• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmigłowiec tonie, ratuj się!

Jakub Gilewicz
21 stycznia 2017 (artykuł sprzed 7 lat) 

Kabina wpada do wody i obraca się o 180 stopni. Członkowie załogi muszą uwolnić się z pasów, otworzyć włazy i wydostać się na powierzchnię wody. A wszystko z zamkniętymi oczami. To fragment kursu samoratowania dla załóg śmigłowców i żołnierzy Wojsk Specjalnych. Ćwiczenia odbywają się w symulatorze METS na terenie Ośrodka Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego w Gdyni.



Czy kiedykolwiek byłe(a)ś na pokładzie awaryjnie lądującego samolotu lub śmigłowca?

Kto otworzy oczy, ten obleje ćwiczenie i będzie musiał powtarzać je do skutku. A że członkowie załóg śmigłowców są zdyscyplinowani, kiedy symulator znika pod wodą, zaciskają powieki.

Bo, po pierwsze w realnej sytuacji, kiedy śmigłowiec uderzy o wodę, mogą wydostawać się z niego groźne dla wzroku paliwo i smary. A po drugie, w takich chwilach zamknięte oczy pomagają ludzkiej psychice.

- Kotłujące się pęcherzyki powietrza, substancje wyciekające z maszyny i trudne warunki hydrometeorologiczne, sprawiają, że i tak człowiek nic nie widzi pod wodą. Nie ma więc sensu otwierania oczu. Jeśli to zrobimy, będziemy skupiać się na tym, że nic nie widać i zestresujemy się. A czas ucieka i szanse opuszczenia kabiny dość szybko maleją - tłumaczy instruktor por. mar. Dariusz Świerzb.
Podobnych zasad, które mogą uratować życie w przypadku ucieczki z tonącego śmigłowca, jest więcej. Ćwiczący poznają je podczas pobytu w Ośrodku Szkolenia Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego. To jednostka, która znajduje się na terenie bazy Marynarki Wojennej w Oksywiu.

- Jesteśmy jedyną jednostką szkolenia wojskowego, która w tak kompleksowy sposób prowadzi szkolenia ratownicze i nurkowe. Bazujemy na prawie 50 latach doświadczeń - wyjaśnia kmdr por. Robert Szymaniuk, komendant OSNiP WP w Gdyni.
Jak zaznacza, nie organizuje się tu kursów dla kursów.

- Wychodzimy z założenia, że kursy mają być realizowane na potrzeby jednostek. Chodzi o to, aby jak najbardziej odpowiadały potrzebom ludzi, których tutaj szkolimy.
Pod wodą nie ma bowiem zmiłuj. Instruktorzy do skutku uczą więc kursantów odpowiednich reakcji i nawyków. Kurs nosi nazwę techniki samoratowania i przetrwania w wodzie. A jego bardzo ważną częścią są ćwiczenia w symulatorze METS.

Ręka-głowa-klamka zwiększa szanse na przeżycie

METS to skrót od Modular Egress Training Simulator. Jest to zatapialny, obracany symulator śmigłowca, który służy do treningów. Powstał w kanadyjskiej firmie Survival Systems Limited, która specjalizuje się w produkcji tego typu sprzętu.

Symulator zamontowany w gdyńskim ośrodku to zmodyfikowany METS Model 5. Na potrzeby załóg odwzorowano w nim wnętrze najpopularniejszego polskiego śmigłowca ratownictwa morskiego W-3RM Anakonda. Symulator ma długość 3,8 metra, jest szeroki na prawie dwa, a jego wysokość to 175 centymetrów.

Kabina waży półtorej tony, a do środka może wejść maksymalnie dziewięć osób. Z reguły jednak wewnątrz symulatora przebywa jednocześnie do sześciu ludzi - po trzech instruktorów i szkolących się. Każdy z kursantów na głowie ma kask i ubrany jest w morski ubiór pilota. Pierwszy jest pomocny przy wyważaniu włazu. Drugi zapewnia lepszą pływalność na wodzie. Poza tym podczas niektórych ćwiczeń używane są LAU-y.

Ratownicza Anakonda dała pokaz w Gdyni. Film z 2012 r.


- Jest to lotniczy aparat ucieczkowy, a dokładnie butla ze sprężonym powietrzem i z wbudowanym automatem oddechowym. Większości osób umiejętność oddychania z LAU-a wydaje się prosta, natomiast w rzeczywistości LAU bywa przyczyną niepowodzeń naszych kursantów. Odruchem bezwarunkowym człowieka jest bowiem zaciąganie wody nosem. Natomiast tutaj trzeba nos wyłączyć z użytkowania i skupić się na oddychaniu tylko i wyłącznie ustami - tłumaczy instruktor.
Najpierw jednak kursanci muszą opanować ewakuację z tonącego śmigłowca bez użycia LAU-ów. Zajmują więc miejsca w śmigłowcu i słuchają instruktora, który stoi za pulpitem maszyny. Po pierwsze opowiada o pozycji bezpiecznej, którą należy przyjąć przed uderzeniem maszyny o powierzchnię wody. Pozycja ma zminimalizować ryzyko urazu głowy czy kończyn. A po drugie instruktor uczy kursantów, w jaki sposób mają szukać klamek, dzięki którym otwiera się włazy. To szczególnie ważne w sytuacji, kiedy śmigłowiec tonie obrócony o 180 stopni.

- W zależności od typu używanego śmigłowca, należy wypracować odruch ręka-głowa-klamka bądź ręka-kolano-klamka. Ma to na celu szybkie znalezienie klamki, ponieważ przypadłością wielu ludzi jest to, że ręka zamiast powędrować do góry, wędruje na dół. Natomiast wypracowany odruch sprawi, że ręka trafi do głowy czy do kolana, a z tego punktu łatwiej jest następnie zlokalizować klamkę - tłumaczy por. mar. Świerzb.
Ćwiczą również żołnierze Wojsk Specjalnych

Symulator podwieszony jest pod suwnicą, która znajduje się nad niemałym basenem o głębokości dziesięciu metrów. Prędkości zanurzania kabiny są dwie: 18 i około 3 m/s. Dodatkowo kabina obraca się. A o tym, w którą stronę, decyduje instruktor znajdujący w jej tylnej części.

Poza instruktorami, którzy stoją wewnątrz symulatora, o bezpieczeństwo szkolonych osób dbają ponadto nurkowie pływający w basenie. W razie niespodziewanych kłopotów kursanta są w stanie awaryjnie otworzyć włazy i szybko wypłynąć z nim na powierzchnię.

A że szkolenie w symulatorze podzielone jest na etapy, kursanci mają czas przyzwyczaić się najpierw do zalewania wodą, później do zatapiania całej kabiny, a następnie do obracania symulatora pod powierzchnią. W czasie kolejnych ćwiczeń, członkowie z powodzeniem otwierają włazy i wynurzają się z wody.

- Jest to wszystko wykonywane z zamkniętymi oczami, także pamięć mięśniowa musi być wypracowana. Trenujemy aż do skutku, aż do pełnego opanowania, aby w razie niebezpiecznej sytuacji, uratować się - opowiada mjr Piotr Kozłowski z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej.

Zobacz śmigłowce uderzeniowe z 49. Bazy Lotniczej w Pruszczu Gdańskim


Każdy członek personelu latającego Sił Zbrojnych musi przejść tego typu kurs raz na pięć lat. Dotyczy to załóg śmigłowców Marynarki Wojennej, Wojska Polskiego i Sił Powietrznych. Ponadto szkolenia tego typu muszą przechodzić także żołnierze Wojsk Specjalnych.

- Rocznie szkolimy w symulatorze około 200 osób z załóg statków powietrznych oraz ok. 300 z Wojsk Specjalnych - wylicza kmdr ppor. Rafał Lizurej, szef sekcji szkolenia w OSNiP WP.
Poza standardowym szkoleniem w symulatorze, czyli przy świetle dziennym, pracownicy ośrodka mogą ponadto wyciemnić halę oraz uruchomić falowanie wody w basenie i zraszacze odpowiedzialne za deszcz. Aby dodać grozy ćwiczeniem, można również emitować z głośników dźwięk pracujących silników śmigłowca i używać stroboskopu, który daje się we znaki oczom.

- W przypadku zadań realizowanych nad wodą, na wodzie i pod wodą występują różne zagrożenia. Poprzez szkolenia w naszym ośrodku staramy się je minimalizować lub wręcz wyeliminować - puentuje kmdr. ppor. Ireneusz Sykuła, zastępca komendanta OSNiP WP.

Zobacz, jak żołnierze z 43. Batalionu Saperów radzą sobie z niewybuchami

Opinie (68) 8 zablokowanych

  • takie stymulacje sa potrzebne, u nas ci 5 minut helikopter laduje pod woda (3)

    A w weekendy nawet dwa razy częściej

    • 12 26

    • To dla ludzi, ktorzy lataja na platfromy, fpso czy inne jednostki offshore gdzie podmiana jest helikopterem. Kazdy musi to zrobic raz na 4 lata. Kto robil i lata tak do pracy ten wie o co kaman..

      • 25 0

    • mózg sobie lepiej stymuluj bo bredzisz.. (1)

      • 2 0

      • Kolega wyżej ma rację. A ty helikopter widziałeś tylko na zdjęciu

        • 0 0

  • Wszystko rozumiem lecz dlaczego smiglowce tzw. morskie ' nie maja plywaków ? (4)

    Aby zwiekszyc bezpieczenstwo moze logiczniej byloby montowac plywaki mogace unosic na wodzie smiglowiec . Nawet plywaki montowane na czas operowania na morzu zwiekszaja bezpieczenstwo .

    • 12 11

    • myslenie laika. i co niby takie plywaki ci dadza? pomysl jak ma helikopter rozmieszczone srodki ciezkosci i geometryczne. a tak pozatym to maja plywaki ktore i tak sie nie przydadza

      • 7 7

    • Znaffca.

      Ratownicze śmigłowce używane w Marynarce Wojennej mają takie pływaki. Są nadmuchiwane automatycznie po wodowaniu.

      • 8 1

    • A dlaczego samoloty nie mają wielkiego balona na hel żeby w razie awarii nie spadały?

      • 15 0

    • To śmigłowce wojskowe. Mogą mieć przestrzelone pływaki, uszkodzone odłamkami itd.

      • 1 0

  • Offshore (6)

    Większość ludzi pracujących w sektorze offshore przechodzi takie szkolenie raz na 4 lata nic nadzwyczajnego

    • 72 4

    • I to od dwudziestu lat... (2)

      Dobrze że w końcu można ten kurs zrobić w Polsce!

      • 3 6

      • (1)

        Nic to nie dam brak certyfikacji OPITO aby kurs był ważny wszędzie to trzeba do Holandii albo Szkocji

        • 24 0

        • W Polsce kursów nie zrobisz, a na takiej Ukrainie mają ośrodki z offshore'owymi kursami "OPITO Approved", gdzie za kasę ukraińcy kupują kursy bez wchodzenia do basenu. To samo z dyplomami. Gość ma w sumie 3 miesiące sea service w książeczce żeglarskiej, a w ręku już dyplom oficera wachtowego.

          • 8 0

    • HUET się nazywa to szkolenie.

      • 12 0

    • Polska 100 lat za murzynami!!@

      Tak jak ktos napisal powyżej. ..od 2000 roku panuja takie normy dla plywajacych na OFach na wymagajacych stanowiskach.
      Ps..A sluzby specjalne powinny bez takich szkolen sobie poradzic

      • 3 2

    • Praca

      No i wiek emerytalny mają 67 no może 65 lat.....zgadza się.

      • 1 0

  • a

    Artykuł... tak sobie trafiony. Kto ma przejść taki kurs to wiadomo że się dowie co i jak ale dla mnie np jako kompletnego laika i nie związanego z tematem szarego ludka artykul potrzebny jak drzwi w lesie.. na codzień jeżdżę autem bo na helikopter mnie nie stać a skoro takich kursów i tak nie robią dla "cywili" to szkoda czasu na czytanie takich rzeczy.

    • 8 31

  • dla załóg specjalnhych? (5)

    2006rok, absolwent PG w mojej osobie, przechodził taki kurs+egzamin, oczywiście nie w Polsce, celem pracy na offshore, gdzie podmiany były (w slangu) czopkiem. Kurs był w ramach BOSIET. A sam kurs to HUET.

    Polecam, wrażenia niesamowite, ale nie trzeba być "załogą specjalną", aby pozytywnie to przejść. Każdy offshore men ma to za sobą

    • 34 2

    • Czytanie ze zrozumieniem

      Gratuluje, kto powiedzial, ze to strasznie specjalny kurs? Przeciez dziennikarz tez bral udzial ;)

      • 4 0

    • Nie każdy , (2)

      Ja pływam na guardach i HUETa nie mam i nie ma co robić bo offshory siadają. Ludzie z PSV, AHTS itd. z SDPO idą na guardy bo roboty nie ma. Ch$/^& czas wracać na kontenerowce. ..

      • 1 0

      • (1)

        Praca jest, tylko stawki poleciały w dol. Z 3900 usd obcieli mi pensje na 2584 usd i juz nie 4 tygodnie na 4, a 8 na 4. Chyba na jakas masowke pojade, gdzie sie pracuje po 8 godzin, w sobote 4, a niedziele wolne, dlugie przeloty i bedzie czas filmy ogladac, grillowac i pic piwko jak kiedys. Juz mam dosc tych ofszorow i pracy po 12 godzin, 7 dni w tygodniu.

        • 1 0

        • jak ja pływałem 2006-2008

          8tyg pracy/4tyg wolnego, pensja 8000usd/miesiąc/pracujący i około 3000usd/miesiąc/niepracujący

          jak byłem na burcie, to 60dnix12h. rzadko kiedy jakieś wolne, wyjątkowo jak przy kei staliśmy

          dziś to już nie są te same offshory, dlatego jestem już na lądzie, niech się inni wykażą

          branża: pipelayery
          firma: z usa

          • 0 0

    • Dokładnie . mam ten kurs za sobą :) fajna sprawa ;) trochę stresu na początku. Robiłem w Holandii

      • 0 0

  • Czy informacja dotycząca ilości osób szkolonych rocznie nie powinna być tajna? (3)

    Po co potencjalnemu nieprzyjacielowi ułatwiać zadanie? Czy smoleńsk niczego nie nauczył (patrz zgrupowanie tylu strategicznych osób związanych z bezpieczeństwem i kierowaniem państwa w jednym samolocie)? Po co odkrywać karty? Czy to państwo istnieje tylko dlatego, że sąsiedzi nadal pozwalają na jego istnienie? A może po prostu je kontrolują...

    • 4 29

    • normalnie paranoje chyba masz, takie ćwicznia są na świecie od wielu wielu lat

      i wszyscy marynarze na offshorach je robili

      • 14 2

    • Cd. miałem na myśli tych specjalnych komandosów...

      Czy jak ich tam zwą

      • 1 3

    • A czy myślisz, że te liczby są prawdziwe?

      Bo ja uważam, że nie :)

      • 1 4

  • Robiłem coś takiego w Holandii w Roterdamie (3)

    pracując na offshorach było to wymagane, nazywało sie HUET i wtedy nie było możliwości robienie nigdzie w Polsce, ciekawe czy oni maja certyfikat do robienia kursów dla marynarzy bo jak tak to by się pewnie znaleźli chętni.
    Jedyna różnica że nie było "malutkiej butli z powietrzem" a specjalna kieszeń na powietrze w kapoku. Tj już raz użyte powietrze z własnego wydechu można było tam wdmuchnąć i użyć jeszcze raz.

    • 22 0

    • Ośrodek FALCK RISK, ale tam warunki symulacji są o wiele bardziej realne. Basen ma nagłośnienie imitujące hałas piorunów i huraganu, do tego w basenie wywołuje się falowanie a światło gaśnie i migają tylko błyskawice, normalnie strach się bać ;)

      • 1 2

    • Teraz na Północnym jak nie masz "malutkiej butli z powietrzem" czyli kurs CA-EBS to nie wsiadasz do śmigłowca.

      • 1 0

    • Wazne na Poludniowym

      Ja tez robilem w Roterdamie...........kupe.

      • 1 1

  • Dlaczego w ankiecie nie ma opcji

    "Tak, wielokrotnie"?

    • 10 2

  • (2)

    z tego co wiem nie maja OPITO a bez tego ten papier o kant d... Ja robilem w Roterdamie i Singapurze.

    • 19 2

    • Eeeee...

      To szkolenie tylko dla wojska. Podziekujmy przepisom, ze nie mozna szkolic naszych kadr cywilnych...

      • 6 2

    • Kurs robiłem w Stavanger, i nie jest Opito a na off-ach pracuje, pewnie że opitowski zwiększa szanse znalezienia pracy ale nie wszędzie jest potrzebny

      • 0 0

  • Z tego co wiem, (2)

    nawet piosenkarki koncertujące na platformach wiertniczych przechodzą takie szkolenia ;)

    • 22 1

    • Prawda))) (1)

      Hahahah obnazyles cala prawde laikom). Teraz twardziele nie beda zadowoleni ahhaha
      Robie ten kurs niedlugo w Rotterdamie.
      Jedyny dostepny taki kurs w Polsce dla kazdego organizuje slynna szkolka Naskreta)))
      Bez Opito aproved nic nie warte!!!

      • 10 2

      • Zgadza sie - robilem u Naskreta

        Wtedy jeszcze w basenie portowym, wciaz nie maja chyba Opito approved. Ostatnio w Amsterdamie - bardzo fajnie, w FMTC.

        • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane