- 1 Pisarka przyciągnęła tłumy do Sopoteki (94 opinie)
- 2 Quo vadis - znakomity musical z podtekstami (55 opinii)
- 3 Idealne książki na jesień (30 opinii)
- 4 Wielki Maraton Czytelniczy: to koniec? (78 opinii)
- 5 10 lat Teatru Baabus Musicalis i jego goście (9 opinii)
- 6 Nowe widowisko w Teatrze Muzycznym (67 opinii)
Dokąd zmierza Guliwer? O premierze Wybrzeża
Guliwer napotyka przeróżne postaci, którym przyjdzie mu stawić czoła. Zobacz, czego spodziewać się po "Podróżach Guliwera" Teatru Wybrzeże.
W barwnym, pełnym kreatywnych rozwiązań spektaklu familijnym "Podróże Guliwera" pod pozorem zabawy formą i konwencją rozgrywa się podróż egzystencjalna głównego bohatera. Czego poszukujemy i czy możliwe jest odnalezienie celu swoich poszukiwań?
Reżyser Michał Derlatka wspólnie z dramaturgiem Jorge Gallardo skoncentrowali się na możliwie prostym i komunikatywnym przekazaniu opowieści Jonathana Swifta. W każdej z napotkanych krain Guliwer spędza tyle czasu, by nie znużyć widzów, a jednocześnie nie sprawiać przesytu formy nad treścią.
Cała historia rozpoczyna się od opowieści Guliwera, który jest naszym przewodnikiem po fantastycznym świecie, pełnym liliputów, olbrzymów, prymitywnych Ia-huu czy Mądrych Koni. Tytułowy bohater po każdej z przygód komentuje i wyjaśnia swoje przygody, czasem dzieli się spostrzeżeniami na temat swojej wędrówki lub ludzkiej natury.
Jednak ta podróż to pasmo rozczarowań, które motywuje Guliwera do dalszej wędrówki - sympatyczni lilipuci są nim zachwyceni dopóki funkcjonuje na zasadach ich broni strategicznej przeciwko liberalnym krasnoludkom (bojówka krasnoludków to dwie lalki Barbie dla dziewczynek), uznającym dowolność tłuczenia jajka z wygodniejszego końca - lilipuci dopuszczają tłuczenie tylko węższego końca jajka, co oczywiście doprowadziło do wojny między nimi. Cesarz Liliputu (świetna kreacja Justyny Bartoszewicz - najlepsza rola w spektaklu) jest bezwzględnym tyranem, mającym ochotę unicestwić rywali, a każdy przejaw niesubordynacji karą śmierci. Z kolei olbrzymy nie dostrzegają wartości człowieka, bo jest dla nich za mały (może być ludkiem-prezentem dla dziecka).
Na latającej wyspie Lapucie Guliwer był dla jej mieszkańców ciekawy jako okaz spoza katalogu, zaś wizyta u Ryśka (Jerzy Gorzko) i Krystyny (Marzena Nieczuja-Urbańska) zaowocowała sprowadzeniem wojowniczej Joanny d'Arc (Justyna Bartoszewicz) i Sokratesa (Piotr Chys). Wreszcie, w utopijnej krainie rozumnych koni Guliwer musi stawić czoła podobieństwu do prymitywnych Ia-huu (zadziwia niezwykła sprawność i plastyka ciała Piotra Chysa).
Aktorzy zmierzyli się z zupełnie nową materią - animacją lalek i rozmaitych przedmiotów (np. widły), które w ich rękach stanowią część lalki. Cała siódemka: Justyna Bartoszewicz, Maria Mielnikow-Krawczyk, Marzena Nieczuja-Urbańska, Piotr Chys, Jerzy Gorzko, Mirosław Krawczyk i Piotr Łukawski zasługuje na uznanie. Dzięki ich zaangażowaniu akcja toczy się bez przeszkód, choć nie wszystkie sceny są równie efektowne (dość bezbarwnie wypada zwłaszcza wizyta Guliwera na wyspie Laputa). Twórcy zadbali jednak o bardzo efektowne dodatki, jak wizyta potężnej muchy, brutalnie zabitej przez Guliwera.
Spektakl z pewnością jest adresowany do dzieci w wieku co najmniej 7-8 lat. Jednak bawić się na nim będą także dorośli, o ile przekonają się do prościutkiej formy spektaklu. Zwłaszcza, że Guliwer odbywa przecież podróż nie tylko fizyczną, co egzystencjalną i dzięki napotykanym krainom zaczyna rozumieć niezwykle ważną rzecz - trzeba doceniać to co się ma, bo tylko wydaje nam się, że lepiej jest tam, gdzie nas nie ma.
Spektakl
Podróże Guliwera
Miejsca
Spektakle
Opinie (5)
-
2013-07-06 17:34
Świetne przedstawienie
widziałam i wypada mi tylko zachęcić. Zgadzam się z autorem artykułu. Chociaż do Laputy nic nie mam
- 2 0
-
2013-07-08 23:33
polecam, ale dla starszych dzieci
Spektakl udany, jednak moim zdaniem dla dziecka conajmniej 10- letniego, a szkoda, bo liczyłam na ciekawą, moco przygodową adaptację, również dla młodszego widza.
- 0 0
-
2013-07-09 09:35
Bez entuzjazmu
Najlepiej podsumowała to moja 7-latka: "Fajne, ale trochę nudne".
Kraina Liliputu i wielka mucha to najciekawsze punkty przedstawienia. Ciekawe środki wykorzystano w przedstawieniu, ale ja się trochę nudziłam. Moja córka trochę się pośmiała, trochę wynudziła i części nie zrozumiała. Przedstawienie jest dla starszych dzieci, 9-10 letnich.- 0 0
-
2013-08-20 19:54
cieszymy sie ze obejrzelismy
dziekujemy za przemyslenia jakie nasunelo przedstawienie ...
- 0 0
-
2015-02-08 21:42
dla starszych dzieci owszem
Byliśmy z 10-latkiem. Nam dorosłym się podobało, ciekawa forma przedstawienia, nasuwająca refleksje, jednak dla naszego dziecka było ono zbyt mroczne i budzące strach. Może warto pomyśleć o troszkę łagodniejszej, pogodniejszej wersji, w mniej przerażającej scenerii?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.