• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oświecenie od ręki. Czy to możliwe?

Borys Kossakowski
24 lipca 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
A co by było, gdybyś użył umysłu, który nigdy niczego nie wiedział, nie pamiętał, o niczym nie myślał? Zamknij oczy i zrób to teraz. A co by było, gdybyś użył umysłu, który nigdy niczego nie wiedział, nie pamiętał, o niczym nie myślał? Zamknij oczy i zrób to teraz.

- Wyobraź sobie, że posiadasz skrzynkę narzędziową, ale masz dostęp tylko do jednego narzędzia. Tak jakby stolarz miał do dyspozycji tylko śrubokręt albo tylko łyżkę do zupy. Podczas procesu Big Mind otwieramy taką skrzynkę, żeby mieć dostęp do wszystkich narzędzi - mówi Marek Ryćko, ekspert techniki Big Mind.



Jeśli mój umysł to skrzynka z narzędziami, to ja mam dostęp:

Borys Kossakowski: Dzisiaj w radiu słyszałem reportaż o boksie szachowym — dyscyplinie będącej połączeniem boksu i szachów. Zawodnicy rywalizują na zmianę to w rundach bokserskich, to w rundach szachowych. Jeden z zawodników w wywiadzie opowiadał, że kluczem do sukcesu jest umiejętność przełączania się między dwoma umysłami: bokserskim i szachowym. Jeśli w rundzie szachowej cały czas myślisz o boksie, to nie masz szans na mata. A jeśli boksując myślisz o macie, to wiedz, że zbliża się nokaut. I w ten sposób ów zawodnik, pewnie nieświadomie, zrobił nam wstęp do techniki Big Mind...

Ludzie dziesiątki lat praktykują w oczekiwaniu na coś, co można nazwać oświeceniem, wglądem czy przebudzeniem. Zdumiewające jest to, że można od ręki uzyskać dostęp do tych głębokich, wielkich aspektów siebie związanych z duchowością i absolutem
Marek Ryćko...według której faktycznie możemy funkcjonować, jak byśmy mieli nie tylko dwa, ale tysiące umysłów. I nauczyć się dość prostej umiejętności przełączania się na odpowiedni umysł do odpowiedniej sytuacji. Bardzo się przydaje też umysł, który nazywam Wielką Mądrością. Jest on niezwykle przydatny do wybierania: którym umysłem chcę się teraz posłużyć. Takie przełączanie się bywa niezwykle pożyteczne w życiu codziennym. Ja, siadając do wywiadu, dokonałem przełączenia się na umysł, który potrafi fantastycznie odpowiadać na twoje pytania.

Na tę koncepcję wpadł mistrz buddyjski Dennis Genpo Merzel. Poznałeś go osobiście — jakie wywarł na tobie wrażenie?

To był pierwszy człowiek, który trafiał do mnie każdym słowem, które wypowiadał. Wreszcie pojawił się ktoś, kto genialnie mówił o podejściu do "obsługi życia", jak to nazywam. To było niezwykłe doświadczenie. Gdy okazało się, że następnego dnia prowadzi warsztat w miejscu odległym o kilkaset kilometrów, zrobiłem wszystko, żeby tam pojechać. Mimo że już nie było biletów na to spotkanie! Miałem kilka godzin na to, żeby załatwić sobie urlop w pracy, zorganizować transport itp... A pamiętajmy, że nie było wtedy komórek i internetu; to był rok 1985.

Big Mind to wielka wolność. Przy czym nie jest sprzeczny z żadną religią. Po prostu daje nam możliwość używania tego, co jest nasze!
Big Mind to wielka wolność. Przy czym nie jest sprzeczny z żadną religią. Po prostu daje nam możliwość używania tego, co jest nasze!
Dennis Genpo Merzel połączył tradycję zen z zachodnią techniką psychoterapeutyczną zwaną Dialogiem głosów.

Dialog głosów zakłada, że mamy kontakt z różnymi aspektami siebie. Relacje między tymi aspektami mają ogromne znaczenie dla naszego funkcjonowania. Ktoś może tłumić jedne z nich (np. talent, odwaga) albo nadmiernie wykorzystywać inne (np. lęk, złość) i przez to nie żyje w harmonii. Dla Genpo frustrujące było to, że ludzie dziesiątki lat praktykują w oczekiwaniu na coś, co można nazwać oświeceniem, wglądem czy przebudzeniem. Postanowił spróbować Dialogu głosów w celu przełączenia się na "umysł przebudzony". Pierwsze próby wykonał ze swoimi dziećmi. Zdumiewające było to, że od ręki zyskały one dostęp do tych głębokich, wielkich aspektów siebie związanych z duchowością i absolutem. Potrafiły odpowiadać na pytania ojca tak, jakby odpowiadał Jezus czy Budda!

Wydaje się niemożliwe. Jeśli powiem komuś, że oświecenie może się odbyć od ręki, tu i teraz, to wyśmieje mnie!

Tak uważają ci, którzy tego nie doświadczyli. Kiedyś Genpo Roshi udzielał wywiadu pewnej dziennikarce w Oregonie. Padały pytania o cierpienie, o duchową kondycję świata. W pewnym momencie Genpo zaproponował dziennikarce eksperyment. Przeprowadził z nią proces Big Mind i sam zaczął jej zadawać pytania, które ona wcześniej przygotowała. Zajęło im to około siedmiu minut, po których dziennikarka miała dostęp do mądrości wielkich mistrzów duchowych.

To się może kojarzyć ludziom z duchowym fast foodem. Jeśli coś się wydarza tak szybko, to może być tylko atrapą.

Można to porównać to takiej sytuacji. Jesteś w malutkim pokoiku otoczonym grubym murem. Marzy ci się, żeby się wydostać. Jedyny sposób, jaki znasz, to walenie głową w ten mur. I walisz dziesięć, dwadzieścia lat. A nagle pojawia się ktoś, kto mówi, popatrz: tu są takie drzwi i klamka. Możesz nacisnąć klamkę i wyjść. Ale możesz też powiedzieć: "Nie, nie, ja tego nie mogę zrobić, ja po to pracuję tyle lat, żeby swoją metodą osiągnąć to do czego dążę."

Wolę zostać w środku i robić tak, jak wcześniej się tego nauczyłem.

Mamy taki umysł, którego rolą jest dążyć. On nigdy nie osiągnie celu, bo gdyby dotarł do celu, przestałby istnieć. Musi dążyć. Jeśli ludziom, którzy do czegoś dążą, zdarza się odblokowanie umysłu, to dopiero wtedy, gdy po wielu latach wreszcie rezygnują z prób dążenia.

Chcę cię poprosić, żebyśmy powtórzyli tamten eksperyment z Oregonu. Jak w praktyce wygląda dostęp do Big Mind?

Nie ma problemu. W tej rozmowie na razie zadajesz mi pytania jako umysł rozumujący, myślący, który coś już wie, ale ma wątpliwości. A co by było, gdybyś użył umysłu, który nigdy niczego nie wiedział, nie pamiętał, o niczym nie myślał. Zamknij oczy i zrób to teraz. Poczuj, jak to jest być umysłem, który nie używa żadnych pojęć, nie ma żadnej wiedzy, pamięci, nie myśli...

(po chwili)

Nie mam już żadnych pytań do ciebie.

Czy brakuje ci jakiejś wiedzy?

Nie.

Czy masz jakiś problem?

Nie.

Czy doświadczasz jakiegoś cierpienia?

Nie.

Czyli zajęło nam 30 sekund, żeby dotrzeć do punktu, w którym nie ma żadnych problemów i żadnego cierpienia!

Trochę mnie kark boli.

Ale czy to na pewno jest cierpienie?

To objaw zmęczenia...

Zaczynasz już myśleć, przeprowadzasz wnioskowanie, korzystasz z wiedzy i pamięci. Wróć do poprzedniego umysłu, który nie ma wiedzy...

Ból karku jest po prostu bólem karku.

Dziękuję, otóż to.

W takim stanie nie mogę prowadzić wywiadu (śmiech). Muszę wrócić do umysłu rozumującego.

Oczywiście. Ale zauważ to, że powiedziałeś dokładnie to, co powiedziałby każdy mistrz duchowy. Ból jest po prostu bólem, którego doświadczasz. I mówiąc to, nie cytowałeś nikogo; ta mądrość sama popłynęła. Miałeś do niej dostęp.

Na czym polega konflikt pomiędzy umysłami?

Przeważnie jeden lub kilka z tych umysłów, które mamy, zasiada na "tronie królewskim" w pałacu, który jest całym naszym umysłem, i mówi o sobie "ja". To ja jestem Marek, to ja jestem Borys. Boją się oddać władzę innym umysłom. Przeważają w nas: "mały umysł", strach, kontroler, umysł racjonalny. Wystarczy każdemu z tych umysłów powiedzieć, że jest ważny i będzie nadal używany, ale chcemy dać mu trochę odpocząć. Przełączamy się na umysł niemyślący po to, by później przełączyć się na umysł myślący. Ale już z innej perspektywy. Kiedy już wiemy, że nie mamy obowiązku myśleć cały czas, możemy decydować, czy myślimy i co myślimy, nie podążać za stereotypami. Mamy wolność formułowania myśli. Przełączając się na "umysł, który nie wie", nie odrzucamy naszej wiedzy! Rozszerzamy tylko pole działania.

Czy takie eksperymentowanie ze swoim umysłem może być niebezpieczne? Wiele głosów — to kojarzy się ze schizofrenią!

Nie nazwałbym tego schizofrenią. Człowiek jest jednością, ale może się manifestować na wiele różnych sposobów. To są właśnie te umysły. W ostatnich latach próbowałem się jakoś dookreślić. Zbliżam się do sześćdziesiątki i chciałem jakoś odpowiedzieć sobie na pytanie: kim ja właściwie jestem, jeśli chodzi o życie zawodowe? Okazało się, że to jest niemożliwe, bo z jednej strony projektuję systemy informatyczne, z drugiej — prowadzę warsztaty duchowe. A jeszcze fotografuję, robię portrety i parę innych rzeczy. To wszystko jestem ja, wieloaspektowy i wielowątkowy. To nie jest schizofrenia. To wielka wolność. Proces Big Mind nie jest sprzeczny z żadną religią. Po prostu daje nam możliwość używania tego, co jest nasze!

Wolność wyboru?

Wyobraź sobie, że posiadasz skrzynkę narzędziową, ale masz dostęp tylko do jednego narzędzia. Tak jakby stolarz miał do dyspozycji tylko śrubokręt albo tylko łyżkę do zupy. Podczas procesu Big Mind otwieramy taką skrzynkę, żeby mieć dostęp do wszystkich narzędzi. Oczywiście jednym z kluczowych narzędzi jest Wielka Mądrość, która nam pomoże użyć odpowiednich narzędzi do odpowiednich celów. Narzędziami są nasze sposoby manifestowania się, nasze umysły.

A czy Big Mind daje szczęście? Jesteś szczęśliwy?

Jestem wieloaspektowy. Doświadczam czasem wielkiego bólu i przeżywam swoje ludzkie dramaty, ale doświadczam też wielkiego, bezgranicznego zachwytu nad światem i nad każdą sekundą życia, napawam się błogością bycia. Jestem po prostu człowiekiem, który przeżywa i to, i to.

Opinie (31) 3 zablokowane

  • Zdelegalizować coaching!

    I big mind też!

    • 33 7

  • Ostrzegam

    Za takimi cudami stoją potężne sekty, np. Scien......gy, omotają przy pomocy prania mózgu oraz wydrenują cię z pieniędzy np. przez różne płatne kursy.

    Może zaraz któryś z nich skontruje moją wypowiedź, lepiej nie wierzcie mu.

    • 31 15

  • "Wyobraź sobie, że posiadasz skrzynkę narzędziową, ale masz dostęp tylko do jednego narzędzia." (1)

    Jest to młotek. Weź go i pacnij się, by osiągnąć wyższy poziom percepcji i jedności z uber bytem.

    • 58 4

    • juz pora by Borys przestał pisać.

      najwyższa pora.

      • 12 3

  • Oświecenie za 5zł :D

    • 18 0

  • Chcesz być bogaty i mieć dużo dzieci? Otwórz własną sektę :)

    • 28 1

  • (6)

    21 wiek, wszyscy naśmiewają się z kościoła, który wymaga jedynie przyzwoitego postępowania, a uważają za postępowe jakieś dyrdymały o oświeceniach, umysłach i innych pierdołach.

    • 30 25

    • wymaga, ale sam nie daje przykladu- ogólnie jako organizacja, nie mówię o jednostkach

      • 13 4

    • (1)

      Nie znalazłam nic postępowego w tym wywiadzie z dziwnym panem.

      • 13 3

      • moze masz mozg zakorkowany i to przez to

        • 0 0

    • Chyba mówisz o jakimś innym kościele.

      Ten co ja go znam, nie wymaga przyzwoitego postępowania. Wymaga chodzenia co tydzień na mszę, oraz w święta, dawania na tacy, płacenia za różnego rodzaju ceremonie (ślub, chrzest itd.), oraz spowiedzi, a także mówi nam jak mamy żyć, i każe się jego słuchać.

      Spróbuj powiedzieć księdzu przy spowiedzi jak ja gdy byłem młody i żyłem przyzwoicie, że nie popełniłem żadnego grzechu. Wyśmiał mnie i wytłumaczył, że każdy z nas grzeszy... On NIE BYŁ W STANIE pojąć, że ktoś może żyć bez ANI JEDNEGO grzechu :)

      • 5 2

    • W kościele katolickim należy wierzyć w Boga w trzech osobach, opowiadać o swoich wykroczeniach względem przykazań księdzu, wstawać, klękać, siadać i śpiewać na dźwięk dzwonka, w wieku niemowlęcym przyjąć pierwszy sakrament, w wieku 8 lat kolejny, w wieku 15 jeszcze jeden (następne - to już różnie się życie układa, nie każdy znajduje żonę/męża). Jak ktoś chce, niech tak robi.

      W medytacji i duchowości o proweniencji wschodniej chodzi o skupienie, głębokie przemyślenie spraw i sensów. Dużo samodzielnej pracy. Ja widzę różnicę.

      • 3 3

    • ja Tobie też gratuluję

      rzeczywiście, są tacy których umysł to zwykłe pierdoły, ale są też ludzie, którzy lubią go używać nie tylko do czytania etykiet :)

      • 2 0

  • Autostrada do zniewolenia demonicznego.

    Ale co kto woli. Potem nie narzekać, że w życiu źle się dzieje...

    • 15 19

  • To nie oświecenie, to pogoń za urojeniami. (2)

    Lepiej poczytać de Mello.

    • 8 13

    • W porównaniu z tym to nawet Coelho ma sens.

      • 7 2

    • de Mello? To ten ksiądz, który zrzucił sutannę?

      • 1 1

  • Co to za pitolenie?!

    "Jestem wieloaspektowy. Doświadczam czasem wielkiego bólu i przeżywam swoje ludzkie dramaty, ale doświadczam też wielkiego, bezgranicznego zachwytu nad światem i nad każdą sekundą życia, napawam się błogością bycia. Jestem po prostu człowiekiem, który przeżywa i to, i to."

    • 18 7

  • (4)

    Z tego wywiadu krótkiego trudno wyrobić sobie opinie - jednak po jego przeczytaniu jedno mi się podoba - to nauka jak nie oceniać - zdarzeń, ludzi.. to po prostu zdarzenia, które nam się wydarzają czy tego chcemy czy nie - ale to ocenianie ich jest błędne, nie same zdarzenia. Ci, którzy trochę się orientują wiedzą o co mi chodzi. To dłuuuugi temat. Pozdrawiam.

    • 11 7

    • (3)

      Mówisz o nurcie, który już ma swoją nazwę. To mindfulness. Znajdziesz ten termin w piśmiennictwie fachowym, a nawet przetłumaczonych na j. polski podręcznikach napisanych przez ludzi, którzy od lat się tym parają.
      O żadnym "big mind" w życiu nie słyszałam. Zdaje się, że nasz wieloaspektowy dziwny pan z wywiadu po prostu chce zabłysnąć. Jednak nie jest taki spokojny, zdystansowany, obojętny. Wręcz przeciwnie, karmi swój narcyzm udzielaniem bełkotliwych wywiadów i obiecując złote górny w kwadrans.

      • 8 3

      • dziewcze, chyba ty chcesz zablysnac,
        to, ze o czyms w zyciu nie slyszalas, to nie znaczy, ze nie istnieje. jak umiesz uzywac mozgu i internetu to sobie poszukaj i zobacz, ile lat przed mindfulness istnial proces big mind big heart (hint: genpo roshi) i wowczas sie wypowiadaj, bo na razie to sie tylko pograzasz

        • 1 0

      • oraz owszem, mozna tego umyslu 'dotknac' (bo przeciez nie utrzymac juz na cale zycie) w kwadrans.
        wam sie wydaje ze oswiecenie to jakies niewiadomoco jest. a to stolec prawda! to tylko wasze urojenia, iluzje!

        • 0 0

      • a moze ten Pan swoimi slowami mowi wlasnie omindfulness? Moze warto go nie oceniac i zaakcetowac, ze ma prawo nazywac to, o czym przeczytal, dowiedzial sie od innych, ktorzy doswiadczyli stanu bycia tu i teraz i plynnacych z niego dobrodziejstw..., przy uzyciu swojej terminologii ??
        Oczywiscie mamy prawo oceniac ale czy jestes pewna, ze Twoja ocena jest wlasciwa? Czym jest opinia -moja czy Twoja?? tylka opinia...
        A jesli temuPanu z wywiadu, to oswiecenie zajelo kwadrans - to super! Czasem ktos, potrafi zrozumiec to COS w ulamku sekundy, innym zajmuje to cale lata, a niektorym nigdy sie nie udaje i taki tez maja wybor.
        Dobrego dnia!

        • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane