• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zatrzymano dwóch klientów, którzy odmówili zapłacenia rachunku w Cocomo

piw
15 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kierownicy i pracownicy klubów go-go zatrzymani
Sieć klubów Cocomo w całej Polsce to wysokie ceny drinków, roznegliżowane kobiety, i - raz na kilka tygodni - klienci budzący się bez pamięci i pieniędzy w portfelu. Sieć klubów Cocomo w całej Polsce to wysokie ceny drinków, roznegliżowane kobiety, i - raz na kilka tygodni - klienci budzący się bez pamięci i pieniędzy w portfelu.

Dwóch Norwegów zatrzymała w poniedziałek rano sopocka policja. Mężczyźni odmówili uregulowania 12 tys. zł w klubie Cocomo - zapłacili 5 tys. zł, resztę uznali za bezzasadną. Dziś obaj panowie zostaną doprowadzeni do sądu, który zadecyduje czy i jak ich ukarać.



Aktualizacja Sąd skazał obu Norwegów na kary grzywny po 400 zł (z zaliczeniem na poczet ich dwudniowego zatrzymania). Nakazał im także zapłatę rachunku.

***


Ceny w Cocomo - absurdalnie wysokie, ale umieszczone w menu. Klient nie może więc oskarżyć klubu o oszustwo, bo wie, co ile kosztuje. Ceny w Cocomo - absurdalnie wysokie, ale umieszczone w menu. Klient nie może więc oskarżyć klubu o oszustwo, bo wie, co ile kosztuje.
O sprawie wysokich rachunków w klubach sieci Cocomo nie raz i nie dwa pisały niemal wszystkie media w Polsce. Przeważnie w kontekście klientów, którzy "budzili się" po upojnej nocy z rachunkiem opiewającym na kilka, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Część z nich zarzucała klubom oszustwo, inni mówili o tym, że dosypano im czegoś do drinków. Zgłoszenia w tej sprawie trafiały już wielokrotnie do policji, także tej sopockiej.

Sprawy były jednak w zdecydowanej większości umarzane przez prokuraturę - dowodów na dosypanie środków usypiających do drinków nie było, a wszystkie ceny klub miał wydrukowane w menu, zamawiający usługi wiedzieli więc, ile i za co zapłacą.

Czytaj więcej: jak łatwo stracić pieniądze w klubach go-go

Decyzje prokuratury budzą kontrowersje. Teraz pojawią się jeszcze większe, bo po raz pierwszy - przynajmniej w Trójmieście - zdarzyło się, że na wniosek menadżera klubu Cocomo policja zatrzymała jego klientów.

39-latek z Norwegii i jego o rok starszy kolega bawili się w Cocomo w nocy z niedzieli na poniedziałek. Pili alkohol, korzystali też z dodatkowych opcji w menu. Przedstawiono im dwa rachunki - pierwszy opiewał na kwotę powyżej 5 tys. zł, a drugi na ponad 7 tys. zł.

- Mężczyźni uregulowali pierwszy z tych rachunków, zapłaty za drugi jednak odmówili, twierdząc, że usługi nie były adekwatne do ceny. Nie awanturowali się, nie byli agresywni, po prostu nie chcieli zapłacić - mówi Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.

W związku z tym przybyli na miejsce policjanci - zdarzało się wcześniej, że interweniowali już w podobnych sprawach, zawsze jednak, po ich przyjeździe klienci lokalu płacili rachunek - musieli zatrzymać obu Norwegów za "wyłudzenie usługi gastronomicznej".

We wtorek o godz. 14 klienci Cocomo zostaną doprowadzeni przed sąd, który rozstrzygnie sprawę w trybie przyśpieszonym. Grozi im grzywna bądź areszt.
piw

Miejsca

Opinie (455) 9 zablokowanych

  • ha ha ha ha (48)

    jakie ceny, za obejrzenie d*py, którą miało pół miasta jak nie lepiej.

    płacenie za seks to żenada. jak trzeba wyglądać, żeby być zmuszonym do płacenia za flirty i seks?

    • 249 26

    • co do pierwszego wniosku - zgoda (39)

      z płaceniem za seks, to nie jest takie proste, jak myślisz. Na Zachodzie nawet opłaca się prostytutki osobom niepełnosprawnym. I moim zdaniem to dobre rozwiązanie, bo nie każdy jest Adonisem.

      • 33 14

      • (36)

        nie trzeba być adonisem. ja nigdy płacenia za seks nie uznawałem, nawet jak miałem długi celibat.

        • 17 12

        • A ja lubię od czasu bzyknąć jak mnie najdzie potrzeba. (30)

          Szybsze to niż pójście do baru, postawienie kilku drinków, kilka godzin ściemniania i podrywania a na końcu mówi, że ma okres. Miałem kilka takich sytuacji, więc wolę zapłacić tyle samo co za te drinki a mam oszczędność czasu, profesjonalną "obsługę", kobieta też zadowolona, bo zarobiła na łosiu. Same plusy.

          • 36 13

          • (22)

            no właśnie, na łosiu...

            • 15 8

            • On ma rację. (21)

              Mam z moim kumplem podobny problem. Nasze żony to totalne kury domowe. Wiecznie zmęczone, wiecznie nabzdyczone, aż nie chce stanąć na ich widok.

              Więc każdy z nas rozwiązuje to sobie na swój sposób.

              Mój kumpel woli je wyrywać na portalach, umawiać się z nimi "na kawę" zabierać je do knajpy czy na kręgle i potem je puknąć. Przeważnie robi to z jedną raz, w porywach do dwóch. Takie coś kosztuje go 2-3 stówy.

              Ja jestem na to zbyt zajęty, mam całą firmę na głowie. Wolę zadzwonić i za 2-3 stówy mam r******ko super class d*peńki z full serwisem bez pośpiechu, z kąpielą masażykiem u niej w apartamenciku. Poświęcam na całość z 2-3 godzinki a nie 2-3 dni i efekt gwarantowany, jak wyjazd na wczasy all inclusive z dobrym biurem kontra rezerwacja wszystkich biletów na przejazdy samemu i nocleg w domku u górala gdzie sam muszę sobie obiad ugotować.

              On je puka u siebie i potem nie raz nie dwa mi opowiadał że ma problemy się bździągwy pozbyć, nie mówiąc o późniejszym nachodzeniu go. Hotel mu się nie opłaca bo wtedy bardziej opłacałoby mu się moje rozwiązanie. On kiedyś przez to wpadnie, ja nigdy. Hiva nie złapię bo się zabezpieczam i nie robię głupot, to już on prędzej bo je bez gumy puka często, a cholera wie kto jeszcze je pukał, ja przynajmniej wiem jakie mam zagrożenia i się z góry zabezpieczam.

              • 11 4

              • Tylko Ci współczuć.... (5)

                • 14 12

              • Wspolczuć ?? (4)

                Ależ ja sie mam swietnie. Mam super samopoczucie. Zona najwyrazniej w tym kraju po 10 latach malzenstwa to juz sie tylko do wychowywania dzieci nadaje a facet nadal ma potrzeby, gdzieś je musi realizować. Rodzina swoją drogą, nie męcze i tak już zmęczonej żony swoimi potrzebami, nie słyszę "ładuj się tylko szybko skończ bo mnie głowa boli". W domu wszystko w porządku bo jestem bardzo ostrożny, do tego stopnia ze aby się umówić kupuję startera za 5 zł i potem kartę wyrzucam, a 2-3 godzinnego zniknięcia nikt przy moim trybie życia nawet nie zauwaza. Wszyscy zadowoleni. Żona może nawet podejrzewa, ale nic nie mówi bo nic jej nie brakuje. Nie rozbijam rodziny, spedzam czas z dzieciakami, wyjeżdżam na wczasy z rodziną a nie z kochanką a urozmaicenia seksualnego pozazdrościłaby mi połowa facetów.

                • 27 14

              • Tak

                Żal cie chłopie i tej żony ze jest ci z nią jak z chłopem hehe. Wal szybko bo głowa boli hehe fajna masz żonę. A nawet dzi**a ma cię gdzieś bo jej płacisz.

                • 0 0

              • (2)

                Ja tam bym taki zadowolony nie był że sobie por..ałem za kasę.

                • 9 10

              • Bo Ty koezko znawy 'DArkiem',to jestes juz kompletnie od rzeczywistosci oderwany.Filozof sie znalazl :)

                • 0 2

              • Kwestia znaczenia, jakie do tego przypisujesz.

                Jeśli jedno i drugie jest dla Ciebie świętością, to możesz mieć z tym problem. Dla mnie kasa jest narzędziem, dzięki któremu osiągam to co mi w życiu potrzebne. Nie robię z tego problemu ambicjonalnego bardziej p martwiłoby mnie, gdyby mi nie stanął przy tej kobiecie, niż to że ona jest teraz ze mną, bo jej zapłaciłem.

                • 5 1

              • (11)

                to nie prościej znaleźć sobie kochankę?

                nie wiem czy wiesz ale hiv można złapać mimo używania prezerwatyw. owszem, ogranicza to ryzyko ale nie eliminuje całkowicie

                a kolega zamiast bajerować laski na portalach dla lovelasów niech się zarejestruje na typowym portalu erotycznym

                • 11 4

              • A właśnie nie chce kochanki (10)

                z kochanką wcześniej czy później się wpada, bo kochanki angażują się emocjonalnie. A mi chodzi tylko o r*******. Tylko, i o nic więcej.

                Nie chcę zaangażowania emocjonalnego, nie chcę telefonów w nieodpowiednim momencie, nie chcę oczekiwań, rozwalenia swojej rodziny z zemsty za ich niespełnienie, nie chcę kupowania prezentów dwóm kobietom jednocześnie i ukrywania ich przed nimi na wzajem, nie chcę stale rozdwojonego życia, nie chcę dziecka w drugim związku, nie chcę alimentów, nie chcę rozpraw rozwodowych. Chcę tylko fizycznego r******ia, grzmocenia, rżnięcia, niczego więcej. Na erotyzm, urocze klimaty, to moja żona sama raz na miesiąc ma ochotę i to jest zupełnie inny seks niż z dziwką. A ja mam niespożytą energię i gdybym próbował ją uwolnić w domu to pewnie już bym siedział w więzieniu za gwałcenie żony.

                A tak jak jest, wszyscy są zadowoleni.

                • 15 5

              • moja dygresja (6)

                Przecież masz rozdwojone życie i umiejętnie to tuszujesz.

                • 5 4

              • Wyskoki na 2-3 godzinki raz na jakiś czas to nie rozdwojone życie. (5)

                Rozdwojone życie miałbym, gdybym musiał żyć w ciągłym kompromisie zastanawiając się 50 razy dziennie czy w tej sekundzie zająć się rodziną czy kochanką. Zastanawiając się ciągle, gdzie pójść z żoną i dziećmi, a gdzie z kochanką, żeby mnie te same osoby z 2 kobietami w tym samym miejscu nie zobaczyły. Nie mam rozdwojonego życia, ponieważ doskonale wiem gdzie moje miejsce i doskonale wiem czego chcę i doskonale wiem, jak dbać o to, aby taki stan się stabilnie utrzymywał. I jestem k***a szczęśliwy na przekór wszystkim którzy uważają, że nie powinienem. :-)

                • 10 4

              • (2)

                Pisząc kochanka miałem na myśli układ f...-friends. Myślisz że nie ma niezaspokojonych żon które też nie chcą burzyć sobie życia a jednocześnie chcą seksualnego zaspokojenia?

                • 3 4

              • DArek - piszesz, że pełno jest niezaspokojonych żon (1)

                Nie akceptujesz chodzenia na prostytutki - masz prawo, a równocześnie pochwalasz bzykanie cudzych żon? Masz jakieś zachwiane poczucie wartości. Wolę iść na dziwki niż bzykać żonę jakiemuś bogu ducha winnemu facetowi.

                • 3 2

              • Ja nie uznaję seksu za pieniądze, a kto chce sobie chodzić na prostytutki niech sobie chodzi - ja jestem nawet za legalizacją.

                No i zastanówmy się nad tym czy ci faceci są tacy bogu ducha winni - jeżeli żony mają niezaspokojone to chyba oni są a to odpowiedzialni? To jest proste jak konstrukcja cepa, jak się nie zaspakaja partnera to partner będzie szukał zaspokojenia gdzie indziej.

                Poza tym jest taka zasada - czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Musimy sobie zdać sprawę z tego że tak naprawdę to nie zdrada rani tylko świadomość o byciu zdradzonym.

                Poza tym czy w przypadku prostytutki sypiającej z żonatym klientem nie zachodzi dokładnie taka sama sytuacja tylko z innej perspektywy? I czy to ona jest winna tych zdrad czy zdradzający mąż? Tak samo jak zdrady męża winna jest zdradzająca żona a nie facet z którym go zdradza.

                • 2 2

              • A czemu nie chcesz kochanki, która też ma stałego faceta (1)

                a spotyka się tylko na seks (ze względów finansowych). Ja uważam że to jest najlepsze rozwiązanie.

                • 3 3

              • Jest ryzyko że się jej spodobam bardziej niż jej nudny mąż.

                Nauczyłem się jednego: jak robisz coś co ma zostać w tajemnicy, to nie pozostawiaj niczego, co jest zależne od innych osób a nie od Ciebie.
                Drugie ryzyko to konieczna linia stałego kontaktu z kochanką która może zostać odkryta. Z kochanką się da wypracować jakiś dyskretny układ, ale za dużo z tym zachodu, a im coś jest bardziej skomplikowane, tym więcej rzeczy trzeba sprawdzać, uzgadniać, przewidywać, pilnować, ukrywać. Po cholerę mi to, mam prosty, dyskretny, łatwy do ogarnięcia porządek przy małym nakładzie sił czasu i pieniędzy a zamierzony efekt osiągnięty.

                • 8 3

              • Jedno pytanie

                po uj się ożeniłeś?

                • 2 0

              • (1)

                A myślisz, że nie ma kobiet które szukają samego seksu bez emocjonalnej otoczki? Oczywiście jest ryzyko że się zakocha, ale na to akurat są także sposoby.

                A twoja historia niestety często się powtarza w małżeństwach. Nie dość, że istnieje coś takiego jak efekt Coolidge'a to jeszcze dochodzi oziębłość partnerki (czy tez partnera). A potem zaskoczenie że zdradza...

                • 4 4

              • Owszem są, ale ryzyko jest zbyt duże

                one stają się zaborcze, zazdrosne. Za dużo wiedzą. Nawet jeśli na początku im się wydaje że nie będą, w pewnym momencie przestaje im odpowiadać rola drugich skrzypiec. Ja to rozumiem, też bym tak nie chciał,
                dlatego nie produkuję takich sytuacji.
                Z dziwką sprawa jest prosta. Przychodzisz, płacisz, robisz swoje, wychodzisz. Żadnego zwierzania, żadnego dzwonienia i pisania potem, żadnych kontaktów, żadnego chowania telefonu czy zabierania go do kibla nawet, takie sytuacje od razu podpadają, a ja chcę mieć święty spokój i te parę złotych na dziwki jest tańsze niż rozwód mniej stresujące i mniej czasochłonne niż posiadanie kochanki.

                • 8 4

              • no i co z tego że jesteś ostrożny? (2)

                Życie potrafi niespodzianki dawać w najmniej spodziewanych momentach.
                I tak pewnie kiedyś spotkasz którąś z nich np. na jakieś imprezie na której będziesz z żoną. Bo może akurat ona będzie w towarzystwie ze sponsorem :) albo rozpozna cię na ulicy...

                • 4 2

              • I myślisz, że prostytutka - profesjonalistka powie: (1)

                "Siema Zbychu kupe lat, fajnie się bzykaliśmy, powtórzymy to?"

                • 3 0

              • nie, ale zdarzały się przypadki szantażu

                • 2 0

          • Nie wiem czy wiecie , ale...: (1)

            " Rozpustnicy nie wejdą do Kólestwa Bożego..."

            zob. Mt.5:5 przy okazji

            • 4 1

            • Bogaty też nie.

              Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego (Mt 19:23-30)

              Więc jeśli nic nie macie- poprzestawajcie na tym. Wszelkie zbytki oddajcie kościołowi - wszak to dom boży tu na ziemi. :-)

              • 2 2

          • (4)

            PS. A podrywanie laski przez stawianie drinków to najlepsza metoda do upojnej nocy z samym sobą.

            • 7 6

            • Darek, ty masz odpowiedź na każdy temat, ale za te trzy stówy miałbyś laskę w Rozi lub w Bodedze... (3)

              • 4 1

              • (2)

                jakbym chciał to bym miał, a nie chciałem to nie miałem. czy coś tu trzeba tłumaczyć?

                • 2 7

              • Dajcie mu spokój. Chłopakowi nie staje, a wy go naciskacie. (1)

                • 7 4

              • Drogi panie, to że ja nie chcę się frajerzyć płacąc za coś co normalny facet ma za darmo nie znaczy że mam problemy z potencją.

                • 3 7

        • dżizas:)) (2)

          :))))) zabrakło mi słów na komentarz panowie:))) no cóż każdy ma prawo żyć jak chce:)) mam nadzieję, ze będę miała męża któremu wystarczy mój temperament:)) grunt to mieć właściwego partnera z tym czymś, żeby nie chciało się czegoś innego:))

          • 9 0

          • (1)

            problem polega na tym, że facet nie jest predysponowany do monogamii. ewolucja wykształciła u nas mechanizm prowadzący do jak najszerszego rozsiania swoich genów. I ten mechanizm powoduje że po czasie w stałym związku spada pociąg faceta do danej partnerki choćby nie wiadomo jaka super piękna była. nazywa się to efektem coolidge'a

            • 2 2

            • dżizas:)) c.d.

              Mówisz? No nie załamuj mnie chłopaku, czyli się nie ochajtam?:)) Straszne.

              • 1 0

        • jak będziesz starczy (1)

          to pozdrów teściową i wspomnij tą rozmowę kolego

          • 3 0

          • teściowa mi nie straszna ponieważ nie uznaje ślubów.

            • 1 1

      • opłaca się bo postępowe państwo w tym momencie wyręcza tzw alfonsa i przejmuje jego działkę od transakcji

        alfonsem staje się w tym wypadku urzędnik, więc parafrazując Orwella, trudno odróżnić kto jest kto przy tym korycie. Do tego prowadzą chore lewackie rządy, świadczenia społeczne na opłacenie prostytutek. Nie tędy droga człowieku ! Jeżeli podajesz taki przykład to tylko i wyłącznie jako przestrogę, do czego nie można dopuścić. Chcesz prostytutki - to płać. A jak nie masz pieniędzy lub innych sposobów życie seksualne to nie jest to sprawa społeczna.

        • 16 4

      • Dobra,ale "cenę godziwą" ;)

        • 12 1

    • ja wolę na ręcznym za darmo (2)

      • 40 3

      • (1)

        ja zima na recznym w kazdy zakret wchodzilem i zerwalem linke. lipa, bo za pare dni konczyl sie przeglad. nie polecam.

        • 17 0

        • Kup cos z napedem na tyl

          chcesz bokiem dajesz w pi...e, a nie golfem cale zycie na recznym :)

          • 1 0

    • Ty też ją miałeś ?

      • 2 0

    • Płacenie za obiad na mieście to żenada - jakim trzeba być niezdarą w kuchni, żeby być do tego zmuszonym

      Z tych lepszych prostytutek korzystają ludzie z kasą, wymaganiami, ochotą na coś bardzo przelotnego i dużo bardziej intensywnego niż daje (ciałem i zachowaniem) przeciętna Polka.

      Ich kasa - ich sprawa. Niejeden z nich bije na głowę Twoją facjatę, kieszeń, pozycję społeczną i ogólnie pojęte powodzenie. Także nie spinaj się :-)

      • 7 7

    • Na randkę też wydasz 150 zł (2)

      A nie masz pewności że pała zostanie op............a

      • 20 4

      • W cocomo podobno też nikt nie op..... pały, więc o co chodzi?

        Jednak jest tam prostytucja i czerpanie korzyści z cudzego nierządu?
        To może zainteresować odpowiednie służby.

        • 5 0

      • To zależy na jaką randkę. Poza tym jak odpowiednio popracujesz nad panienką to później już za każdym razem nie trzeba będzie wydawać kasy.

        Ja mam np taką koleżaneczkę której nie płacę, nie jestem z nią w żadnym związku a seks mamy na stopie koleżeńskiej.

        Poza tym ja osobiście uprawiając seks za kasę źle bym się czuł. Nie uznaję seksu dla korzyści materialnych, to docelowo ma być przyjemność dla obu stron i dla mnie sprawa jest prosta: albo pociągam panienkę i tego chce, albo nie pociągam i tego nie chce i wtedy każdy idzie w swoją stronę.

        • 7 8

  • uslugi gastronomiczne

    Bedac ostatnio nad morzem rozmawialem z dwoma chlopakami ktorzy byli w tym klubie i obaj zaplacili rachunki opiewajace na kwote okolo 10.000 pln..dostali paragony za uslugi gastronomiczne.za te pieniadze mogliby sie bawic 2TYG NA MAJORCE NP ALL INCLUSIVE I Z ROZNYMI ATRAKCJAMI HEHE
    no ale barany sa po to zeby ich strzyc ;)

    • 0 0

  • Taaa

    • 0 0

  • NORMA

    Przy takich cenach muszą wspomagać klientów do wydawania kasy do tego dodatkowe koszty zewnętrzne tak aby Ci co nie chcą zapłacić byli sądzeni w trybie przyspieszonym oczywiście z wyrokiem zapłaty oraz pozostałe koszty takie jak policjanci, prokuratorzy, urzędasy itp, itd. Niewiele im zostaje ;-)

    • 1 0

  • Ceny jak w Norwegii

    Czyli nie opłaca się przyjeżdżać do Polski

    • 1 0

  • I teraz ślepy sąd będzie musiał działać "zgodnie z literą prawa" (28)

    czyli ukarać tych, którzy nie zapłacili za usługę gastronomiczną. I tak ofiary zostaną się sprawcami czynów niedozwolonych.

    Jeśli się tak stanie to będzie to naprawdę porypane.

    • 316 22

    • normalne

      idziesz pijesz bawisz sie z damami to placisz

      • 0 1

    • Można powołać się na zawyżoną cenę w stosunku do norm (3)

      wybaczcie prawo miałem dawno temu na zajęciach :) Ale mniej więcej o to chodzi.

      • 3 1

      • (2)

        Jakich norm ? Nie ma czegoś takiego jak normy cenowe czy ceny maksymalne, nie wiem jakie ty prawo studiowałeś, białoruskie ? Brawo Cocomo, przy ich cenach wpływy do budżetu z tytułu VAT rosną...

        • 1 1

        • Jakich norm? (1)

          Odpowiadam: prawo zwyczajowe.

          • 0 1

          • Śmiać się czy płakać ?

            Przykład prawa zwyczajowego : Na targu końskim, po obejrzeniu jednej z wielu klaczy Franciszka W., Bernard O. zapytawszy o jej cenę przybija wyciągniętą dłoń Franciszka W. Przybicie oznacza zgodę, a więc Bernard O. i Franciszek W. w ten sposób zawarli umowę sprzedaży klaczy.

            • 2 1

    • Z Rosji można wyjechać, ale Rusek z człowieka nie wyjdzie (19)

      Nie jestem w stanie zrozumieć, że w XXI w., w cywilizowanym państwie w centrum Europy można jeszcze myśleć według schematu:
      ci którzy dali się nabrać to frajerzy i nieudacznicy natomiast przestępca "w białych rękawiczkach" to zaradny i przedsiębiorczy obywatel.
      Biznes to biznes... czyż nie?

      • 15 4

      • (18)

        Zanim nazwiesz kogoś przestępcą wypadałoby aby zapadł wyrok skazujący. Jakie masz dowody na to że popełniono tam przestępstwo?

        Kto na co miał się nabierać jeżeli masz ceny podane w karcie?

        • 8 10

        • Przyczyna a skutek (17)

          Nie byłoby oszustów nie byłoby oszustwa. Pucharek owoców za kilkanaście tysięcy jest oszustwem. Nie byłoby Cocomo nie byłoby problemu.

          • 6 7

          • (13)

            Nie jest oszustwem jezeli jego cena jest podana. Rownie dobrze ja moge wystawic na sprzedaz starego trampka za 5 tysiecy. I jezeli ktos go kupi to jestem oszustem?

            • 5 4

            • Cena pucharku owoców nie jest wyszczególniona na karcie, jest wyszczególniona na paragonie (12)

              Klient podejmując decyzje o kupnie alkoholu jest nieświadomy ceny trunku zproponowanej przez lokal bo kupuje dwuskładnikowy zestaw. Klient kupuje zestaw, ale nie wie ile kosztują poszczególne składniki tego zestawu, dowiaduje się o tym dopiero z rachunku.

              To typowy przykład czegoś definiowanego jako "doprowadzenie innej osoby do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania jej błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej."

              Definicja przestępstwa określanego jako oszustwo.

              • 8 5

              • (8)

                Nie bardzo rozumiem w jaki sposób Cocomo tutaj wprowadza kogoś w błąd. Masz zestaw za 15 klocków? Masz. Klient się decyduje? Decyduje. Płaci za całość. Gdzie tu jest doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzenia swoim majątkiem? Klient widział zestaw w karcie, zamówił i dostał zestaw. W jaki sposób niby sposób liczenia tego zestawu na paragonie powoduje że został wprowadzony w błąd?

                Jeżeli płacisz za owoce, szampana i taniec 15 klocków to jakie ma znaczenie dla ciebie jako zamawiającego rozbicie tego zestawu na paragonie? Suma się zgadza? Zgadza

                • 7 1

              • Są rzeczy policzalne i niepoliczalne (4)

                nie da się wszystkiego sklasyfikować lub skodyfikować. I oby się nie dało! Nasze człowieczeństwo (jeszcze!) tym różni się od maszyn, że potrafimy nadawać WARTOŚĆ. Nie tylko analizować, przetwarzać i porównywać.

                I nawet jeśli masz rację, że żadne prawo nie zostało przekroczone, a jedynie nagięte, że klient zawiera umowę przed usługą (ale już nie może się odwołać, jeśli usługa była niezgodna z umową) i jest odpowiedzialny za swoje czyny to pozostaje... niesmak. Zupełnie niedifiniowalny, zupełnie nie obliczalny, niemożliwy do skodyfikowania, taki zwykły ludzki niesmak. Niesmak zależny od okoliczności, czasu, miejsca i osób zaangażowanych. I nie da się go zmierzyć, zważyć czy przedstawić w formie dowodu. Lecz większość z nas instynktownie go czuje, dlatego temat wywołuje taką dyskusję.
                Sprawa została rozwiązana po najmniejszej linii oporu. Tak jak ponad dwadzieścia innych skarg konsumenckich. I w taki sposób tworzy się nasza rzeczywistość - siermiężna, trudna do przeskoczenia, w której trzeba walczyć o najmniejsze prawa... z urzędasami, policją, skarbówką, klientami...

                I tak elity, takie jak Ty reprezentujesz, zamiast rozwiązywać problemy życia codziennego konstytuują nieprawidłowości, w imię wartości oczywiście. A takie śmierdzące interesy dzięki temu czują się bezkarnie. i wtedy można w państwie wprowadzać sobie "klauzule sumienia". I kto na tym traci? Pan, pani... społeczeństwo traci. (cytując klasyka)

                Jeśli miałeś okazję mieszkać przynajmniej rok za granicą - to zrozumiesz o czym piszę, jeśli nie to próżne moje gadanie.

                • 3 1

              • (3)

                Jaką klient zawiera umowę przed usługą? Zamawia pucharek owoców z szampanem za 15 kafli to płaci za pucharek owoców z szampanem za 15 kafli. Jakby nie zamówił to by nie zapłacił. No chyba że potajemnie dodają do rachunku, ale na to też trzeba mieć dowody.

                Może i było 20 skarg konsumenckich, tylko jaki to jest procent bywalców klubów Cocomo? Może po prostu niektórzy ludzie nie potrafią pić, bo jak są pijani to się czują jak Bill Gates a ostateczna kwota na rachunku wywołuje gwałtowne otrzeźwienie?

                O prawa należy i trzeba walczyć, ale właśnie - o prawa. Jakie tu prawa zostały złamane? Bo widzisz, instytucje państwowe są właśnie od walczenia o prawa, a nie walczenia z bliżej nieokreślonym niesmakiem.

                • 3 2

              • Zamawiasz w Internecie towar, powiedzmy komputer (2)

                opisany jako komputer, nawet ze zdjęciem. Przychodzi do ciebie pacza. I jest tam komputer. Dokładnie ten popisany jako komputer. Ale zamiast USB 3-0 masz tylko USB 1-0. Zamiast dysku SSD, którego oczekiwałeś mły dysk talerzowy.
                Jednym słowem towar nie spełnił Twoich oczekiwań (mimo, że przyszedł komputer). Zgłaszasz to na policję.

                I co wtedy robią policjanci: zakuwają Cie w kajdany i prowadzą do aresztu, stawiają przed obliczem sądu. Nie dość, że musisz zapłacić całą kwotę za zamówiony sprzęt, to jeszcze karę.

                Jakieś analogie w opisanym przypadku do sprawy w Sopocie?

                • 2 6

              • (1)

                Opisana sytuacja to niezgodnosc towaru z umowa i w swietle prawa jak najbardziej mozna dochodzic swoich roszczen. Gdzie tu widzisz podobienstwo?

                • 5 2

              • Dziękuję. Brak dalszych pytań. Sprawa jest jasna.

                mumin

                • 2 5

              • A czy klient ma prawo reklamować towar/usługę którą zamówi, jak to zrobili Norwedzy? (1)

                I dlaczego polskie prawo na to nie zezwala, tylko karze tych którzy się ośmielili coś takiego zrobić?

                • 2 3

              • Ale do reklamacji to muszą być jakieś podstawy. Reklamować możesz np wycieczkę w biurze turystycznym bo na folderze przestawili widok na morze, a jest na dzielnicę przemysłową, reklamować możesz telefon który przestaje reagować na dotyk, możesz reklamować buty które się rozpadły po 2 założeniach, albo reklamować możesz obiad w restauracji bo był np przypalony czy nieświeży.

                A tutaj? Tutaj panowie poszli, nazamawiali różne rzeczy a potem stwierdzili ze kosztują za dużo niż są w stanie zaakceptować. To nie jest reklamacja, to jest roszczenie. Jak komuś cena nie odpowiada to się na dany produkt czy usługę nie decyduje.

                Równie dobrze ja mógłbym iść do francuskiej restauracji, zamówić obiad za 1000zł a potem "reklamować" jako niewarty swojej ceny i proponować ze zapłacę stówę mimo iż jego cena była zawarta w karcie.

                • 6 2

              • Daruś

                idź zatańcz jakiemuś klientowi przy rurze, bo ci premię zabiorą

                • 3 0

              • (2)

                Ja tam widzę na karcie dość jasno wyszczególnione wysokie ceny za trunki. Nie mam podstaw przypuszczać, że inaczej jest w przypadku pozostałych pozycji menu.

                Czy Ty masz jakieś dowody na potwierdzenie swoich oskarżeń o oszustwo? Bo gdybyś miał i gdyby sąd wydawał wyroki skazujące niepłacących z takim dowodem, to sędziemu grożą naprawdę poważne konsekwencje.

                No więc jak to jest - jest jak mówisz, czy tylko tak sobie mówisz?

                • 3 1

              • I tu sie mylisz (1)

                bo w karcie jest cena i za trunki i za owoce. Ale klient nie wie, ile za te owoce placi.

                • 1 2

              • i co z tego skoro ma podaną cenę za komplet który kupuje?

                • 5 1

          • (2)

            Posługując się twoją logiką trampki z napisem Converse za 200 pln (przy ich wielokrotnie niższej wartości rzeczywistej) to też oszustwo. Płacisz za prestiż, nie za towar.

            • 8 4

            • Analogia trampkowa (1)

              A widzisz różnicę w płaceniu za konwersy 200 zł oraz zapłaceniu za nie 13000?

              Jeśli trampki na rynku kosztują 15 zeta, a w "luksusowym sklepie" te markowe 200 zeta to nie widzę żadnego problemu. I zgadzam się, że za naiwność się płaci, i jak ktoś chce przepłacać to niech przepłaca.

              Ale widzę problem, jeśli w średniej jakości sklepie te same trampki sprzedawałoby się podpitym klientom jako dodatek (obowiązkowy) do szampana za 1600 zeta. I cena tych butów wyniosłaby wówczas 13 000 zł. Tu widzę problem.

              • 8 5

              • A w jaki sposób chcesz ustalić relację cenową wyznaczającą drożyznę od zdzierstwa? Czy jeżeli średniej jakości buty Versace kosztują 1200 zł a w sklepie za ścianą podobne kosztują już 250 to jest też afera?

                Siłą alkoholu nikomu nie wlewa. Jeżeli uznamy że człowiek pod wpływem alkoholu za siebie nie odpowiada to wówczas nie możemy karać pijanych kierowców.

                Jeżeli klient widzi że szampan jest sprzedawany w zestawie z trampkami za ogromną sumę to przecież nikt mu tego zestawu kupować nie każe

                • 9 3

    • To tak jak płacisz na ZUS ze swiadomoscią że emerytury i tak nie dostaniesz (1)

      • 14 5

      • Właśnie dlatego to jest ostatni miesiąc mojej firmy w PL

        w przyszłym tygodniu przenoszę biznes za granicę.
        Dość okradania mnie.

        • 13 1

    • powinni powołać się na klauzulę sumienia

      • 26 0

  • ale WALEK ! SHOCK !

    • 0 0

  • i tak lobię tam chodzić

    to że ktoś jest głupi i wydaje tam 1000zł to jego sprawa. Ja płacę za wejście i za alkohol który piję. Dziewczyny tańczą, ja się dobrze bawię tak jak i znajomi. Moja żona też jest "nachalna" kwestia rozmowy i tyle. Przyjdzie taka ciapa co w życiu miała jedną kobietę która na dodatek została jego żoną i później ma pretensje ASERTYWNOSC HEJ

    • 0 2

  • żenada z każdej strony (55)

    żenadą jest przede wszystkim tam iść, żenadą jest tam pracować nawet jako lalunia z parasolką (do znajomych też machacie?), tym bardziej taczyć tam. przecież widać że te kluby to naciąganie. wiadomo, że to nie są tanie rzeczy, ale jak ileś osób się budzi z rachunkiem przewyższającym ich salda to coś chyba jest nie tak?

    • 772 31

    • cos nie tak to jest z klientami (53)

      wiedzą co to za klub , znają menu i cennik no to o co komon ?? czytać nie potrafią... to już nie właściciela problem,

      Dorosłość polega na świadomym podejmowaniu własnych decyzji !!!
      Pretensję więc do siebie o własną głupotę !!!!

      • 107 62

      • Widzisz, to że jesteś przyzwyczajony do tego, że każdy chce cię rypać z każdej strony (43)

        nie znaczy, że jest to normalne. Nie jest. I klient (turysta) nie przyjeżdża tu po to aby być rypanym

        • 105 26

        • (40)

          to wg Ciebie mogę iść do Sheratona i żądać ceny na moją kieszeń, bo wg mnie ich ceny są za wysokie? raczej nie, są inne hotele, nikt nie każe mi się zatrzymać w tym jednym. Tak samo w klubach - nie podoba mi się ich muzyka czy ceny - idę do innego. I to klient powinien sprawdzić ceny, ja bym się czuła obrażona gdybym poszła do droższej restauracji a tam kelner przy wejściu uprzedzał: "ale u nas jest drogo", tak, jakby z góry zakładał że mnie nie stać.

          • 66 37

          • Nie, ale szeraton oferuje mi usługi adekwatne do ceny. (20)

            Jesli cena nie jest adekwatna to to zwykłe naciągactwo jest. A truskawki za kilkaset zł nie są ceną adekwatną.

            • 85 19

            • (19)

              ale to klient ocenia adekwatność usług do cen i albo się na nie godzi lub nie. nie ma żadnego specjalnego wzoru ustalającego czy usługa X jest wyceniona poprawnie czy też nie.

              Firma Sennheiser wypuściła kiedyś słuchawki za 40 klocków. I co? Zabronisz sprzedawać je po takiej cenie?

              • 22 25

              • Istnieje też coś takiego jak KONTEKST. (17)

                Zasada, która s****dza się w jednym miejscu nie musi sprawdzać się w innym.



                W swoim wpisie cytujesz zasadę - pomijasz kontekst. Kontekst pokazuje, że firma balansuje na granicy prawa (również dobrego obyczaju i generalnych zasad). Kontekst pokazuje również, że za niezgodę na nieuczciwość - ukarane zostały ofiary, a sprawca dalej sobie chysa. Co więcej - jest na tyle bezczelny, że gra na nosie wymiarowi sprawiedliwości i wzywa go do pomocy.



                Idąc tropem Twojego wpisu promuje się prostactwo, chamówę i nieudolność tych, którzy mają nas przed tym chronić. Podsumowując: to nie kienci, którzy nie zapłacili sa powodem problemów.

                • 57 7

              • (16)

                kontekst czyli relatywizm zasad? to dopiero byłby bałagan.

                póki nie ma dowodów że w sztuczny sposób wywołano brak świadomości tych klientów to nie można powiedzieć że cocomo robi coś złego. ceny są podane, karta jest dwujęzyczna.

                • 16 26

              • A etyka? Nie bierzesz pod jej uwagę? Nie ma znaczenia w tym przypadku? (15)

                A szersze konsekwencje tego zdarzenia? Chyba, jako ludzie, widzimy troche więcej niż "tu i teraz" (nie jesteśmy jak pies, który wyje, kiedy właściciel idzie do pracy, bo wydaje mu się, że nigdy nie wróci).

                Chyba widzimy, że coś jest przyczyną , a coś skutkiem? Potrafimy przewidywać?

                • 18 5

              • (12)

                Etykę zostawmy dla filozofów.

                Nie róbmy z ludzki bezmyślnych owieczek które same nie potrafią o sobie decydować i za te decyzje odpowiadać. Nikt nie powinien zabronić legalnie działającemu podmiotowi dowolnego kształtowania cen oferowanych produktów czy usług. Jest wolny rynek

                • 12 17

              • I drugi problem poruszasz, także etyczny - gdzie jest granica między wolnością a swawolą? (11)

                Owieczki (tu Norwegowie) zdecydowały - "daliśmy się podstrzyć, ale nie damy się ostrzyć. Zgłaszmy to na policję." Ale nasz wspaniały system prawny wpakował ich do aresztu (bo taki chyba wyrok zapadł w tej sprawie).

                Czyli w tej wspomnianej przez Ciebie wolności strona postrzygana dodatkowo postrzygnięta została przez tych, którzy mieli ich chronić.

                I kolejny problem etyczny: czy jest to sprawiedliwe?

                • 10 6

              • (10)

                System sprawiedliwości nie jest od tego aby chronić ludzi przed nimi samymi.

                I po co tu wprowadzać jakieś dodatkowe terminy jak swawola? Państwo nie jest od weryfikowania cen prywatnych podmiotów. Jeżeli odrzucimy tą zasadę to skończymy na cenach kontrolowanych przez państwo.

                A co do sprawiedliwości - przyleźli tam sami, ceny mieli w euro i jeżeli nikt im niczego nie dosypał to sami są winni.

                • 9 15

              • Dopóki samego Ciebie ktoś nie oszuka. Bo mimo wszystko jest to oszustwo, choć teoretycznie klient ma świadomość wysokości rachunku. A jak (trzeźwa) pani w sklepie wyda ci za dużo - oszukujesz czy oddajesz?

                • 0 0

              • Czyli prowadzą idealny biznes. (8)

                Naiwniacy dużo płacą, pracownice mało wymagają, organa państwa nie mają się do czego przyczepić.
                W jakiej kategorii przyznasz im nagrodę? Biznes roku? Ostoja sprawiedliwości? Najlepsze obejście luk prawnych? Cwaniak roku?

                Jeśli to taki dobry biznes, to czemu nie nagradzać?

                • 18 7

              • (7)

                Biznes jak biznes. Nie rozumiem skąd twój prześmiewczy ton.

                Dlaczego nie krzyczysz że nieetyczny jest biznes Marca Jacobsa który sprzedaje torebki za 30 tysięcy dolarów?

                Dlaczego nie twierdzisz że nieetyczne są firmy produkujące audiofilskie kable zasilające które kosztują kilka tysięcy dolarów?

                • 8 7

              • Każdy kij ma dwa końce, chyba że jest procą... (6)

                Dlatego, że klient kupujący audiofilski kabel łechce swoje ego posiadaniem czegoś luksusowego. Natomiast klient wychodzący z Cocomo czuje się wydojony i oszukany.

                Klient kupujący luksusową torebkę może powiedzieć "towar nie spełnił moich oczekiwań" i wówczas uśmiechnięta ekspedientka powie tylko "Przepraszamy, że nie było to wystarczająco dobre".
                W przypadku Norwegów nie dość, że klienci nie mogli reklamować usługi, to jeszcze zostali portaktowani jak przestępcy. Czyli wygrało zwykłe cwaniactwo.

                Drożyzna i luksus to nie to samo. Mimo, że kosztuje równie wysoko. Naprawdę nie czujesz tej różnicy?

                • 24 10

              • (5)

                Wydojony i oszukany może się czuć przez samego siebie. Jak mu ceny nie pasują to nikt mu nie kazał zamawiać wymienionych usług i produktów. Problem polega na tym że klienci idą do cocomo po to aby połechtać swoje ego a jak już połechtają to są oburzeni że muszą za to zapłacić.

                Bo na drugi dzień portfel boli. Poszalało się, poszalało, ale potem jak już szaleństwo się skończyło a został do zapłacenia rachunek to już inaczej się to odbiera. Posiadacz audiofilskiego kabla za 5 koła dolców ma dalej ten produkt i to łechtanie jest rozłożone w czasie, mimo iż numery z tymi kablami to jedna wielka ściema. Ale w jednym i drugim przypadku działa ta sama zasada.

                • 10 7

              • Dzicz w biznesie (4)

                Nie masz racji. Bo w taki sposób handlowano w XIX w., kiedy biznes rozumiano jako "wolną amerykankę". Rozwój cywilizacyjny niesie za sobą także rozwój w biznesie. Nie będzie rozwoju, jeśli będzie przyzwolenie społeczne na przekraczanie granic dobrych praktyk, a brak rozwoju oznacza zacofanie.

                Cocomo nie jest reprezentantem dobrych praktyk w biznesie. Nie gra do jednej bramki ani z miastem ani z innymi prowadzącymi biznes. Oni się zwiną - reputacja dziczy i zacofania pozostanie. Jaka jest wartość "reputacji", jak szybko się roznosi ta zła i jak trudno ją zmienić zapytaj pracowników agencji PR.

                I to ten biznes jest REALNYM problemem, a nie klienci, którzy zdecydowali się zakwestionować zasady jego działania.

                • 5 6

              • DArek, krótkie pytania z odpowiedzią TAK lub NIE (2)

                1. Czy sprzedaż produktu powszechnie dostępnego, nie uznawanego za luksusowy, po cenie ok. 2800 (dwa tysiące osiemset) razy wyższej niż wartość rynkowa jest działaniem mieszczącym się w zakresie "dobrych praktyk" biznesowych?
                2. Czy ukrywanie rzeczywistej ceny produktów wchodzących w skład zestawu (porównaj kartę bez wyszczególnienia ceny oraz rachunek, gdzie cena jest rozbita na dwa składniki) jest zgodne z polskim prawem?
                3. Czy uchylanie się od płacenia należnego podatku VAT za alkohol (23%) poprzez sprzedaż zestawu którego drugi składnik jest opodatkowany 8% VATem, a jednocześnie stanowi lwią część ceny zestawu jest omijaniem prawa?
                4. Czy "usługa gastronomiczna", niewyszczególniona w karcie w konkretnej wysokości (klient nieświadomy ile w rzeczywistości za to płaci) dodatkowo nie skonsumowana przez klienta a pracownika lokalu jest oszustwem?

                • 9 3

              • (1)

                Tak lub nie to może mi kazać odpowiadać prokurator, a nie dyskutant na forum

                ad 1
                Transakcja kupna-sprzedaży odbywa się za porozumieniem obu stron. Jeżeli ktoś sprzedaje jakiś produkt w cenie 2800 razy wyższej, a ktoś inny tą cenę akceptuje to nie widzę tu miejsca na jakieś rozterki. A czy to mieści się w zakresie "dobrych praktyk biznesowych"? Dobre praktyki biznesowe to tylko taka PRowska laurka, jak certyfikat rzetelności od KRD, może być ale nie musi. Podstawowe pytanie - czy prawo zostało złamane?

                ad 2
                A nie jest? Jak zamawiasz w restauracji obiad to też w menu powinieneś mieć wyszczególnioną cenę ziemniaków, surówek i mięsa?

                ad 3
                Omijanie przepisów nie jest przestępstwem. Przestępstwem jest łamanie przepisów. Równie dobrze nie jest przestępstwem zarejestrowanie firmy w raju podatkowym tylko po to aby uniknąć płacenia podatków.

                ad 4
                Jaka usługa nie jest zawarta w karcie za którą nieświadomy klient zapłacił? Bo ja na paragonie nie widzę niczego czego by nie było w karcie. Jeżeli faktycznie komuś coś potajemnie doliczają to owszem, jest to przestępstwo. Ale nie sądzę aby tak robili bo wówczas łatwo by się wyłożyli.

                Oczywiście nie uważam tego za dobrą praktykę aby klub tylko patrzył jak tu naciągnąć klienta, ale nie ma dowodów aby Cocomo robiło coś nielegalnego. Osobiście sądzę że ich kariera skończy się gdy ktoś otworzy konkurencyjne lokale w których klient nie będzie musiał liczyć ilość cyfr w cenach z karty aby nie wydać rocznych zarobków w kilka godzin. Wystarczyłoby otworzyć lokal w którym wstęp kosztuje np stówę, ceny drinków czy szampanów nie przekraczają 100-150 zł, a dziewczyny były naprawdę ładne i Cocomo wykoszone. Przy takiej cenie za wejście odpadną małolaty które chcą popatrzeć na cycki, a zostaną ludzie których będzie stać na rzeczy które są w karcie i którzy przy odpowiedniej obsłudze będą tam regularnie przychodzili

                • 5 4

              • Konsekwencja nieprawidłowości, a nie przyczyna.

                Pomimo logiczności całego wywodu, opieraniu się na prawie i trzymaniu się słusznych zasad w swoim rozumowaniu zdajesz się nie dostrzegać, że realnym problemem NIE SĄ klienci, którzy nie zapłacili.

                • 3 3

              • No i w XIX wieku gospodarka w USA się dynamicznie rozwijała. Aż potem przyszli ludzie którzy zaczęli "rozwijać" gospodarkę przepisami i innym majsterkowaniem, aż nastał rok 1929

                A przyzwolenie społeczne na te czy inne praktyki w biznesie jest wyrażane portfelami, a dokładniej popytem na usługi czy produkty oferowane przez firmę która dane praktyki stosuje. Jak komuś te praktyki nie pasują to przecież nikt go nie zmusza do korzystania z oferty tej firmy.

                • 4 4

              • o etyke to ty nie pytaj (1)

                w czasach gdzie ksiądz pomaga tylko rozładować popęd seksualny dorastającej młodzieży i nie widzi nic w tym złego a i nie ukarano żadnego tego czynu winnego... ty czepiasz się właściciela klubu z panienkami o ... etykę , hahahah

                • 14 14

              • Nie rozmawiamy o moralności tylko etyce tego biznesu.

                Moralność babek tam pracujących i facetów tam chadzających jest ich PRYWATNĄ sprawą i nic mi do niej. Innym w gacie zaglądać nie będę i nie jest to podłożem sporu.

                Piszę o problemie naigrywania się z naszego prawa (choćby przez przesuwanie VATu z alkoholi na truskawki), oraz wykorzystywanie do kręcenia wałków tym, którym mamy ufać, że nam pomogą w potrzebie.

                • 23 6

              • Co tam słuchawki, w Gdańsku jest salon z łóżkami za 320 tysięcy,też kupują...

                • 7 2

          • (10)

            W Sheratonie mozna spodziewac sie wysokich cen a w jakims kokomo albo innej kleopatrze nie. To jest ta roznica. Wg mnie to wyludzenie opisane w kodeksie karnym, tylko, ze zadnemu prokuratorowi d*py nie chce sie ruszyc. Przypuszczam, ze predzej czy pozniej te cwaniaki trafia na wiekszego cwaniaka i wtedy bedzie dobrze jesli sprawa skonczy sie dla nich tylko w sadzie.

            • 8 6

            • (9)

              Jakie wyłudzenie? Może i ktoś się nie spodziewa wysokich cen, ale widzi je w karcie. A jak zamawia nie patrząc na ceny to już jest jego problem

              • 6 7

              • DArek....? (3)

                ...a widziałeś te karty i te ceny, że się tak wymądrzasz.

                • 5 2

              • nie chodze po takich lokalach uwazam to za strate czasu (2)

                ale do sedna nie załuje chciwych ludzi którzy poszli do amber gold za kilka procent ale nie uwazasz DArku że powinny być jakies mechanizmy kontroli (jest ale mam wrazenie troszkę powolny i mało skuteczny) aby chronić ludzi bo inaczej bedzie to zachecało nastepnych cwaniaków i oszustów? sprawa cocomo była juz nagłasniana wiele razy i wiesz że nie chodzi o biznes tylko o to aby probowac naciągnąc pijanych fajerów na zawyżone rachunki. Swoja drogą to sie działo juz wiele lat temu gdy pracowałem w korpo (mniej wiecej na przełomie wieku) mielismy impreze w gołebiewskim i tam też probował nam kelner dorzucic do rachunku kilka tysiaków ale nie wyszło i skonczyło sie przeprosinami ze strony gołebia, jednak cocomo to nie ta liga. Pamietam też ze w komunie własnie tak kelnerzy dorabiali sobie do wypłaty ale to były duzo mniejsze sumy. jak widac cocomo chce z tego uczynic sens swojej strategii biznesowaej a to juz przegiecie nie uwazasz?

                • 3 1

              • (1)

                Tak jak pisałem wyżej, Cocomo to zupełnie coś innego niż AG. Z tego co mi wiadomo w przypadku AG prawo zostało złamane, tutaj póki co nie ma żadnych dowodów na złamanie prawa. Państwo powinno zwalczać ludzi i firmy które łamią prawo, ale nie może tego robić w przypadku gdy prawo nie jest łamane. Bo wówczas co to będzie za prawo skoro nawet działanie w jego ramach będzie grozić sankcjami ze strony aparatu urzędniczego? I nie myśl że wówczas tylko wynalazki w stylu Cocomo będą miały przez to problemy.

                • 2 1

              • Racja, tylko że jest to miecz obosieczny.

                W przypadku stosowania "norm moralnych" i "sprawiedliwości klienckiej" czy "etyki konsumenta" potencjalnie może się dostać (ale nie musi) innym biznesom, tak jak to poisujesz. W przypadku stosowania zadad ustalonego prawa dostało się klientom, ale zasady działania biznesu pozostały nienaruszone.

                Czyli wychodzi na to, że oba modele nie działają.

                Jednak, jak widać nasza rzeczywistość jest taka, że po grzbiecie dostają zarówno przedsięciorcy jak i klienci.

                • 1 1

              • DArek, daj już spokój. (3)

                Już zasłużyłeś na darmowego drinka w cocomo z szampanem z biedronki inside. Wydrukuj te swoje wypociny i udaj się do kasy po wypłatę w naturze ;-)
                Może pozowolą ci nawet popatrzeć, bez nagabywania przez 3 minuty o pucharek owocków.
                Ty rzeczywiście jesteś POżytecznym i............. i to najgorszego sortu, bo wyszczekanym i silącym się na logiczne wywody.

                • 9 3

              • DArku wiesz że Cie popieram czesto jesli masz rację a moze nie wiesz ale (1)

                doskonale wiesz że cocomo to naciagacze balansujacy na granicy prawa tak jak amber gold itp "kwiatki". chcąć życ w państwie prawa (a zakładam że tego chcemy wszyscy tu dyskutujący) to powinny być możliwości ukrócenia nieetycznych czy nieuczciwych zachowań tak jak w innych państwach europejskich. Oczywiscie oni dochodzili do tego duzo dłuzej niz my dlatego maja lepsze prawodawstwo ale dażac do doskonałosci mozemy uniknąć ich "wpadek". A uwaząm ze bezmyslny kapitalizm prowadzi do wynaturzeń takich jak cocomo czy amber gold

                • 3 3

              • Nie mylmy Cocomo z AG bo to dwie różne sprawy. W Cocomo masz bardzo wysokie ceny, w AG ludzie po prostu nie odzyskali swoich pieniędzy.

                Ukrócenie nieetycznych praktyk jest na szczęście niewykonalne o ile są zgodne z prawem. Bo gdyby można było wyeliminować tzw nieetyczne praktyki mimo iż nie łamią prawa to wówczas można by było wyeliminować inne legalnie działające biznesy posługując się bliżej nieokreśloną, niesprecyzowaną etyką.

                Jeżeli zamkniesz Cocomo bez udowodnienia że złamali prawo to wówczas będzie można zamknąć inną legalnie działającą firmę. Bo z etyką jest tak samo jak z estetyką - nie można obiektywnie zweryfikować co jest ładne a co brzydkie i oparcie działania państwa o takie arbitralne decyzje stanowi wielkie pole do nadużyć.

                Co do sprawy AG to dodam jeszcze iż wyszła tu także naiwność ludzi bo od początku było wiadomo że to jest jakaś lewota. Skąd? A no stąd że jeżeli firma deklaruje inwestycje w złoto, a więc w surowiec notowany na giełdach, którego kurs zmienia się w każdej minucie to nie może jednocześnie gwarantować ustalonej stopy zwrotu bo ta jest niewiadomą którą można mniej lub bardziej trafnie przewidywać, a nie z góry zakładać jej wysokość. Na tej samej zasadzie akcyjne fundusze inwestycyjne nie gwarantują określonych zysków, a jedynie chwalić się mogą jakie zyski odnosiły w przeszłości. Bo z akcjami jest tak samo jak ze złotem - kurs może wzrastać, ale wcale nie musi, a nawet jak będzie wzrastał to nie można z góry założyć określonego tempa tego wzrostu.

                • 2 2

              • DArka zostawcie w spokoju, bez niego ten portal nie miałby sensu, ciekawe gdzie się podział kierowca BMW...

                • 2 0

              • Od kiedy Sheraton jest luksusowym hotelem???

                • 2 2

          • (7)

            Nie wiesz o czym piszesz. Ceny w Sheratonie i w innych wysokiej klasy hotelach są bardzo wysokie ale wynikają z dwóch rzeczy. Raz że płacisz że wysokiej klasy produkty a dwa że płacisz też za to że np możesz porozmawiać w towarzystwie ludzi którzy przedstawiają pewien poziom kultury - nie ma tu wrzeszczących dzieci i rodziców którzy maja to gdzieś, śmiejących się na całą restaurację lansiarek itp itd.

            I piszę to bez hejtowania. Pracowałem parę lat w tej branży i jako nastolatek sam się dziwiłem jak można kogoś kasować 150zł za przystawkę. Ludzie płacili za jeden obiad więcej niż przez miesiąc wyciągałem na podstawie ale płacili za jakość a tu masz średniej klasy laski i mega wygórowane ceny. To nie są ekskluzywne prostytutki tylko naciągacze

            • 42 7

            • (5)

              Tylko w takim Hotelu to za piwo średniej krajowej pensji nie zapłacisz a tu za drinka co 5 tys zł a nawet 10 tys zł i to jest niby normalne ?

              • 6 0

              • Ale (4)

                czy naprawdę przed tymi przybytkami stoją panienki uzbrojone w karabiny i zmuszają potencjalnych klientów do stołowania się w nich?
                Te ceny nie są normalne, zgadzam się, ale ludzie widzą co i ile kosztuje, więc można chyba wymagać pewnej racjonalności w podejmowaniu decyzji? A może państwo ma uznać, że każdy człowiek to idiota i nie potrafi zarządzać własnym portfelem? Za chwilę zrobi się raban jak w przypadku Amber Gold.
                Co innego kwestia ewentualnego dosypywania prochów do drinków, te sprawy nie są jasne i jakieś cuda muszą się w lokalach dziać, bo przypadków było za dużo. Już sama świadomość takiej ewentualności powinna klientów odstraszać (z tym, że obcokrajowiec niekoniecznie musi o tym wiedzieć).

                • 7 1

              • Te nachalne (...) z różowymi parasolkami są gorsze od uzbrojonych w karabiny. (3)

                • 2 4

              • Popracuj nad sobą bo widocznie masz problemy z asertywnością...

                • 1 1

              • Jak jesteś pipa, i nie potrafisz kogoś spławić... Co to tu kogo interesuje?

                • 3 0

              • To kwestia asertywności.

                • 5 1

            • Moja żona też pracowała w Sheratonie

              Jak szef kuchni zobaczył że przeterminowała mu się paleta twarożku to kazał jej robić naleśniki na śniadanie, które tam kosztuje 100 PLN... Smacznego

              • 25 2

        • ZUS rypie każdego !!!!!! (1)

          • 9 5

          • masz racje

            ZUS to dopiero temat na dyskusje ale niestety nie licze tu na szybkie zmiany tak jak w KRUSie

            • 4 0

      • obcokrajowcy (8)

        myślę, że norwegowie mogli akurat nie wiedzieć co to za lokal. wątpię że czytają trójmiasto.pl

        • 70 6

        • (3)

          dlatego w nowej restauracji / klubie itp. czytasz cennik zanim coś zamówisz; zwłaszcza za granicą. W Gdańsku jest kilka klubów, nikt nie jest zmuszony bawić się w tym jednym.

          • 25 14

          • (1)

            Cennik w takim klubie dostajesz dopiero przy wyjsciu.

            • 28 14

            • nie wiedziałam, nie bywam w takich miejscach.

              • 6 0

          • Nie analizujesz całego świata w każdej minucie od początku

            Z psychologicznego punktu widzenia działamy na skróty - wychodzimy z założeń, mamy oczekiwania. Klub ewidentnie żeruje na naszych oczekiwaniach. Takie żerowanie nazywa się oszustwem - bo przełamuje się "dobry zwyczaj" czy "ptzyjęte zasady" po to, żeby czerpać korzyści.

            Tu zasada odpowiedzialności i dorosłości obowiązuje - ale została złamana przez właściciela lokalu. I to on jest winny, a nie jego ofiary.

            • 30 1

        • Mają nauczkę i do Polski już nie przyjadą (2)

          • 16 8

          • Ten klub robi Polsce tragiczny PR (1)

            Takie sprawy idą w świat i po wizji Polaków na yumie i kradnących samochody, teraz dołączy wizja Polaków - cwanych naciągaczy, bo dokładnie z takim zjawiskiem mamy do czynienia.

            Ta firma powinna zniknąć z rynku, bo jej bezkarność spowoduje wysyp innych o podobnym zapatrywaniu na dziwnie pojmowaną uczciwość i etykę w biznesie. Jest niemoralne, że policja chroi prawa kogoś takiego, a tam gdzie są wyraźne naruszenia praw uczciwych ludzi, często jej nie ma.

            Skoro ktoś działa na granicy prawa, to czemu służby - PSP, nadzór budowlany, sanepid itp itd. również skutecznie nie działają przeciwko takim firmom?

            • 49 0

            • Zgadzam sie absolutnie

              Zlodzieje z Cocomo ze swoimi dziwkami won z mojegp Sopotu ciule

              • 53 4

        • Wielu obcokrajowców specjalnie przyjeżdża do Sopotu właśnie do takich klubów, Alkohol, panienki i więcej nic nie potrzeba. Oczywiście nie wszyscy.

          • 17 3

    • hmn

      Trzeba wpuszczać tych w krawatach - klient w krawacie jest mniej awanturujący się

      • 29 1

  • czy można tam przybyć w kulturalnym towarzystwie kolegów

    usiąść wokół stolika i na nim umieścić napis "Jeśli z nami wypijesz szampana, to zapłacimy"?

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane