej historii, że szlachcic z Litwy ze szlachcicem z Rz-plitej dogadywał się nie inaczej, a w ówczesnym lingua franca - łacinie). Chciałbym sądzić (mam nadzieję, że trafnie), że jest wprost przeciwnie - większa wiedza jest zawsze cnotą, jest zawsze wartością większą od wiedzy braku.
      Nie chwalmy więc edukacji braku, lecz dumą w siłę rośnijmy z wiedzy przybytku.

      Kończąc, imponujmy przyjezdnym wiedzą, a jednocześnie dumą z osiągnięć narodowych (oby nie była to duma ślepa i głucha na realia). Być może, jeśli będziemy wytrwali w uczciwej i solidnej pracy, jeśli wzniesiemy się ponad kulą nam u nogi ciążące podziały, to w przyszłości nasz to język będzie w różnych globu zakątkach używany.
      Idź więc i pracuj, plemie Lechickie (od Lecha, tego od Czecha i Rusa, nie od klubu piłkarskiego), plemie Polańskie - rozpleń się po globu przestrzeniach i w siłę rośnij!

      (Poważnie, choć z lekkim przymrużeniem oka w kwestii ostatniego akapitu) Pozdrawiam,

      • 4 2

      • wszystko ładnie pięknie drogi Panie, ale jak to jest w praktyce kiedy jedzie się za granicę? (3)

        Odpowiedzi:
        1. Nie zna Pan nikogo z Polaków, którzy kupują słownik? Cóż, ja natomiast znam wiele osób takich, którzy co prawda nie kupują wielotomowego słownika, ale podręczny słownik najczęściej z tzw. przewodnikiem z językiem kraju do którego się udają, bo wiedzą, że kultura (np.Francji, czy Anglii) wymaga, że to gość powinien dostosować się do reguł tam panujących - tak myślą na ogół Francuzi, Anglicy itd. - reszta zachodu. Dlaczego więc Polska ma mieć inaczej, i dlaczego Polacy ze wszystkim muszą się dostosować? -że niby reszta zachodu jest upośledzona umysłowo i nie potrafi nauczyć się kilku prostych słów i zwrotów potrzebnych żeby jako turysta dać sobie radę?

        2. Jestem za: niech uniwersalnym ponadczasowym językiem będzie język Polski.
        Tak na marginesie: Anglik będzie uważał, że uniwersalnym językiem powinien być angielski, Francuz że francuski, Włoch że włoski albo esperanto itd.
        KULTURA WYMAGA ŻEBY ZNAĆ ODROBINĘ JĘZYK KRAJU DO KTÓREGO UDAJE SIĘ Z WIZYTĄ. Tak "na przestrzeni wieków" było i jest do dziś.
        Tylko Polakom media narzucają na siłę inny pogląd.

        3. Co do poczucia -jak Pan to określił- dumy narodowej Polakó, to wątpię czy jest ona choćby w połowie taka jak np. Francuzów (mówię o tych rodowitych z dziada pradziada, a nie mieszańcach) o Francji, albo Anglików o Anglii czy Szwedów o Szwecji. Przy okazji.. Jeśli Pan nie jest pewien albo po prostu nie wie, to lepiej niech Pan nie sieje fermentu.

        Kończąc drogi Panie niech Pan nie zapomina, że Polska to Państwo, a Polacy to Naród, a nie żadne plemię!
        Plemię to może być dla Pana pewne pejsowate plemię żyjące jak pasożyty w Polsce i nieustannie podsycające nienawiść do wszystkiego co Polskie, skłócające Polaków z samymi sobą i z innymi narodami. Zresztą to pejsowate plemię robi tak na całym świecie.

        • 1 0

        • (2)

          Mam wrażenie, że źle zostałem odebrany. Bardzo mi przykro. Miało być tak pięknie, elokwentnie, a wyszło na to, że jestem idiotą. Nie pozostaje mi nic, jak tylko w dobrej wierze replikę tutaj pozostawić.

          Przepraszam więc, że nazwałem plemieniem Polan, że tak nazwałem Lechitów. Nigdy nie utrzymywałem, że Polacy nie są narodem. Są. Są narodem, w którego korzeniach dopatrzeć się można (i proszę mnie wyprowadzić z błędu, jeśli upływ lat wprowadził merytoryczne błędy do mojego przeświadczenia) korzeni tego narodu w m.in. wymienionym plemieniu Polan i Lechitów. Czy nie tak?

          Odnośnie punktu drugiego, nie bardzo wiem co mam odpowiedzieć, ponieważ wydaje się, że w tym zakresie panuje zgoda. Media, jak to media - zawsze coś narzucają. Ale też - o czym pisałem - należy realistycznie podchodzić do rzeczy. Polski (może chwilowo, może permanentnie) nie jest językiem uniwersalnym z racji braku dostatecznego znaczenia (jak to ktoś słusznie ujął w innym poście w wątku) techniczno-ekonomicznego.

          Co do punktu pierwszego - czyż turyści przyjeżdżając do polski nie zaopatrują się w jakiegoś rodzaju przewodniki? Czyż w (co poniektórych) informatorach dla turystów nie znajdziemy polskich zwrotów?
          Cóż więc nam robić? Egzekwować znajomość n-ilości polskich zwrotów od turysty, zanim raczymy mu udzielić pomocy?
          Mogę się mylić, ale to na Francuzów, zdaje się, patrzy się dziwnie z racji ich krnąbrności w zakresie dogadywania się z turystami. Czy w tym chcemy ich gonić, lub im wzór ustanawiać? Wiem, że ja nie odczuwam takiej potrzeby.

          (nie wdając się w dysputę nad pejsatą dygresją)
          Pozdrawiam, licząc że z każdym dniem bliższa chwila, kiedy Polak Polakowi przestanie wilkiem być,

          • 0 0

          • (1)

            Materdeju, Polski (rzeczownik), nie polski (przymiotnik), oczywiście! Ojczyzno, przebacz!

            • 0 0

            • ""Mam wrażenie, że źle zostałem odebrany. Bardzo mi przykro. Miało być tak pięknie, elokwentnie, a wyszło na to, że jestem idiotą".
              Trudno się z ostatnim stwierdzeniem nie zgodzić czytając Twe wypociny.

              • 0 0

  • raz mnie taki zaczepił w Gdańsku (5)

    i spytał "where is trail station" a ja mu na to że "trail station is in Danzig" i dał mi spokój i chyba poszedł do Danziga!

    • 44 61

    • (3)

      bałwan!

      • 24 6

      • dlaczego?

        • 6 9

      • ale już wiosna! (1)

        nie ma bałwanów

        • 12 4

        • mareczek, żal.pl, tyle.

          • 3 5

    • Lol :)

      Ale sie usmiałem hehehe.. dobre mareczek..i tak trzymaj.. widze ze reszta debili nie zrozumiala dowcipu :)

      • 7 3

  • czy to nie dziwne, jak masz kase to na calym swiecie aie dogadasz (2)

    wszystko zalatwisz, zamowisz, dojedziesz..

    • 37 9

    • jak w londynie nie znasz agnielskiego

      to tez pupa

      • 0 0

    • zamiast narzekac wezcie sie do pracy - przeciez to prezede wszystkim was dotyczy trojmiasto.pl

      "Największym problemem dla obcokrajowców jest nieznajomość polskiego. Chociaż główne atrakcje turystyczne są opisane w obcych językach, to z informacjami na temat aktualnych wydarzeń jest gorzej."
      bo ich nie opisujecie

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane