- 1 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (507 opinii)
- 2 Nie wiedzą, kto leży w tych grobach (78 opinii)
- 3 Był senator skazany na więzienie (283 opinie)
- 4 Mała uliczka, duży problem (231 opinii)
- 5 Nowe podziemne zbiorniki w Akwarium (139 opinii)
- 6 Zbiórka na leczenie psów z pseudohodowli (135 opinii)
Sopot od Kuchni - smaczny weekend na molo
To już trzecia edycja Slow Fest Sopot. Wzdłuż molo ustawiono długi stół, przy którym restauratorzy z całej Polski przygotowują i serwują dania, powstałe w oparciu o produkty regionalne i sezonowe najlepszej jakości. Uczestnicy wykreowali specjalne menu, w którym pojawiły się m.in. ryby bałtyckie, atlantyckie i słodkowodne, wołowina, jagnięcina, dania wegańskie, japońskie, meksykańskie oraz truskawki kaszubskie - również w wersji wytrawnej.
Tegoroczna edycja przyciągnęła tłumy pasjonatów dobrego jedzenia, dziennikarzy, producentów zdrowej żywności, restauratorów, kucharzy, artystów, blogerów kulinarnych oraz turystów, zaintrygowanych inicjatywą po zeszłorocznych edycjach.
Różnorodności faktycznie odmówić nie można, aczkolwiek wystawców jest znacznie mniej niż podczas poprzedniej edycji. Zabrakło też kutra rybackiego, który w zeszłym roku zacumował przy samym molo i odwiedzającym dał możliwość kupienia świeżo złowionej ryby.
- W tym roku nowością są wykłady, które odbywają się w sobotę i niedzielę od 12:00, co godzinę. Impreza bardzo się rozwija i każdego roku przybiera trochę inną formę. Została wpisana do kalendarza światowych imprez kulinarnych i to zobowiązuje. Ideą jest nie tylko promowanie idei Slow Food, ale również zintegrowanie restauratorów, producentów żywności i dostawców, stąd symbolika jednego długiego stołu, przy którym się spotykamy - powiedział Wojciech Radtke, główny organizator wydarzenia.
Aby wziąć udział w Slow Fest Sopot, trzeba kupić aż dwa bilety. Najpierw nabyć bilet wstępu na molo (bilet normalny to koszt 7,50 zł) oraz - już na samym molo, w jednym z dwóch Biur Festiwalu - karnet na dania składający się z pięciu kuponów (cena całego karnetu to 25 zł). Jeden kupon upoważnia do degustacji jednego dania.
Co kryje się pod sformułowaniem "jedno danie"? Porcje różnią się w zależności od restauracji. W jednej będzie to porcja degustacyjna, złożona z dwóch kawałeczków smażonego łososia, jednego ziemniaka i odrobiny sałaty (Otwarta), w innej trzy sztuki sushi maki (Avocado), w kolejnej kawałek tortilli z wybranymi sosami i małym kubkiem zupy (Tako), w jeszcze innej - lemoniada (Lula) lub porządny kawałek ciasta (Must Bake).
- Dzisiaj serwujemy krokiety z młodych ziemniaków z łososiem bałtyckim przyprawionym kolendrą, szczypiorkiem, chilli, skórką z cytryny z tatarem z pomidora i emulsją z rukwi wodnej. Inne nasze propozycje to pieczona ikra z turbota, kisiel z rabarbaru z imbirem i czipsem z podpłomyka z paloną czarnuszką oraz koktajl z chłodnika z siekanym jajkiem, koprem i jadalną ziemią - powiedział Rafał Niewiarowski, szef kuchni i właściciel usteckiej restauracji Dym na Wodzie.
Mimo mniejszej liczby wystawców niż w zeszłym roku, i tak jest w czym wybierać, a szefowie kuchni i cukiernicy po raz kolejny zaskoczyli uczestników niezwykłą kulinarną odwagą. Smak wędzonego śledzia z delikatnym musem jabłkowym (White Marylin) zapewne przypadnie do gustu poszukiwaczom intensywnych wrażeń, a fani deserów mogą liczyć na cudowną chwilę zapomnienia dzięki torcikowi brownie ze słonym karmelem (Must Bake). Prawdopodobnie każdy znajdzie tu coś dla siebie, bez względu na gust czy stosowaną dietę.
- Serwujemy zupę rybną z łososia bałtyckiego, steki i dzwonki łososia z żurawiną i miodem lub sosem kaszubskim, z cebuli z rodzynkami oraz ziemniakiem z patelni w aromacie świeżych ziół, kawiorem i szczawiem krwistym. Mamy również pieczonego kurczaka z czipsami z bekonu, pieczonym ziemniakiem, duszonym w białym winie podgrzybkiem z cebulką oraz sosem z truskawek, czerwonego wina, kawy i cynamonu - opowiedział Jakub Langmesser, szef kuchni restauracji Otwarta.
Poza degustacją dań, na miejscu można również kupić przetwory, sery zagrodowe, zioła i inne przysmaki od lokalnych producentów. W sobotę na molo gotują inni restauratorzy niż w niedzielę. Pełna lista znajduje się na stronie organizatora.
Czy konsumpcja pięciu porcji pozwala się najeść? O ile właściwie wybierzemy dania, które - jak wspomniałam, znacznie różnią się wielkością - jak najbardziej. Acz ideą spotkania jest integracja i... edukacja. Zupełnie przy okazji, można też przyjemnie spędzić czas i porozmawiać z szefami kuchni, artystami oraz pasjonatami zdrowego żywienia.
Przeczytaj również: Druga edycja Slow Food Festival
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (16)
-
2015-06-27 17:32
Świetna impreza. (1)
- 20 22
-
2015-06-28 16:22
Swietna?
Chyba jak oglada sie ja na filmie. W rzeczywistości wyglada to zupełnie inaczej :/
- 6 2
-
2015-06-27 17:42
Czy to jakaś wielka tajemnica, że imprezę raczyła zaszczycić swą osobą #kolejnaEwe?
- 8 5
-
2015-06-27 22:55
Najpierw bilet, potem płatna degustacja. (7)
Tylko dla frajerów. Tylko w Polsce płatne degustacje i jeszcze płatny wstęp. Proponuję jeszcze płatne wejściówki do supermarketu :)
- 48 12
-
2015-06-28 10:52
zawsze jest szansa, że opłata skutcznie zniechęci wszystkie "chytre baby z Radomia" (2)
Organizatorzy z pewnością znają polskie realia i wiedzą, że gdyby cokolwiek dać za darmo to zjawiłaby się masa Januszy z Halinami, dla których nie miałoby znaczenia czy to slow, czy fast, ważne że ZA DARMO. I tak cała idea propagowania jakiegoś sposobu odżywiania nie zostałaby doceniona.
- 18 4
-
2015-06-28 10:59
Wystarczy
że podczas tego "ewentu" wejście na molo było za free.
Żarcie płatne.- 5 0
-
2015-06-28 13:07
frajesze hytry to jest i wystawca i sopockie molo bo inaczej degustacja była by przed molem !!
tak to jest ze frajer wszystkich nazywa chytrym
- 3 0
-
2015-06-28 12:51
Ale biedak i Janusz to pisał
- 1 2
-
2015-06-28 16:03
do: dobresobie -> sam jesteś frajerem.
To właśnie frajerowi szkoda wydać 7 zł na wstęp na molo :)
Twój komentarz bardzo jasno Cie określił, jesteś zwykłym Januszem chodzącym w sandałach i skarpetkach, który wszystko by chciał za darmo!
Nie zrozumiałaś najwidoczniej idei tej imprezy :)- 2 3
-
2015-06-28 22:01
Sopot tylko dla bogatych
Sopot jedna z bogatszych gmin a kasuje za wszystko a Karnowski ma się dobrze
- 4 0
-
2015-06-29 11:33
Jesteś zwykłym biedakiem i nie rozumiesz otaczającego cie świata.
- 0 3
-
2015-06-28 01:58
Byłem i ...raczej się zawiodłem.
Ta prezentowana formuła Slow Food, nie dotarła do mnie ani przekonała.
To co zastałem to raczej prezentacje kulinarne szeregu restauracji i ich promocja czasem mniej, czasem bardziej delikatnie ujmując, bezczelna.
Slow Food, to powrót głównie do technologi przygotowania (przerobu) żywności wg metod z jak najmniejszym użyciem nowych technik czy wspomaganiem biotechnologiami czyli powrót do czegoś zwącego się tradycją.
Z ręka na sercu, z niczym takim na sopockim molo się nie zetknąłem a wręcz przeciwnie, nie dało się tego dostrzec gdyż spora część produktów była już przygotowana wcześniej w restauracji i tylko końcowa obróbka dokonywała się na miejscu. Zaprezentowano zatem klasyczną formułę "szybkiego jedzenia" czyli Fast Food, by klienci nie czekali na jedzenie!!!
Ps. Lista sponsorów udowadnia, że to jedynie lans.- 39 9
-
2015-06-28 11:40
Czy można się najeść?
To jest właśnie żenujące. Najczęściej ludzie muszą się nawpie... ale skosztować i poznać nowe smaki - to już raczej nie.
- 14 9
-
2015-06-29 11:03
(2)
Świetna impreza, super pomysł na niedzielny czy sobotni lunch, ciekawe doznania kulinarne i możliwość poznania trójmiejskich restauracji, o których istnieniu nie miałam pojęcia, założę się, że żadnej z narzekających osób tam nie było inaczej nie pisali by takich bzdur.
Polecam wszystkim i już czekam na kolejną edycję. Gratuluję organizatorom, tak trzymać :)- 1 7
-
2015-06-29 11:21
Sobotni czy niedzielny lunch? (1)
Kolejna "kalka" pisana przez kulinarną kalekę.
Lunch wymyślono jako szybki posiłek podczas przerwy w pracy.
Zdaje się zatem, że skoro sobota czy niedziela są dniami wolnymi, to i lunchu w tym czasie nie ma.
Ale jeśli ktoś używa tej formuły także w dni wolne od pracy, tzn że w ogóle nie wie o czym pisze.
Żeby było śmieszniej, to widać od razu zakompleksienie totalne, braku odnalezienia właściwej formuły.
Akurat byłem w sobotę na molo i uważam że były to pokazy degustacyjne, czasem lepsze, czasem gorsze ale by traktować je jako lunch, to olbrzymia przesada.
Rozumiem, że autorka jest po szkole, tej wyższej płatnej?!- 5 0
-
2015-06-30 10:16
"podczas przerwy w prac". Skąd tę bzdurę wytrzasnąłeś?
Może z takiej sytuacji lunch się wywodzi ale dzisiaj w wielku krajach to po prostu główny posiłek po śniadaniu. Polecam spojrzeć chociażby do słownika webstera. Według ciebie turyści na wakacjach i bezrobotni lunchu nie jedzą?
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.