• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zabytek: powód do dumy czy źródło kłopotów?

Marzena Klimowicz-Sikorska
18 sierpnia 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najstarszy budynek w Sopocie został wystawiony na sprzedaż. Podobny los spotyka wiele zabytków, które są w prywatnych rękach. Najstarszy budynek w Sopocie został wystawiony na sprzedaż. Podobny los spotyka wiele zabytków, które są w prywatnych rękach.

Posiadanie zabytku to dla właściciela nie tylko nobilitacja, ale i sporo kłopotów oraz wydatków. Konserwatorzy najchętniej widzieliby je w rękach samorządów, których jednak często nie stać na remonty, a nawet na utrzymanie. Co lepsze: sprzedać dworek biznesmenowi czy pozwolić, by niszczał w publicznych rękach?



Kto jest lepszym właścicielem zabytku: prywatny inwestor czy samorząd?

Teoretycznie najlepiej, gdyby zabytkowym obiektem opiekował się samorząd, który za unijne pieniądze go wyremontuje i przekształci w miejsce użyteczności publicznej. Najlepszym przykładem na to (choć bez remontu za unijne pieniądze) jest przedwojenny biurowiec Polskich Linii Oceanicznych w Gdyni, który miasto kupiło, korzystając z prawa pierwokupu. Gdyby nie ta transakcja, perła modernizmu, ulokowana w centrum miasta, przeszłaby w prywatne ręce i nie wiadomo, jaki los by ją spotkał. Dziś pracują w nim miejscy urzędnicy, którzy nie zmieścili się w głównej siedzibie Urzędu Miejskiego.

Niestety, większości polskich miast nie stać na kupowanie, odnawianie i kosztowne utrzymanie architektonicznych perełek. Dlatego prędzej czy później trafiają one w ręce prywatnych inwestorów, którzy potrafią brutalnie się z nimi obejść.

- Zabytkowe dworki, niegdyś własność PGR-ów, wróciły do skarbu państwa, a potem zostały sprzedane. Bywało tak, ze zabytek na tym zyskiwał, gdy właściciel miał nie tylko pieniądze na remont, ale też świadomość, z jakim obiektem ma do czynienia - tłumaczy Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku.- Niestety, częściej bywało tak, że inwestor kupował zabytkową nieruchomość tylko po to, by doprowadzić ją do ruiny, rozebrać i w jej miejsce zbudować coś innego.

Wykreślenie z rejestru zabytków to droga wolna do zbudowania tańszej nieruchomości bez obaw przed ograniczeniami, jakie niesie ze sobą nadzór konserwatorski. A ten potrafi pokrzyżować nawet najciekawsze i najlepsze plany inwestorów. Przekonał się o tym trójmiejski biznesmen, który z zabytkowego budynku dawnej przychodni, mieszczącej się tuż przy Dworcu Głównym w Gdańsku, chciał zrobić hotel.

- Gdyby ten budynek nie był zabytkiem, już byłby w nim piękny hotel. Niestety, ze względu na konserwatorskie obostrzenia nie mogłem w nim nawet postawić ścian, by powstały pokoje. Po czterech latach zrezygnowałem i sprzedałam tę nieruchomość. Dziś uważam, że takimi obiektami powinno zarządzać miasto, a nie prywatna osoba - mówi Wojciech Wojciechowski, były już właściciel zabytkowego budynku tuż przy Dworcu Głównym PKP w Gdańsku.

Jednak odnowienie budynku zgodnie z wymogami konserwatorskimi nie zawsze jest gwarancją finansowego sukcesu.

- Ci inwestorzy, których znam, a którzy kupili taki obiekt, zrobili to głównie z wewnętrznej potrzeby albo ze względu na jakiś sentyment rodzinny. Zabytkowe nieruchomości można potraktować biznesowo, ale ważne, by wydobyć z nich też "genius loci" - przekonuje Maciej Bronikowski, właściciel zabytkowego Dworu Hiszpańskiego, w którym po wojnie mieściła się pierwsza poczta w Sopocie, a później restauracja Zielony Dwór.

Jednak i on po kilku latach od zakupu zabytku myśli o jego sprzedaży. - W 2004 r. Dwór Hiszpański był w kompletnej ruinie, docelowo miał nawet zostać rozebrany. Jednak, że jest to jeden z najstarszych budynków w Sopocie, który dodatkowo nie ucierpiał zbytnio podczas wojny, przeszedł w prywatne ręce. Aż trafił do mnie - mówi właściciel.

Za cel postawił sobie stworzenie nie tyle restauracji z winiarnią, co miejsca kulturotwórczego z ekologicznym jedzeniem i winem za rozsądne pieniądze. Nic jednak z tego nie wyszło, a do interesu musiał tylko dokładać. -Od razu wiedziałem, że to trudna materia i w najlepszym przypadku będę wychodzić na "zero" - dodaje.

Jednak w końcu się poddał i kilka miesięcy temu wystawił Dwór Hiszpański na sprzedaż.

- Czy inwestowanie w zabytki jest dobrym interesem? Myślę, że dla wielu ludzi w Polsce zabytkowe budynki nie mają wartości. Nabierają jej dopiero wraz z funkcją, jaką pełnią. Ale z samego faktu, że obiekt jest zabytkiem, trudno zrobić atut rynkowy - przekonuje właściciel Dworu Hiszpańskiego.

Opinie (61) 2 zablokowane

  • Powinno być tak jak w Wielkiej Brytanii....

    Powinno być tak jak w Wielkiej Brytanii ze wszelkie remonty zabytków są wspierane z funduszu National Lottery albo innych instytucji Non Profit ! Czemu Lotto wspiera tylko skorumpowany polski sport ?

    • 6 0

  • Zielony Dwór w Sopocie

    Jakie rozsądne pieniądze? Za samą rezerwację stolika przy okienku na zakorkowaną ulicę życzyli sobie sporą sumkę.

    • 3 0

  • Niestety, ale prywatny właściciel nie gwarantuje, że zabytek będzie utrzymany w należytym stanie. (1)

    Wystarczy wspomniec co się stało z Dworem migowskim i parkiem. Właściciel kupił od samorządu działkę z dworem pod warunkiem, że dokona konserwacji zabytku. Później ogrodził działkę, zabytek z powodu złego stanu został zburzony i podtruwał drzewa w Parku. Następnie chciał tam postawić osiedle mieszkaniowe. Wielka szkoda, że z powodu pazerności tego gościa zniknął jeden z niewielu tego typu obiektów w tym rejonie...

    • 4 0

    • równie winne jest miasto, które tak, a nie inaczej skonstruowało umowę

      w przypadku nie wyremontowania dworku do dnia ...., powinien on wrócić na własność miasta. w przypadku doprowadzenia do ruiny, reszta terenu powinna być tym bardziej odebrana.

      • 0 0

  • Aha no i można jeszcze podac przykład Doliny Radości, kt. też została bezprawnie ogrodzona.

    • 2 0

  • dworek sierakowskich

    powinni sprzedac bo siedlisko warszawskiej miernoty sie roi tam

    • 0 0

  • ładne autko na fotce

    • 1 0

  • ZABYTKI (1)

    Najlepszym "zabytkiem" jest ruina szpecąca okolice PGE Areny... stara rudera, która idealnie pasowała kiedyś do tej okolicy stoi dumnie na srodku i straszy ludzi... czemu w tym kraju każda rudera to zabytek? bo tam była szkoła czy o co tu chodzi?!

    • 0 1

    • Straszy? Nocami widuje się tam elfy?

      Zabytek to zabytek. Póki nie wynajdziesz wehikułu czasu, nie tylko nim pozostanie, ale też staje się coraz bardziej.

      • 0 0

  • czysty socjalim

    Zgadzam się z aUTORKĄ tekstu.prywaciże i kapitaliści to zło najgorsze jak mawiał tata moniki olejnik .NIEH RZYJE ZWIĄSEK SOCJALISTYCZNYH REPUBLIK JEWROPEJSKIH.NIEH RZYJA DOPLATY Z PIENIEDZY UKRADZIONYH BURZUJOM

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane