• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Pies umarł czy zdechł? Burza po wypowiedzi prof. Bralczyka

Magdalena Raczek
19 lipca 2024, godz. 17:00 
Opinie (465)
Obecnie nasze czworonogi najczęściej traktujemy jak wiernych przyjaciół, a nawet członków rodziny. Obecnie nasze czworonogi najczęściej traktujemy jak wiernych przyjaciół, a nawet członków rodziny.

"Pies nie umiera, pies zdycha." "Psa się nie adoptuje, psa się uznaje za swojego." Między innymi takie słowa padły niedawno w programie TVP z ust profesora Jerzego Bralczyka, jednego z najsłynniejszych polskich językoznawców, który od lat pojawia się w telewizji w charakterze eksperta. Słowa te wywołały burzę w sieci i falę krytyki na językoznawcę. Postanowiliśmy spojrzeć na ten temat z różnych perspektyw i sprawdzić, czy chodzi tylko o językowy dylemat, czy może kryje się za tym coś więcej?





Co ludzkie, to ludzkie?



Czy twoim zdaniem określenie "pies zdechł" jest stosowne?

Jerzy Bralczyk to znany wszystkim polski językoznawca, profesor nauk humanistycznych, polonista specjalizujący się w języku mediów, reklamy i polityki, a także popularyzator wiedzy o języku. Jest on częstym ekspertem w programach radiowych i telewizyjnych, w których wypowiada się na aktualne tematy związane ze zmieniającym się współcześnie językiem i jego poprawnością.

W trakcie niedawnego programu w TVP padło pytanie skoncentrowane wokół słynnego filozoficznego podziału na "istoty ludzkie" i "nieludzkie", czyli zwierzęta. Profesor w odpowiedzi podważył sensowność stosowania języka i słownictwa "ludzkiego" wobec zwierząt, mówiąc: "Pies nie umiera, pies zdycha." oraz "Psa się nie adoptuje, psa się uznaje za swojego." Jak stwierdził, "adoptowanie zwierząt" czy to, że "pies umarł", to z perspektywy językoznawcy dla niego obce pojęcia.

- Nie pasuje mi, tak samo, jak nie pasuje mi adoptowanie zwierząt. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies umarł, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł - podkreślał na antenie Jerzy Bralczyk.
Prof. Jerzy Bralczyk Prof. Jerzy Bralczyk

Nic co ludzkie, nie jest mi obce, ale...



Stwierdzenia te wywołały burzę w sieci i falę krytyki wobec profesora. Dla wielu osób jest to nie do przyjęcia, aby takim językiem "traktować" swoje czworonogi. Świat się zmienił, nasze podejście do zwierząt i wiedza na ich temat też, zatem, czy język również nie powinien ulec przemianie? Czy musimy strzec "ludzkich" form językowych, które zarezerwowane są jedynie do opisu spraw ludzkich?

- Jako językoznawczyni rozumiem stanowisko pana profesora Bralczyka, ponieważ jest ono zgodne z przyjętymi dawno temu zasadami. Jednak określenie dawno jest tu kluczowe. Świat się bowiem zmienia i język też ulega przemianom. Zmienił się bardzo nasz stosunek do zwierząt. Kiedyś pies musiał pilnować obejścia, w innym wypadku uznany był za darmozjada, kot mógł się wygrzewać przy piecu, ale miał też polować na myszy i szczury. Obecnie nasze czworonogi najczęściej traktujemy jak wiernych przyjaciół, a nawet członków rodziny - przekonuje prof. dr hab. Izabela Kępka, przewodnicząca Rady Dyscypliny Językoznawstwo z Uniwersytetu Gdańskiego. I dodaje:

- Gdy więc zabraknie któregoś z nich, nie przechodzi nam przez usta stwierdzenie, że pies/kot zdechł. Najczęściej mówimy, że odszedł (dodając metaforycznie: na drugą stronę tęczy), rzadziej jednak, jak mi się wydaje, używamy czasownika: umarł. Podobnie rzecz się ma z adopcją zwierząt. Dziś nikogo nie dziwi takie "ludzkie określenie". Uznanie za "swojego" zawiera w sobie pierwiastek dominacji, który kłóci się z traktowaniem zwierzęcia jako członka rodziny czy wiernego przyjaciela. Z określeniem "adopcja zwierząt" spotykamy się na każdym kroku. Internet pełen jest informacji o adopcji czworonogów ze schronisk, domów tymczasowych itp. Wydaje się więc, że stosowanie "ludzkiego" słownictwa wobec zwierząt już się dokonało i nie ma sensu wyważać otwartych drzwi.



Zmiany w obyczajach mają odbicie w języku



Czy rzeczywiście "starość" może być argumentem na to, jak mówimy - a w domyśle: traktujemy zwierzęta? I tak, i nie. Oczywiście warto pamiętać, że zmiana dokonuje się na naszych oczach, jeszcze pokolenie naszych dziadków traktowało zwierzęta przedmiotowo. Jednak żyjemy w tym samym świecie i każdy, i stary i młody może przecież się dokształcić.

Smutne historie spisane na kacu i tanim papierze. Smutne historie spisane na kacu i tanim papierze.
Wiadomo już, że zwierzęta odczuwają emocje, tworzą między sobą więzi i reprezentują różne typy behawioralne, a dowodów na to dostarczają wyniki badań z różnych dyscyplin naukowych. Pokazują one, że zwierzęta mają więcej cech uważanych dotychczas za wyłącznie ludzkie, niż się powszechnie sądziło.



- Trzy lata temu, ze względu na postępującą chorobę nowotworową musiałem uśpić mojego rottweilera. Sprawdziłem jak ja informowałem, że już go nie ma, Rottek nie umarł, nie zdechł, nie trafił za tęczowy most, w moim przypadku "nadszedł czas rozstania" z Remusem. Choć minęło sporo czasu, wracając do tamtego dnia, łzy cisną się same do oczu. Nikt nie zabroni nam używania "ludzkich" form językowych w odniesieniu do spraw "zwierzęcych". Język jest "żywy" i ewoluuje na przestrzeni lat. Kiedy 16 lat temu zaczynałem swoją zawodową przygodę z psami, używano słowa "waruj", dziś jest to "leżeć", a może za kolejne 16 lat będzie to "połóż się"? Dla mnie to nie ma znaczenia, ważniejsze jest, w jaki sposób będziemy uczyć psiaka. W tym momencie nasuwa mi się kolejna myśl, czy wydajemy psu polecenia, czy podajemy hasła? Nie widzę również problemu w "językowym" uczłowieczaniu zwierząt, gdy mówimy do swojego pupila "synuś" lub "córunia" itp. pod warunkiem, że pamiętamy, że pies nie jest człowiekiem. Jest zwierzęciem, które ma swoje potrzeby, wrodzone instynkty i postrzega świat inaczej niż ludzie - mówi Marek KarolakPsikus Szkoła dla Psów.
Nie bez kozery mówimy, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, więc czyż nie powinniśmy tej przyjaźni odwzajemniać? Nie bez kozery mówimy, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka, więc czyż nie powinniśmy tej przyjaźni odwzajemniać?

Najlepszy przyjaciel człowieka



W dzisiejszych czasach, gdy mamy tak szeroko rozwiniętą ofertę dla naszych pupili: lekarzy, hotele, sklepy zoologiczne, szkoły i przedszkola, kosmetyczki i fryzjerów, wybiegi, a nawet cmentarze i krematoria dla zwierząt, widoczna jest zmiana w ich traktowaniu i podejściu człowieka do nich. Odejście od traktowania czworonogów przedmiotowo bierze się nie tylko z naszej wiedzy o tym, że zwierzęta czują, myślą i mają swoje sposoby na komunikację, ale i z kwestii kulturowych oraz zmiany obyczajów. Nie bez kozery też mówimy, że najlepszym przyjacielem człowieka jest... pies.

- Potraktować kogoś "po ludzku" - czyli jak? z empatią? miłością? bo to immanentna ludzka cecha być "ludzkim" i wyznaczać standardy ludzkiego (przynależnego tylko ludziom) zachowania? Moim zdaniem te pojęcia służą odwiecznemu zaprezentowaniu dominacji człowieka. Człowiek "umiera". "Umieranie" jest typowo ludzkie i należy tylko do ludzi. To "odchodzenie najwyższego gatunku". To nie jakieś tam zdychanie. Zdychają gatunki niższe. Zdychają zwierzęta. Zdycha wszystko, do czego nie mamy emocjonalnego stosunku. Tam na polu zdechła ze starości krowa. Na drodze leżał zdechły kot, ktoś go rozjechał. Pies sąsiadów wczoraj podobno zdechł. ALE: moja ukochana kotka dziś odeszła (najbardziej neutralne słowo na chwilę obecną, jakie znam). Mój psi przyjaciel zmarł po nieudanej operacji. Nie żyje moja najdroższa sunia, którą uratowałem ze schroniska. Wszystko, gdzie pojawia się ładunek emocjonalny, kieruje się innymi prawami - uważa Darek Markowski, który prowadzi krematorium i cmentarz dla zwierząt "Zawsze Razem". I dodaje:

- Zwierzęta nie są zezwierzęcone, a ludzie nie są specjalnie ludzcy. To tylko etykiety. Osobiście uważam, że zdechnąć szybciej niż mój pies, mógłby podły człowiek, który robi komuś krzywdę z rozmysłem (mówi się przecież "obyś zdechł!" do człowieka, którego się nienawidzi i do którego ma się niezwykle negatywny stosunek emocjonalny). Reasumując - ludzie mogą zdychać, a zwierzęta umierać. O prawidłowości formy nie decyduje już jakaś stara formułka, nie decyduje ostoja zasad językowych w postaci autorytetu profesorskiego czy kogokolwiek innego, a właśnie stosunek emocjonalny.

Zwierzęta mają swoje prawa



Warto na koniec dodać, że proces tych zmian trwa już od dłuższego czasu, porównać to można do sprawy feminatywów. Język jest żywym tworem i zmienia się cały czas. Nawet "Słownik Języka Polskiego PWN" wskazuje, że słowo "zdechnąć" ma pejoratywne znaczenie: "zdechnąć/zdychać - potocznie "o zwierzęciu: skończyć życie"; zdychać - pospolicie "cierpieć", obraźliwie - "umrzeć".

- "Zdechnąć" jest nacechowane pejoratywnie, gdy jest odnoszone do ludzi, i to nacechowanie może udzielać się także wypowiedziom, w którym słowo to odnosi się do zwierząt. Gdy mowa o zwierzęciu domowym lub hodowlanym, do którego ktoś czuje się przywiązany, o sympatycznym zwierzaku w zoo, o zwierzętach leśnych, obserwowanych na wycieczce, o zwierzątku z bajki, z wierszyków dla dzieci itp. - "zdechnąć" może zupełnie być nie na miejscu. Rozumiem, że można w tym słowie nie widzieć nic nieodpowiedniego i że o martwej sarnie napotkanej w lesie niejedna osoba nie powie: "Umarła", gdyż wydawałoby się to jest infantylne. W takim wypadku jednak wolałbym powiedzieć: "Padła". W języku widać liczne dowody na postrzeganie zwierząt jako gorszego rodzaju stworzeń. Jednym z nich są zwierzęce wyzwiska (Ty świnio, małpo, krowo, baranie...), innym deprecjonujące porównania i użycia przenośne (brudny jak świnia, głupia gęś, psi los, pieskie życie), jeszcze innym świadectwa niecnych zabaw polegających na męczeniu zwierząt (biegać jak kot z pęcherzem), a nie jest to wyczerpujące zestawienie. Są różne słowa podkreślające odrębność zwierząt - ich wyglądu lub zachowania - np. racice, sierść, kłusować, warować, ćwierkać, stado, ławica. Fakt, że człowiek podkreśla nawet odrębność zwierzęcej śmierci i że traktuje ją jako coś gorszego od śmierci ludzkiej (por. "Obyś zdechł!", "Zdechł jak pies"), jest dla mnie jednak faktem dość żenującym - twierdzi inny znany językoznawca Mirosław Bańko.
Wydaje się jednak, że podobnie jak znikają obraźliwe odzwierzęce określenia i wyzwiska z naszego języka, tak samo zmienia się jego forma w stosunku do naszych czworonogów, którzy często są już towarzyszami naszego życia i mają również swoje prawa. W tym prawo do "ludzkiego" traktowania.

Miejsca

Opinie (465) ponad 50 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Naprawdę? (3)

    U was też ten temat zastępczy będzie mielony?

    • 95 3

    • Będziemy niestety dalej brnąć w ten szajs

      W Paryżu zamiast truć szczury powołano zespół ds koegzystencji z gryzoniami. W paru krajach są już próby małżeństw psa z człowiekiem. U nas już pracują nad kolejnymi prawami dla zwierząt, milicja teraz będzie biegać po podwórkach, mierzyć kojce i sprawdzać co ile godzin psiecko jest wyprowadzane.
      Mamy też lukę w prawie, bo zwierzę nie jest już przedmiotem więc właściciel nie odpowiada za to co zrobi - dlatego wielkimi krokami nadchodzą sądy dla zwierząt (zresztą takie rozwiązanie już w przeszłości było). Myślicie, że głupota ma granice? Niestety nie.

      • 9 6

    • Temat

      Jaki temat zastępuje ten artykuł?
      Moim zdaniem temat nie jest na tyle ciekawy żeby nazwać go zastępczym....
      A pies i owszem - zdycha. Tak mówi najbardziej ceniony językoznawca.

      • 4 1

    • Szczerze mówiąc ja już jestem zmęczony kobietami w przestrzeni publicznej. Znacznie lepiej by było gdyby ograniczyły się do prowadzenia kont na OF, a od wszelkich dyskusji intelektualnych się najzwyczajniej odczepiły. Inaczej to jest ciągła walka z emocjami i krzyki histeryczne zamiast wymiany zdań

      • 2 1

  • Utracił zdolność (1)

    Do życia.

    • 34 5

    • Utracił zdolność do egzystencji. Można?

      • 10 0

  • (9)

    Burza właścicieli "psiecka". Każdy normalny właściciel czworonoga powie, że zdechł. Pies zdechł. Nie ważne czy burek spod budy na łańcuchu czy rasowiec z wystawy obsypany medalami. Miałem psa jak byłem mały. Moi rodzice mają psa. Bardzo lubię psy i ogólnie zwierzaki i też się pod tym podpisuje, że pies...

    • 119 30

    • problem sam się rozwiąże w następnym pokoleniu, którego nie będzie :)

      • 23 3

    • (1)

      Dla mnie - umarł ;) Ale też nie poprawiam innych. Każdy mówi tak jak czuje.

      • 19 8

      • czuje ale nie mysli zapewne

        • 1 0

    • To samo można powiedzieć o wielu osobach.. (2)

      • 3 10

      • Często, bliscy mówią, że ten ...zdechł. (1)

        A potem górnolotne frazesy na pogrzebie, bo ,,o zmarłych się źle nie mówi".

        • 1 1

        • winszuje bliskich i szczerosci w relacjach

          • 1 0

    • (1)

      Teraz wszyscy myślą że kochają psy bo lobby producentów produktów dla zwierząt robi wszystko żeby jak najszybciej ludzi miało psy i wydawało jak na nie jak najwięcej pieniędzy

      • 2 2

      • Kochaliśmy psy od pokoleń, gdy nie było całego ,,przemysłu" dla zwierząt

        • 1 0

    • z tego co napisales wynika, ze wciaz jestes maly

      • 0 0

  • odszedł.

    znam ten ból.

    • 31 18

  • Pies zdycha jeśli umierają to relacje międzyludzkie (2)

    • 92 20

    • I napisz w idiokracji prawdę (1)

      to jak nie uda się ocenzurować to chociaż shejtują, "kultura" premiowania bullshitu, hipokryzji i w ogóle całkowitego etycznego upadku.

      • 13 2

      • jestes jej godnym przedstawicielem

        • 0 2

  • (5)

    Pisałem tutaj na tym portalu dokładnie to samo, co mówi Pan profesor, to moje posty były kasowane. Czyli kto ma rację Panie Moderatorze od siedmiu boleści?

    • 115 17

    • Ja mam rację. Najgorsi ludzie zdychają, a zwierzęta przyjaciele umierają.

      • 9 31

    • nie oczekuj godności od moderatora

      • 28 4

    • ale to nie znaczy, że Pan miał rację obiektywnie---Pan ma swoją rację (jak każdy człowiek)

      A profesor nie jest jedynym autorytetem, tym bardziej, ze będąc w komisji języka polskiego, zaakceoptowął kilka naprawdę bzdurnych słów. Zresztą sam w wywiadzie mówi, że ,,jemu to nie pasuje"- pokreśla, że to opinia subiektywna.

      • 0 3

    • Bralczyk, z racji wieku nie nadaza juz za rzeczywistoscia, sam to przyznaje.

      Rozumiem, ze imponuje ci profesorstwo, jednak tytul nie jest synonimem racji.

      • 1 6

    • w du**e z tobą i bralczykiem

      • 0 2

  • No pewnie, ze zdechł! (2)

    • 101 22

    • Mój kotek zdechł, "umarł " byliśmy z nim 15 lat! (1)

      Płakałam,

      Ale to b6l kotek, mała czarna kotka, łobuziak niesamowity! Charakterna, cudowna, musiałam ja uśpić bo cierpiała!

      Ale zdechła, nie ma jej, tęsknię!

      • 13 3

      • Przestań bredzić.

        • 6 13

  • Zwierzę zdycha a ludzie umieraja (12)

    Różnica prosta człowiek ma rozum a zwierzę instynkt.

    • 113 28

    • (2)

      Ludzie, których nienawidzę zdychają.

      • 13 21

      • nie trzeba nienanawidzić, podły zawsze zdycha (1)

        • 11 5

        • Podłych ludzi nienawidzę.

          • 10 2

    • A czy rozum ma np. typ który jedzie na autostradzie ponad 250km/h (1)

      I zabija całe rodziny. Jakby miał instynkt to by do tego nie doszło . Ale ma rozum . Dla mnie to niech zdycha z rozumem.

      • 13 3

      • Sedno całej tej dyskusji !

        • 2 0

    • No dobrze. Ale ludzie przeciez instynktownie kieruja sie rozumem. (1)

      • 0 4

      • Szkoda, że nie odpowiedzialnie.

        • 3 0

    • Człowiek instynktownie używa rozumu. (1)

      • 0 4

      • jesli maja rozum

        • 1 0

    • Ludziom brakuje rozumu, w dzisiejszym świecie widać to codziennie

      A zwierzę ma rozum - zwierzęcy, jakże często jest madrzejsze od czlowieka

      • 3 1

    • semantyka i tyle

      • 1 0

    • No właśnie, ja uważam że my, psy, umieramy, a człowiek zdycha. I nie ma instynktu nie mówiąc już o rozumie.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakie dwie sztuki zrealizował w Teatrze Wybrzeże Jan Klata?

 

Najczęściej czytane