• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Punktualne pendolino ze stolicy do Trójmiasta

Maciej Naskręt
13 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 
W minionym roku tylko jeden z pociągów ze stolicy do Trójmiasta spóźnił się ponad godzinę. W minionym roku tylko jeden z pociągów ze stolicy do Trójmiasta spóźnił się ponad godzinę.

UTK przeanalizował 1830 porannych kursów pociągów pendolino i Express InterCity kursujących w 2016 roku ze stolicy m.in. do Trójmiasta. Tylko 5 proc. z nich było opóźnionych.



Czy podróżowałaś pociągiem pendolino?

Urząd Transportu Kolejowego sprawdził punktualność pociągów najwyższej kategorii - Express InterCity Premium (pendolino) i Express InterCity - w 2016 r. Okazuje się, że 5 proc. porannych pociągów sprawdzonych przez UTK jadących z Warszawy do największych miast w Polsce było opóźnionych powyżej 15 minut.

Kontrolerzy sprawdzili czasy przejazdu każdego pociągu kategorii EIP/EIC, który w danym dniu wyjeżdża pierwszy ze stolicy w kierunku Gdyni, Katowic, Krakowa, Poznania i Wrocławia.

- Na trasie do Trójmiasta poranne pociągi były najbardziej punktualne. Warto podkreślić, że w lutym, marcu, maju, lipcu i we wrześniu 2016 r. wszystkie pierwsze składy pendolino, których dotyczy analiza, dojechały do celu o czasie - przyznaje Ignacy Góra, prezes UTK.
W październiku jeden z pociągów na trasie do Trójmiasta opóźnił się nieco ponad godzinę. Mimo to średnie opóźnienie pociągów EIP do Gdyni w 2016 r. nie przekroczyło minuty. Przyzwoicie wygląda również statystyka porannych pociągów do Katowic. Średnie opóźnienie pociągów nie przekroczyło na tej trasie minuty.

  • Punktualność porannych pociągów ekspresowych w całej Polsce.
  • Punktualność porannych pociągów ekspresowych Warszawa-Trójmiasto.
  • Pociągi ekspresowe do Trójmiasta są najbardziej punktualne w Polsce.
Dla porównania: największe opóźnienia miały pociągi jadące na Śląsk w styczniu, czerwcu i grudniu. Do Poznania nie jeżdżą pociągi kategorii Express InterCity Premium, dlatego analizowane były pierwsze poranne pociągi Express InterCity. W tym przypadku również nie było znacznych opóźnień - średnio wynosiło ono 2 minuty. Składy jadące do Wielkopolski spóźniały się najbardziej w styczniu, maju, wrześniu i grudniu. Na trasie do Wrocławia i Krakowa poranne pociągi miały średnio zaledwie trzyminutowe opóźnienie.

Na 1830 przeanalizowanych pociągów, opóźnionych było 269. 168 z nich miało opóźnienie mniejsze niż 15 minut. Najgorzej statystyka opóźnień porannych pociągów wygląda we wrześniu i w styczniu. Wtedy średnie opóźnienie sięgało 4 minut. Najpunktualniej badane składy jeździły w lutym, lipcu oraz w sierpniu.

Urząd Transportu Kolejowego regularnie zbiera dane dotyczące liczby przewiezionych pasażerów i opóźnień pociągów.

- Zdecydowaliśmy się pilotażowo przeprowadzić analizy bardziej szczegółowe dla wybranej kategorii pociągów. W ubiegłym roku sprawdziliśmy najszybsze połączenia, w 2017 przyjrzymy się natomiast m.in. pociągom kursującym na krótszych dystansach, o charakterze regionalnym, którymi dojeżdża się do pracy czy szkoły - mówi nam pracownik biura prasowego UTK.
Możliwe, że niebawem kontrolerzy przebadają punktualność kursowania pociągów SKM.

Opinie (152) 3 zablokowane

  • Szkoda, że kosztem regio kibli (7)

    które muszą stać po 10 min w Pszczółkach czy Pruszczu by Pendolino mogło śmigać

    • 158 33

    • Peszek

      Jednak 150 za bilet robi swoje

      • 40 1

    • Bo przy modernizacji (1)

      posępili się o 4 tor ...

      • 38 3

      • To trzeci już jest?? Bo dwa widziałem, a ten trzeci kiedy położyli?

        • 9 5

    • (2)

      nie wiem czy tylko ja ale widze pandolino kilka razy na dzien i widze ze wozi tylo powietrze
      moze 20 osob max ciekawe jakie ma wynki finansowe a jak nie ma to dlaczego my podatnicy mamy placic za jakis przekret
      2 sprawa to fotele w pendolino sa peznadziejne siedzena powinny byc ustawione do siebie tak zeby rodzina mogla razem siedziec porazka moim zdaniem

      • 6 23

      • peznadziejny to ty jestes.

        • 5 1

      • dlatego w każdym wagonie masz 2 takie miejsca, gdzie dasz radę przy stoliku en face usiąść z rodzinką, a większość podróżnych nie ma takich wymagań i woli jechać samotnie, bez kopania siebie nawzajem czy żenującego patrzenia sobie w oczy z osobą której nie znasz i nie chcesz poznać...
        Jechałem w ten sposób pendolino raz i nigdy więcej.
        Mało miejsca na nogi, wspólny, mniejszy stolik i brak jakiejkolwiek ucieczki, odpoczynku.

        Podwójne miejsca w strefie ciszy, to najlepsza, jak dla mnie, oferta od jakiegokolwiek przewoźnika, z jaką miałem do czynienia.

        A i jak jeżdżę nigdy nie jechałem pustym pociągiem, prawdopodobnie masz z tym problem, bo większość pendolino kończy bieg w Gdyni Głównej i zwyczajnie pasażerowie już wysiedli

        • 13 1

    • No przecież to pendolino dowozi ludzi do szkoły i pracy, więc musi śmigać! Myślałem, że to oczywista oczywistość.

      • 0 1

  • (20)

    Kiedyś był pociąg pospieszny relacji Gdynia-Zagórz. Ponad 20 h tułaczki przez całą Polskę ale klimat był nieziemski :)

    • 108 7

    • Też to pamiętam... (3)

      • 12 0

      • a strzała północy ?? (2)

        ze Szczecina do Białegostoku ??
        żeby pojechać na mazury jechaliśmy do Wejherowa i jak w Gdyni lub w Gdańsku trochę ludzi wysiadało to się łapało trochę miejsca, zanim kolejni dopchali
        w kiblu jechało 6 osób i plecaki, a jak koś nie mógł już wytrzymać to robił ze schodów

        • 13 3

        • Wcześnie nawet to był pociąg relacji: Grodno-Szczecin.

          Parę godzin plus.

          • 2 0

        • raczej włóczęga północy

          • 4 0

    • (5)

      Gdynia - Rzeszów, a potem przesiadka na PKS do Sanoka jeżdziło się w Bieszczady w latach 80'....

      • 21 0

      • extra atrakcją była kiedyś jazda pkp z przemyśla przez Ukrainę w bieszczady (3)

        W Przemyślu po dojezdzie do granicy wsiadali ruscy pogranicznicy pilnujący nas abyśmy nie wyrzucali nic z pociągu-komicznie to wyglądało jak stali w okularach w otwartych drzwiach a pijana obsługa pociągu ostrzegala nas przed KGB.....

        • 11 2

        • Przemyśl - Ustrzyki... (1)

          Chyba to byli nasi WOPiści, o ile mnie pamięć nie myli...

          • 0 2

          • ... trasa się zgadza tylko że, to byli Radzieccy sołdaty, trzech z jednej strony i trzech z drugiej strony na przedzie, w środku i na końcu pociągu. Przy granicy zawsze czekał na nich gazik aby ich zabrać. Stali na stopniach z otwartymi drzwiami i przyglądali się aby nikt nie wyskoczył i nie poprosił ich o azyl. A jeszcze co było w tym ciekawe, ten nasz pociąg jechał zawsze po polskich torach. Ruskie mieli szerszy rozstaw osi, wiec dołożyli jedną szynę na skraju podkładów i jeździli po jednej szynie ruskiej i po polskiej. Nie wiem jak jest obecnie bo dawno tam już nie jechałem.

            • 0 0

        • Chyba jednak przez ZSRR, jechałam nim na obóz prawie 40 lat temu.

          • 2 0

      • Nie przez Zagórz?

        • 0 0

    • To był pociąg pośpieszny "Połoniny". Jechałem nim kilka razy... Klimat rzeczywiście był.

      Teraz takie połączenie również jest, jedzie się sporo szybciej, 13 godzin.

      • 5 0

    • Dzisiaj jedzie 14h. Też jest fajnie.

      • 7 1

    • Ha a teraz pendolino do Berlina w niecałe 6 h, do Wiednia w 10 h

      obstawiacie niewłaściwy kierunek :P

      • 4 3

    • W 2002 r. tenże pociąg, przez prowadzone prace, na tej trasie osiągał rekordowe 26 h i faktycznie, był wyjątkowo klimatyczny...

      • 2 1

    • Najlepsze miejsce - w kiblu :)

      • 2 0

    • Było też ponoć kiedyś połączenie Bogatynia - Białystok; nie wiem, ile trwało przejechanie całego dystansu, ale pewnie też czas przejazdu pozwoliłby na dwukrotne narąbanie się i wytrzeźwienie ;)

      • 5 0

    • (1)

      nie 20h tylko 15-16h :)

      • 0 0

      • 20 bo był postój w Łodzi przez 2-3 godziny gdy podłączali wagony ze Szczecina

        o mało żeśmy nie oberwali o tamtejszych kiboli gdyśmy się w tym czasie do jakiegoś bistro piwa napić udali

        • 1 0

    • 28 godzin

      do Paryża w 92. Z tym, że autobusem. Do tej pory boli mnie tyłek;-) Początek lat osiemdziesiątych - podróż w zasypanym śniegiem, przez niedomykające się okno, kiblu na trasie Wawa-3-city. Jazda stopem, kiedy chciano mi podciąć gardło. Jest co wspominać...

      • 1 0

    • włóczęga północy

      Nie wspomnę o pociągu z Gdańska do lublina odjeżdżjącego o 16.00.
      ROMANTYCZNIE. Młode lata.

      • 0 0

  • (2)

    Przy tych wszystkich korkach, awariach tramwajów, opóźnionych skm-kach, nieodśnieżonych chodnikach trzeba było w końcu napisać coś pozytywnego, żeby nie było, że wszyscy dają ciała ;) Niestety PKP też daje ciała i to nagminnie.

    • 39 15

    • (1)

      niestety, hejt istnieje nagminnie, czy jest dobrze, czy źle, ot taki trynd u frustratów...

      • 6 1

      • Hejt hejtem, ale takie są realia po prostu. Na obwodnicy korki mamy codziennie, tramwaje psują się po kilka razy w tygodniu, skm-ki spóźniają się też bardzo często, w PKP zimą strach wsiąść, bo też ciągle nawalają, zresztą latem nie jest inaczej... W kwestii chodników... Nie mogę powiedzieć, że służby nic nie robią.

        • 1 4

  • Punktualne tylko poranne? (3)

    A dlaczego ciągle podkreśla się, że te poranne sa takie punktualne? Te popołudniowe już nie są?

    • 72 5

    • nie są :-)

      wszystkie są spóźnione i pendolino i expresy

      • 7 6

    • W ciągu dnia słońce nagrzewa tory, które skutkiem tego wydłużają się

      i stąd opóźnienia.

      • 38 0

    • Po prostu po południu są

      korki na torach.

      • 8 1

  • Ile jedzie czasu do Warszawy? Intercity jeździł 3.20 do W-wa Wschodnia z Gdańska. (42)

    Autem jeździłem poniżej 3 godzin do Warszawy, 10 lat temu.

    • 19 87

    • w aucie nie wypijesz piwka, nie obejrzysz filmu, nie prześpisz się (2)

      • 40 2

      • Ale za to mam inne atrakcje :-))

        Nie myl z TIRówkami - co druga z HIV.

        No i lubię jeździć...

        • 3 20

      • a pociągami też się swoje najeździłem...

        Intercity...Przedziały całe puste, do wyboru do koloru...

        Itd. Nie chcę dużo pisać bo może jeszcze jacyś konduktorzy pracują...

        • 4 3

    • pirat (15)

      Jest się czym chwalić. Przez takiego właśnie pirata miałem czołówkę na DK7.

      • 38 1

      • Słaba ta czołówka skoro jeszcze pisać możesz (3)

        Spróbuj ze mna

        • 10 12

        • Widziałem tiry po czołówkach TIR vs TIR... Kabin nie było... Dosłownie. (2)

          Widziałem TIRY w drzewach, raczej drzewa w kabinach... Czasami kierowcy udało się wyskoczyć z kabiny...

          Widziałem wiele razy jak tir-kierowca zasypiał... albo jak naczepę mu wiatr gnał po śniegu. bokiem drogi, do kabiny...

          Widziałem osobówki vs Tiry.... Widziałem jak wjeżdżali pod TIRY z tyłu...

          a mimo to sam podjeżdżałem przy 150 pod samego tira i myk, jak tylko było już można, nawet na styk, wyprzedzałem błyskawicznie...Pasażer miał w majtkach narobione widząc krawędź paki przed sobą przy jeździe 150 km/h , nigdy więcej już mnie nie prosił by zabrać go na stadion a to mi było na rękę nawiasem mówiąc...Przyjemne z pożytecznym...

          ale wy tak nie róbcie, zabijecie się, ja byłem wychowany w aucie... I miałem dużo szczęścia, albo raczej opieki - litości Bożej...

          Latem , średnio na wyjeździe do Warszawy widziałem dwa wypadki, a musicie wiedzieć, że służby uprzątają wraki błyskawicznie, więc musiałoby ich kilkanaście dziennie... Uważajcie na siebie. Wypadki to nie bajka.

          • 3 13

          • (1)

            Wychowywany to chyba byłeś w jaskini, a szczęścia może i miałeś dużo, ale widać na rozum już zabrakło. Szczęście, jak to szczęście, kiedyś się kończy, a litość boża też na pstrym koniu jeździ...

            • 4 2

            • Spokojnie kolego....

              Nie denerwuj się, jeżdżę teraz spokojniej...

              • 0 0

      • gnać piratów (10)

        Brawo za wpis. Trasa Gdańsk-Warszawa, to około 350 km. Przejazd jej w 3 godziny wymaga nawet dzisiaj łamania wszystkich dostępnych przepisów, by uzyskać średnią ok. 120 km/h.
        Mnie nawet na A1 nie udało się uzyskać takiej średniej jak dotąd.

        • 16 2

        • Zgadzam się w pełni. (3)

          Od tablicy do tablicy - 340 kilometrów.
          Czas mierzyłem od Tablicy Gdańsk do Tablicy Warszawa.
          No a co do reszty, cóż, nie każdy jest orłem...Pewnie w czym innym nim jesteś.

          • 1 13

          • Czyli jak wynagrodzenie brutto.

            • 1 0

          • OK, a jednak pociąg (1)

            od Śródmieścia do Śródmieścia. Co zyskasz na trasie to stracisz przebijając się dalej przez miasta.

            • 3 1

            • Nie zawsze naszym celem jest śródmieście a ponadto, wieczorami czy o świcie, miasta są puste

              a nocami....

              • 1 3

        • Nie wymaga (3)

          Po pierwsze, trzeba wyjechać i wjechać z/do miast o właściwej porze, a nie w szczycie. To znakomita oszczędność - właściwe zaplanowanie trasy i pory przejazdu. Po drugie, nie należy marnować czasu na sikanie, jedzenie i co tam jeszcze - to tylko 3 godziny, a kierowca nie dziecko.
          Po trzecie - trzeba jechać do przodu, a nie jak sierota. No i na ekspresówkach pogonić poza limit.
          Jeździłem w 3 godziny przestrzegając - ściśle - zakazów wyprzedzania, większości ograniczeń do 70 przy skrzyżowaniach (niestety metoda gaz-hamulec) i bezwzględnie 60 km/h w zabudowanym. I naprawdę nie mocnym autem. Mówię o S7, dawniej DK7, E77.
          No a na A1 to żaden problem, tylko trzeba nie żałować paliwa i mieć już parę koni w zapasie, bo trzeba zrobić wysoką średnią na autostradzie (średnia 180 km/h). Ze Strykowa do centrum Gdańska w 2 godziny spokojnie, na A1 jest mały ruch. Na A2 jazda jest mniej przyjemna, bo zwykle jest tłok, ale ze Strykowa do Warszawy w godzinę spokojnie.
          Oczywiście w niekorzystnych warunkach nie ma co silić się na rekordy.

          • 3 6

          • Nowiutkie klocki VW musiałem wymienić po 40.000 km (2)

            no ale cóż...

            • 0 4

            • (1)

              E, to u mnie kiedyś klocki wystarczyły, ale tarcze nie wytrzymały (przegrzane - najgorzej dostają przy przerywaniu wyprzedzania gdy trzeba się schować pomiędzy ciasno jadące auta - jak to jest, wyprzedzić nie potrafią, ale jadą ciasno, a może dlatego że jadą ciasno, to nie widzą i nie umieją wyprzedzić albo powodują wypadki?) Tarcze przy 50 tys. km miały przebarwienia i skuteczność hamowania drastycznie spadła, a klocka było jeszcze sporo. Mówię o pierwszym zestawie pakowanym od nowości.
              A w aktualnym aucie fabrycznych klocków z przodu nie było po 25 tys. km... Trochę hamowań na autostradzie po zajechaniu mi drogi i gotowe. Ale auto ciężkie i hamulce dobrze dobrane - klocki się zużywają, a tarcze wytrzymują.
              Paradoksalnie dużo hamuję silnikiem (biegami), ale czasami trzeba użyć hamulców i zwykle jest to mocne użycie.

              • 1 4

              • Dokładnie tak jest z wieloma kierowcami a wielu jeszcze przyśpiesza, gdy ich wyprzedzam i nie robią tego złośliwie, chociaż i

                Jeśli wyprzedzam i zobaczę, że nie zdążę, nie zmieszczę się, a z tyłu już jakiś as mnie zablokował to będę odbijał na prawo... I gdzie wylądujesz ?

                Na drzewie... Rób więc miejsce jeden z drugim jak auto wyprzedza i chce się schować! I nie przyśpieszaj ! Daj spokojnie się wyprzedzić a będziesz żył długo i szczęśliwie...

                A jeśli złośliwie przyśpieszasz, co z reguły da się zauważyć to powinieneś już napisać testament...

                • 3 5

        • 2:50 z rusocina do zjazdu skierniewice na a1 mozna:) (1)

          • 1 0

          • 2:50 to chyba z obiadem po drodze :)

            • 0 0

    • (11)

      Poniżej 3 godzin samochodem do Warszawy i 10 lat temu to... fikcja. Ok. 340 km, czyli średnia ponad 110 na godzinę. W praktyce trzeba starać się utrzymywać prędkość ok. 150 - wtedy może średnia wyszłaby właśnie koło 110... Przypominam, że mówimy o drodze nr 7 sprzed 10 lat.
      A pociąg jeździł 3.20, ale nie zatrzymywał się na żadnej stacji między Gdańskiem Głównym a Warszawą Wschodnią - i nie jeździł co godzinę.

      • 35 2

      • Powiem Ci więcej skoro tak. (5)

        Jeździłem... Busem - T4 2.5 TDI - Igła.

        Od tablicy Warszawa - Gdańsk i odwrotnie - poniżej 3 godzin jak w banku i to od 2001 roku. Rekordowo było 2.5 godziny czyli 150 minut. - Jechał wówczas ze mną szef jednego z warsztatów mechanicznych z Gdańska, liczył tiry jak pamiętam i naliczył ich przez drogę 400. Jak mi ktoś w realu nie wierzy to odsyłam go do niego.

        No chyba, że gdzieś zjeżdżałem itp , ale to rzecz oczywista, trasę znałem na pamieć, do dzisiaj pamiętam drogę, zakręty itp.

        Jak jechałem z średnią 140 km/h to w 150 minut robiłem 350 kilometrów...

        I tak było.

        Zrobiłem około 500 kursów na 7, mam świadków, w tym policjanta - kolegę:-) z którym się ścigałem, on jechał Vito - przegrał. - Jego żona handlowała ciuchami ze stadionu, podobnie jak ja.

        Handlarze męczyli się nocami, chodzili po stadionie jak nieprzytomni a ja wyjeżdżałem z Gdańska 5-6 rano i byłem na stadionie o 9 - wyspany i gotowy do akcji :-)
        2 godziny i powrót - często wracałem, gdy w Gdańsku ludzie wracali z pracy o 15-16 :-)

        Znam setki patentów na handel , to tak przy okazji... i będę je sprzedawał w pakiecie.

        Spytaj kierowców z kolportera, którzy w tym czasie latali na 7 busami czy jest możliwym to co napisałem o 3h/ do Warszawy. Oni też ostro jeździli.

        Mam kolegę co woził handlarzy na stadion busem - Sprinterem - potrafił z ludźmi i przyczepką ! jeździć odcinkami pod 180 / h - szok co ?

        • 3 22

        • (4)

          Moja żona zrobiła 2h 42m od tablicy przy rafinerii do tablicy ('syrenki") na wjeździe w Łomiankach - gdzieś w 2001 czy 2002 - czyli jeszcze starą trasą. Najlepsze to, że miała pod maską aż 60 KM (Golf II TD w najsłabszej "eko" wersji silnikowej - motor 1V)

          • 3 6

          • Czemu nie? (3)

            ale miała sprzyjające warunki na drodze:-)

            Przy czym Łomianki są sporo przed Warszawą, ja jechałem dalej a liczyłem też od tablicy w Przejazdowie.

            • 1 4

            • (2)

              Syrenka (granica m.st. Warszawy) stoi miedzy Łomiankami a Bielanami.

              • 2 0

              • No to już lepiej. (1)

                Stoi po lewej na pasie rozdzielającym, taka dzika zieleń, szeroki pas... Po prawej jest las..- Może coś się zmieniło, bo nie byłem kilka lat.

                Nieźle jeździ twoja żona, ale moja lepiej, wiem to w ciemno :p

                • 0 0

              • Na poboczu po prawej przy wjeździe stoi "kuchnia polowa" ;)
                A może już nie stoi.
                Od czasu jak jest A1+A2 i szybsze auto, to lepiej jednak śmignąć autostradami, jeśli trzeba już jechać samochodem. Jednak 15/100 benzyny wypija, co najmniej, hahaha, więc Pendolino jest tańsze.
                A te remonty na S7 są wkurzające, auto można tylko uświnić błotem.
                Ach ta stara "siódemka", najbardziej lubiłem leśny odcinek z dodatkowym pasem i potem z kawałem prostej, między Rychnowem i Sudwą.
                Gdy jeździło się na jednodniowy wypad, to zawsze mnie muliło ze zmęczenia na tej nudnej dwupasmówce z Łomianek do Płońska. Ale za Płońskiem zaczynała się "normalna droga", zaczynało wyprzedzanie, wskakiwała adrenalina i człowiek budził się aż do Gdańska, a Elbląg-Gdańsk w ogóle fajnie się jechało i żal było przestawać :)
                Ale to była młodość, teraz pewnie już by mi się nie chciało. Dałbym radę, ale po co, skoro można wsiąść w pociąg, przespać się, wypić piwko, heh. Szkoda tylko, że w Warsie dobrych piw nie ma.

                • 0 0

      • Żadna fikcja (4)

        Starą DK7, jeszcze zanim wybudowali pierwszy odcinek ekspresowy, w nocy jeździło się poniżej 3 godzin. Teraz też się da - autostradami - choć spalanie będzie konkretne.
        Ale od czasu jak jest Pendolino, to wybieram tylko tę opcję, bo jest faktycznie bardzo punktualna (obserwacja z kilkudziesięciu podróży na przestrzeni 1.5 roku), wygodna i tania (kupuję bilety z max wyprzedzeniem po 50 zł...)

        • 4 2

        • Zgadza się. (3)

          z jednym ale, do Pendolino trudno wejść z 50 kartonami:-)

          Potrafiłem jednym ciągiem robić Niemcy, ponad 2000 km.

          Gdańsk - Iserlohn, czasami skoczyłem jeszcze / Przy Okazji ! / rodzinę odwiedzić w pobliskim / ! / Frankfurt am Main - 200 km od Iserlohn :-)

          Autobahn my love. Podobnie jak stara 7.

          Najfajniej wygląda na Autobahnie ograniczenie prędkości do 130 z powodu jakiegoś zagrożenia a widok Tablicy Porta Westfalica jest niesamowity... I tam nie musisz jeździć na światłach...!

          • 2 4

          • Daruj już te brednie i przechwalki... (2)

            2000 km po autostradach w Niemczech? Ja z Gdańska jadąc 2000 km jestem za połowa Francji. To oznacza że albo a) wymyślając te dyrdymaly nie masz pojęcia o geografii b) jesteś idiotą jezdzacym w kółko.

            Ps. Autostrady w D są bardzo kiepskie a o micie dróg bez ograniczeń mówią głównie Ci którzy z nich nie korzystali... Na wiekszosci odcinków są ograniczenia do 130, 110 a nawet 80 km/h.

            • 5 6

            • kolejny "mądry..."

              Nawet nie chce mi się odpowiadać.

              • 3 2

            • Mist

              ?? 80% 2ki jest bez ograniczenia! Natomiast jest zalecana prędkość 130, moze z tym Ci sie myli???

              Jak ktos bierze 50kartonow to moze jedzie kółko? Google maps jest za darmo ;)
              Kolbaskowo-Monachium-Fryburg-Willemshaven-Kolbaskowo 2540km

              • 0 0

    • Najszybszy obecnie 2h 40 minut. Reszta zazwyczaj poniżej 3h

      • 11 1

    • (3)

      Czyli byles jednym z tych debili wyprzedzajacych na trzeciego.

      • 21 2

      • Bravo ja.

        Grubo było.

        • 3 13

      • zaraz tam debili... (1)

        Nie przesadzasz?

        • 0 2

        • nie debili

          tylko kretynów.

          • 0 0

    • kiedy? (1)

      ale ma pamięć

      • 1 2

      • ano mam pamięć...

        i wspomnienia...
        / Nie zawsze miłe/

        Pamiętam rozmowy przez CB... Kiedyś mijam Wieczfnię na 7 a tam za lasami z jakiejś wioski młody mężczyzna się odzywa, pogadaliśmy sobie i pojechałem dalej...

        Albo pod Elblągiem, jakiś typ miał b. silną antenę i nadawał non stop. tekstami niczym klient ze Sreberka...Niektórzy z nim się kłócili na CB :-)

        Najlepsi byli kierowcy, którzy za nic nie mogli pojąć jak to możliwe , że przegrywają wyścig z Busem... Jak mieli dobre auta to na prostej nadrabiali, omal nie kładli się na kierownicę z twarzą przy szybie, w takim byli amoku...

        • 3 6

    • (1)

      2:54 cisza spokój, można poczytać książkę, zjeść coś w Warsie albo po prostu odpocząć w strefie ciszy.

      • 6 1

      • Zjadłem wiele dużych bułek W Warsach...

        Widziałem wielu ludzi np Lubaszenko...
        Jeździłem za ...Śmieszne pieniądze a Intercity zatrzymywał się tylko w Działdowie...
        Było baardzooo Miło....

        - ale kocham auto. Jazdę autem.

        • 0 6

    • (1)

      Masz rację. Bujanie nic nie kosztuje.Poprawia samopoczucie

      • 3 1

      • Nie Wierzysz w to opowiadanie ?

        Twoja sprawa.

        • 0 1

  • w końcu punktualnie

    • 5 5

  • (8)

    Szkoda,że bilety takie drogie.

    • 58 7

    • 49 złotych 2-3 tygodnie wcześniej (2)

      to drogo? nie rozśmieszaj

      • 13 13

      • chyba na studenckim jeździsz mądralo (1)

        • 11 7

        • Normalny kosztuje 105zl jak kupuje się miesiąc wcześniej. Ostatnio na promce kupiłam za 49.

          • 1 0

    • haha drogie :) (4)

      jechałem Gdynia-Bielsko Biała za 100 zł. DROGO ?
      :)

      • 2 3

      • (3)

        Dla rodziny z dzieckiem/dziećmi czy dla pary w dwie strony kilka setek to nie jest tanio za pociąg.

        • 6 2

        • Rodzina ma zniżki.

          Przestań smęcić, masz zniżki dla dzieci. Jak kupisz ze stosownym wyprzedzeniem, będzie taniej i dla dorosłych. To bilet dla pary jest droższy? Pierwsze słyszę. To może w podróż wybierze się pół pary, tak będzie taniej.

          • 1 5

        • Ludzie, nie ma biletów za darmo. (1)

          Tak to już jest, bilety kosztują. Cieszcie się, że nie jesteście na zachodzie Europy, tam jest strasznie drogo. Jakoś dziwnie obliczacie cenę przejazdu samochodem, liczycie tylko paliwo, a są jeszcze inne koszta.
          Wyjazd rodzinny kosztuje, nawet wyjście do kina to wydatek, bilet do W-wy nie może kosztować tyle co wyjście do kina.
          Na dzieci można uzyskać ulgi. Wreszcie, można zaoszczędzić na wyjazd ograniczając spożycie piwa i ilość wypalanych papierosów. Można dorzucić coś z 500 plus.

          • 1 1

          • Biorąc pod uwagę zarobki zachodu

            bilety wychodzą taniej, szczególnie "zabukowane" ze sporym wyprzedzeniem.

            • 1 0

  • jasne (2)

    ale intercity Kraków-Kołobrzeg dwie godziny spóźnienia to norma

    • 27 4

    • potwierdzam !!!

      powyższe

      • 4 1

    • Raczej TLK.

      To chyba chodzi o ten wiecznie spóźniony TLK. Czasami ma tylko 80 minut spóźnienia, a przynajmniej 20 minut.

      • 2 0

  • (2)

    Skąd te dane? Nie jechałem wiele razy Pendolino, może 4-5, ale chyba tylko raz dojechał punktualnie, a tak zawsze spóźnienie od 10 minut do prawie godziny.

    • 23 31

    • potwierdzam - z tym, że żaden nie było czasie

      • 2 5

    • Chyba

      Chyba chciałeś jechać Pendolino i chyba nie jechałeś

      • 1 0

  • jechalem cztery razy pindolino (6)

    dwa ranne i dwa wieczorne, raz ranny i raz wieczorny miał opóźnienie :) czyli mam cholernego pecha :D

    • 36 4

    • (4)

      Opłaca się jedynie jadąc w pojedynkę. Dwójce osób taniej wychodzi samochód. Rozumiem, że tabor musi się zamortyzować, ale bez przesady. To kolej.Jak to może tyle kosztować?

      • 4 6

      • tydz temu placilem za 2 osoby w kasie 300 pln :/

        drogo i spóźnienie 40 min :/

        • 5 3

      • Czy to w Anglii czy w Szwajcarii kolej jest duuuuzo drozsza niz jazda samochodem

        zauwazyles moze, ze koleja nie musisz:
        1. kierowac, a mozesz np. spac, pic, jesc, czytac, pracowac?
        2. posiadac samochodu
        3. przejmowac sie korkami na wjezdzie i wyjezdzie z miasta

        Taka jest cena przejazdu. Pociagi sa pelne. Nie ma najmniejszego powodu, aby cena byla mniejsza. Szkoda, bo chetnie jezdzilbym do Warszawy za 10 zl. Jednak skoro bilet Gdansk-Gdynia kosztuje ponad 5zl (SKM) to cena (od) 49zl za trase Gda-Wawa nie jest tragedia.

        Moim zdaniem nawet dla dwoch osob sie oplaca jechac do Warszwawy pociagiem, a nie samochodem. Ale do tego trzeba miec inne myslenie, nie tylko przeliczac podroz na pieniadze. Takze na wygode, czas i inne.

        • 6 2

      • dwójce osób?

        • 0 0

      • Do Warszawy płaciłem 49 zł/ osoba (Pendolino) - kupione ze sporym wyprzedzeniem. Dwie osoby to 98 zł. Niby jak auto ma mniej spalić? Mój silniczek 1,6 / 101 KM benzyna żłopie minimum 8 litrów a często spali 10

        • 1 0

    • wybieraj bilety bez spóźnień

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane