- 1 Young adult. Na czym polega fenomen? (42 opinie)
- 2 Ten serial ogląda ponad milion widzów (41 opinii)
- 3 Koncertowy zawrót głowy (9 opinii)
- 4 Trójmiejscy mecenasi kultury i sztuki (26 opinii)
- 5 Już w piątek jedyna taka noc w roku (43 opinie)
- 6 6 wystaw do zobaczenia w październiku (19 opinii)
Masz już swoje F-you money? Recenzja książki "Krok po kroku"
Bez wątpienia nie jest to zbyt eleganckie określenie, nie tylko w świecie biznesu. Ale przyznajmy się szczerze: kto z nas nie chciałby mieć tytułowych F-you money, które pozwalają na tę niezbyt wyszukaną formę pożegnania się z pracodawcą w dowolnym, wybranym przez nas momencie? JL Collins w książce "Krok po kroku. O wolności finansowej i dostatnim spełnionym życiu" przekonuje, że każdy może to zrobić. I wcale nie trzeba do tego wielkich umiejętności finansowych.
Zaczynamy recenzje książek ekonomicznych. Regularnie, co dwa tygodnie, będziemy opisywać książki wydawane przez Maklerska.pl, które pomagają zrozumieć coraz bardziej zagmatwany świat finansów. Na początek pozycja praktycznie dla wszystkich, także dla tych (a może zwłaszcza!), którzy inwestowaniem się nie interesują. Warto ją przeczytać po to, by inaczej spojrzeć na swoją przyszłość.
Wyjaśnijmy od razu: F-you money to termin wymyślony oczywiście w USA. W Polsce funkcjonuje w mniej bezpośredniej i nie tak agresywnej formie. Nazywamy to poduszką finansową lub po prostu oszczędnościami. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wersja z USA bardziej działa na wyobraźnię...
Tu kupisz książkę lub E-booka bezpośrednio od wydawnictwa Maklerska.pl
Łatwo mówić, trudniej zrobić. Na komfort porzucenia obecnej pracy z dnia na dzień stać niewielu. Ale wcale tak być nie musi. Amerykański inwestor przekonuje, że ma na to szansę dosłownie każdy. I nie potrzebuje do tego żadnego ekonomicznego przygotowania. Co więcej, im mniej wie o pieniądzach, tym nawet lepiej. Jak to możliwe? Już wyjaśniamy, a właściwie wyjaśnia JL Collins.
Dochód pasywny musi być prosty
Autor nie odziedziczył firmy czy nieruchomości, nie kupił kryptowalut, gdy powstawały i nie napisał świątecznej piosenki, która co roku przynosi mu tantiemy. Jest za to konsekwentny i skromny. Za źródło swojego sukcesu uważa fakt, że... nie jest lepszy od innych. A już na pewno nie w inwestowaniu!
Brzmi dziwnie, prawda? Większość finansowych guru przekonuje, że trzeba dokonać błyskotliwej analizy (jak oni), znaleźć perełkę i zainwestować w nią, zanim zrobią to inni. JL Collins wyśmiewa takie podejście, bo jest najlepszym przykładem na to, jak dojść do dużych pieniędzy w zupełnie inny sposób.
Na konkretnych wykresach, liczbach i danych udowadnia, że kupując tylko i wyłącznie jednostki funduszy inwestycyjnych, odzwierciedlających jak najszerszy indeks giełdowych spółek, zarobienie pieniędzy w dłuższym okresie jest po prostu pewne. Co więcej, dzięki temu zarobimy znacznie więcej niż 80 proc. aktywnie inwestujących, chwalących się w internecie "złotymi strzałami". Najważniejsze, by robić to regularnie. Zasada jest bowiem prosta: im większe kwoty będziemy wpłacać, tym szybciej osiągniemy niezależność finansową.
Dwa rozdziały dla Polaków marzących o niezależności finansowej
Jak to zrobić, gdy większość Polaków żyje od wypłaty do wypłaty? Na to też są konkretne podpowiedzi, a wartością dodaną są z pewnością dwa rozdziały książki, poświęcone wyłącznie polskim czytelnikom. Znajdziemy w nim opis najbardziej opłacalnych instrumentów finansowych, które są też jednocześnie najbezpieczniejsze, bo - podobnie jak obligacje - gwarantowane przez państwo.
Nadal wciąż stosunkowo mało osób z nich korzysta. Może zaczną po przeczytaniu książki JL Collinsa?
JL Collins stał się sławny, gdy zaczął prowadzić bloga, w którym dzielił się wskazówkami, jak osiągnąć niezależność finansową. Obecnie jest nie tylko pisarzem i bloggerem, ale jest też regularnie zapraszany przez media do komentowania wydarzeń ekonomicznych, choć bezustannie powtarza, że jego droga do bogactwa była najprostsza z możliwych - po prostu regularnie kupował jednostki funduszu inwestycyjnego, który odzwierciedlał wartość wszystkich spółek na amerykańskiej giełdzie. Przekonuje, że każdy może to osiągnąć, jeśli będzie długoterminowo, konsekwentnie i ostrożnie inwestował.
*W artykule zamieszczono linki afiliacyjne, z których Trojmiasto.pl może otrzymać prowizję
Opinie wybrane
-
2023-11-16 06:34
Wystarczy samo poczucie wolności finansowej i można przyjemnie pracować (5)
Mam już swoje F-you money i dalej pracuję. Co prawda do emerytury pozostało mi klika lat, ale gdybym dzisiaj miał wiek emerytalny, to i tak nie odszedłbym z pracy, Pracodawcy by mi "nie pozwolili". Piszę w liczbie mnogiej, bo zapotrzebowanie na moją pracę przejawia wielu pracodawców. Poczucie, że jestem ciągle potrzebny jest równie ważne, co kasa.
- 23 3
-
2023-11-16 16:16
(2)
zapotrzebowanie na pizze u wielu klientow?
- 5 5
-
2023-11-16 16:25
(1)
No cóż! Skoro nie odróżniasz klienta od pracodawcy...
- 6 1
-
2023-11-17 19:55
każdy odróżnia, klientów masz wielu, a pracodawcę jednego. jak stracisz robotę to zostanie ci tylko okres wypowiedzenia + odprawa. Jak stracisz klienta to masz nadal innych.
- 1 0
-
2023-11-16 08:18
Poczucie, że jestem ciągle potrzebny jest równie ważne, co kasa (1)
O TAK!
- 2 0
-
2023-11-16 12:18
Bzdura.
Nie każdego to dotyczy. Mi np. nie jest to do niczego potrzebne.
- 1 1
-
2023-11-15 10:36
Poczucie bezpieczeństwa (6)
To jest bezcenne.
Nie czuję się bezpiecznie bez poduszki finansowej dającej możliwość przeżycia kilku lat bez pracy, na szczęście w tej chwili już taką mam- 44 4
-
2023-11-16 12:00
zazdro
- 0 0
-
2023-11-16 10:51
wystarczy emerytura ze Szwajcarii (1)
1 i 2 fillar :)
- 0 1
-
2023-11-16 12:17
Kaszubskiej? Tede jo.
Ile dajo?
- 6 0
-
2023-11-15 14:49
Podpisał Wiesław lat 70 (2)
Na emeryturze
- 12 11
-
2023-11-16 06:19
Niekoniecznie trzeba mieć 70 lat
Wystarczy mieć perspektywę godziwej emerytury i jakiś dochód pasywny pokrywający ewentualną różnicę w niedoborze. Dotychczasowe oszczędności dzielę przez wielkość miesięcznych wydatków i wiem ile miesięcy/lat przed emeryturą mam już swoje F-you.
- 3 0
-
2023-11-15 17:47
a nawet gdyby to co?
- 12 0
-
2023-11-15 09:34
(9)
Własne oszczędności są czymś obligatoryjnym dla każdego ogarniętego człowieka. O czym tu wgle gadać xD. Tym bardziej gdy zna się pomorski rynek pracy z racji jego indywidualnych uwarunkowań. Tym bardziej gdy doświadczyło się niestabilności zatrudnienia w sytuacji gdy na nasze miejsce jest kilku chętnych. Tym bardziej, że poszukiwanie pracy z wyłączeniem Żabki, kasy w markecie i masażu z finałem trwa minimum 3 miesiące.
- 45 0
-
2023-11-16 11:18
Co jest złego w pracy w żabce lub innym markecie typu lidl? (5)
Pensja na czas, wszystkie swiadczenia, kasa nienajgorsza, przy 2 osobach pracujacych w handlu da sie 10k netto przynieść, praca w korpo więc o januszowaniu i oszukiwaniu przez rodzimych patriotów nie ma szans. A jaka jest alternatywa dla ludzi bez fachu i wykształcenia? Januszex na zleceniu po 12h? I szarpanie o kazde wolne i każde 100pln? Kierowca
Pensja na czas, wszystkie swiadczenia, kasa nienajgorsza, przy 2 osobach pracujacych w handlu da sie 10k netto przynieść, praca w korpo więc o januszowaniu i oszukiwaniu przez rodzimych patriotów nie ma szans. A jaka jest alternatywa dla ludzi bez fachu i wykształcenia? Januszex na zleceniu po 12h? I szarpanie o kazde wolne i każde 100pln? Kierowca i spawacz to tez nie najgorsza fucha, o ile ma sie dzieci co najmniej 10 lat plus ze względu na wyjazdy notoryczne. Kasa juz wieksza nawet od tego co mają ludzie wyksztalceni. Masaż z finałem nie wymaga komentarza ale wrzucenie tego razem z powyższymi to tylko pokazuje, ze jesteś zwykłym bucem bez wyksztalcenia. Nie mylic z posiadanym dyplomem, ten ma kazdy mlodzian obecnie.
- 12 1
-
2023-11-16 11:35
Rok czy dwa i masz fach w IT (4)
Mam masę znajomych np. po budownictwie, którzy przekwalifikowali się na IT.
Tu nie ma wymówek - bo nie mam znajomości albo nie ma pracy. Plan jest prosty:
1. Jesli faktycznie chcesz coś zmienić - to podejmujesz decyzje o szkoleniu się w nowej dziedzinie
2. Układasz jakiś z grubsza plan - Ile czasu realnie możesz poświęcić naMam masę znajomych np. po budownictwie, którzy przekwalifikowali się na IT.
Tu nie ma wymówek - bo nie mam znajomości albo nie ma pracy. Plan jest prosty:
1. Jesli faktycznie chcesz coś zmienić - to podejmujesz decyzje o szkoleniu się w nowej dziedzinie
2. Układasz jakiś z grubsza plan - Ile czasu realnie możesz poświęcić na szkolenia, czy masz kasę na płatne szkolenia czy chcesz za darmo z netu się uczyć, czy znasz kogoś kto pomoże Ci wyszukać niszę w którą się zajmiesz
3. Na podstawie p.2 układasz grafik, zbierasz materiały i ciśniesz
4. Podstawa to sumienność i regularność
5. Szukasz staży, pracy jako junior itp.
p.s. tak zdaję sobie sprawę ,że nawet w IT odczuwa się spowolnienie Macroekonomiczne teraz. Ale zamiast szukać problemów i wymówek skup się na planie i działaniu. Wyniki w końcu przyjdą- 1 9
-
2023-11-16 12:05
Do mnie piszesz? Ja pracuje w IT jak prawie każdy facet (3)
po studiach. To jedyna branża dzieki ktorej mozna jakies normalne pieniadze zarobic. A poprzedni komentarz odnosi się do ludzi, ktorzy z roznych powodów nie moga byc specjalistami w IT. Zresztą, próg wejscia to znajomosc angielskiego w stopniu komunikatywnym. Nie trzeba nawet wnikac w tajniki techniczne. Mozna byc zwyklym cieciem w IT typu project
po studiach. To jedyna branża dzieki ktorej mozna jakies normalne pieniadze zarobic. A poprzedni komentarz odnosi się do ludzi, ktorzy z roznych powodów nie moga byc specjalistami w IT. Zresztą, próg wejscia to znajomosc angielskiego w stopniu komunikatywnym. Nie trzeba nawet wnikac w tajniki techniczne. Mozna byc zwyklym cieciem w IT typu project manager czy inny scrum master od power pointa i organizacji spotkan. Wiedza techniczna zerowa albo śladowa ale angielski i ogólna gadka jest wymagana. Tyle tylko i wpada 5 cyfrowa kwota.
- 4 5
-
2023-11-16 19:00
to masz na prawdę nikłe pojęcie o rynku
jak chcesz dobrze zarobić to zostajesz lekarzem specjalistą, potem długo długo nic. A z innych dobrze płatnych zawodów na poziomie programisty masz chociażby inżynierów mechaników czy okrętowców. Seniorzy zarabiają konkretne pieniądze i często tak jak programiści pracują zdalnie dla zagranicznych firm.
- 1 1
-
2023-11-16 12:21
(1)
"zwyklym cieciem w IT typu project manager" :D Muszę to pokazać kumplowi cieciowi ;)
- 4 0
-
2023-11-16 16:21
Tia. Śmiało :)
Z IT project manager ma tyle wspólnego co nauczyciel angielskiego :) oczywiście są goście bedący w przeszłości hard skilled IT bo pracowali jako inzynierowie. Ale sama praca PM to organizacja spotkań, wypytki expertow i notowanie info od działów technicznych, tlumaczenie górze o statusie, czyli szeroko pojete gadanie. Z inzynierką to nie ma nic
Z IT project manager ma tyle wspólnego co nauczyciel angielskiego :) oczywiście są goście bedący w przeszłości hard skilled IT bo pracowali jako inzynierowie. Ale sama praca PM to organizacja spotkań, wypytki expertow i notowanie info od działów technicznych, tlumaczenie górze o statusie, czyli szeroko pojete gadanie. Z inzynierką to nie ma nic wspolnego. Ludziom z po za IT wydaje sie, ze PM siedzi, móżdzy, wykminia rozwiązanie, architekture i przygotowuje ksiazeczke wdrozeniową hahaha. Bzdury. To zwykly planowacz cyklicznych spotkan i wklepujący harmonogram dzialan od expertow. U nas w korpo PM są ludzie po polonistyce, po logistyce bez szkolen, certow czy doswiadczenia w technicznych dzialach. Czesc owszem wywodzi sie z technicznych ale to na ogol dziadki lesne :) pamietające windows xp, c++ czy novella :) Podpytaj czy cos PM jest w stanie skonfigurowac tudziez przygotowac jakis design hahaha
- 5 3
-
2023-11-15 10:08
(2)
Spawacz, kierowca c+E, informatyk i pewnie wiele więcej tez maja prace od ręki.
- 9 1
-
2023-11-15 11:42
(1)
Bo to guaNiane roboty sa, to można je dostac od zaraz. Będę mieszkał w blaszaku albo spawał az mi zeby wylecą.
- 10 4
-
2023-11-16 18:56
jakby były guaniane to by podaż pracownika była większa niż popyt na tą pracę a tak nie jest. Guaniana praca to taka która nie wymaga żadnych kwalifikacji, którą każdy może wykonywać. A nawet roboty spawacza trzeba się nauczyć, prawko też trzeba zrobić.
- 1 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.