• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wojciechowski skakał najwyżej na molo

ras.
23 maja 2015 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł o klubie Sopocki Klub Lekkoatletyczny Wybory samorządowe 2024. Sportowcy startują na radnych w Trójmieście
Paweł Wojciechowski w Sopocie chciał skoczyć pokonać poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,60. Do wygranej wystarczyło pokonanie w pierwszej próbie 20 centymetrów mniej. Paweł Wojciechowski w Sopocie chciał skoczyć pokonać poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,60. Do wygranej wystarczyło pokonanie w pierwszej próbie 20 centymetrów mniej.

Zwycięstwem Pawła Wojciechowskiego zakończył się tegoroczny turniej "Tyczki na molo". Aktualny rekordzista Polski w skoku o tyczce triumfował pokonując za pierwszym podejściem wysokość 5,40. Jedynym, który dotrzymał mu kroku był Łotysz Marka Arents, któremu sztuka ta udała się dopiero za drugim podejściem. Przy mało sprzyjających warunkach pogodowych aż czterech z dziewięciu uczestników imprezy nie zaliczyło żadnej wysokości.



Po zakończeniu sportowej kariery przez najlepszą polska tyczkarkę Annę Rogowską organizatorzy "Tyczki na molo" zrezygnowali z konkursu pań rozgrywanego nieprzerwanie od 2001 roku. Tym samym powrócono do źródeł najstarszej pozastadionowej lekkoatletycznej imprezy świata, którą w 1984 zainicjował zawodnika SKLA, Marian Bigocki.

Do Sopotu nie udało się wprawdzie zaprosić gwiazd pokroju startujących tu przed laty Władysława Kozakiewicza, MarianaAdama Kolasów, Tadeusza Ślusarskiego, Władymira Poliakowa czy Wasilija Bubki, brata wielokrotnego rekordzisty świata Siergieja Bubki. Zadbano jednak o przyzwoitą obsadę z Pawłem Wojciechowskim na czele.

Mistrz świata z 2011 roku, wicemistrz Europy z 2014 roku i aktualny rekordzista Polski (5,91) zapowiadał, że w Sopocie zaatakuje poprzeczkę zawieszoną na wysokości 5,60. Zaczynał jednak od 5,20, którą pokonał dopiero w trzeciej próbie. Następnie przeszedł od razu do 5,40, którą udało mu się przeskoczyć już w pierwszym podejściu. Zawodnik Zawiszy Bydgoszcz był blisko zaliczenia wysokości 5,50, ale ostatecznie żadna z trzech prób nie zakończyła się powodzeniem.

To wystarczyło jednak do sukcesu. Jedynym, który podjął walkę z Wojciechowskim był Marks Arents. Łotysz zaczął lepiej, bo już przy drugim podejściu poradził sobie z wysokością 5,20. Podobnie jak Paweł pominął 5,30, a 5,40 pokonał w drugiej próbie.

- Ten wynik nie jest zadowalający. Trzeba wziąć jednak pod uwagę, że nie było zbyt ciepło, a mi dokuczał ból mięśnia czworogłowego. Mimo wszystko, to może być prognostyk dobrego skakania. Na treningach skaczę 5,60, więc w zawodach powinno być wyżej. Trzeba iść za ciosem, więc czekam na kolejne starty. Już we wtorek skaczę w Ostrawie, gdzie wykonam pierwszą próbę zdobycia kwalifikacji na mistrzostwa świata w Pekini - mówił Paweł przed kamerami TVP Sport.

Dość niska temperatura i wcześniejsze opady deszczu nie sprzyjały lekkoatletom. Aż czterech z dziewięciu startujących zawodników nie pokonało żadnej wysokości. Od 5,00 zaczynał urodzony na Ukrainie Hiszpan Niko Kossinen, który dwukrotnie przebiegł rozbieg, a za trzecim razem zrzucił poprzeczkę. Brytyjczyk Max Eaves spalił pierwszą próbę przy 5,20 po czym z powodu urazu uda wycofał się z konkursu. Ta sama wysokość okazała się w sobotę nie do pokonania dla Fina Eemeli Salomakiego.

Ambitnie, bo od 5,30 konkurs zaczynał Przemysław Czerwiński. Brązowy medalista mistrzostw Europy w Barcelonie z 2010 roku reprezentujący obecnie OSoT Szczecin ani razu nie zdołał pokonać poprzeczki i również szybko zakończył udział w zawodach.

Emocji w walce o podium dostarczyli klubowi koledzy Wojciechowskiego Karol PawlikAdam Lisiak. Obaj nie zdołali przeskoczyć 5,00 w pierwszych próbach. Później jednak Pawlik za drugim razem pokonał 5,20. Lisiakowi udało się to przy trzecim podejściu, ale za to później przy drugim skoczył 5,30. Na tej wysokości zatrzymał się Pawlik z kolei Lisiak, który przez chwilę prowadził nawet w konkursie, próbował wyrównać życiowy rekord 5,40. Niestety, bez powodzenia, choć jak przyznał po zawodach i tak był to dla niego najlepszy start sezonu w karierze.

Wyniki Tyczki na molo 2015
1. Paweł Wojciechowski (Zawisza Bydgoszcz) 5,40
2. Marks Arents (Łotwa) 5,40
3. Adam Lisiak (Zawisza Bydgoszcz) 5,30
4. Karol Pawlik (Zawisza Bydgoszcz) 5,20
5. Niko Kossinen (Finlandia) 5,00
Igor Byczkow (Hiszpania)
Przemysław Czerwiński (OSoT Szczecin)
Max Eaves (Wielka Brytania)
Eemeli Salomaki (Finlandia)
ras.

Miejsca

Wydarzenia

Opinie (5) 1 zablokowana

  • Ignorancja autora artykułu. (2)

    Jak można pisać, że nie udało się zaprosić Tadeusza Ślusarskiego skoro on już od wielu lat nie żyje, jak można pozwolić takim ignorantom pisać artykuły? Wstyd i hańba.

    • 4 9

    • Czytamy ze zrozumieniem. Ludzi pokroju dawnych gwiazd proszę pana.

      • 9 1

    • Tomuś, wstyd to przynosisz swoim rodzicom i nauczycielom, niestety.

      Czytanie ze zrozumieniem - 1
      Pisanie - 1

      • 5 0

  • Przekłamania

    Pierwszym organizatorem Tyczki był sopocki MOSiR, którego pracownikiem był p. Bigocki. Konkurs udało się przeprowadzić dzięki trenerowi kadry Panu Szymczakowi.

    • 0 6

  • A sędziowie to ile dostali za pracę?

    40, czy 45 złotych? Ja się tylko pytam.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane