• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zwiedził pół świata. Kim jest backpacker?

Łukasz Stafiej
22 września 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Tomek Michniewicz zjeździł pół świata, nie ma go w domu sześć miesięcy w ciągu roku. Swoje wyjazdy fotografuje, a potem opisuje w reportażach i książkach. Za podróżnika jednak się nie uważa. - Jestem backpackerem - mówi. Tomek Michniewicz zjeździł pół świata, nie ma go w domu sześć miesięcy w ciągu roku. Swoje wyjazdy fotografuje, a potem opisuje w reportażach i książkach. Za podróżnika jednak się nie uważa. - Jestem backpackerem - mówi.

- Dla mnie dom to nie są cztery ściany. To zbiór rzeczy i ludzi, którzy mnie otaczają, wspomnienia i emocje - mówi Tomek Michniewicz, backpacker, autor książek podróżniczych oraz juror konkursu "Poznaj się na rodaku!" na najlepszy reportaż o wyjątkowych osobowościach spotkanych w podróży, który organizuje Muzeum Emigracji w Gdyni. O życiu w drodze z plecakiem, tanim podróżowaniu i końcu świata rozmawia Łukasz Stafiej.



Michniewicz jest jurorem w konkursie na relację z podróży "Poznaj się na rodaku", który organizuje Muzeum Emigracji w Gdyni. Kliknij w plakat, aby dowiedzieć się więcej. Michniewicz jest jurorem w konkursie na relację z podróży "Poznaj się na rodaku", który organizuje Muzeum Emigracji w Gdyni. Kliknij w plakat, aby dowiedzieć się więcej.

Podczas wyjazdów uważasz się za:

Łukasz Stafiej: Widziałeś pół świata, ale uważasz, że nie jesteś podróżnikiem...

Tomek Michniewicz: Jestem backpackerem. To takie stadium pośrednie między turystą i podróżnikiem. Turysta to człowiek, który daje się obwozić po świecie. Podróżnik ten świat odkrywa. A backpacker to człowiek, który kupuje sobie bilet lotniczy tam i z powrotem, organizuje cały pobyt na własną rękę i odpowiada za wszystko od A do Z, ale jednak trzyma się raczej przetartych szlaków.

I - jak sama nazwa wskazuje - ma plecak. Tam dom twój, gdzie plecak twój?

- Trochę tak, ponieważ nie ma mnie w moim domu w Polsce często sześć miesięcy w roku. Człowiek musi wtedy jakoś sobie radzić z poczuciem wyobcowania i tęsknoty. Dobrą metodą jest zabierać dom tam, gdzie się jedzie. Bierzesz trochę swojej muzyki i drobiazgów. Dzwonisz, piszesz maile, a nawet oglądasz zdjęcia własnego domu.

W każdym z nowych miejsc tworzysz dom od zera?

- Dla mnie dom to nie są cztery ściany. To zbiór rzeczy i ludzi, którzy mnie otaczają, wspomnienia i emocje. Przy takim podejściu to, czy przeprowadzasz się z centrum pod miasto czy z Warszawy do Singapuru, nie ma większego znaczenia. Nigdy nie pakuję plecaka od nowa. Po powrocie piorę rzeczy i chowam je z powrotem, żeby plecak był gotowy na kolejny wyjazd. Dzięki temu odpada rytuał przeżywania powrotu i ponownego przygotowania do wyjazdu.

Masz wrażenie, że tracisz coś ważnego, nie będąc w domu?

- Gdy idziesz przez dżunglę czy pustynię, to jest tak gęsto od przygód, że nie zastanawiasz się, co tam w kraju. Często łapię się na tym, że to, co w domu wydawało mi się ważne, po wylocie okazuje się miałkie. Ale stratę zaczynam odczuwać dopiero, kiedy wracam. W mojej najbliższej rodzinie jest małe dziecko, które z miesiąca na miesiąc się zmienia. Po mojej kilkutygodniowej nieobecności mnie nie poznaje. Dopiero, gdy zaczynasz rozmawiać ze znajomymi, albo widzisz skrzynkę pocztową zawaloną rachunkami, okazuje się, że dużo się działo.

Nie wyobrażam sobie, żeby samodzielnie jechać w kilkutygodniową wycieczkę do dżungli.

- Zazwyczaj podróżuje się w duecie. Dobrze mieć pewność, że jak sobie skręcisz nogę na pustkowiu, to ktoś poda ci rękę. Jak masz 40 stopni gorączki, majaki i nie wiesz, jak się nazywasz, a jesteś w badziewnym szpitalu w strefie równikowej, w którym jest tylko aspiryna, naprawdę przydaje się wsparcie drugiej osoby. Poza tym, we dwójkę wychodzi taniej.

Twój rekord w tanim podróżowaniu?

- Spędziłem kiedyś trzy tygodnie w Etiopii za 2700 zł. Z biurem podróży taki wyjazd kosztowałby cztery razy tyle.

Trudno jest podróżować na własną rękę?

- Najtrudniej jest przygotować się psychicznie. Ale jeśli tylko masz w sobie myśl: "to musi być fajne, może bym spróbował", jesteś gotowy. Nie wahaj się, obierz kierunek i leć. Na początku to olbrzymia logistyka, bo sam ogarniasz wszystko, czym na co dzień zajmuje się sztab ludzi w biurze podróży: jedzenie, transport, noclegi. Ale to przytłacza tylko na początku. Po kilku wyjazdach możesz już lecieć w ciemno. Wysiadasz na lotnisku w obcym kraju i czujesz się jak w domu. Z kolejnymi przygodami przychodzi doświadczenie.

A tobie która przygoda zapadła w pamięć najgłębiej?

- Jedną z nich jest wizyta na Festiwalu Wegetariańskim na wyspie Phuket w Tajlandii. W mediach jest to przedstawiane jako święto masochizmu - tubylcy przebijają sobie policzki i wkładają w nie różne przedmioty, nie krwawiąc przy tym i nie czując bólu. Według powszechnej opinii można zobaczyć tam cuda rozumiane jako łamanie praw fizyki czy fizjologii. Pierwszy raz, jak to zobaczyłem, byłem zdumiony. Za drugim razem zacząłem się zastanawiać. Podczas trzeciej wizyty byłem w towarzystwie trzech lekarzy, którym kazałem sobie wszystko tłumaczyć. Była taka scena, gdy uczestnicy festiwalu zanurzali ręce w misie wrzącego oleju, potem się tym olejem oblewali i wychodzili z tego bez szwanku. Moi lekarze rozłożyli wtedy ręce i zgodnie powiedzieli: to jest niemożliwe, nie potrafimy tego wytłumaczyć. To są chwile, gdy przekonujesz się, że świat może być naprawdę inny, niż ci się wydaje.

Jest koniec świata?

- Nie ma. Byłem kiedyś na Hawajach. To jest 12 godzin różnicy czasu. Ci ludzie inaczej organizują sobie codzienność, ale tak samo myślą i tak samo czują. Język nie jest do niczego potrzebny. W Azji mieszkałem w wioskach, gdzie spędzałem całe dnie nie zamieniając z nikim słowa, a zarazem dokładnie rozumiejąc wszystko, co się dzieje dookoła. W podróży wszystko zależy od otwartości i próby zrozumienia tego, co drugi człowiek chce ci przekazać.

Do 10 stycznia 2014 roku można nadsyłać pracę na Konkurs im. Pawła Edmunda Strzeleckiego "Poznaj się na rodaku". Zbierane są reportaże fotograficzne lub filmowe o wyjątkowych osobowościach napotkanych w podróży. Prace oceniać będą polarnik Marek Kamiński, fotograf Chris Niedenthal, backpacker i autor książek podróżniczych Tomek Michniewicz oraz Karolina Grabowicz-Matyjas, dyrektor Muzeum Emigracji w Gdyni, które jest organizatorem konkursu. Autor najciekawszej relacji otrzyma nagrodę w wysokości 5000 zł. Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi podczas 16. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów Kolosy 2014 w Gdyni.

Miejsca

Opinie (109) 6 zablokowanych

  • (7)

    pytanie w ankiecie jest na miarę rasowego hipstera. Przecież wiadomo że nawet ci którzy jeżdżą z przysłowiowym Neckermannem i tak zaznaczą że uważają się za backpackerów.

    Następną ankietą w tym stylu będzie:
    Czy uważasz się za:
    - artystę
    - obserwatora sztuk wszelakich, który czasem coś tworzy
    - hipstera

    chyba łatwo przewidzieć wyniki

    • 61 6

    • jaki dziennikarz taka ankieta ;) (3)

      powinna być jeszcze jedna ankieta

      czy czytasz artykuły z trojmiasto.pl?

      tak
      nie

      • 25 2

      • (2)

        ten sam poziom utrzymuje jeszcze Pan Redaktor Borys Kossakowski, znamienita postać artystycznej bohemy trójmiasta- poza tym prozaik, muzyk, poliglota..

        Pan Naskręt - laureat skrzydeł Trójmiasta za artykuł "Temu policjantowi należy się nagroda" - powieść o tym, jak Pan Redaktor przeprowadzał dziecko przez pasy..

        • 18 0

        • tak (1)

          czekam na artykuł p.Kossakowskiego o muzyce

          • 3 0

          • swieze buly juz sie pieka, moze na rano cos naszmaca..

            • 4 0

    • tak łatwo, a nie przewidziałeś....

      chyba teraz TROCHĘ wstyd, co???

      • 2 6

    • (1)

      DO D.UpY ten kompas na tej ręce ze zdjęcia. Jak "S" jest na dole to "E - wschód" powinno być po prawej. Nie dziwie się dlaczego koleś tak długo podróżuje : )

      • 1 1

      • Postac patrzy w kierunku S wiec wszystko sie zgadza

        • 0 0

  • "Podróżnik ten świat odkrywa" (3)

    a co tu odkrywać. Na planecie Ziemia wszystko już odkryte, zasiedlone i zniszczone przez niszczycielskiego wirusa homo sapiens.

    • 28 52

    • ta oprócz 89%

      dna mórz i oceanów, miliony gatunków zwierząt, różnych zachowań fizycznych itd itp.

      Po za tym odkrywać można samemu to co ktoś juz kiedyś odkrył, samemu wyciągać wnioski, poznawać ,rozumować.

      Ale można też wybrać drogę bycia ignorantem i pisania komentarzy na portalach internetowych

      • 19 0

    • widać ile wiesz o życiu

      siedzisz w pidżamie przed monitorem i myślisz, że jeśli wpiszesz w wikipedię hasło "kula ziemska" to posiadłeś wiedzę o kuli ziemskiej.
      Siedź dalej przed monitorem, w swojej pidżamie, ale już nie pisz głupot.

      z góry dziękuję

      • 2 1

    • zabij się, będzie jednego wirusa mniej.

      • 0 1

  • (3)

    "do zwiedzenia świata nie potrzeba dużo pieniedzy"...
    Tak mawiają podróżnicy.Bzdura.

    • 64 29

    • i tak, i nie

      do zwiedzania świata z biurem podróży potrzeba setek tysięcy złotych
      do zwiedzania świata na własną rękę, po backpackersku, wystarczą "zaledwie" dziesiątki tysięcy złotych

      dla Kowalskiego dziesiątki tysięcy złotych to majątek, więc nie dziwi oburzenie na słowa "do zwiedzenia świata nie potrzeba dużo pieniędzy"
      ale jeżeli ten Kowalski wybierze życiową drogę backpackera - zrezygnuje z posiadania wygodnego samochodu, budowania własnego domu, zaciągania kredytów na mieszkania to prędzęj lub później uda mu się odłożyć 4 tys. zł żeby wyjechać na 3 tygodnie do Azji Południowo-Wschodniej

      • 22 3

    • (1)

      setki tysięcy polaków wydają na wczasy w Polsce i za granicą po 2 tys. zł - all inclusive w Turcji, Egpicie lub dobra zabawa latem w Sopocie
      gdyby nie kupili nowego telewizora stać by ich było na backaperski wypad do egzotycznego kraju

      do zwiedzania świata nie potrzeba dużo pieniędzy, a przynajmniej nie aż tak dużo, ile trzeba zapłacić za zorganizowaną wycieczkę przez biuro podróży

      • 11 8

      • wystarczy miec wlasny jacht

        lub kampera

        • 2 2

  • Oczywiscie dyrektor fabryki daje podroznikom pol roku platnego urlopu !!!!!!! (7)

    Dzien dobry dyrektorze ! ..Dzien dobry podrozniku !... Dyrektorze ! mam ochote na pol roku jechac w swiat i oderwac sie od tokarki :) ..Alez oczywiscie podrozniku ! To dobry pomysl i tu wreczam ci podrozniku 50000 na dobry start :) ..Ahoj przygodo :).....Cala fabryka bedzie oczekiwac na powrot a tokarka bedzie dla pana zabezpieczona !!!!.......Tu jeszcze drogi podrozniku od zalogi fabrycznej maly prezent !....Bilety na przelot w 1 klasie na Galapagos :) ..zaloga caly rok z pensji 1500 odkladala dla pana na ten bilet :))..........Dzasz Bór Dyrektorze kochany i pracujcie dla Ojczyzny a ja Wyruszam w swiat slawic imie naszej Fabryki Srub ...:). Zawód ? ..Podróznik :)

    • 203 15

    • (6)

      No niestety, można być albo biedakiem którego nie stać na podróżowanie. Albo biznesmenem czy specjalistą który zarabia grube pieniądze i nie ma czasu na podróże, albo po prostu jest zbyt potrzebny ciągle na miejscu.

      Pozostali to Ci co wygrali w lotto albo wygrali w loterii życie, czyt. mają bogatych rodziców.

      • 46 9

      • stawiam ze ten ma rodzine z kasa

        ewentualnie sam cos przerkrecil jak mlody plichta.

        • 22 3

      • wystarczy chcieć i mieć pomysł jak sprzedać swoje podróże (4)

        Jak ktoś ma dar sprzedania swojego doświadczenia, opowiadania, to po pewnym czasie sam się utrzymuje z podróży, wywiadów, dobrych zdjęć, zdobywa sponsorów.
        Tomek ma już 2 książki, prowadził audycje w trójce, teraz w jedynce, wspiera go Nikon i inni.
        Cejrowski w książce napisał że sprzedał lodówkę aby zdobyć bilet do Ameryki Południowej. Pojechał raz drugi, ma dar opowiadania i się wybił. Michał Kochańczyk z Gdańska, ma zdjęcie jakiejś indianki z koszulce Idea(teraz Orange) i dostał za nie kilka tysięcy od operatora. Tak to działa, a nie bogaci rodzice. No chyba że mówimy o wielkiej i wspaniałej pani Wojciechowskiej, która najpierw zagrała w big brather-ze a potem TVN zrobił z niej wielkiego podróżnika i zdobywce.

        • 18 8

        • sprzedac to sie kazdy chce (nawet mlode dziewczyny w galerii)

          ale pracowac to nie ma komu.

          promowanie koncernow kosztem biednych ludzi to tez niezla kicha.

          • 13 5

        • TVn z kazdego potrafi zrobic gwiazde ale to gwiazda tylko dla ciemnej publicznosci tvn

          Cejrowski jest najbardziej znanym podróżnikiem nawet zagranicą i jako jedyny Polak został zaproszony do elitarnego królewskiego angielskiego klubu.Reszta sie nie liczy .Teraz to każdy celebryta pisze książkę albo bloga. Michał Kochańczyk to nie jest człowiek z ulicy.Zeby dostac kase na podróze niewystarczy miec chęci i jechac

          • 14 1

        • (1)

          no sory, Michal Kochanczyk to podroznik od lat. Jak wybuchala wojna w Iraku, on tak jechal na trekking. Nie wzbogacil sie na tym zdjeciu. to dodatek. On od lat podrozuje, organizuje spotkania z mlodzieza, przynajmniej z Akademii Morskiej, jakies ognizka, grille. Jezdzi, lata, plywa. Ostatnio gdzies na biegun chyba wyplywal, trojmiasto o tym pisalo. A Cejrowski? No wybacz, ale jaka trzeba miec lodowke, zeby starczylo ci na bilet do Am Pol. Srednio bilet okolo 2.5-3. Ja mam wypasiona lodowke za ok 2 kola. Jakbym ja sprzedala jako uzywana to dostalabym tysiac? Wiec argument, zeby cos sprzedac jest smieszny. Na poczatek zawsze trzeba miec spore fundusze. Pozniej to juz zalezy od predyspozycji, typu kontakty, umiejetnosc sprzedawania zdjec, wspomnien, ksiazki, artykuly, blogi, sponsorzy itd. Wez taka Martyne. Startowala lata temu. Nikt nie moze jej zarzucic, ze jest slodka pindzia, ktorej NG albo TVN funduje przygody. Na poczatek zainwestowala, wybila sie, a teraz "jedzie na opinii" i zwiedza swiat glownie w ramach sponsoringu i programow, ktore kreci dla TV. Wiec gadanie, ze nie trzeba miec kasy jest bzdura. Zgadzam sie, ze albo trzeba miec dzianych starych, albo samemu dobrze zarabiac, po czym zaoszczedzac, rzucic prace i dawaj w swiat. To nie jest tak, ze se lecisz do Ameryki Poludniowej, jestes w dzungli, spisz sobie wsrod roslinek. Bilety, szczepionki, sprzet, ciuchy, noclegi, jakies zarcie to wszystko kosztuje. A inne rozumowanie jest po prostu romantyczne, ale nie ma za duzo wspolnego z realem. Ja np. uwielbiam zwiedzac Europe. Ok przeloty mozna zorganizowac tanio. Ale juz hotele czy hostele (nie czepiajmy sie, gdzie spimy), wynajem auta, albo bilety na busy, promy, a w koncu same bilety wstepow do muzeow itd to czesto kilka tysiecy. A co dopiero podroz na inny kontynent.

          • 2 1

          • Wątpię aby za lodówkę miał bilet do Ameryki ale jak mu np. tysiaka brakowało?
            Swoją drogą ciekawe jakie zdanie o WOjciechowskiej ma środowisko podróżników, szczególnie tych co to już są raczej w okolicach podróżniczej emerytury.

            • 0 0

  • Ciekawe skąd Pan bierze pieniądze na ten "backpacking"? (10)

    • 61 11

    • (6)

      Zapewne pracuje, łapie dorywcze zajęcia. Plus ze swoich książek i reportaży.
      Włącz myślenie, człowieku.

      • 26 32

      • (3)

        brawo błysnąłes intelektem,myslałem,że zbiera puszki i flaszki...

        • 32 7

        • a może jakiś szmugiel? (1)

          • 6 2

          • stawiam na wlam do banku

            gdy zaczynaja szukac on wyjezdza i patrzy czy moze wrocic. Jak Ci od ART B

            • 4 1

        • koordynacja sieci przemytu narkotygowego?

          • 2 2

      • chyba nie wiesz co piszesz ....

        jasne ! juz uwierzylem w te bajki

        • 2 2

      • Wlacz myslenie...z dorywczej pracy na hawaje polecisz? ile tych ksiazek sprzedaz, ze masz na takie podroze?

        • 1 2

    • z amber gold
      bo skad by indziej?
      zwykly czlowiek co rano jedzie do pracy skad by mial na to brac?

      • 12 3

    • To dośc znany gość.. dla słuchaczy Trójki :)

      Ten Pan pracuje w Polskim Radiu, a konkretnie w Trójce.
      Reportaże, zdjęcia, książki - z tego da się utrzymać.

      • 1 0

    • kasa!? jeden kupuje nowy telewizor, a drugi ciuła na wyprawę... szczególnie, że koszty podróży na własną rękę wcale nie są takie duże jak się wydaje i jeżeli ktoś ma zmysł organizacyjny i nie zależy mu na spaniu w 'hiltonach' i jedzeniu kawioru to może tanio zwiedzić kawał świata.

      • 3 0

  • Nie ma mojej opcji w ankiecie-rodzina i brak srodkow...

    • 36 4

  • W sumie wieczne podrozowanie swiadczy raczej o niedojrzalosci ! !!!!!!!!! (5)

    Dorabianie do tego filozofi to fikcja!. Wiecznie sa takie filozofie ze ;;;; lata bo cos tam , ze zwiedza bo cos tam , pieniadze tez z drzewa sa i takie wieczne bajanie . A potem tlumaczenie ze żony nie znalazl bo nie mial czasu ale malpki mial czas ogladac :). A najdziwniej zawsze zakamuflowane sa tematy finansowania tych podrozy :) jedenego jak sie w TVP zapytali skad ma pieniadze bo nigdy nie pracowal to az sie zakrztusil i zaczal bleblac ze mu dobrzy ludzie daja na wycieczki :) tragifarsa !

    • 55 54

    • Znam jednego co tez lata i zwiedza ! Sam mowi ze pracownikom placi po 1000 bo mu szmal potrzebny :)) (3)

      I sobie lata na koniec swiata :)wiec mozna ! malo placic robotnikom i wtedy szybkoooooo sie odlozy na wycieczki i trzeba tlumaczyc ze kryzyz jest straszny dzwonic do firmy z RPA pijac drinki :)

      • 14 4

      • (2)

        pływam po wodach całego swiata na kilkumiesiecznych kontraktach we flocie handlowej , to fakt zwiedziłem sporo swiata ale ile zycia juz człowiek stracił, nie ma cie w tym czasie w domu co kolwiek by on dla ciebie znaczył, nikt ci tego czasu nie odda. Smiesza mnie tacy nawiedzeni globetrotterzy podróżnicy dorabiajacy do tematu modne teorie . Owszem krótkie wyjazdy sa fajne, ale wg. mnie takie dobrowolne wyautowanie sie z normalnego zycia to głupota , ale czas pokaze

        • 11 11

        • (1)

          Wyjście po wachcie na 4 godziny, 3 kilometry od portu, nazywasz zwiedzaniem świata? Litości :)

          • 6 2

          • czytaj ze zrozumieniem

            • 1 1

    • a propo,s

      on ma żonę

      • 0 0

  • Bez kasy to mozecie na piechote pojsc do Jelitkowa i do domu wrocic pod wieczor (8)

    KASA okresla byt. Nikt tego backpackera nie przewozi za darmo. Samoloty pala paliwo a to kosztuje. Wiec gadka o zwiedzaniu swiata za grosze to opowiesc dla dzieci.
    Tak wiec kasa byc musi inie tylko na podroz ale i na przezycie tam.

    Ale......rada... jak tylko mozecie TO NIE SIEDZCIE W DOMU. Jechac ,gdziekolwiek bo zycie ucieka.....i zwiedzac , poznawac , odkrywac DLA SIEBIE. Jak mozecie bo jak nie no to wiadomo to d blada

    • 86 6

    • (7)

      za darmo oczywiście że nic nie ma...ale zawsze można ciąć koszta... zamiast jechać z TUI(i nie wrócić, albo prosić Państwo o pomoc;) organizujesz sobie wyjazd samodzielnie za DUŻOO niższą kasę..
      ja np 3tyg w Szwajcarii spędziłem za 1K z dojazdem i powrotem,,, to nie dużo.. MOŻNA!

      • 7 3

      • 1 K? (1)

        jeden kilogram twojego ciała? to jakaś gra?

        • 5 9

        • chyba twojego sadełka.. jak siedzisz non stop przed kompem.. chodzi mu o tysiaka, tłuku;]

          • 8 5

      • (1)

        ciekaw gdzie spales

        • 1 0

        • couchsurfing...pola namiotowe, kempingi... zależy kto czego chce i co jego d*psko zniesie...

          • 5 3

      • 1K =1 kopulacja

        • 2 3

      • (1)

        pod namiotem chyba i stopem jechales...za tysiaka w CH 3 tyg jest niewykonalne. niecale 50 zl na dzien. A gdzie drogie zarcie, przejazdy, noclegi. Komu wciskasz kit. Na Slowacji to moze...ale nie w Szwajcarii. Chyba, ze jechales TIRem, nocowales pod chmurka, a zarcie dawali ci dobrzy ludzie...w co watpie.

        • 1 3

        • a rowerem ,tak rowerkiem,,, przejazdy for free. Noclegi for free, gdzie klapniesz tam spisz... Zarcie swoje co 2dzien odwiedzmy tanie markety, pieczywo, nabial.. I tak 1300km po Swissie...

          • 2 0

  • PISZCIE PO POLSKU !!! PROSZĘ!!! A MOże zamiast angielskiego (2)

    żeby było trendy!!!! jak RIVIERA

    i jeszcze raz

    (czyli podróżnik)

    • 23 5

    • (1)

      a jak okreslisz po polsku riviere?

      • 0 0

      • centrum handlowe : )

        • 0 0

  • Też jestem podróżnikiem i odkrywcą .Podróżuję codziennie do pracy moim 15 letnim (2)

    autem i im dłużej żyję tym bardziej i więcej odkrywam jak władza robi nas w balona.

    • 79 6

    • lol (1)

      Moje auto ma 21 lat i jakoś byłem w tym roku 3 tygodnie na wyjeździe za 1000 zł. Nie mam poczucia, że jakaś władza robi mnie w balona, a nikt mi nic odnośnie mojego płacenia jakiś tam podatków nie może zarzucić. Moja rada - przestań o tym myśleć i zamiast mieć te wszystkie roszczenia, zacznij żyć własnym życiem! :)

      • 10 5

      • ... kłapnij jeszcze raz a usłyszysz o tym na płycie!
        Hej! Ty! Wy! Oni! - Co was boli?

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane