- 1 Przestępca seksualny wpadł w porcie (60 opinii)
- 2 Co z pociągami SKM do Pruszcza i Tczewa? (58 opinii)
- 3 Milion zł na projekt remontu trzech ulic (69 opinii)
- 4 Martwe dziki na Karwinach. Otrute czy padły z głodu? (289 opinii)
- 5 Rozdadzą "kwietne bomby" i zasieją łąkę (24 opinie)
- 6 Agresywny Rosjanin zatrzymany na lotnisku (202 opinie)
Wrzeszcz zapowietrzony wścieklizną
- To tylko tak groźnie brzmi - uspokaja dr Beata Domżalska, zastępca Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gdańsku. - Gdy stwierdzimy istnienie wścieklizny w mieście, musimy wyznaczyć dwie strefy wokół tego miejsca: zapowietrzoną i zagrożoną. Przez miesiąc będziemy ten teren [strefa zapowietrzona to kwartał otoczony ulicami Danusi, Wajdeloty, Zawiszy Czarnego i Białą - przyp. red.] monitorować, a Straż Miejska będzie bardziej gorliwie przestrzegać przepisów związanych z trzymaniem zwierząt domowych.
Obostrzenia nie uderzą szczególnie w mieszkańców dzielnicy. Zakaz dotyczy bowiem organizacji imprez z udziałem zwierząt - targów, konkursów i wystaw. Właściciele czworonogów muszą pamiętać o niewypuszczaniu z domu kotów i wyprowadzaniu psów wyłącznie na smyczy.
W dzielnicy mają pojawić się patrole Straży Miejskiej, które będą egzekwować zaostrzone przepisy.
Pomimo położenia, które sprzyja migracji dzikich zwierząt do Trójmiasta, nasza aglomeracja nie jest wyjątkowo zagrożona wścieklizną. - Pracuję w inspektoracie weterynaryjnym od kilkunastu lat, ale to pierwszy przypadek, gdy w Gdańsku znaleziono zwierzę padłe na wściekliznę - zapewnia dr Beata Domżalska.
Jednocześnie namawia, by w kontaktach ze zwierzętami - zarówno żywymi, jak i padłymi - zachować ostrożność. W przypadku znalezienia martwego lub potrzebującego pomocy zwierzęcia, należy jak najszybciej zawiadomić Dyżurnego Inżyniera Miasta (763 22 22), który na miejsce wyśle swoje służby.
Opinie (38) 9 zablokowanych
-
2007-08-07 13:14
Dyżurny Inżynier Miasta - stanowisko nieefektywne
w wielu istotnych sprawach telefonicznie informowałem takzwanego Dyżurnego Inżyniera Miasta zanotował i jak kamień w wodę.Bez efektów.To stanowisko jest tylko dla statystyki jest to wtyczka władzy.
- 0 0
-
2007-08-07 13:20
he he
szybka reakcja;)
- 0 0
-
2007-08-07 13:23
Fajnie, ze ktos mial ochote zaniesc padline do zbadania.
- 0 0
-
2007-08-07 13:26
yyyy???
z kąd ten netoperek się wziął??
- 0 0
-
2007-08-07 13:33
a to ci psikus
Mało tych wścieklizn lata wieczorami po niebie :P ale pieski lepiej chrońcie
- 0 0
-
2007-08-07 13:33
no więc, i dwója bęc, z całą odpowiedzialnością moge stwierdzić, że to jest własnie owa słynna czupakabra
znaczy ten tu, to jest poczwarka czupakabry, gdyż jak odkryto niedawno, samica słada jajo i zawija je w kokon
albo zabiło go gdańskie POwietrze....- 0 0
-
2007-08-07 13:34
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!
- 0 0
-
2007-08-07 13:40
nie wpadać w panikę!!!
oddychać spokojnie bez żadnego zapowietrzania się!!!:D;P
a nasze czworonogi są przeciez zaszczepione przeciwko wściekliźnie.. przynajmniej te "legalne";)- 0 0
-
2007-08-07 13:44
"w ślinie wampira znajdują się substancje znieczulające"
o bydle, jakie sprytne:-) anestezjolog punkt poboru krwi i latający radar
ciekawe co jeszcze sie dowiem- 0 0
-
2007-08-07 13:44
Rzeczywiste zagrożenie "roznoszeniem" wścieklizny przez nietoperze istnieje jedynie w Ameryce, gdzie żyją wampiry - nietoperze żywiące się krwią ssaków. Szczep wirusa atakujący nietoperze europejskie jest nieco odmienny i w zasadzie nie jest przenoszony na inne zwierzęta. Nie znaczy to jednak, że można sprawę bagatelizować i zaniedbywać podstawowe środki ostrożności.
Procent osobników chorych na wściekliznę w populacjach nietoperzy jest wielokrotnie mniejszy niż np. w wypadku lisów, bezdomnych psów i kotów. Dotychczas w Polsce stwierdzono poniżej 30 przypadków wścieklizny u nietoperzy - i to wyłącznie u jednego z 22 występujących w naszym kraju gatunków nietoperzy - mroczka późnego. Dla porównania, tylko w latach 1990-1999 wykryto ponad 14 000 przypadków tej choroby u lisa.
Chore (na różne choroby) nietoperze są zwykle dość łatwe do odróżnienia od zdrowych - spotykamy je za dnia, leżące na ziemi i nie potrafiące odlecieć.
Nietoperze zarażone tą chorobą nigdy same nie atakują ludzi ani zwierząt. Jednak, podobnie jak osobniki zdrowe, bronią się jeśli człowiek próbuje je wziąć do ręki i mogą wówczas ugryźć. Jest to całkowicie naturalny odruch.
Wścieklizną od nietoperza można się zarazić jedynie w wyniku pogryzienia, albo wtarcia sobie np. śliny nietoperza w błonę śluzową ust lub oczu, albo w ranę. Wirus wścieklizny bardzo szybko ginie poza zarażonym organizmem - zabija go natychmiast roztwór mydła, woda utleniona, alkohol, a bardzo szybko (kilka godzin) promieniowanie słoneczne. Jeśli nie będziemy chwytać gołą ręką podejrzanego nietoperza, nie będziemy zagrożeni!
Jeżeli jednak zdarzy się, że przez naszą własną nierozwagę zostaniemy ugryzieni - zgłośmy się niezwłocznie do lekarza.
z: www salamandra org- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.