• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Tajemniczy wrak i jego 40 armat

Marzena Klimowicz-Sikorska
21 czerwca 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Wydobycie armat z dna Bałtyku.



Podczas prac badawczych dna Bałtyku pod przyszłą farmę wiatrową, prywatna firma natknęła się na kilkanaście wraków statków. Razem z naukowcami, nurkami i Marynarką Wojenną wydobyła z jednego z nich 40 armat, naczynia i przyrządy nawigacyjne. A to dopiero początek cennych znalezisk.



Armaty tuż przed wydobyciem. Armaty tuż przed wydobyciem.
Dwie z wydobytych armat. Dwie z wydobytych armat.
Gdyby nie prace badawcze Instytutu Morskiego w Gdańsku, który działał na zlecenie firmy Generpol, planującej postawić na Bałtyku farmę wiatrową, nie byłoby takiego odkrycia. A jest ono spore i według naukowców - to dopiero zapowiedź tego, co jeszcze przyjdzie im odkryć na dnie.

- Na Ławicy Słupskiej, na wysokości Ustki, na głębokości ok. 40 metrów odkryliśmy kilkanaście wraków, z czego szczególnie interesowały nas cztery. Dwa tygodnie temu wydobyliśmy cztery z blisko 40 dział, które pochodzą najprawdopodobniej z połowy XVIII wieku [naukowcy datują je wstępnie na rok 1771 - przyp. red] - mówi Iwona Pomian, kierownik działu Badań Podwodnych CMM, archeolog podwodny. - To wielka niespodzianka, tym ciekawsza, że z wraku pozostały tylko działa i kilka wręg. Niedaleko rozrzucone są szczątki drewnianego żaglowca. Jednak przedmioty pochodzące z niego, a więc rozmaite naczynia fajansowe, kamionka czy niezbita klepsydra, pochodzą z połowy XIX w.

Naukowcy na razie nie znają dokładnego wieku wraku, nie są w stanie też podać jego nazwy. Wydobyte działa posiadają jednak szwedzkie oznakowania, więc niewykluczone, że więcej informacji dostarczą szwedzkie archiwa.

Akcję wydobywczą, która rozpoczęła się 6 czerwca pod nazwą "Wiatrem gnane", zorganizowali: Centralne Muzeum Morskie, Instytut Morski i firma Generpol. W wydobyciu armat pomagali też nurkowie - wolontariusze i Marynarka Wojenna.

- Kiedy zszedłem na dno, ujrzałem naprawdę niesamowite rzeczy. Rzadko bowiem można zobaczyć taką ilość dział zebraną w jednym miejscu - mówi Dimitris Stavrakakis, nurek - wolontariusz. - Do tej pory słyszeliśmy lub sami natykaliśmy się na żaglowce, które miały dwa, góra trzy działka okrętowe, a tu mamy do czynienia z dużą ilością, sporych - bo niektóre dochodzą do trzech, czterech metrów - armat. Gdy je zobaczyłem, od razu skojarzyły mi się z działem Kmicica - uśmiecha się.

Nurkowie najpierw zrobili pomiary armat, potem przystąpili do ich wydobycia. Tym zajęła się głównie Marynarka Wojenna, która zaoferowała swój sprzęt i nurków.

- Do prac archeologicznych przygotowywaliśmy się od jakiegoś czasu. Ustalaliśmy całą logistykę podnoszenia armat. Nurkowie zjeżdżali dzwonem na głębokość 42 metrów, mocowali taśmy na armacie, które następnie, podczepiane do haka dźwigu, były wyciągane - opowiada kmdr Wiesław Wilk, szef Ratownictwa Morskiego Dowództwa Marynarki Wojennej. - Nasi nurkowie są specjalistami, pracowali już na wielu wrakach. Koszty tego przedsięwzięcia są kosztami rutynowego szkolenia marynarki.

Nurkowie mieli do dyspozycji też specjalistyczny sprzęt, czyli choćby tzw. "dzwon" - urządzenie stanowiące ich bazę pod wodą, gdzie mogli się skryć w razie potrzeby, czy połączyć z jednostką na górze.
Koszty akcji wziął na siebie Instytut Morski i firma Generpol z Gdańska, która planuje utworzyć na Bałtyku farmę wiatrową.

Miejsca

Opinie (46) ponad 10 zablokowanych

  • Dimitris StaVRAKakis, nurek - wolontariusz (3)

    jak nazwisko wskazuje specjalista od wraków

    • 61 7

    • (2)

      Niech zgadnę, jesteś 12-latkiem ?

      • 9 27

      • (1)

        Ty zaś piernikiem zgrzybiałym po 40-tce?

        • 30 5

        • mocherowy x

          • 14 2

  • nieźle:)))

    • 16 1

  • Darmowe wspomożenie polskiej marynarki wojennej w działa okrętowe (3)

    Teraz mozemy z tym skarbem podskoczyc wszystkim flota na całym swiecie. To moze byc tajna broń która pomoże pokanąc kazdego wroga. a tak na prawde to wspaniały skarb dla naszej histori morskiej. Byle tylko nie znalazł sie jakis właściciel któremu trzebA to bedzie oddać.

    • 34 8

    • Działa posiadają szwedzkie oznakowania (1)

      więc możliwe, że trzeba będzie je oddać do Szwecji ;)

      • 1 1

      • To może Oni...

        Oddadzą sztandary, które Polacy zdobyli na Krzyżakach pod Grunwaldem, a potem podczas Potopu Szwedzi zrabowali i teraz eksponują w muzeum.

        • 0 0

    • zamiast rakiet patriot działa z XVIII w.

      Potęga militarna jaka jest polska wzbogaci sie o "nowoczesne" armaty o zasiegu .... posiadajac3 mozliwosc przeniszenia głowic niekonwencjonalnych.

      • 2 0

  • Czy nurek? (2)

    Czy nurek, który pierwszy odkrył ten skarb zostanie nagrodzony i przekazana jego relacja z odkrycia? Czy tylko naukowcy, kwiaty, wstęgi i prezenty dla aktualnie panujących?

    • 20 7

    • Po jakiemu ty piszesz? Bełkot.

      • 6 9

    • Jasne. Każdy nurek dostanie po wraku i armacie. Nie słyszałeś?

      j.w.

      • 4 0

  • zapewne teraz zyskamy znaczącą pozycję w NATO

    • 16 10

  • To kapitalna sprawa że dogadali się bez wielkiej kasy. (6)

    i tak cenne znalezisko nie rozpuści sie w wodzie przez kolejne lata.
    Fajnie że wolontariusze, że marynarka za darmo że Instytut...
    Najczęściej to jednak słyszymy że coś wartościowego "ginie" przez brak pieniędzy.
    Tu tylko mała uwaga odnośnie zdania na temat "Generpolu". Autorka tak ładnie to ujęła "Koszty akcji wziął na siebie Instytut Morski i firma Generpol z Gdańska"
    Można zrozumieć że się zaoferowali... Otóż nie. Każdy inwestor który chce coś zbudować na wybranym terenie musi ponieść ogromne koszty związane z archeologicznym przebadaniem tego terenu. W tym wypadku, chcąc tam stawiać wiatraki, po prostu mieli pecha że akurat tam zaległa armada statków...
    Ale w sumie fajnie że pewnie niedługo będziemy mogli to obejrzeć!

    • 20 2

    • Otóż to, masz rację. To samo jest w przypadku inwestycji na lądzie, znamy to z Głównego Miasta.

      • 5 1

    • Nie jest prawdą, że Generpol "musiał" (3)

      Nie jest prawdą, że Generpol był zobowiązany do przeprowadzenia tego typu akcji. Jeden z wraków został znaleziony na polu perspektywicznym pod farmy wiatrowe, ale w miejscu, gdzie ich posadowienie jest mało prawdopodobne. Drugi z wraków zlokalizowany jest zupełnie poza polem perspektywicznym i był znaleziony przy okazji kalibracji sprzętu hydrograficznego. To tak, jakby kazać firmie, która buduje autostradę wykonać ratunkowe działania archeologiczne na wzgórzu, które jest o 5 km od głównej nitki nowej drogi :-)

      • 0 0

      • (2)

        Możliwe że masz rację Wypowiedź swoją oparłem na słowach autorki tekstu "Podczas prac badawczych dna Bałtyku pod przyszłą farmę wiatrową, prywatna firma natknęła się na kilkanaście wraków statków." Wyraźnie wskazano cel badań, oraz ilość wraków w liczbie kilkanaście."...na wysokości Ustki, na głębokości ok. 40 metrów odkryliśmy kilkanaście wraków,"
        Towarzyszę obecnie pewnym pracom archeologicznym których koszty właściciel terenu wziął na siebie...Bo musiał....
        Pisząc że Generpol nie "musiał", nie chcesz chyba powiedzieć że zrobił do z zamiłowania do prac archeologicznych i w pełni kierował się filantropią... :-))

        • 0 0

        • A może właściciel Generpolu po prostu też chciał przeżyć kawałek przygody?

          a jak się ma fundusze, to takie okazje się wykorzystuje ...

          • 0 0

        • takwidzący

          Nie nie musiał
          Prawo dot. autostrad nie dotyczy obszarów morskich - A WIELKA SZKODA
          uczestnik wyprawy

          • 0 0

    • Finanse

      Wszystko co piękne zwykle nie jest proste
      Mowie co wiem (a wiem co mówię) bo to ja organizowałem finanse na tę wyprawę - generpol sp. z o.o. nie musiał przystąpić do projektu - żadne prawo w Polsce go do tego nie obowiązuje - no może nie zupełnie - ale jak to w Polsce - prawo którego się nie egzekwuje i to z powodu jego złego brzmienia jest martwe - zatem Instytut Morski w Gdańsku, Generpol i CMM zawarły umowę w celu stworzenia dobrego przykładu. Chcieliśmy pokazać że nie tylko można ale że trzeba zadbać o dziedzictwo kulturowe na dnie morza.To jest właściwy moment a raczej ostatni moment - za dwa, trzy lata wejdą wielkie firmy jak Iberdrola, PGE Energie odnawialne, Fugro, Subsea7, i inne i będzie "pozamiatane".
      Jeżeli do tego czasu nie zostanie ustanowiony standard postępowania a decydenci nie zostaną przekonani że to jedyna właściwa droga - dno zostanie zaorane, obłożone kablami, wbije się 1000 lub 2000 wież wiatrowych i nigdy nie będziemy mieli dostępu do wraków leżących w rejonie farm wiatrowych. Część z nich nigdy nie zostanie ujawniona z część po prostu zniszczona.
      Polska to nie Anglia - u nas prawo jest dla głupców a powinno być zupełnie inaczej.
      By the way - impreza była kosztowna ale przednia - 2 statki cywilne (IMOR i SAFIRA) jeden duży okręt wojenny (PIAST) - łącznie około 110 ludzi w tym 30 nurków to ogromne przedsięwzięcie także organizacyjne. 2 tygodnie działań na morzu. Wielki wysiłek ale działa są piękne że nie wspomnę o drugim wraku ,
      Co powiem to powiem - to tylko wierzchołek góry. Jest co badać tylko kasy brak....
      Po szczegóły zapraszam na stronę
      www.wiatremgnane.pl
      Pozdrawiam
      Benedykt Hac

      • 2 0

  • 40 dział na jednym okręcie (7)

    To dość spora jednostka. Dla porównania około 20-30 armat miała "Zemsta św. Anny" statek słynnego "Czarnobrodego" lepiej znanego z ostatnich premier kinowych. Postać wykorzystana w filmie była postacią historyczną. Aktualnie trwają pracę archeologiczne nad wrakiem Zemsty u wybrzeży Florydy. Legendy krążą o tym, że statek mógł mieć 40 dział, lecz archeolodzy i historycy twierdzą, że to cała armada Czarnobrodego składająca się z 3 statków mogła tyle mieć. Btw. wystarczy zapytać każdego rybaka gdzie są wraki to palcem wskażą o każdej porze dnia i nocy. Nikt nie zna lepiej południowego Bałtyku od nich.

    • 25 0

    • (5)

      W czasach wojen polski-szwedzkich, jedna z największych jednostek Vasa, miała ponad 60 dział. Inna sprawa, że daleko nie zapłynęła.

      • 15 0

      • Vasa nie przepłynął nawet mili wewnątrz portu i na oczach (3)

        wiwatujących tłumów, wśród salw armatnich i ścisku, poszedł na dno razem ze swoimi 64 działami i 120 tonowym kamiennym balastem. Cóż.. był zbyt wąski jak na swoją wysokość i długość (pewnie więcej na ten temat mogliby powiedzieć polscy agenci, którzy pozamieniali dane konstrukcyjne okrętu)

        • 7 0

        • Vasa dzisiaj (2)

          Vasa był źle wyważony i wysłany w pośpiechu, a dziś jest najpopularniejszym muzeum na świecie http://www.divers24.pl/nurkowanie-wraki/wraki-baltyk/234-najpopularniejsze-muzeum-morskie-odwiedzilo-juz-30mln-osob pod tym linkiem więcej info o super muzeum na wydobytym wraku

          • 5 0

          • byłem, widziałem... (1)

            Zadziwiające jak Szwedzi potrafili własną klęskę przekuć na sukces, bo dziś ten okręt to prawdziwa żyła złota.
            Jest tam również wydźwięk antypolski. Wiadomo, okręt płynął na wojnę z Polską, ale...
            Elementem konstrukcyjnym okrętu jest belka na której został wyrzeźbiony polski szlachcic z wąsami, sarmata, w pozycji poddańczej, na klęczkach. Aby zwiedzającym okręt uświadomić, kto to jest, na ścianach muzeum powieszono portret wąsatego Sobieskiego i wyjaśnienie, ze klęcząca sylwetka to właśnie Polak. W ten sposób Szwedzi wg mnie sprofanowali pamięć o znanym polskim królu, którego w czasach kiedy Vasa tonął nie było jeszcze na świecie.
            Informacje te można przeczytać w wielu językach europejskich, chińskim i japońskim, no na polski tego nie przetłumaczyli.

            • 4 0

            • rzeźby polskich szlachciców znajdowały się też pod latrynami...

              na taką profanację, Bóg nie mógł odpowiedzieć inaczej niż zatapiając okręt

              • 0 0

      • ano nieco Karol Gustav przesadzil wowczas, zachcialo mu sie dwoch pokladow armatnich a o balascie nie pomyslal. Statek uplynal jakies 1,5 km zanim wietrzyk z polnocy przechylil go znaczaco..

        • 2 0

    • 40 dział

      doceniam Twoja wiedzę, ale na zdjęciach widać, że działa ułożone są w stos co sugerowałoby, że były jedynie ładunkiem. W innym przypadku leżałyby symetrycznie ulozone wzdłuż kadłuba :)

      • 1 0

  • fajny kolor

    tej wody ;}

    • 12 0

  • Przede wszystkim: co za przezroczystość wody!!!

    Aż się nie chce wierzyć, że to nasz Bałtyk. Przed laty na czterdziestu metrach widoczność też przekraczała kilkanaście metrów, lecz tu widać że jest ponad kilkadziesiąt...! A to znaczy, że morze nam się mocno oczyściło - i oby tak dalej!

    • 18 1

  • Złom

    No proszę, ale się skup złomu obłowi...

    • 4 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane