- 1 Kobieta zniszczyła dwie ciężkie donice (237 opinii)
- 2 Ta cukiernia istnieje 45 lat i wciąż urzeka (295 opinii)
- 3 Jemy na mieście: ArtBistro by Progres (59 opinii)
- 4 Top 5 nietypowych pierogów (44 opinie)
- 5 Jesień w menu trójmiejskich restauracji (35 opinii)
- 6 Co zjemy przy SKM: Zaspa (67 opinii)
Gdy za oknem zimno, szaro i mokro, intuicyjnie szukamy czegoś, co poprawi nam humor i wywoła uczucie błogości. Często sięgamy wtedy po tzw. "comfort food", czyli jedzenie, które przywołuje miłe wspomnienia i poprawia nastrój. Dla jednego będzie to miska ciepłej zupy, dla innego kawałek domowego ciasta - komfortowe jedzenie trudno jest przypisać do jednej kategorii. Skąd wzięła się ta nazwa i jakie potrawy najczęściej zyskują to miano?
Comfort food, czyli?
Termin "comfort food" pochodzi ze Stanów Zjednoczonych. Po raz pierwszy użyto go w 1966 r. w artykule opublikowanym w gazecie "Palm Beach Post". Artykuł opowiadał o ludziach, którzy pod wpływem silnego stresu sięgają po jedzenie kojarzone z dzieciństwem i bezpieczeństwem. Współcześnie termin ten jest stosowany powszechnie, zarówno przez specjalistów z zakresu psychologii i socjologii, jak i restauratorów, dziennikarzy i krytyków kulinarnych.
Kiedy sięgamy po comfort food?
Chwile, w których najczęściej sięgamy po comfort food, to te, gdy czujemy się przygnębieni, zestresowani lub po prostu potrzebujemy pocieszenia. Niejednokrotnie są to również sytuacje, kiedy tęsknimy za domem lub bliskimi, z którymi dzieliliśmy wcześniej te smaki. Comfort food ma moc przywracania wspomnień, dając tym samym poczucie bezpieczeństwa i zadowolenia.
- Jesień i zima to czas, kiedy najczęściej sięgam po jedzeniowe polepszacze nastroju - mówi Ola. - Kiedy wracam z pracy, a na dworze jest ciemno, zimno i wieje, marzę o tym, żeby zjeść coś ciepłego. Dla mnie takim pożywieniem jest zupa. W weekendy gotuję wielki gar, którym w tygodniu poprawiam sobie humor. Nie jem jej tylko w porze obiadu. Odkryłam, że zupa może być świetną, lekką kolacją albo rozgrzewającym śniadaniem przed wyjściem z domu.
Po jakie smaki sięgamy najczęściej?
Choć wybór "komfortowego jedzenia" może być bardzo indywidualny, istnieją pewne uniwersalne pokarmy, które zdobyły miano ulubieńców. Na całym świecie różnorodność tych potraw jest imponująca, ale możemy wyróżnić kilka kategorii.
Domowe jedzenie. Na miano "comfort foodu" często zasługuje wszystko, co kojarzy nam się z domem, ciepłem i bezpieczeństwem. W Polsce często są to domowe ciasta, zupy, pierogi czy tradycyjne obiady.
- Dla mnie najbardziej komfortowym jedzeniem jest obiad, który przygotowywała dla mnie zawsze babcia. Ziemniaczki gniecione z masłem, kotlety mielone i sałata ze śmietaną - mówi Marcin. - Przygotowuję sobie taki obiad zawsze, gdy wracam z podróży i potrzebuję poczucia, że już jestem w domu.
Szybkie i łatwe w przygotowaniu dania. Kolejną kategorią, która często staje się polepszaczem humoru, są dania szybkie i proste w przygotowaniu, takie jak makaron z serem, naleśniki czy zapiekanki.
Dania typu fast food. Choć pod względem zdrowotnym nie są najlepszym wyborem żywieniowym, to często poprawiają nam humor. Pizze, burgery i frytki to dla wielu osób duża porcja przyjemności. Nie bez znaczenia jest fakt, że tego typu potrawy najczęściej zamawiamy, więc odchodzi nam obowiązek gotowania.
Słodkości. Mają w sobie magiczną moc natychmiastowego polepszania humoru. Czekolady, ciastka czy żelki to częsty wybór cierpiących na chandrę.
- Nie ma dla mnie większej przyjemności niż gorąca czekolada wypita w zimny dzień - mówi Kamila. - Zrobiłam już z tego mały, zimowy rytuał. Po wieczornym spacerze z psem wskakuję pod ciepły koc, włączam ulubiony serial i serwuję sobie czekoladę. Czy to zdrowe? Pewnie nie, ale za to bardzo przyjemne.
Jeść czy nie jeść?
Jak donoszą badacze, jedzenie wysokokalorycznych i wysokotłuszczowych produktów z dużą zawartością soli lub cukru aktywuje w mózgu system nagrody, co rzeczywiście powoduje wzrost pobudzenia emocjonalnego i chwilowe odczucie przyjemności. Nie jest to jednak skuteczna i trwała metoda na walkę z obniżonym nastrojem. W dodatku częste spożywanie wysokoprzetworzonych i mało odżywczych produktów nie jest dobre dla naszego zdrowia fizycznego.
Comfort food to znacznie więcej niż tylko jedzenie. To nasze emocje, wspomnienia i nostalgiczne pragnienia zamknięte w każdym kęsie. To sposób, w jaki odnajdujemy pocieszenie i ucieczkę od codziennych problemów. Warto jednak sięgać po nie z umiarem, tak żeby pozostało źródłem radości, a nie przyczyną problemów.
Opinie wybrane
-
2024-02-11 20:40
(1)
Mleko w tubce Gostyń, suche mleko w proszku to mi poprawia humor. Wtedy czuję się jak radosne dziecko :)
- 22 1
-
2024-02-12 11:08
Mleko w tubce i suche - mmmmm!
Oooo, a myślałam, że tylko ja mam takie dziwne upodobania :D Jeszcze mleko skondensowane - też nie pogardzę :)
- 3 0
-
2024-02-11 18:19
No taki makaron z sosem pomidorowym i serem, to ja robię
latem, kiedy chcę korzystać z podody i mieć szybko z głowy obiad. Natomiast, gdy za oknem jest szaro, zimno. I buro, wtedy zaczynam się zabawiać. Raz na miesiąc wchodzą żeberka z kopytkami I kapustą zasmażaną. Bawię się w pierożki chińskie. Zupy grzybowe z suszonych prawdziwków, perliczki pieczone, sosy francuskie ą ę itp.
- 18 8
-
2024-02-11 13:57
A ja jak sobie pozwolę na dobry set sushi to jestem zadowolony. Bardzo lubię sushi.
- 17 9
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.