Węgiel stał się w ub. roku towarem numer jeden w Porcie Gdańsk. Choć sezon grzewczy się kończy, place i nabrzeża wciąż zapełnione są tym surowcem.
W Porcie Gdańsk przeładowano w ub. roku 68,2 mln ton ładunków, czyli 15 mln więcej niż rok temu. W tym przeładowano 13 218,9 tys. ton węgla, a to oznacza wzrost o 175,6 proc. Ten wzrost było nawet widać na ulicach Gdańska. Korki na drogach generowane przez ciężarówki i zanieczyszczenie w okolicy dróg wyjazdowych z Portu Gdańsk stały się na tyle uciążliwe, że sprawą musiały zająć się władze miasta, przedstawiciele gdańskiego portu oraz funkcjonariusze służb nadzorujących ruch drogowy i bezpieczeństwo transportu.
Tunel tonie w pyle węglowym
Dziś już mniej statków z węglem czeka na redzie na rozładunek, ale węgla w Porcie Gdańsk wciąż jest dużo. Kiedy zwolnią się place i nabrzeża?
- Jeśli chodzi o import węgla i ruch samochodowy, to widać już delikatne spowolnienie. Ale to naturalny proces, bowiem sezon węglowy trwa od czerwca, a od kwietnia stopniowo wyhamowuje. Węgiel jest sukcesywnie wywożony z placów składowych. Pod koniec kwietnia będzie go znacznie mniej - poinformowało nas biuro prasowe Portu Gdańsk.
Według prognoz gdańskiego portu, przeładunki węgla na koniec 2023 r. będą jeszcze wyższe niż za ub.r. Obecnie miesięczne przeładunki tego surowca wynoszą średnio 1,6 mln ton, co daje od początku stycznia do 26 marca - 4,9 mln ton przeładowanego surowca.
Składy węgla w Trójmieście
- Dla porównania, przez całe pierwsze półrocze ub.r. przeładowaliśmy o 1 mln ton węgla mniej. W sezonie grzewczym - od września do grudnia 2022 r. - operatorzy przeładowywali średnio ok. 1,8 mln ton miesięcznie - informuje biuro prasowe.
Kolejki na redzie, place wyładowane węglem. Porty pękają w szwach
W Porcie Gdańsk przeładunkiem węgla i koksu zajmują się głównie dwie firmy - Port Gdański Eksploatacja i Sea Invest, czyli Port Północny, który specjalizuje się w przeładunku tego towaru.
Węgiel w portach Trójmiasta z bardzo egzotycznych kierunków nie jest niczym niezwykłym. Od lat przeładowuje się statki z tym surowcem z Australii, Kolumbii, Chile, RPA czy USA. Nigdy jednak w takich ilościach. Najdłużej, bo 7-8 tygodni, trwa transport węgla z Australii, a najkrócej, bo tylko 3 tygodnie, z Kolumbii czy USA. Najbardziej preferowany jest jednak węgiel kolumbijski, bo jego parametry są najbardziej zbliżone do surowca rosyjskiego, który w ostatnich latach był sprowadzany dla gospodarstw domowych.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
Filmy
