• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zepsuty samochód służbowy a odpowiedzialność pracownika

29 kwietnia 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Szkolenie po nocnej zmianie. Czy to legalne?
Ewentualna odpowiedzialność odszkodowawcza pracownika ogranicza się do wysokości trzykrotnego wynagrodzenia za dany dzień pracy. Ewentualna odpowiedzialność odszkodowawcza pracownika ogranicza się do wysokości trzykrotnego wynagrodzenia za dany dzień pracy.

Kto ponosi odpowiedzialność za techniczne usterki w samochodzie służbowym? Nawet jeśli pracodawca obwinia o to pracownika, to na tym pierwszym miejscu leży konieczność udowodnienia winy, a jak się okazuje nie jest to takie proste.


Wojciech Kawczyński, radca prawny Wojciech Kawczyński, radca prawny

Czy chętnie korzystasz ze służbowego auta?


Przez pierwszy tydzień nowej pracy poruszałem się samochodem prywatnym ze względu na brak auta służbowego. W drugim tygodniu otrzymałem auto służbowe. Starego renault clio z przebiegiem 170 tys. Oczywiście po pełnym przeglądzie, o czym zapewnił mnie pracodawca. Nie przejechałem 20 km, a samochód zepsuł się i nie dał się uruchomić. Po dwóch tygodniach pracy rozwiązałem umowę z pracodawcą, ponieważ charakter pracy nie był z nią zgodny. Rozstaliśmy się, "nie paląc mostów za sobą". Odkąd nie pracuję minął ponad miesiąc, a pracodawca dzwoni do mnie i obwinia mnie za uszkodzenie samochodu służbowego poprzez zatarcie silnika (tak stwierdził serwis) i żąda pokrycia kosztów naprawy. Czy mogę odpowiadać za wyrządzoną szkodę skoro wsiadłem do tego auta po raz pierwszy i przejechałem raptem 20 km? Auto było po przeglądzie, ale jestem pewien, że nie sprawdzili kompresji silnika czy zaworów. Prawdopodobnie nawet nie zdążyłem podpisać przekazania pojazdu. Jak zachować się w tej sytuacji? - pyta nasz czytelnik.

Na pytanie naszego czytelnika odpowiada Wojciech Kawczyński, radca prawny z Kancelarii Kawczyński&Kieszkowski Adwokaci i Radcowie Prawni.

Zasady odpowiedzialności materialnej pracownika za szkodę wyrządzoną w mieniu pracodawcy regulują art. 114-122 Kodeksu Pracy (KP). Zgodnie z art.115 KP pracownik ponosi odpowiedzialność tylko za normalne następstwa działania lub zaniechania, z którego wynikła szkoda, nie ponosi przy tym odpowiedzialności za szkodę w takim zakresie, w jakim pracodawca lub inne osoby przyczyniły się do powstania szkody. Pracownik nie ponosi też odpowiedzialności za szkodę wynikłą z działania w ramach dopuszczalnego ryzyka.

Jak zdaje się wynikać z opisu czytelnika, wydany samochód najprawdopodobniej nie został mu powierzony do zwrotu lub do rozliczenia się w rozumieniu art. 124 KP, a zatem to pracodawca musi wykazać związek przyczynowy pomiędzy działaniem/zaniechaniem pracownika a powstaniem szkody w postaci kosztu naprawy silnika, czyli udowodnić, że to pracownik swoim działaniem lub zaniechaniem doprowadził do uszkodzenia silnika, co w opisanym stanie faktycznym nie będzie proste i w przypadku, gdy były pracodawca zdecyduje się skierować sprawę do sądu, najprawdopodobniej będzie wymagało skorzystania z dowodu z opinii biegłego rzeczoznawcy z zakresu mechaniki samochodowej.

To w dużej mierze na jego opinii, obok innych źródeł dowodowych, takich jak zeznania świadków i dowód z przesłuchania stron itp. opierać swój wyrok będzie sąd. Podkreślić w rezultacie należy, iż w związku z tym, że to na pracodawcy spoczywa ciężar dowodu (art. 6 KC), w przypadku jeśli z zebranego materiału dowodowego, w tym w szczególności opinii biegłego, zeznań świadków itp. nie będzie wynikało, iż to w wyniku działań lub zaniechań czytelnika doszło do uszkodzenia samochodu służbowego, a czytelnik przed sądem będzie temu zaprzeczał, to szanse pracodawcy na wygranie procesu sądowego i uzyskanie wyroku zasądzającego od Czytelnika na jego rzecz odszkodowania uznać należy za stosunkowo niewielkie.

Na marginesie jedynie dodać należy, iż nawet gdyby pracodawca udowodnił, że to w wyniku zawinionych działań lub zaniechań czytelnika doszło do powstania uszkodzenia silnika, to o ile szkoda ta nie została wyrządzona w sposób umyślny, a uszkodzony samochód nie został czytelnikowi w sposób prawidłowy powierzony w rozumieniu art. 124 KP, to i tak ewentualna odpowiedzialność odszkodowawcza czytelnika zgodnie z art. 119 KP ograniczyłaby się do wysokości trzykrotności przysługującego mu w dniu wyrządzenia szkody wynagrodzenia, niezależnie od wysokości wyrządzonej szkody.
kawczynski i kieszkowski adwokaci i radcowie prawni sp.p.

Miejsca

Opinie (29)

  • do wysokości trzykrotnego wynagrodzenia za dany dzień pracy (2)

    To chyba błąd w podpisie zdjęcia, powinno być jak na końcu artykułu:
    do wysokości trzykrotności przysługującego mu w dniu wyrządzenia szkody wynagrodzenia

    • 14 1

    • Służbowym Yarisem 1.0 (1)

      Jechałem 189 km na godzinę:)
      I co kopara opada?

      • 1 3

      • Ja PF 126p jechałem 205 km/h i co?

        Twój z****ny Jaris wysiada :)

        • 1 2

  • ten "pracodawca" (4)

    tak właśnie łowi jeleni. Daje im rzęcha, który się "rozkracza" i przejmuje wypłatę pracownika. Dla przykładu:

    1. zatrudnia 1go dnia miesiąca rozwoziciela pizzy za 1600 zł/mies. (najniższa krajowa)
    2. facet jeździ miesiąc i chciałby pierwszą wypłatę (ok. 1 100 zł "na rękę")
    3. "pracodawca" oświadcza, że silnik jest do wymiany i kosztuje właśnie 1 100 zł
    4. pracownik odchodzi bez kasy - rozwoził pizzę za friko
    5. "pracodawca" zatrudnia kolejnego rozwoziciela ... i tak w kółko

    Jeśli ma kilku rozwozicieli i kilka rzęchów to złoty interes, bo pizzę rozwozi za darmo i jest konkurencyjny na rynku.

    Po kilku latach prowadzenia biznesu idzie w politykę i odnosi sukcesy.

    • 65 4

    • Szczerze to to jest nieopłacalne, pracownik w 1 miesiącu pracy jest tak nieefektywny

      że powinien dostawać 1/10 wynagrodzenia. Oczywiście to nie jest etyczne więc się tak nie robi. Gdyby firma działała jak opisujesz... niby jest to opłacalne, ale w praktyce wcale.

      • 0 16

    • Podałeś bardzo skrajny przykład, który w zasadzie nie ma miejsca w rzeczywistości. (1)

      A bynajmniej nie w tak drastycznej postaci jak to opisałeś.

      • 0 9

      • Dałem ci minusa za to, że używasz słów, których znaczenia BYNAJMNIEJ nie rozumiesz.

        • 4 0

    • Przede wszystkim dostawca pizzy na firmowym samochodzie zarabia netto jakieś 500 zł. Pofrunąłeś z tym 1100/1600.

      • 1 3

  • Wybór: służbowy czy prywatny

    Jeżeli, bo tak napisał czytelnik otrzymał on samochód po przeglądzie technicznym. To teoretycznie auto powinno spełniać kryteria użytkowe, czyli samochód był niesprawny technicznie i można za sugerować, że wcale nie odbył przeglądu w warsztacie samochodowym. Trzeba sprawdzić dokumentację stanu technicznego samochodu przed otrzymaniem kluczyków i warsztat samochodowy gdzie wykonano przegląd i ewentualne naprawy. Może pracodawca jest nieuczciwy i chce niesłusznie obciążyć pracownika.

    • 10 1

  • 100 km na jedynce (3)

    Potrafi jechac tylko samochod firmowy.

    • 21 12

    • Ze swoim też byś tak robił debilu? (1)

      Mam służbowe auto i szanuje jak swoje - po tym można poznać kulturę osobistą człowieka.

      • 18 7

      • Sam jesteś d e b i l e m ......

        • 5 12

    • no i

      Chuck Norris oczywiście za kierownicą

      • 0 0

  • Zepsuć to każde auto się może - bo to tylko maszyna.

    Ale dziwi mnie fakt, że pracodawcy nie widzą jak korzystają z aut firmowych
    pracownicy - ci ze złotym CV. Np. panie w bankowych Yarisach które
    pokonują z marszu dwudziesto centymetrowe krawężniki z komórką przy uchu, panowie pokonujący na czwartym biegu garby zwalniające w czasie wyprzedzania "maruderów" pod szkołą - itd.

    • 21 1

  • jak bym mial firme to ZERO firmowek (2)

    przychodzisz do roboty to ze swoim autem ,ajak nie to wont. Niema DOBIJANIA firmnowki BO NIE MOJA. I kita ze swiatel i potem Panda pali 18 ltr /100km. Jaja.

    • 5 13

    • pomyśl, auto służbowe może być używane tez do celów prywatnych (płace za to), ja tak robię i dbam o nie w obu przypadkach, żeby nie padło na trasie jak będę jechał z rodziną..

      • 3 1

    • Albo mądrzej: dawać tym, którzy szanują, reszta z buta albo własnym.

      jw

      • 0 0

  • samochód się zepsuł .....

    zostanę w biurze i będę pierdział w stołek...........

    • 4 0

  • do tych co kiedys moze zalarza firme (2)

    jak kiedys ukradniesz tyle zebys mogl wziasc samochody sluzbowe do pracy to zobaczysz ze tobie sie to bedzie oplacalo i nie zauwazysz kto jak uzytkuje niby twoje samochody bo teraz sie lisinguje praktycznie wszystkie sluzbowki tak dla twojej wiadomosci

    • 4 1

    • Wiesz przyjacielu jesteś typowym przedstawicielem biznesu w Polsce-półanalfabetą , który trzy linijkowego tekstu poprawnie z

      • 1 1

    • Pesymista

      To firmówki kupują tylko z kradzionych? Dziwię się że z takim podejściem ktoś ciebie zatrudnia!!!

      • 0 0

  • Na drogach i na parkingach najlepiej widać kto jeżdzi samochodem służbowym, a kto prywatym

    • 7 0

  • (3)

    A moze tak warto by bylo przed ruszeniem sprawdzic olej? Tego podobno ucza na nauce jazdy. Ale niestety tylko w punto lub yarisie a pan dostal clio. Jedyne co moge powiedziec to poprostu kolejna osoba z dokumentem "prawo jazdy" NIE KIEROWCA!

    • 1 13

    • Jak ktoś jest np. handlowcem to firma musi mu zapewnic odpowiednie i sprawne środki techniczne (2)

      w tym m.in. sprawny samochód. Pracodawaca, a nie p r a c o w n i k jest wpisany jako własciciel w dowodzie rejestracyjnym i dlatego pracodawca odpowiada za wszelkie przeglądy techniczne (w tym gwarancyjne i niegwarancyjne) oraz ubezpiecznie pojazdu, a nie pracownik. Trudno żeby np. lekarz albo ratownik medyczny badał stan oleju albo płynu hamulcowego przed wyjazdem karetki do chorego.

      • 5 2

      • (1)

        Ale uzytkownik sprawdza stan techniczny pojazdu. Oswietlenie plyny itd... Jak przepali Ci sie zarowka to kto dostanie mandat? Uzytkownik czy wlasciciel pojazdu?

        • 1 1

        • Artykuł mówi o poważnych i kosztownych awariach samochodu, a nie o bzdetach typu żarówki. Czytaj ze zrozumieniem.

          • 0 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane