• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pokaże świat zamiast podróżniczego show

3 listopada 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kolosy za najciekawsze podróże rozdane

W najbliższy wtorek 5 listopada w gdyńskiej Caffe Anioł spotkanie z Katarzyną Masin - jedyną Polką, która przebywała w odległych rezerwatach Indian, producentką filmów podróżniczych. Mimo niepełnosprawności czerpie z życia pełnymi garściami. "I każdy tak może" - zapewnia.



Kim jest Katarzyna Masin?

- Archeologiem, podróżnikiem, filmowcem... człowiekiem, który żyje i walczy. Jestem osobą niepełnosprawną, ludzie oglądający moje filmy nie widzą mnie w gorsetach, ale poza kadrem muszę z nich korzystać. Dlatego też z całym szacunkiem odnoszę się do ludzi niepełnosprawnych, którzy realizują swoje marzenia. Mojej niepełnosprawności nie widać, ale żeby żyć z pasją, muszę na co dzień walczyć ze swoim ciałem. I cieszę się, że mimo niedogodności udaje mi się. Poza tym jestem matką, babcią, prowadzę wykłady, zajęcia np. dla seniorów i powtarzam wszystkim: nie rezygnujcie z marzeń, znajdźcie siłę, żeby je spełniać.

Jak znalazłaś siłę, żeby wziąć kamerę i pojechać w daleką podróż?

- Zawsze chciałam być archeologiem, podróżować i robić o tym filmy. Będąc dzieckiem przeczytałam "Kiedy słońce było bogiem" Zenona Kosidowskiego i tak się zaczęły moje marzenia. Robię już filmy od 13 lat, jestem jedyną Polką, która przejechała od Montrealu do Vancouver 12 000 km, jedyną Polką, która przebywała na terenie rezerwatów Indian Ojibway, Blackfoot, Okanagan i Kwakiutl. To było moje największe marzenie. Do Peru wróciłam po paru latach. Pierwsze filmy archeologiczne, które zrobiłam o Peru i najnowszy serial, który właśnie przygotowuję, to zupełnie inne oblicza tego samego kraju. Nowa propozycja jest odważniejsza, pokazuje kraj w sposób mniej wysublimowany. Sfilmowałam na przykład muzeum, w którym warunki są tak skandaliczne, że zabytki niszczeją.

13 lat z wyprawami i filmami... to nadal pasja czy już praca?

- Moim zdaniem każdą pracę, czy ktoś jest prawnikiem, lekarzem, czy archeologiem, trzeba wykonywać z pasją. Wtedy może wyjść coś fajnego. W przeciwnym razie, jeśli pracujemy tylko dla pieniędzy... to to się czuje. Ja w moje filmy, podróże wkładam duszę i mam nadzieję, że to widać. W tym, co robię jestem uczciwa. Opowiadam o tym, co zobaczyłam, co uważam za ważne i nie robię wokół tego show.

Jak bardzo zmienił się świat podróżników, filmowców przez 13 lat?

- Dziś łatwiej jest podróżować, ale część produkcji podróżniczych, jak dla mnie nie ma nic wspólnego z pokazywaniem świata, to jest show i prawda o świecie ma tu drugorzędne znaczenie. To się zmieniło - zasady, kwestie etyczne. Dziś wielu ludzi chce mieć po prostu sławę i niekoniecznie idzie to w parze z wiedzą, osiągnięciami. Denerwuje mnie to, że niektóre programy promują zachowania w stylu "białej rasy panów", nieszanujące innych kultur i ludzi. Ale choćby po samych Kolosach widać, ilu ludzi podróżuje i chce się tym dzielić z innymi. Świat się zmienia. Dziś każdy może zostać podróżnikiem.

No właśnie, kto to jest podróżnik? Ta definicja też się zmieniła w ciągu ostatnich lat.

- Dla mnie era typowych podróżników skończyła się po II Wojnie Światowej. Ostatnim był Tony Halik. Dziś podróżowanie po pierwsze jest powszechnie możliwe, po drugie jest łatwiejsze. Ale to jest bardziej kwestia ciekawości świata. Jedni robią to dla siebie, inni dokumentują to, żeby pokazać innym. Ale zawsze wynika to z jakiejś potrzeby duchowej...

A jak wybierasz miejsca, które warto sfilmować? Siedzisz sobie na fotelu i myślisz: dawno mnie nie było w Peru, może pojadę sfilmować malowidła naskalne?

- Nie, nie, to w ogóle tak nie wygląda. Nie wybieram miejsca na globusie, jak Bolek i Lolek. Wszystko rodzi się w mojej głowie, to moje autorskie pomysły.

Ale czym się ta głowa kieruje? Co jest wyzwaniem?

Przede wszystkim chcę pokazywać miejsca, których wcześniej nikt nie filmował, nie fotografował. Miejsca, które mają nieprzeciętną wartość, a często nikt o nie nie dba, nie ma pieniędzy na odpowiednie zabezpieczenie zabytków, ani na promocję, która ściągnęłaby turystów.

A są jeszcze takie miejsca w dzisiejszym świecie?

Są. Nie mogę ci jednak powiedzieć, jak je znaleźć. To jest moja tajemnica i nie sprzedam tego w żadnym wywiadzie. Mogę ci tylko powiedzieć, że takie nieodkryte miejsca są i pokażę je w kolejnych filmach.

Zdarza się, że ktoś podsuwa pomysły?

- Tak, ostatnio skontaktowali się ze mną ludzie z Nepalu. Zaproponowali, bym zrobiła film o plemieniu, które liczy 600 osób. Widzieli filmy o Indianach i wybrali mnie do zrealizowania ich pomysłu. Miło. Czułam się doceniona. Moja praca polega na tym, że pokazuję różne miejsca, ale z pełnym szacunkiem odnoszę się do ludzi, którzy na tych terenach żyją. Czasami pokazuję tych ludzi przed kamerą, innym razem zatrudniam do pomocy przy projekcie, ale zawsze szanuję ich odrębność, kulturę, zwyczaje, zasady.

Dotykamy ciekawego pojęcia, bardzo popularnego ostatnio wśród podróżników: kultura podróżowania...

- Wielu ludzi, wielu podróżników zapomina o tym. Nie będę wymieniać z nazwiska, ale niestety ma to miejsce. Zawsze należy o tym pamiętać, wyjeżdżając dokądkolwiek - to my jesteśmy gośćmi, nie odwrotnie. Biali ludzie mają głęboko w głowie kulturę kolonizatorów. Wydaje nam się że jesteśmy lepsi, mądrzejsi, że do nas mają się wszyscy dostosować.

A kiedy masz już określone miejsce wyprawy, co dalej?

Jak już jest gotowy pomysł, zaczynają się przygotowania. Merytoryczne i fizyczne. Nasza ekipa to 2-3 osoby. Musimy się dobrze przygotować, bo zdajemy sobie sprawę z niebezpieczeństw. Trzeba opracować trasę, zadbać o formę, a tego nie osiągnie się w tydzień, czy dwa. To wymaga systematycznej pracy. Ja np. przez kilka miesięcy chodzę po lesie i podczas wyprawy jestem w stanie iść 12 godzin. Ekipę też mam sprawdzoną. Kiedy czeka cię kilkanaście ciężkich godzin marszu, szkoda energii na bezsensowne dyskusje. Nie ma na to czasu, ani sił.

Dla kogo robisz filmy?

Jestem freelancerem, robię filmy dla różnych stacji telewizyjnych, nie jestem z nikim związana na stałe. W Polsce masz dwie drogi do wyboru. Albo pracujesz na swój rachunek, wyjeżdżasz, kręcisz film i sprzedajesz gotowy projekt. Albo pracujesz dla pracodawcy i wtedy chodzisz, przedstawiasz pomysł, prosisz o zlecenie i nigdy nie masz pewności, jakimi kryteriami będzie się pracodawca kierował rozdzielając finanse na projekty filmowe. Ja wybrałam swoją, samodzielną drogę i dzięki temu mogę robić filmy, do których jestem od początku do końca przekonana. Dla początkujących filmowców, dokumentalistów w naszym kraju to właściwie jedyna droga.

Jakiemu widzowi spodobają się Twoje filmy, o jakim odbiorcy myślisz pisząc scenariusz, kręcąc ujęcia, montując materiał?

- Liczę na to, że w naszym kraju i w ogóle na świecie są myślący ludzie, samodzielnie analizujący, ciekawi świata. Ale takich odbiorców w dobie internetu jest coraz mniej.

Na kim się wzorujesz?

- Niedoścignionym wzorem jest dla mnie Tony Halik. Podróżował po całym świecie, w warunkach o wiele cięższych niż podróżujemy dziś. Jego filmy technicznie może są archaiczne, ale widać jaki miał szacunek do świata, który poznawał, filmował, do innych ludzi. To jest to, co mi imponuje.

A z czego jesteś najbardziej dumna?

- Z wyjazdu do Kanady. To było moje marzenie. Zrealizowałam je dopiero kilka lat temu: przejechałam Kanadę od wschodniego wybrzeża do zachodniego i z powrotem. Dotarłam do rezerwatu. Indianie byli bardzo zdziwieni, dla nich byłam jak UFO, bo sytuacją Indian w Kanadzie nikt się nie interesuje, a na pewno nie biali ludzie. Tu rządzą korporacje, pieniądz. Degradacja środowiska, zabytków, problemy rdzennej ludności to problemy, które wielu chciałoby przemilczeć. I nagle pojawia się w rezerwacie ktoś, kto mówi: "chcę zrobić o was film".

A najbliższe plany?

- W maju planuję kolejny wyjazd Peru, a w sierpniu do Nepalu... o ile zdrowie pozwoli. Więcej o projektach niezrealizowanych nie mówię. To kolejna rzecz, której nauczyłam po 13 latach w branży filmowej.

Rozmawiała Małgorzata Czech, Ośrodek badań Latynoamerykańskich.

Wydarzenia

Ameryka Łacińska od A do Z (2 opinie)

(2 opinie)
spotkanie

Miejsca

Opinie (45) 3 zablokowane

  • Ale numer, pare lat temu podwiozłem ją na autostopie z Gdańska do Torunia (3)

    a tu taka wiadomość!

    • 28 5

    • "W maju planuję kolejny wyjazd Peru"

      A dokąd Peru ma wyjechać? Do Pernambuco?
      Jenzyk tzw. redaktorów zahfyca. Do bulu.

      • 2 1

    • widzę, że znasz bardzo wpływowych ludzi

      • 3 0

    • to jest numer? To słuchaj tego!

      *** wiem w której biedronce kupuje ***

      • 0 0

  • Oby tak wszyscy mysleli ze '' kazda prace nalezy wykonywac z pasja '' ! niestety w PL nikt nie szanuje dzis pracy (4)

    Wielu dzis byle jak wykonuje prace i wlasciwie ja '' odwala '' bo sie tlumacza ze gdyby im dac 100.000 to by robili lepiej ! Pilkarze Polscy mieli po super podwyzkach grac lepiej a mimo ogromnych zarobkow graja gorzej wiec moze jednak wiekszosci z was nalezy sie tylko 1200 bo jak ktos nie szanuje pracy to i przy wiekszych zarobkach tez bedzie byle jak to robil. Pasja to jest cos co nie jest zalezne od ilosci pieniedzy !!!!!!

    • 21 9

    • nie truj, napisz lepiej coś na temat a nie wieczne użalanie. (1)

      • 5 5

      • jest na temat :)

        masz robic za 1200 bo tyle ci sie nalezy i juz :)a ludzie z pasja robia za 12.000 :). Pasjonat :)

        • 9 3

    • rzadko w Polsce pracownik jest doceniony

      jak się pracuje dla nowobogackiej hołoty, to nie warto wysilać się - i tak nie docenią - próbują być "sprytni" inaczej

      • 10 2

    • Najpierw zacznij pracować, a potem się wypowiadaj studenciku.

      • 0 4

  • I gra gitara! (1)

    a nie jakaś wojciechowska

    • 24 8

    • ciekawe czy wyższa od Makłowicza ??? czy jej też trzeba stołeczek podstawić by się z nią przywitać ? :)

      • 2 1

  • łatwo mówić...... (16)

    "walczcie o swoje pasje, marzenia" ale marzenia takie jak podróżowanie nie da rady spełnić nie mając pieniędzy, więc czcze gadanie.....na rachunki i życie nie starcza a co dopiero na zwiedzanie świata....z*****e te życie...... ;-(

    • 18 13

    • to zmien prace ! (2)

      jak sie zgadzasz robic za grosze to miej pretensje tylko do siebie .

      • 4 11

      • i wyjedź za granicę? Żeby było więcej miejsca dla "naszych"?

        • 7 1

      • Jakie, kurde, genialne, kreatywne i proste rady - zapewne bezdzietnego studenta, na utrzymaniu rodziny.

        • 3 0

    • Nie mów tego głosno.

      Zaraz dopadną Cię ujadające pieski z tekstami:
      "Sama sobie winna jesteś","trzeba było się uczyć"
      "socjalistka z postawą roszczeniową","zmień pracę","jak sie zgadzasz robic za grosze to miej pretensje tylko do siebie".
      Zazdroszczę p. Masin.

      • 11 4

    • w polsce (11)

      obojętnie co byś nie robił to dostajesz grosze ( nie mówię o ludziach, którzy urodzili się w bogatej rodzince i mają łatwy start i wszystko podane pod nos i są prezesikami albo innym ścierwem, który dorabia się na poniżaniu innym płacąc im minimalną krajową ).Pracowałam za granicą za dobre pieniądze, ale nie chcę być gościem we własnym kraju, nie chcę żyć za granicą. Wybór na miarę tragedii Szekspirowskiej, żyć we własnym kraju i biednie czy żyć na obcej ziemi i żyć godnie. Pretensje mogę mieć, lecz nie do siebie a do ludzi , którzy rządzą tym krajem ! Wątpię, aby istniał człowiek, którego stać na podróże, bo dorobił się uczciwie w naszym kochanym kraju. Albo rodzisz się w bogatej rodzince, albo robisz przekręt albo jesteś gold digger żyjącą za kasę swoich sponsorów albo dorabiasz się za granicą. Jeśli jest inaczej to mnie oświeć.

      • 15 8

      • na ogól tylko "nasi" mogą przebić się

        zwykli Polacy są trzymani krótko

        • 2 0

      • to Cię oświecę (9)

        mój ojciec spawacz, matka kasjerka, wiec z bogatej rodziny nie jestem, studia przerwałem bo poszedłem do pracy i pracuje nieprzerwanie do dzisiaj - to juz 15 lat... i jakoś stać mnie na podróże, mieszkanie, jedzenie, kino i inne bzdety.
        Bieda to nie stan portfela tylko umysłu, jeśli oceniasz biedę przez zasobność portfela to jeśli będziesz zarabiać 2000 na rękę to będzie Ci mało bo inni mają 3000, będziesz zarabiać 5000 na rękę - mało bo inni mają 10000 itd.
        Ja wiele nie zarabiam ale też nie oczekuję więcej niż mogę mieć.
        Śmiem podejrzewać że dla Ciebie podróże to tylko na inne kontynenty? a wyjazd na mazury to już nie halo?

        Z takim nastawieniem do tych "z bogatej rodzinki", prezesów, szefów itd to nie wróże Ci niczego dobrego. Pamiętaj, że nastawienie ma się wypisane na twarzy i widać je na odległość. Mierząc ludzi jedną miarą za daleko nie zajdziesz.

        • 13 6

        • mazury, czy wakacje nad bałtykiem nie odbiegają ceną od "zagranicy" a często ją przewyższają .....
          Co nie znaczy, że nie zgadzam się z Tobą.
          Za zdanie "Bieda to nie stan potrfela tylko umysłu" duży plus.

          • 6 1

        • Razi mnie twoja pewnośc siebie. (4)

          Twoja życzliwość poraża. Na pewno pomoże pani Victorii wyjść z dołka. Może jest wrażliwsza od ciebie? I dlatego jest jej trudniej? "To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie rozsądni tek pełni wątpliwości" - Bertrand Russel.

          • 2 3

          • Oczywiście piszę do osoby, która chcąc nas oświecić, zapomniała się podpisać.

            • 1 0

          • co ma piernik do wiatraka? (2)

            wrażliwość na co? dołek?
            Każdy ma dołki, upadki i wzloty, ale jeśli się tylko marzy "jak by to było gdybym miała full kasy" zamiast myśleć co zrobić by mieć jej więcej to się po prostu daleko nie zajdzie.

            Spójrzmy prawdzie w oczy nie wszyscy są ogarnięci, nie wszyscy są stworzeni do tego by rozwijać się zawodowo. Każdy musi ocenić swoje możliwości i zamiast stękać że nie stać na Grecję czerpać radość z wyjazdu na Kaszuby.

            • 0 1

            • Ty, co się nałogowo nie podpisujesz

              Ty chyba naigrywasz się z inteligentnych ludzi i chyba nie sądzisz że twoje zaczepki ktoś inteligeny weżmie na poważnie. Czasem takie sfrustrowane postacie poprawiają sobie samopoczucie na jakichś mało odwiedzanych dyskusjach internetowych - ale ta do takich nie należy. A propos stwierdzenia " każdy ma" - był już kiedyś taki system, który każdemu przydzielić chciał po równo. Również dołków, wrażliwości, wiedzy i majątku.

              • 0 0

            • Mąkę Ma Piernik Do Wiatraka...

              Bardzo brzydko wypowiadzasz się o ludziach, panie / pani Nikt. Poziom agresjii - 10. Brak znajomośći ludzkiej psychiki - 10. Tylko napomknę, że większość ciężko pracujących ludzi chce wyjechać po to, żeby wypocząć, czy to na wsi u Cioci, czy na wakacjach w Toskanii.Nie potrzebują Kolosów do tego ,żeby wiedzieć, czego chcą i mają prawo nie chcieć odkrywać dzikich plemion bądż taplać się w błocie Amazonii...MAJĄ DO TEGO PRAWO i nie wolno ludzi traktować takim tonem i takimi pouczeniami, jak robisz to Ty. Osobiście uwielbiam jeżdzić po Polsce, naprawdę nigdy nie cierpiałam na przerost ambicjii, nie porównuję się z NIKIM, bo każdy ma swoją historię, a poziom cierpienia i dolków może być bardzo różny - jedne kończą się w szpitalu, inne po zjedzeniu dobrego obiadu.

              • 1 0

        • każdy ma inne pasje (1)

          kogoś zadowoli wycieczka na Mazury ( i nie neguje tego ) a pozostali marzą np. o Grecji lub o wycieczce dookoła świata. Lecz dla zwykłego śmiertelnika jest to nierealne, chyba, że będzie "żyć" na kredyt jak niestety większość naszych rodaków. Żałuję, że mam tak wygórowane marzenia i szczerze zazdroszczę ludziom, którzy cieszą się z tego co mają, bo ja najwidoczniej mam coś z głową....

          • 1 3

          • z marzenia o wycieczkach kasy nie będzie

            zacznij swoją energię i czas poświęcać na zarabianie, to uzbierasz na tą wymarzoną wycieczkę.
            Twoja znajomość tematu podróżowania poraża. Idź na Kolosy i posłuchaj jak podróżują inni. Nie trzeba fortuny by zwiedzić cały świat.
            Jeśli jednak marzysz o Hilltonach, szampanie i kawiorze pracują na kasie w biedronce (bez obrazy) to oznacza, że nie potrafisz realnie ocenić możliwości.

            • 2 1

        • znajdź sobie żonę człowieku i spróbuj wychować dzieci w tym kraju, zmieni ci się pogląd na kwestię "bieda to stan umysłu"

          • 3 1

  • Artykuł sponsorowany?

    Dużo ta pani zapłaciła za promocję swojej osoby na stronie głównej? Ani niczego się nie dowiedziałam z wywiadu, ani niczym nie zostałam zaskoczona. Słaba promocja.

    • 3 17

  • Jak to dobrze,że Trojmiasto.pl nie obchodzi żałoby po Tadeuszu Mazowieckim

    Żadnej żałobnej skórki, czarnych wstążeczek itp.

    • 8 7

  • We wtorek o 12:30? Powariowali? (3)

    Z przyjemnoscia wybralbym sie na to spotkanie,
    ale co - z pracy mam sie zwolnic? :/

    • 21 2

    • (1)

      to dla seniorów czyli emerytów.
      Pracujący i tak mają za mało urlopu a za dużo nibykoniecznych wydatków aby wybrać się w podróż.
      Mentalnie są tak samo uzależnieni od swoich 8 godz/5xna tydzieñ jak nikotynista od papieroska 1x/0,5 godz, alkoholik od 1-2 szklaneczek whisky co wieczór, zielarz od skręta z rana czy maratoñczyk od treningu.
      Dojrzejesz do emeryturki to zrozumiesz.

      • 1 1

      • Dzięki takiemu "uzależnionemu" masz co jeść, masz czym podróżować, masz gdzie się leczyć, gdzie się uczyć, gdzie wypić piwo i co na tyłek włożyć, więc może trochę szacunku!

        • 1 1

    • godzina jest chora...też z chęcią bym przyszła.

      • 0 0

  • Praca z pasji (1)

    W Polsce prace z pasji wykonuja albo dzieci bogatych rodzicow albo niepelnosprawni, ktorzy dostaja gruba kase z ogranizacji lub naszych podatkow. Jak czytam takie artykuly to wymiotowac mi sie chce, bo co najmniej 90% polakow chcialo by bos robic z pasji a musi zarabiac na chleb jakakolwiek praca, jesli wogole ma.

    • 3 5

    • odpowiedź

      Jesteś w błędzie, nie każdy niepełnosprawny wyjeżdża z Twoich podatków lub jest sponsorowany z jakichkolwiek funduszy.

      • 0 0

  • dziwnie ten pan na zdjęciu się ubrał..

    • 5 2

  • Bardzo sporadycznie zdarza się (teraz) że podróżnicy traktują z szacunkiem odwiedzanych ludzi

    ...właściwie nie zdarza się bo - KONIECZNIE - MUSZĄ nagrać materiał, mają z góry ustalony CEL. Kiedyś podróżnicy byli naprawdę podróżnikami, oprócz "kręcenia materiału" po prostu podróżowali, zwiedzali, poznawali ludzi, kulturę bo taka była ich natura. Natura podróżnika. Dziś niestety 98% tzw podróżników to kreatury które powinno się zamknąć żeby nie szkodziły łażąc po świecie. Widać to np na wspomnianych Kolosach, gdzie co roku jest ledwie kilka osób (2-4) które warto posłuchać, reszta to bezmyślne kreatury "kręcące" materiał, narcystyczne bachory zamęczające publicznośc bezbarwnymi slideshowami z wycieczki dookoła świata itp.

    • 4 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane