- 1 Ten serial ogląda ponad milion widzów (39 opinii)
- 2 Koncertowy zawrót głowy (8 opinii)
- 3 Trójmiejscy mecenasi kultury i sztuki (26 opinii)
- 4 Już w piątek jedyna taka noc w roku (43 opinie)
- 5 Nowe dyrektorki w instytucjach kultury (158 opinii)
- 6 6 wystaw do zobaczenia w październiku (19 opinii)
Piekło z tymi babami. O farsie "Boeing Boeing"
Jak to w farsie, akcja zmienia się jak w kalejdoskopie, a bohaterowie uwijają się, aby uniknąć katastrofy, która wydaje się nieunikniona. Bałtycki Teatr Różnorodności przygotował farsę "Boeing Boeing" pod okiem Tomasza Podsiadłego, udowadniając, że prowadzony przez niego od przeszło dekady zespół cały czas się rozwija. Spektakl grany jest gościnnie na deskach Konsulatu Kultury.
Co nas czeka w trójmiejskich teatrach
Teatr prowadzony przez Tomasza Podsiadłego najpierw pod szyldem Scena 138, a od czterech lat jako Bałtycki Teatr Różnorodności to zespół amatorski, budowany od podstaw przez tego reżysera. Większość jego aktorów to osoby zarabiające na życie w dziedzinach niezwiązanych z teatrem, które od kilku lat spełniają swoje pasje na scenie, ku uciesze gdyńskiej publiczności. I właśnie pasja, zaangażowanie i miłość do sztuki są emblematami Bałtyckiego Teatru Różnorodności. Po premierze "Boeing Boeing" do tych przymiotów można dołączyć jeszcze epitet "dojrzałość". O pejoratywnym wydźwięku słowa "amator" w ogóle nie ma mowy.
Tomasz Podsiadły po komercyjnym sukcesie farsy "Pomoc domowa" Marca Camelottiego sięgnął po najsłynniejszą sztukę tego autora, która w 1991 r. została wpisana do księgi Guinnessa za rekordową liczbę wystawień - 17 500 w 55 krajach świata. To obrazuje skalę popularności farsy "Boeing Boeing", będącej jedną z najzabawniejszych fars świata.
Pomysł na nią jest oczywiście banalnie prosty. Maks jest specjalistą od romansów i "królem" uciech. Chełpi się tym, że założył swój prywatny harem i to bez zmiany religii. Wystarczyło ograniczyć się do dziewczyn z jednej branży, zadbać o to, żeby były różnych narodowości, a pozostałe znajdowały się w innych rejonach świata, gdy on poświęca czas jednej z nich w swoim gniazdku.
Jest to wykonalne, bo Maks gustuje w stewardessach. "Mówię ci stary. To towar sprawdzony, wybrany, wyselekcjonowany przez linie lotnicze" - zapewnia przyjaciela z młodości Pawła, który szybko zostanie wciągnięty w sieć intryg. Aby nie doszło do pomyłki, każda z pań pracuje dla innej firmy i lata na innej trasie. Maks prowadzi szczegółowy grafik połączeń, startów i lądowań, dzięki czemu może sobie pozwolić na niezły odlot w sypialni i nie cierpi na nudę, jaką wedle jego słów zapewnia monogamia. Aby układ był pewny, każda kochanka staje się jego narzeczoną. I tak Maks prowadzi potrójne życie z Polką, Niemką i Amerykanką, mając tydzień skalibrowany pod rozkład lotów każdej kochanki.
Wszystko to jest możliwe dzięki znanej nam z "Pomocy domowej" Nadii, gosposi Maksa i strażniczki jego sekretu. To dzięki niej każda z narzeczonych czuje się tą jedyną, bo Nadia nie tylko posprząta, ale też przygotuje ulubioną potrawę, zadba o romantyczne drobiazgi i pomoże Maksowi wyjść z opresji, gdy na jego perfekcyjnym planie pojawią się jakiekolwiek rysy. O tym, że się pojawią, jesteśmy przekonani od pierwszych chwil, bo przecież inaczej cała zabawa nie miałaby sensu.
Tomasz Podsiadły: Oderwijmy od BTR metkę amatorstwa
Tomasz Podsiadły oparł się na zespole, który sprawdził się w wystawionej wcześniej "Pomocy domowej", czyli luźnej kontynuacji losów Nadii z "Boeing Boeing". Nadię ponownie z dużym wdziękiem z domieszką brawury gra Sylwia Ogryzek, zdecydowanie najlepsza i najswobodniejsza na deskach Konsulatu Kultury. Energiczną, zabawną Johannę z niemieckim akcentem wykreowała Agata Braun (rolę tę gra zamiennie z Heleną Sutton), zaś rolą amerykańskiej słodkiej idiotki Janet, z przyklejonym do twarzy szerokim "amerykańskim" uśmiechem, bawi publiczność Iza Morawska (zamiennie z Joanną Sętkowską). Wreszcie w polską narzeczoną Jolę wciela się Dorota Połom (naprzemiennie z Anną Górną).
Aktorski zestaw uzupełniają bardzo istotni w intrydze panowie: sprawcę całego zamieszania Maksa gra "po warunkach" Jakub Gaweł, a mimowolnym świadkiem i uczestnikiem gęstej sieci intryg zostaje Paweł, grany z dużą swobodą przez Michała Delika. Polski kontekst możliwy jest dzięki znakomitemu tłumaczeniu sztuki przez Bartosza Wierzbiętę (autora m.in. polskiej wersji "Shreka").
W scenografii Agnieszki Szewczyk warszawskie mieszkanie Maksa podziwiamy z perspektywy salonu i kilku par drzwi, prowadzących do pozostałych pomieszczeń. W centralnym punkcie sceny znajduje się oczywiście sofa, a obok niej barek na kółkach, który wielokrotnie przyda się bohaterom podczas tej pełnej zwrotów akcji historii. Dowcipne kostiumy wpisane w charakter sztuki przygotowała Karolina Bryl.
Cały pierwszy akt prowadzony jest w bardzo dobrym rytmie, akcja zmienia się jak w kalejdoskopie, a aktorzy bardzo dobrze radzą sobie z powierzonymi im zadaniami. Spektakl skrzy się dowcipem, w którym bardzo dobrze wypadają szczególnie Sylwia Ogryzek, Agata Braun i Michał Delik. Widać bardzo drobiazgową pracę Tomasza Podsiadłego, który zadbał o każdy niuans i detal (to m.in. oryginalny bagaż Pawła czy też drewniany konik, który nieprzypadkowo wzbudza salwy śmiechu). Wszystko to w połączeniu z zaskakująco dobrą grą aktorską daje naprawdę udaną rozrywkę na bardzo wysokim poziomie.
Recenzja farsy "Pomoc domowa"
Szkoda, że w drugim akcie pojawiają się dłużyzny, co zresztą nie dziwi, skoro spektakl trwa godzinę dłużej, niż zapowiadano, i widzowie wyjdą z Konsulatu Kultury po trzech godzinach z okładem. Wraz z czasem trwania przedstawienia energia ucieka też z aktorów, którzy nieco gorzej radzą sobie zwłaszcza w scenach dynamicznych (pogoń dookoła sofy, sceny miłosne). Dlatego też podczas finału nieco brakuje im już sił. Jednak gdyński "Boeing Boeing" to dobre przedstawienie, zdecydowanie dojrzalsze inscenizacyjnie i aktorsko od tak dobrze przyjętej "Pomocy domowej". Dlatego o popularność wyprodukowanej przez Tomasza Podsiadłego farsy można być spokojnym. Dla miłośników gatunku powinna być to propozycja obowiązkowa.
Spektakl
Boeing Boeing
Miejsca
Spektakle
Opinie wybrane
-
2022-08-08 15:12
(1)
Byłam wczoraj zabawa przednia i naprawdę się uśmiałam, ale to zaleta tylko i wyłącznie scenariusza oraz tłumaczenia a nie aktorów.
Jak jeszcze osoba grająca Nadie była dobra to już niestety stewardesy to klapa potworna (prym wiedzie tu pani grająca Jolę)
Naprawdę trudno być na scenie naturalnym i bawić się z widownią a nie recytowaćByłam wczoraj zabawa przednia i naprawdę się uśmiałam, ale to zaleta tylko i wyłącznie scenariusza oraz tłumaczenia a nie aktorów.
Jak jeszcze osoba grająca Nadie była dobra to już niestety stewardesy to klapa potworna (prym wiedzie tu pani grająca Jolę)
Naprawdę trudno być na scenie naturalnym i bawić się z widownią a nie recytować tekst.
Panowie zabawni i uroczy choć troszkę jeszcze brakuje.
Panie reżyserze niech pan dopilnuje by Pana aktorzy tak się nie zagrywali, bo wychodzi to naprawdę okropnie.- 7 22
-
2023-06-08 09:35
Co za maruda. W domu to chyba mają cię dosyć...
Spektakl Jak najbardziej polecam.
- 0 0
-
2022-08-08 16:44
Świetna zabawa
Byłyśmy w sobotę z koleżankami i świetnie się bawiłyśmy. Dużo śmiechu, humoru. Paweł z Grunwaldu skradł nasze serca. Dobra rozrywka w rozsądnej cenie, a i w Konsulacie w kawiarni można było się pobawić. Fajnie i miło.
- 9 5
-
2022-08-08 15:19
Uśmiałem się
Zgadzam się z tą recenzją, bawiłem się z małżonką jak mało kiedy w teatrze, aktorzy dali radę, faktycznie drugi akt ma niepotrzebne dłużyzny, mimo tego wkręciliśmy się w historie! Z czystym sercem polecam ina pewno Was odwiedzę, muszę wybrać się na Pomoc Domową, liczę ze będzie jeszcze grana
- 10 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.