- 1 Rezerwiści idą na ćwiczenia. Kto najpierw? (214 opinii)
- 2 Śmierć w stoczni: zabójstwo, a nie wypadek (272 opinie)
- 3 Zabójca z Jagatowa przyznał się do winy (149 opinii)
- 4 Nabrzeże Hanzy na Wyspie Spichrzów (139 opinii)
- 5 Sondaż: Kosiorek prezydentem Gdyni (299 opinii)
- 6 Studenci z nową wizją al. Niepodległości (251 opinii)
Zapachy gdańskich podwórek
Na urok miasta składają się nie tylko piękne elewacje kamienic, ale także podwórza, często, według turystów, kryjące pewną tajemnicę. Niestety, podwórza gdańskiego Głównego Miasta w większości nie zachwycają ani turystów, ani tym bardziej mieszkańców.
- Najgorzej jest wieczorami, kiedy na podwórko zaczyna schodzić się margines społeczny - mówi Stanisława Malinowska, mieszkająca przy ul. Ogarnej. - Straż Miejska potrafi tylko wystawiać mandaty w ciągu dnia. Wieczorami panuje tu całkowita samowolka. W zaułkach leje się alkohol, a podchmielone towarzystwo załatwia swoje potrzeby gdzie popadnie. Nieznośny jest również śmietnik. Mimo niedawnego remontu, odór z niego dobiegający roznosi się na całe podwórze. A turyści naprawdę lubią zajrzeć na tyły Domu Uphagena.
Murowane śmietniki to według mieszkańców gdańskich podwórek, zdecydowanie najbardziej drażliwa kwestia.
- Śmietnik stoi tu już 51 lat więc proponuję wpisać go do rejestru zabytów. - żartuje Henryka Kruczyńska, mieszkająca przy ul. Chlebnickiej. - Nie dość, że jest obskurny, to jeszcze cyklicznie obładowywany przez worki wynoszone ze statków cumujących na Motławie.
95 proc. podwórek w centrum Gdańska należy do miasta. Czy urzędnicy mają jakieś plany wobec tych - w sumie reprezentacyjnych - terenów? Według Bogusława Ruteckiego z Referatu Planowania UMG, miasto przygotowało już projekty zagospodarowania wnętrz podwórek. Przewidują one m.in. odsunięcie komunikacji zbiorowej od budynków, wprowadzenie zieleni, oświetlonych ciągów pieszych, wybudowanie parkingów (być może podziemnych), zbudowanie placów zabaw dla dzieci i co najważniejsze - schowanie śmietników pod ziemię.
Jednak wg Barbary Majewskiej, z-cy dyr. Wydziału Gospodarki Komunalnej UMG, koszt rewitalizacji jednego podwórka wynosi od 1,5 mln do 2 mln zł, a miasto pieniędzy na ten cel nie ma. Również organizowane przez władze cztery przetargi na ewentualnych wykonawców, zakończyły się fiaskiem.
- Mamy spory problem ze znalezieniem wykonawcy - przyznaje Barbara Majewska. - Rozwiązaniem jest wykupienie przez mieszkańców fragmentów podwórzy. Wtedy musielibyśmy jednak zakazać ich samodzielnego grodzenia.
Zwolennikiem tego pomysłu jest m.in. Jacek Łapiński, dyrektor Gdańskiego Zarządu Nieruchomości Komunalnych.
- Zgodnie z prawem, by działki spełniały warunki działek mieszkaniowych, zarządy wspólnot muszą wystąpić o ich wykupienie - mówi dyrektor. - Wykupu w chwili obecnej można dokonać z 95 proc. bonifikatą. Jeżeli zarządy się na to nie zdecydują, gmina może obłożyć mieszkańców kosztami użytkowania śmietników czy trzepaków.
Jak się okazuje, problem gdańskich podwórek tak szybko się nie skończy. Dlatego w poszukiwaniu podwórkowych tajemnic pozostaje nam wybrać się do Krakowa, lub czekać na inicjatywę gdańskich restauratorów, którzy być może za przykładem restauracji Cico przy ul. Piwnej czy Cuda Wianki przy ul. Lektykarskiej, wezmą podwórka w swoje ręce.
Dzięki takiemu rozwiązaniu Główne Miasto nie tylko zyska na atrakcyjności i czystości, ale może również usłyszymy przyjemny gwar życia po zmroku?
|
Opinie (181) ponad 20 zablokowanych
-
2007-05-28 23:40
I znowu Wrocław świeci przkładem... ech...
Może trzeba zafundować jakąś wycieczkę krajoznawczą do Wrocławia dla naszych włodarzy, żeby przypatrzyli się, jak tam się rozwiązuje przeróżne problemy? Może dostaną także lekcję z pozyskiwania zagranicznych inwestorów dla miasta?
- 0 0
-
2007-05-28 23:47
Faktycznie-te podwórka to wstyd
Właśnie te podwórka, często na wpół otwarte i puste działki na Głównym Mieście są gwoździem do trumny atrakcyjności tej dzielnicy ze wzgledu choćby na warunki ekologiczne, czy życie płynące w tym miejscu nocą. Dopóki się tego nie zmieni, to nie bedziemy mieli drugiego Krakowa u siebie....a warunki i architekturę mamy uważam lepsze od Krakowa....tylko co z tego jak to jets zupełnie nie wykorzytsane :(
- 0 0
-
2007-05-28 23:56
do przedmówcy
"warunki i architekturę mamy uważam lepsze od Krakowa"- bez przesady. Z całym szacunkiem i sympatią dla Gdańska, ale Kraków jest bezkonkurencyjny jeśli chodzi o architekturę, czy też warunki, w jakich funkcjonują krakowskie knajpy. Morze- to nasz główny atut, ale co z tego, skoro jak na razie jest kompletnie niewykorzystany.
- 0 0
-
2007-05-29 00:03
A co myslicie, że we Wrocławiu jest inaczej?
to się grubo mylicie, syf tylko ze wiekszy
- 0 0
-
2007-05-29 00:04
Ehehehe
No tak zwykly Gdanski burdel. Wszystko z wierzchu pieknie, Stare Miasto i Neptun.
Jak sie czlowiek zaglebi gdzies dalej to widac wlasnie ten smrod zapyzialych gdanskich uliczek.- 0 0
-
2007-05-29 01:02
szkoda na to wszystko słów!!!!!!!!!!!
CZY KTOŚ MOŻE ZAINTERESOWAĆ SIE PODWÓRKAMI GDAŃSKICH DZIELNIC JAKO MIEJSCEM ZABAW DLA DZIECI???? W PIASKOWNICACH (A RACZEJ ŚMIETNIKACH)BO TAK MOŻNA NAZWAĆ ICH STAN ,JEST WSZYSTKO OPRÓCZ PIASKU!!!! OŚWIETLENIA, TUNELE.....?!
- 0 0
-
2007-05-29 01:34
wizyta Anglika
w lato będę na wakacjach w rodzinnym mieście i przyleci Anglik pozwiedzać Gdańsk.Broń Boże nie bedę próbowal przejść na skróty przez starówkę tylko utartymi szlakami....dlaczego? Ano dlatego że jakiś wstyd może się wkraśc .....nie przecierz Gdańsk się promuje w Anglii......
- 0 0
-
2007-05-29 06:50
"Architekt Paulina Borysewicz, laureatka stypendium "Polityki" dla młodych naukowców w konkursie "Zostańcie z nami 2006", za badania nad tzw. "miejscami trzecimi". Obecnie doktorantka w Środowiskowym Studium Inżynierii Lądowej i Architektury Politechniki Gdańskiej"
pani paulino
tysiąc doktoratów nie zastąpi jednej szczoty
przecież z tych "podwórek" korzysta niejeden doktor, ba ośmiele sie i zaryzykuje, niejeden profesUr
w TV pouczają Naród jak ma głosować, burzą sie na standardy, a na własnym POdwórku - smród, brud, ubóstwo- 0 0
-
2007-05-29 07:02
Już dawno poruszałem ten temat, czyli czystość i estetyka miasta.
W sukurs przyszli mi Internauci, którzy opisywali zdewastowane zieleńce, zanieczyszczone psimi odchodami trawniki, dzikie wysypiska śmieci itd. No, ale pracownicy UM uważali, że to niepotrzebny temat. Dla nich obowiązujacym modelem jest na pozór elegancki mężczyzna w smokingu (to odpowiednik hali i stadionu), który ma brudne uszy i śmierdzące skarpetki (to te cuchnące śmietniki i brudne zieleńce). Oby apel pani Pauliny nie był kolejnym wołaniem na puszczy (puszczy głupoty i lekceważenia istotnych potrzeb mieszkańców).
- 0 0
-
2007-05-29 07:34
Rozrywka
niech te urzędasy znajdą dzieciekom jakies rozrywki to tak samo jak z młodymi piratami drogowymi jak nie ma sie gdzie wyszaleć bo najbliższy tor wyścigowy w berlinie a na poznański nie mozna wjechac to sie na ulicach ścigają
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.