- 1 Gwiazda Igrzysk Olimpijskich zaśpiewała (21 opinii)
- 2 Young adult. Na czym polega fenomen? (56 opinii)
- 3 Ten serial ogląda ponad milion widzów (41 opinii)
- 4 6 wystaw do zobaczenia w październiku (19 opinii)
- 5 Koncertowy zawrót głowy (9 opinii)
- 6 Trójmiejscy mecenasi kultury i sztuki (26 opinii)
Do niedzieli trwają Gdańskie Targi Książki
Od piątku trwają w Gdańsku pierwsze Gdańskie Targi Książki. Jeszcze tylko dziś do godziny 17 w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej będzie niepowtarzalna okazja, aby wziąć w nich udział. Warto się tu pojawić, aby kupić książki w dobrej cenie, odbyć spotkania z interesującymi twórcami, zdobyć autograf od ulubionego pisarza, obejrzeć wystawy lub wziąć udział w rodzinnej grze miejskiej albo zabrać dziecko na warsztaty.
Impreza nabiera tempa
O ile pierwszego dnia Gdańskie Targi Książki zdawały się raczej kameralną imprezą - wokół stoisk wydawców można było się swobodnie przechadzać, spokojnie przeglądać i nabywać wybrane pozycje (ceny obniżone nawet o połowę) czy zamienić słów kilka ze sprzedającymi, z kolei w trakcie spotkań (poza tymi, gdzie tłumnie przybyły szkoły), raczej nie można było narzekać na brak miejsc, o tyle już w sobotę bywało z tym różnie i przeważnie wolnych krzeseł brakowało.
Drugiego dnia impreza ewidentnie nabrała tempa - zarówno ilość wydarzeń, jak i liczba odwiedzających zdecydowanie uległy pomnożeniu. Być może to za sprawą nazwisk, a może też z racji tego, że sobota jest dla większości dniem wolnym, a w piątek w południe mało kto może sobie pozwolić na przechadzanie się wśród stoisk z książkami. Dało się to odczuć, choćby poprzez stanie w długiej kolejce po kawę.
Niestety z racji tego, że wydarzenia odbywają się równolegle i w kilku miejscach (poza Filharmonią jeszcze w IKM-ie, NCK-u, Sztuce Wyboru i Centrum św. Jana) nie sposób być wszędzie i zobaczyć wszystko, co by się chciało. Mocno napięty grafik targowy dawał się we znaki nie tylko publiczności, ale i twórcom, którzy swoje spotkania zmuszeni byli kończyć czasem w pół zdania - każda rozmowa (odbywająca się w głównej sali w filharmonii) bowiem trwała z zegarkiem w ręku 50 minut.
Ten niemalże wojskowy dryl z jednej strony sprawdzał się, bo spotkania nie były rozwlekłe, nie było opóźnień i wszystko szło jak w przysłowiowym zegarku, jednak z drugiej strony czasem deprymujące stawało się to gonienie w piętkę i "przeganianie" autorów, którzy chcieli jeszcze coś więcej opowiedzieć, porozmawiać z czytelnikami lub podpisać książki.
Kameralny piątek
Piątek upłynął pod znakiem kameralności, nie tylko ze względu na liczbę odwiedzających, ale i z powodu ważnego panelu dyskusyjnego, który odbył się tego dnia na temat księgarń kameralnych. W spotkaniu udział wzięli: Magdalena Kalisz (organizator i Sztuka Wyboru), Jędrek Biegański (z Fundacji Legalna Kultura), Viola Wojda (Księgarnia Firmin) i Anna Karczewska (Książki kupuję kameralnie), która obdarowała przybyłych książeczkami pt. "Rezerwaty książek. Polskie księgarnie kameralne". To pierwszy przewodnik po małych, niezależnych księgarniach z całej Polski (Trójmiasto reprezentowane jest tu dumnie przez gdańską Sztukę Wyboru i sopocką Ambelucję). Rozmowa toczyła się wokół wielu problemów, z jakimi zmagają się kameralne księgarnie.
Bardzo ciekawe było również spotkanie na temat języka Le Corbusiera - nie tylko dla miłośników architektury, bo sam Corbusier uważał się za pisarza i taki zawód miał wpisany w swój dowód osobisty. Rozmowę z tłumaczem, literaturoznawcą i wykładowcą Tomaszem Swobodą oraz Dorotą Jędruch - współzałożycielką Instytutu Architektury poprowadził krytyk architektury i kurator Grzegorz Piątek z Centrum Architektury. Rozmówcy starali się pokazać Corbusiera jako twórcę totalnego - z jednej strony poetę, z drugiej architekta, którego manifesty nieraz mocno zakrawały o ideologizmy i poetyzmy.
Szczygieł wśród reporterek
Furorę już w sobotni poranek zrobił Mariusz Szczygieł i jego rozmowa z trzema reporterkami z wydawnictwa Dowody na Istnienie. Sala wypełniła się po brzegi, publiczność gromadziła się ponadto w drzwiach, pod ścianami i gdzie się dało. Szczygieł z typową dla siebie lekkością, dowcipem i swadą prowadził spotkanie z reporterkami, zaskakiwanymi przez niego co rusz nowym nietypowym pytaniem, odczytując przy tym fragmenty z ich książek wedle własnego klucza, np. 7 wers z 77 strony. Publika poddała się tej zabawie na tyle, że zrezygnowano z zadawania pytań, byle tylko sam pisarz więcej powiedział od siebie. Wieczorem zaś fani dziennikarza i reportażysty mogli dodatkowo posłuchać koncertu czytanego "Projekt: Prawda muzycznie", w którym Szczygieł wystąpił obok zespołu Res Factum w Centrum św. Jana.
Iwona Chmielewska - "Ja jestem od roboty"
Niezwykłe okazało się również spotkanie z wybitną postacią polskiej literatury obrazkowej - Iwoną Chmielewską, cenioną na całym świecie ilustratorką i pisarką, twórczynią obsypywanych nagrodami autorskich książek, podwójną laureatką Bologna Ragazzi Award (za "Oczy" oraz za "Maum. Dom duszy" z tekstem Heekyoung Kim).
Iwona Chmielewska pokazała się jako osoba bardzo skromna, opowiedziała o swoich dylematach autorki i jej prawa (lub jego braku) do reinterpretowania czyjegoś tekstu i cudzej historii oraz jej (np. Żydów lubelskich czy Korczaka, o których zrobiła książki), o swoim procesie twórczym, o tym, że "jest od roboty" a nie od definiowania tego, czym są jej książki. Czy są to albumy, czy tomiki poezji, czy może to picture booki? Po spotkaniu Chmielewska uraczyła swoich fanów specjalnymi autografami - każdemu zainteresowanemu artystka wykonywała oryginalny wpis do książki wraz z obrazkiem i odręcznym szkicem.
Dla tych, którzy przegapili spotkanie albo mają jeszcze jego niedosyt Sztuka Wyboru przygotowała wystawę pt. "Niedopowiedzenia", gdzie obejrzeć można ponad czterdzieści oryginalnych dzieł Iwony Chmielewskiej pochodzących z pięciu jej książek: "Obie", "Na wysokiej górze", "Czarownica", "Królestwo dziewczynki", "Baśnie. Śpiew Syreny" oraz z nieopublikowanej dotychczas książki "Włókniarki. O tkaninach najbliższych". Wernisaż odbył się wczoraj, a sama wystawa potrwa do 16 kwietnia 2018 r. Wstęp na nią jest wolny.
Grzebałkowska o Komedzie, czyli nikt nie wie, czym jest jazz
Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyło się spotkanie z trójmiejską reporterką i pisarką - Magdaleną Grzebałkowską, które było przedpremierą jej najnowszej książki "Komeda. Osobiste życie jazzu". Rozmowa odbyła się w Nadbałtyckim Centrum Kultury (i z tego powodu trwała dłużej niż te odbywające się w Filharmonii). Jako że prowadziła je koleżanka po fachu Grzebałkowskiej - Dorota Karaś, spotkanie miało luźny i niezobowiązujący charakter, odnieść wręcz można było wrażenie jakbyśmy bardziej uczestniczyli w rozmowie znajomych podczas przyjacielskiego spotkania niż w spotkaniu autorskim, co miało swoje pozytywne strony. Autorka bowiem pozwalała sobie na wiele dygresji i zdradziła wiele ze swej książki. Jednak nieobecność samej książki była nieco dojmująca (publikację przewidziano na maj tego roku). Autorka z uśmiechem zaoferowała wklejki - autografy na kartkach, które potem można będzie sobie wkleić do książki.
Magdalena Grzebałkowska opowiedziała o trudzie pracy nad najnowszym swoim dziełem. O tym, że musiała zgłębić historię jazzu, jego specyfikę, środowisko i slang jazzmanów, bo nic wcześniej nie wiedziała o tym gatunku muzycznym. Oczywiście długo słuchała płyt, ale poza tym jej praca wyglądała podobnie do poprzednich, czyli wiele poszukiwań, sprawdzanie informacji, szukanie tropów, poszlak, rozmowy ze świadkami, spotkania ze znajomymi bohatera, wyjazdy, zlecanie tłumaczeń itd. Przyznała też, że teraz jest tak zmęczona, że planuje roczną przerwę od pisania.
W książce "Komeda. Osobiste życie jazzu" znajdziemy obszerny materiał na temat życia i przyczyn tajemniczej śmierci Krzysztofa Trzcińskiego, który posługiwał się pseudonimem Komeda. Skąd wziął się pseudonim, z jakiej rodziny wywodził się muzyk, o tym, że był z wykształcenia lekarzem, dlaczego znalazł się w Stanach Zjednoczonych, jak wyglądało życie muzyka i świat jazzu w latach 50. i 60., kim była żona Komedy - tego i wiele innych ciekawostek dowiedzieliśmy się już wczoraj na spotkaniu z autorką książki. Więcej dowiedzieć się będzie można dopiero w maju, czytając publikację.
Jak te dwa dni podsumowują organizatorzy?
- Jesteśmy bardzo zadowoleni. Trójmiejscy czytelnicy książek pokazali, że takie wydarzenie jest bardzo potrzebne. Zainteresowanie targami było duże, frekwencja podczas dwóch pierwszych dni dopisała. Wszystkie spotkania autorskie cieszyły się dużym zainteresowaniem. Wystawcy również są zadowoleni. Odwiedzający wychodzili z targów z torbami książek. Na niektórych stoiskach zabrakło tytułów - mówi Magdalena Kalisz.
Nie zabrakło atrakcji dla milusińskich
Bardzo udane były również warsztaty dla dzieci - w piątek najmłodsi robili japońskie latawce i mnóstwo dzieci wychodziło z filharmonii, dzierżąc wesoło swoje kolorowe dzieła. W sobotę zaś Wydawnictwo Adamada (w osobie pani Elżbiety Pałasz) zorganizowało warsztaty "Książka nie zrobi się sama", polegające na wykonaniu własnej książki - należało ją wymyślić i narysować. Dzieciaki stworzyły swoje pierwsze fantastyczne dzieła i dumnie prezentowały je rodzicom.
Co czeka nas w trzecim dniu Targów?
W niedzielę przed nami w głównym programie Targów wciąż wiele atrakcji (start o godz. 11). Spotkania z: Maciejem Siembiedą, Anną Cieplak, Marcinem Świetlickim, Tomaszem Hildebrandtem, Salcią Hałas oraz światowa premiera książki "Tańczące niedźwiedzie" i spotkanie z Witoldem Szabłowskim. Czekają nas również liczne wydarzenia towarzyszące: w Instytucie Kultury Miejskiej o projektowaniu książek opowiedzą Anna Witkowska i Anita Wasik, a o tłumaczeniu literatury islandzkiej dowiemy się od tłumacza Jacka Godka. Z kolei spotkanie z Katarzyną Puzyńską odbędzie się w Bibliotece Pod Żółwiem, a w NCK-u będzie miała miejsce premiera polskiej edycji książki "Biedni, ale sexy" Agaty Pyzik. W Strefie dzieci (w sali nad Motławą) odbędą się warsztaty tworzenia masek-przebieranek, Ostry Dyżur Literacki oraz warsztaty tworzenia książek i krojów pisma. Dziś również można zagrać całą rodziną w grę miejską "Pozbieraj zwierzyniec!" przygotowaną przez NCK.
Wydarzenia
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (28)
-
2018-03-18 11:27
śWietna impreza. Tylko co z księgarnia w Trojmieście (1)
Zamiast wspierać deweloperów, oddawać najlepsze miejsca na banki - Rajska w Gdańsku to patologiczny przykład - może tak Szanowne władze gmin w ramach wyborczej kiełbasy zaproponował dofinansowanie / pomóc księgarniom ? panie Adamowicz, Szczurek i Karnowski czas na popisy ! Ba razie słabo wam to wychodzi
- 19 4
-
2018-03-18 11:28
Dlaczego gmina ma dokładać z publicznej kasy do prywatnego biznesu?
- 6 5
-
2018-03-18 11:27
Targi? W niedzielę wolną od handlu!?
Czy w filharmonii są kasy biletowe? aj, waj, PIPy będą miały co robić...
- 12 6
-
2018-03-18 11:30
Gratuluę. Tłumy młodych ludzi a i oferta bardzo ciekawa. Może coś z tego będzie, młoda inteligencjo :)
Taka ładna strefa bez chamów. Jakie to rzadkie
- 40 1
-
2018-03-18 11:50
Więcej, poproszę :-) (1)
Czekałam na te Targi z utęsknieniem, nie zawsze mam możliwość wzięcia udziału w tych organizowanych w innych miastach Polski. Udało mi się zakupić książki na które już wcześniej "miałam oko" i to w korzystnej cenie, oraz książki o których istnieniu nie miałam pojęcia - a to dla mnie istota Targów: można w spokoju obejrzeć propozycje wydawnictw i podyskutować z ludźmi dla których książki to pasja. Świetne wydawnictwa dziecięce, aż chce się niektóre książki zatrzymać dla siebie! Żałuję, że pewne wydarzenia towarzyszące odbywały się w odległych od siebie lokalizacjach, bo uniemożliwiło to uczestnictwo w kilku z nich. Możliwość rozmowy z autorami (w moim przypadku Cezarym Łazarewiczem i Andrzejem Januszajtisem = wspaniałymi osobami!!!) = BEZCENNA. Mam nadzieję, że Targi wejdą na stałe do kalendarza imprez. Pomysłodawcom kłaniam się czapką do ziemi.
- 37 4
-
2018-03-18 18:57
Jestem z Ciebie dumny Zono.
Kisses.
- 3 1
-
2018-03-18 12:18
Zenada gdanska (1)
Ksiazki pisane na etatach budzetowki to skandal i brak honoru
- 4 25
-
2018-03-19 04:13
dokładnie
- 0 6
-
2018-03-18 14:42
wszystkie te książki (4)
są w księgarniach.
- 3 19
-
2018-03-18 17:56
(3)
Ale nie w tej cenie czytelniku
- 6 2
-
2018-03-18 18:33
a kto tu dopłaca? (2)
- 2 3
-
2018-03-18 22:08
(1)
Nikt - odpada marża pośredników to wydawnictwa mogą sprzedawać taniej
- 7 0
-
2018-03-19 09:41
a księgarnie niech upadną?
Internetowe księgarnie jeszcze są.
- 0 1
-
2018-03-18 16:37
Koncert (2)
Targi i koncert wszysto na raz pełno ludzi parking zapełniony tłum do szatni koszmar.
- 8 9
-
2018-03-18 22:19
? (1)
Oj, chyba byliśmy na innych targach... Ani w piątek ani w sobotę nie miałam problemu z zaparkowaniem samochodu na Ołowiance, a do szatni "kolejka" składała się z 3 osób...
- 7 1
-
2018-03-19 13:05
Godz 12 koncert dla dzieci i o tej godzinie był koszmar
- 0 0
-
2018-03-18 18:10
(1)
O ile te książki były tańsze od tych które można kupić w promocji w internecie np.?
- 6 0
-
2018-03-18 22:06
Od cen okładkowych średnio o 30-40 % a zdarzało się że i przy takiej znizce kupowali się 3 w cenie 2 :-)
- 4 1
-
2018-03-18 18:18
Książki (2)
Są za drogie
- 9 12
-
2018-03-18 22:07
(1)
Książka kosztuje tyle co sześciopak piwa. To naprawdę dużo?
- 7 0
-
2018-03-19 04:15
piwo jest tez za drogie!
gdyby nie było inflacji ceny produktow spadały by w czasie bo produkcja sie poprawia w czasie i mozna coraz taniej je produkowac.
Ale masz wiecznie głodnego lewiatana w postacji społeczeństw roszczeniowych i trzeba wymyślać nie widoczne podatki i ostatnio modne w Pisie - podatki mikropłatnosci....- 3 1
-
2018-03-18 20:06
Nareszcie Targi Książki w Gdańsku (1)
Doskonała organizacja, piękne miejsce, wspaniali autorzy. Mam nadzieję, że za rok będzie równie dobrze albo i lepiej.
- 20 2
-
2018-03-18 22:27
Z tą organizacją to przesada
Nawet ulotki z rozkładem stoisk nie było
- 2 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.