• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Restauracje, do których zawsze są kolejki. Na czym polega fenomen?

Magda Mielke
8 września 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Kolejka do restauracji Chleb i Wino. To tylko jeden z przykładów trójmiejskich lokali, do których trzeba odstać swoje, zanim zajmie się miejsce przy stoliku i złoży zamówienie. Kolejka do restauracji Chleb i Wino. To tylko jeden z przykładów trójmiejskich lokali, do których trzeba odstać swoje, zanim zajmie się miejsce przy stoliku i złoży zamówienie.

"Za czym kolejka ta stoi?" - pytała Krystyna Prońko w "Psalmie stojących w kolejce". O to samo można zapytać tych, którzy oczekują w kolejkach do restauracji, gdzie miejsce zawsze zdobywa się z trudem. Przecież do wyboru jest tyle innych lokali, w których bez problemu znajdzie się wolny stolik. A mimo to są w Trójmieście takie restauracje, do których trzeba odstać swoje, zanim będzie można rozsmakować się w posiłku. Co sprawia, że cieszą się taką popularnością?



Gdzie zjeść? Sprawdź listę polecanych restauracji w Trójmieście


Czy zdarza ci się stać w kolejkach do restauracji?

W obecnych czasach, gdy wszystko chcemy mieć na już i chętnie korzystamy z licznych rozwiązań pomagających zaoszczędzić cenne minuty, stanie w kolejce do restauracji może wydawać się zaskakującym zjawiskiem. Mimo to, zarówno w Gdyni, Sopocie i Gdańsku znajdziemy takie lokale, przy których grupy oczekujących na stolik są zjawiskiem częstym.

Kultowe miejsca, udane franczyzy i niewielkie lokale



Kolejki do trójmiejskich restauracji zauważyć można nie tylko w sezonie wakacyjnym. Jednym z takich miejsc, przy którym zawsze zawsze spotkać można grono oczekujących na stolik gości jest restauracja Chleb i Wino, która posiada w Gdańsku dwa lokale na Wyspie Spichrzów: przy Stągiewnej 17MapkaChmielnej 3/7Mapka.

- Co tam nie przechodzę, jest kolejka. Dziwi mnie to, bo obok jest tyle innych knajp. Aż sprawdziłam ich menu: makarony, pizze, dania z grilla - fajne, ale nic specjalnego, w innych miejscach też to znajdziemy. Ceny też takie jak wszędzie. A mimo to zawsze tłumy, nie rozumiem - napisała nasza czytelniczka, pani Ewa.


Innymi lokalami, w których możliwość, że trochę poczekamy, zanim będziemy mogli złożyć zamówienie jest całkiem realna, są pierogarnie i naleśnikarnie.

- W Gdańsku bezapelacyjnym zwycięzcą w tej kategorii jest Mandu na Elżbietańskiej - gigant kolejki przed lokalem od otwarcia do późnego wieczora. Nie ma szans wejść tak normalnie z ulicy bez czekania. W poniedziałek nawet o 21 się nie dało. Dlatego lepiej zamawiać stamtąd na wynos z odbiorem własnym, wtedy wchodzisz bez kolejki, wkurzając wszystkich tych, co w niej stoją - radzi Ewelina.


Nie ma co się dziwić, Mandu uchodzi za jedną z najlepszych i najpopularniejszych pierogarni w okolicy. Szeroki wybór smaków i klimatyczne wnętrze lokalu sprawiają, że jest to chętnie wybierane miejsce na rodzinne obiady. Niedawno Mandu otworzyło swój trzeci już lokal w Trójmieście - po wspomnianej Elżbietańskiej i Oliwie przyszedł czas na Gdynię. Kolejny adres nie wpłynął jednak na rozluźnienie kolejek. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w weekendy możliwość rezerwacji stolików jest wyłączona, dlatego w porze obiadowej, trzeba liczyć się z kilkudziesięciominutowym czasem oczekiwania na miejsce.



Podobna sytuacja dotyczy także Aioli, Mąki i kawy w galerii Metropolia oraz meksykańskiej restauracji Pueblo. W obu lokalach - zarówno w Gdyni, jak i w Gdańsku - lepiej wcześniej zrobić rezerwację, inaczej trzeba liczyć się z długim staniem w kolejce. W weekendowe poranki kolejek uświadczymy także w Marmolada Chleb i Kawa przy ul. Słonimskiego na osiedlu Garnizon.

Zobacz także: Dlaczego wychodzimy z restauracji przed złożeniem zamówienia?

W Sopocie często widuje się kolejki do takich popularnych lokali jak Cały Gaweł, Śliwka w kompot czy Błękitny Pudel. W Gdyni największym zainteresowaniem cieszy się Pasta Miasta. To jeden z najczęściej polecanych lokali w centrum miasta. Choć od czasu powstania uległ rozbudowie - przestrzeń powiększono o całoroczny, ogrzewany ogródek, a w sezonie letnim można także siadać na zewnątrz - kolejki w oczekiwaniu na stolik nadal są tu normą. Innym kultowym miejscem, gdzie często trzeba odstać swoje w kolejce jest pizzeria Gdynianka, działająca od 1987 roku. Lokal jest niewielki, więc w porze obiadowej trudno tu pomieścić wszystkich gości.

  • Wybierając się do Mandu w porze obiadowej, bez rezerwacji stolika, trzeba liczyć się z tym, że nie od razu uda nam się usiąść.
  • Wybierając się do Mandu w porze obiadowej, bez rezerwacji stolika, trzeba liczyć się z tym, że nie od razu uda nam się usiąść.
Niekwestionowanym zwycięzcą wśród lokali z najdłuższymi kolejkami jest Manekin. W każdym mieście do tej sieci naleśnikarni ustawiają się długie kolejki, które doczekały się nawet specjalnej strony na Facebooku, gdzie ludzie umieszczają zdjęcia ustawiających się pod naleśnikarnią tłumów. Wprawdzie zdjęcia pochodzą z lokalu znajdującego się w Warszawie, jednak na stolik w gdańskim Manekinie również trzeba czekać.

- Manekin jest przykładem optymalizacji usługi, czyli przygotowania produktu w dostępności ceny. Nie jest to bardzo drogie miejsce, lecz o zadowalającym stosunku jakości do ceny, dostępne dla wielu - zwraca uwagę Dominika Czechowska, kierownik Katedry Turystyki i Rekreacji w WSB w Gdańsku.
Choć właściciele takich miejsc deklarują, że starają się wprowadzać rozwiązania mające skrócić oczekiwanie na stolik i próbują umilić gościom ten czas np. w Mandu napoje można zamówić zanim zasiądzie się przy stoliku, prawdą jest, że kolejka to najlepsza rekomendacja i doskonała reklama dla lokalu.

Kolejka do Śliwki w kompot to częsty widok podczas spacerów po Monciaku. Kolejka do Śliwki w kompot to częsty widok podczas spacerów po Monciaku.

Efekt owczego pędu



O tym, że wolimy stać w kolejce do zatłoczonego lokalu zamiast udać się do innego, mniej obleganego, decyduje kilka czynników. Niektóre restauracje przyciągają smacznym jedzeniem, niektóre ceną, jeszcze inne klimatem czy znanymi nazwiskami. Bardziej od tego jednak, zdają się mieć wpływ bodźce psychologiczne.

Wedle powszechnego przekonania, najlepsze jedzenie dostaniemy tam, gdzie stołuje się dużo ludzi, a w szczególności mieszkańców danego miasta. Miejsca puste omijamy szerokim łukiem z obawy, że z jakichś powodów się nie sprawdziły. Z kolei pełna restauracja buduje poczucie bezpieczeństwa. Chcąc mieć to, co mają inni ulegamy zjawisku owczego pędu - chodzimy tam, gdzie chodzą inni i korzystamy z tych usług, które cieszą się powodzeniem.

Wybierając restauracje często bazujemy na zdaniu innych osób - zarówno na poleceniach znajomych, jak i zupełnie obcych osób - opiniach celebrytów czy osób, które obserwujemy w mediach społecznościowych. Sympatia, którą darzymy daną osobę sprawia, że jesteśmy skłonni posłuchać jej rekomendacji i ulec sugestii, żeby odwiedzić dany lokal.

W podejmowaniu decyzji, gdzie zjeść, w przeważającej większości sugerujemy się ocenami zamieszczanymi w Internecie. Nie patrzymy tylko na najwyższe oceny, ale na tzw. wskaźnik konwersji, czyli ogólną liczbę opinii. Istotna jest więc nie tyle wysoka ocena, co przede wszystkim, pokaźna liczba internautów wyrażających swoje zdanie. Znów więc chętniej podążamy za głosem tłumu, a nie bazując na zdaniu np. autorytetów kulinarnych.

Czytaj także: Dać czy nie dać? Napiwki w restauracjach

Jest jeszcze inny czynnik psychologiczny, który może mieć wpływ na to, że wybierając miejsce, gdzie zjeść, decydujemy się na zatłoczone lokale. I wcale nie chodzi tu o smaczne jedzenie czy jakość obsługi. Tak jak nie chodzi się do restauracji po to, żeby zjeść, lecz aby spędzić w nich czas, tak stanie w kolejce może być okazją do nawiązania interakcji, porozmawiania z kimś. Stajemy się wówczas częścią jakiejś wspólnoty - wspólnoty osób chodzących do modnego lokalu.

  • Restauracja Cały Gaweł często w mediach społecznościowych wyraża radość z długich kolejek do lokalu.
  • Restauracja Cały Gaweł często w mediach społecznościowych wyraża radość z długich kolejek do lokalu.
  • Restauracja Cały Gaweł często w mediach społecznościowych wyraża radość z długich kolejek do lokalu.

Prestiż to podstawa, czyli paradoks Veblena



Dominika Czechowska, kierownik Katedry Turystyki i Rekreacji w WSB w Gdańsku zwraca uwagę na jeszcze jedno ciekawe zjawisko:

- Z takim zachowaniem związany jest też aspekt zwany efektem Veblena. To jest bardzo ciekawy czynnik psychologiczny, który polega na tym, że popyt na daną usługę czy dany produkt wzrasta, kiedy jest ona coraz droższa, staje się bardziej prestiżowa. Chcemy się utożsamiać z prestiżowymi miejscami, pokazać, że bywamy w takich miejscach, że nas stać - tłumaczy.
Czytaj także: Co goście wynoszą z restauracji poza wrażeniami?

Choć wymienione wcześniej lokale nie należą do najdroższych i najbardziej prestiżowych restauracji w Trójmieście, część z nich jak np. Aioli, Cały Gaweł czy Śliwka w kompot mogą poszczycić się sprawnie prowadzonymi działaniami marketingowymi, przez co są dobrze zauważalne w mediach społecznościowych i cieszą się powszechną sympatią. W pewnym więc stopniu zyskują w oczach zarówno mieszkańców, jak i turystów przybywających z całej Polski status kultowych. To sprawia, że są obligatoryjnym punktem w trakcie uprawiania turystyki gastronomicznej.

- Do kultowych miejsc w Sopocie należy np. SPATiF, Śliwka w kompot czy Błękitny Pudel. Potem możemy się pochwalić, że byliśmy w tym miejscu. Są to miejsca rozpoznawalne i jak się jest w Sopocie to trzeba je odwiedzić. Potem, po powrocie z urlopu można dzielić się ze znajomymi wrażeniami z tego miejsca - dodaje Dominika Czechowska.
W sezonie można spotkać także kolejki do Baru Przystań. W sezonie można spotkać także kolejki do Baru Przystań.

Udane franczyzy



Inne z wymienionych miejsc, jak sieć Aioli stanowią przykład udanych lokali franczyzowych. Kolejki do nich możemy tłumaczyć potrzebą bezpieczeństwa. Gdy jesteśmy w nowym, nieznanym mieście, wybranie się na obiad do znanej restauracji stanowi gwarancję, że posiłek przebiegnie bez niemiłych zaskoczeń. W końcu podobno najbardziej lubimy to, co znamy.

Sztuczny tłum?



Złośliwi zaś twierdzą, że kolejki do restauracji to efekt tzw. sztucznego tłumu. Gastronomowie mieliby zapraszać znajomych i specjalnie zatrudniać osoby, które udawałyby, że oczekują na stolik. Możliwe, że w niektórych przypadkach takie rozwiązanie jest ostatnią deską ratunku dla rzadko odwiedzanych lokali. Ale czy rzeczywiście tak się dzieje? Dziś przecież istnieje możliwość sprawdzania na bieżąco w aplikacji Google Maps, jaki jest ruch w restauracji, w których godzinach panuje w niej największy tłok oraz ile czasu mniej więcej spędzają w niej goście. To dobra opcja dla tych, którzy nie lubią czekać. Najlepszą zaś jest zawsze zaplanowanie wizyty i zarezerwowanie stolika.

Zobacz także: Serwis doliczany do rachunku w restauracji - tak czy nie?

Miejsca

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (212)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Bufet Włoski w Sheraton Sopot (1 opinia)

(1 opinia)
270 zł
muzyka na żywo, degustacja

Niedzielne obiady z muzyką na żywo

187 zł
muzyka na żywo

Warsztaty kulinarne dla dzieci

89 zł
warsztaty

Kultura

Katalog.trojmiasto.pl - Wkrótce otwarcie

Najczęściej czytane