Filmowi seryjni mordercy w natarciu. Recenzje "Czerwonego Pająka" i "Jestem mordercą"
Czerwony pająk - oficjalny zwiastun:
"Kochamy seryjnych morderców" to tytuł książki profesora kryminologii, Scotta Bonna, który twierdzi, że osoby, podważające ludzką naturę stają się fascynujące dla otoczenia. W amerykańskich filmach widzieliśmy to już wielokrotnie - "Monster", "Zodiac", "Mordercze lato". W Polsce był to temat tabu, który w tym samym roku postanowili przełamać Marcin Koszałka i Maciej Pieprzyca. Ich filmy zostały zaprezentowane podczas 41. Festiwalu Filmowego w Gdyni.
Obydwaj twórcy nakręcili filmy o wampirach. Pierwszy o Wampirze z Krakowa, drugi o Wampirze z Zagłębia i właściwie na tym podobieństwa się kończą. W "Czerwonym pająku" tożsamość zabójcy jest znana od pierwszych minut. Widz zostaje wciągnięty do zdeprawowanego świata, co lepiej pozwala zrozumieć, że nawet ktoś o tak brutalnych fantazjach nie jest zły do szpiku kości, że zawsze jest ta druga strona.
"Jestem mordercą" ukazuje natomiast odwrotną perspektywę - śledzimy działania milicji, a tożsamość zbrodniarza do ostatniej minuty nie jest oczywista, a nawet przestaje być istotna. Momentami jego obecność staje się wręcz tłem dla opowieści obyczajowej o rozpadzie rodziny.
Obydwie historie rozgrywają się na przełomie lat 60. i 70. W obydwu atmosfera tamtego okresu została oddana perfekcyjnie, a momentami można odnieść wrażenie, że nad całością czuwał ten sam zespół scenografów - nawet herbaty wypijane są z identycznych szklanek.
W "Jestem mordercą" potraktowano to jako zabawę dla współczesnego widza, puszczanie oczka, gdy na ekranie pojawia się zajmujący całe pomieszczenie komputer albo gdy główny bohater otrzymuje "kolorowy telewizor" z aż dwoma kanałami do wyboru.
"Czerwony pająk" sprawia natomiast wrażenie, jakby nakręcono go w tych samych czasach, w których toczy się ekranowa akcja. Oczywiście tak pięknych ujęć, jak w początkowych kilku minutach (rewelacyjne podglądanie wesołego miasteczka zza skał) nie można było zarejestrować przy użyciu technologii dostępnej w PRL-u, niemniej nie ma tu prób kontrastowania dwóch epok. W połączeniu z brakiem muzycznych podkładów oraz ukazaniem przemocy na ekranie (w "Jestem mordercą" pozostaje ona w domyśle) stworzona zostaje niezwykle ponura, przejmująca atmosfera, w której nawet rozpoczynający się romans od pierwszych minut wywołuje wyłącznie napięcie.
Pieprzyca w "Jestem mordercą" nie próbuje aż tak intensywnie przytłoczyć widza, jego film przypomina nieco kino nurtu yakuza eiga, gdzie japońscy gangsterzy w modnych ubraniach i z jazzowym podkładem w tle pną się na kolejne szczeble kariery aż do momentu, gdyby napotykają przeszkodę sprowadzającą na nich całkowitą degrengoladę.
Wątki humorystyczne przeplatają się z dramatem, który dla każdego bohatera ma inny wymiar, ale w centrum niezmiennie znajduje się Mirosław Haniszewski ze swoją życiową rolą. Jego kreacja to połączenie Marka Wahlberga z Buntą Sugiwarą, bezwzględność i empatia, interesowność i potrzeba niesienia pomocy. Stworzony przez niego Janusz Jasiński jest Makbetem PRL-u, człowiekiem niezasłużonego sukcesu, którego nawet gdyby chciał, nie może się pozbyć. Każda kolejna minuta zwiększa dawkę wyczuwalnej frustracji. Potrzeba ulgi, zwrotu akcji staje się intensywna niczym w "Funny Games" Michaela Haneke, ale także tutaj nie następuje.
"Jestem mordercą" nieco zawodzi na samym końcu - niepotrzebnie dodano epilog ukazujący późniejsze losy Jasińskiego, pozostawiając widza bez pytań i domniemań. W "Czerwonym pająku" nie popełniono tego błędu - historia ucina się w idealnym momencie, jest nie do końca opowiedziana, a tym samym prowokuje wiele pytań, na które trzeba odpowiedzieć sobie samemu po wyjściu z kina.
"Seryjni mordercy reprezentują ponurą, złożoną oraz interesującą bytność w krajobrazie społecznym. Wydaje się, że wrodzoną ludzką tendencją jest identyfikowanie się z wieloma rzeczami - niezależnie od tego, czy są dobre, czy złe - w tym z seryjnymi mordercami" - przekonuje profesor Bonn. Pozornie może być to groźna fascynacja, ale wykluta w umysłach dwóch znakomitych reżyserów (choć ich wcześniejsze dokonania nie zawsze były udane) przemieniła się w jedne z najciekawszych obrazów wyświetlanych na 41. Festiwalu Filmowym w Gdyni.
Wydarzenia
Filmy
Opinie (29) 3 zablokowane
-
2016-09-20 20:48
(1)
Zodiac bardzo dobry film.
- 7 2
-
2016-09-21 16:59
fabuła trochę się "rozjeżdża" pod koniec..
- 0 0
-
2016-09-20 21:39
ehm... (8)
""Jestem mordercą" nieco zawodzi na samym końcu - niepotrzebnie dodano epilog ukazujący późniejsze losy Jasińskiego, pozostawiając widza bez pytań i domniemań" - serio? Biorąc pod uwagę, że jest na podstawie sprawy Marchwickiego, o jakich domniemaniach mowa? Losy głownego bohatera również są znane, bo to postać wzorowana na prawdziwym człowieku, który prowadził sprawę "Kalickiego".
""Czerwony pająk" sprawia natomiast wrażenie, jakby nakręcono go w tych samych czasach, w których toczy się ekranowa akcja" - radzę najpierw obejrzeć "Jestem mordercą", bo chyba żeś kolego jednak filmu nie widział.- 3 5
-
2016-09-20 22:43
(3)
Zakazana planeta jest wzorowana na burzy shakespearea. Już wiesz co oznacza wzorowac się?
- 3 2
-
2016-09-21 06:11
Ten film nie wzoruje się, ale opiera na prawdziwych wydarzeniach. (2)
Wiesz, co to oznacza?
- 1 2
-
2016-09-21 06:24
ps.
Obejrzyj sobie film dokumentalny Pieprzycy z 1998 roku pod tytułem Jestem mordercą. Ten dokument był pierwszy i jest podstawą fabuły (nie luźno opartej na fantazji wizji, ale twardo na dokumentach)
To jest żenujące, że ludzie tak się mądrzą na forach, a nie mają pojęcia o filmie.- 2 1
-
2016-09-21 07:04
no dobra
to co powiesz na Smoleńsk?
- 2 0
-
2016-09-20 23:03
(2)
Przecież ten film tylko luźno nawiązuje do faktów... poczytaj więcej o sprawie zamiast się wygłupiać publicznie. kolego.
- 2 2
-
2016-09-21 06:10
Dziękuję, ale byłam także na konferencji prasowej i wiem do czego nawiązuje film (i wcale nie luźno)
I nie "kolego" - koleżanką twoją również nie jestem.
Może poczytaj o filmie, zamiast wygłupiać się publicznie.- 2 3
-
2016-09-21 06:25
Ciebie też odsyłam do douczenia się i obejrzenia filmu dokumentalnego Pieprzycy pt. Jestem mordercą
To wtedy zrozumiesz, co masz luźnego w tej sprawie.
- 1 2
-
2016-09-21 07:02
nie bądź żałosny człowieku... Marchwicki to nie Kopernik i nie każdy musi znać jego biografię. IMO w tym zdaniu chodzi o konstrukcję filmu i budowanie napięcia, a Ty robisz z siebie obrońcę wikipedii
- 1 0
-
2016-09-20 21:49
Prośba! Niech komentują te filmy ludzie,którzy je już widzieli...... (3)
A nie nawiedzone przygłupy, typu- " nie widziałem, ale powiem wam czy warto iść"
- 3 4
-
2016-09-20 22:44
Mam podobna prośbę co do komentowania artykułów....
- 2 1
-
2016-09-20 23:03
lepsze "nie wiem, czy autor recenzji widział, ale powiem, że nie widział"
- 1 1
-
2016-09-21 06:12
No własnie, niech autorzy "artykułów" piszą po obejrzeniu, a nie przed.
- 0 2
-
2016-09-20 21:50
Idę jutro na Czerwonego pająka (2)
Zdania znajomych mocno podzielone, a redaktor Kowal również sprawił, że jestem filmem zaciekawiona :)
- 3 4
-
2016-09-20 22:46
(1)
Nie warto. Nie wciągająca intryga, a aktor grający Karola Kota to nieprzekonujące drewno.
- 0 2
-
2016-09-21 06:32
Dzięki:)
- 0 0
-
2016-09-20 22:41
O. To wy tu takie teksty macie? Bardzo ciekawa analiza. Muszę zobaczyć obydwa
- 5 1
-
2016-09-20 23:05
za porównania do kina japońskiego przybijam piątkę
na festiwalu nie będę, ale zobaczę film na pewno
- 3 2
-
2016-09-20 23:36
Czerwonego Pająka już nie pamiętam dobrze (2)
ale pozostał po nim niepokój, po Jestem mordercą nie został żaden niepokój, natomiast mina Arkadiusza Jakubika nieprzenikniona, mógłby zagrać w lepszym filmie o jakimś serial killer, poza tym zabawny był sekretarz KW
- 4 2
-
2016-09-21 06:14
Jakubik w tym filmie jest akurat genialny. Nie komentujcie ludzie filmów, jak się na nich nie znacie. (1)
- 0 0
-
2016-09-22 01:37
nieprzenikniona mina była komplementem
Nie komentujcie ludzie niczego jak nie rozumiecie zdań prostych
- 1 0
-
2016-09-21 08:35
świetna recenzja
znakomite spostrzeżenia! kino japońskie, wahlberg, nawiązanie do morderców w popkulturze, porównania - nawet dostrzeżenie identycznych szklanek! brawo trojmiasto.pl
- 3 2
-
2016-09-21 16:33
Mirosław Haniszewski z tego zdjecia gdzie pali papierosa to (1)
bardziej przypomina Humphreya Bogarta z filmu "Casablanca" niz Wahlberga. Mark Wahlberg to zupelnie inna osobowosc. Czy wy w redakcji tego nie potraficie dostrzec?
- 0 1
-
2016-09-22 08:28
nie wierzę...
naprawdę to jest dla ciebie problemem?
- 1 0
-
2016-09-21 16:38
Redaktor Jarosław Kowal powinien zmienic fryzure. (1)
Poniewaz na tym swoim malenkim zdjeciu budzi niedobre refleksje. Gdyby mu jeszcze zaczely rosnac wasy to bylo by jeszcze gorzej.
- 4 1
-
2016-09-21 23:47
czyżby czytelnik działu Życie i Styl zbłądził?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.