• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Spektakl skojarzeń na finał polsko-islandzkiego projektu z Olgą Bołądź

Łukasz Rudziński
4 marca 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (9)
Ważną rolę w spektaklu pełnią studenci Zarządzania instytucjami artystycznymi Uniwersytetu Gdańskiego, którzy jako jedyni swoje kwestie wypowiadają po polsku. Ważną rolę w spektaklu pełnią studenci Zarządzania instytucjami artystycznymi Uniwersytetu Gdańskiego, którzy jako jedyni swoje kwestie wypowiadają po polsku.

Trudno w spektaklu "Proximity (Bliskość)", wieńczącym dwuletnią współpracę polsko-islandzką, zainicjowaną przez Gdański Teatr Szekspirowski, wyłonić jedno, dominujące zdarzenie czy myśl. Liczba skojarzeń i odniesień imponuje, ale też przytłacza. Spektakl realizowany przez islandzkich twórców z udziałem profesjonalnych aktorów i studentów Uniwersytetu Gdańskiego jest wizualno-intelektualną podróżą w nieznane, którą nie każdy odbędzie z przyjemnością.



"Proximity (Bliskość)" zaskakuje publiczność nawykłą do odbierania sztuki z perspektywy teatralnego fotela. To spektakl bez jednoznacznie określonej przestrzeni dla publiczności, która w większości ogląda przedstawienie na stojąco, nieopodal aktorów, co jakiś czas poruszających się pomiędzy widzami. Wprawdzie spektakl składa się z ciągu następujących po sobie scen, tyle że o luźnej, by nie rzec niemal przypadkowej, strukturze.

IMPREZY I WYDARZENIA Na co iść do teatru

paź 5
Paweł Stasiak z zespołem PapaD
Kup bilet
paź 6
Voo Voo
Kup bilet
Janek Traczyk
paź 6
Janek Traczyk
Kup bilet


Spektakl to finał "Treasure Iceland - Theatre Inclusions" - multidyscyplinarnego projektu, poświęconego kulturze i sztuce Islandii, który dofinansowany został z Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego w sumie na ponad 1 mln 150 tys. zł. Przy okazji współpracy polsko-islandzkiej w październiku zeszłego roku w Teatrze Szekspirowskim odbył się Tydzień Islandzki pod hasłem "Kierunek Islandia", podczas którego można było zobaczyć kilka spektakli islandzkich.

Kluczowe role powierzono Oldze Bołądź oraz Árniemu Péturowi Guðjónssonowi, którzy tworzą na scenie swoje lustrzane odbicie, a ich kwestie są kluczowe dla wydźwięku spektaklu. Kluczowe role powierzono Oldze Bołądź oraz Árniemu Péturowi Guðjónssonowi, którzy tworzą na scenie swoje lustrzane odbicie, a ich kwestie są kluczowe dla wydźwięku spektaklu.
Zresztą, zrealizowane pod wodzą Gudmundura Torvaldssona, Vali Ómarsdóttir i Marii Kjartans przedstawienie zawiera typowe dla spektakli z tego obszaru kulturowego cechy - długie, prowadzone w wolnym, kontemplacyjnym tempie sceny są tu bardziej wariacją na zadany temat czy improwizacją niż ciągiem przyczynowo-skutkowym. Wiele też jest działań fizycznych, sceny budowane są dzięki wspólnotowym, performerskim działaniom i nastawione są na kolektywne poszukiwania sensu bez z góry narzuconej tezy. W ten sposób podejmuje się ryzyko dryfowania bez celu, ale też można osiągnąć nieoczekiwane efekty.

"Proximity" poświęcono życiowym priorytetom - tego, co determinuje nasze życie. Czy jest to bezwarunkowa miłość, poświęcenie dla przyszłego, nowego życia (umiejętne podkreślone przez wkomponowanie w spektakl zaawansowanej ciąży jednej z aktorek - Olgi Bołądź) czy niezachwiana, niewymagająca dowodów prawda. Oczywiście do tego grona należy dodać tytułową bliskość.

Są sceny wyznań na temat tego często trudnego bagażu doświadczeń nie wartościowanych na lepsze czy gorsze - dla jednej kobiety problemem są zbyt duże piersi czy łydki, dla innej alkoholizm matki, ktoś jest ofiarą przemocy domowej, ktoś dostał kosza od obiektu westchnień, ktoś nie poradził sobie z rozwodem rodziców, ktoś usłyszał od matki, że nigdy nie będzie kochany, bo za bardzo przypomina swojego ojca. Gdzie szukać nadziei, naładować wewnętrzne baterie, gdy trudno zaufać komukolwiek?

Spektakl jest świetnie oświetlony i bardzo dobrze osadzony w przestrzeni Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, gdzie nie ma ścisłego podziału na aktorów i widzów. Spektakl jest świetnie oświetlony i bardzo dobrze osadzony w przestrzeni Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, gdzie nie ma ścisłego podziału na aktorów i widzów.
Koprodukcja Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego i islandzkiego Vinnslan nie podaje odpowiedzi na tacy. To raczej zaproszenie do wspólnych przemyśleń na temat naszej egzystencji. Co więcej, w wizualnym show piętrzy kolejne odniesienia, wprowadzając plan teatralny, metafizyczno-fantastyczny i ten realny, w którym problemy są formułowane wprost i po polsku przez studentów Zarządzania instytucjami artystycznymi Uniwersytetu Gdańskiego.

Do do studentów należy najbardziej wymagająca praca na scenie. Najpierw schodzą się, biegając po galeriach teatru, potem długo i misternie układają schron z poduszek porozrzucanych po niemal całej przestrzeni Szekspirowskiego. To do nich należą też wspomniane obnażające słabości zwierzenia, budowanie symbolicznych figur kobiety ciężarnej, naśladując reprezentujących plan teatralnych Olgę Bołądź i Árniego Pétura Guðjónssona, którzy bez względu na różnicę płci i wieku grają właściwie swoje lustrzane odbicie. To oni w scenicznej charakteryzacji i perukach dookreślają sens scen, wprowadzając na scenę powiew zupełnie innej estetyki klasycznego teatru, pełnego treści, a nie sloganów.

W poszukiwanie wartości i nadziei umiejętnie wkomponowano zaawansowaną ciążę aktorki. W poszukiwanie wartości i nadziei umiejętnie wkomponowano zaawansowaną ciążę aktorki.
Trzeci, metafizyczny plan reprezentuje emanujący światłem odbitym od kamizelki bohater przedstawiający się jako bóg Ra (Gudmundur Thorvaldsson), z którego przekazem - "dotknij mnie" - zostajemy po zakończeniu spektaklu.

Całe przedstawienie pomyślane jest tak, aby z Teatru Szekspirowskiego uczynić arenę całego spektaklu - w scenografii Tórunn María Jónsdóttir dużą rolę odgrywają wizualizacje islandzkich bezdroży oraz wideo rozmowa Olgi i Árniego. Ten multimedialny spektakl z wciągającą muzyką Biggiego Hilmarsa angażuje zmysły od początku do końca.

Dlaczego tak trudno dostać się do teatrów w Trójmieście?



Udział studentów-amatorów z ukochanej uczelni pomysłodawcy projektu byłego dyrektora GTS Jerzego Limona, jest w pełni uzasadniony. Ich głos to odbicie prawdziwych problemów czy kompleksów młodych ludzi, które mogą urosnąć do rangi wielkich dramatów. Teatralna wspólnotowość ma być formą terapii, zrzucenia ciężaru, który najmocniej uwidacznia się podczas energetycznego, ekstatycznego tańca.

Trzy plany spektaklu przenikają się ze sobą. Uwagę widzów przyciąga też atrakcyjna wizualnie i muzycznie forma, ubarwiona surrealistycznym wątkiem bóstwa. Tylko przekaz gubi się w niejednoznacznościach. Trzy plany spektaklu przenikają się ze sobą. Uwagę widzów przyciąga też atrakcyjna wizualnie i muzycznie forma, ubarwiona surrealistycznym wątkiem bóstwa. Tylko przekaz gubi się w niejednoznacznościach.
Całe przedstawienie jest hołdem wobec zmarłego dwa lata temu profesora (premiera przypadła dokładnie w drugą rocznicę jego śmierci). Powstało dzieło imponujące w swoim rozmachu, ale też równie mało komunikatywne. Szczególnie dla osób nie znających języka angielskiego, który jest głównym językiem wypowiedzi aktorów, spektakl długimi momentami będzie mało zrozumiały (spektakl nie jest tłumaczony na język polski).

Zarówno niełatwa w odbiorze, pełna bodźców forma, jak i oparta na skojarzeniach, wielowątkowa zawartość "Proximity (Bliskość)" wraz z całym kontemplacyjnym zapleczem, z pewnością wielu widzów zaskoczą. Spektakl obejrzeć można jeszcze tylko sobotę 4 marca.

Spektakl

5.5
6 ocen

Proximity (Bliskość)

teatr tańca

Miejsca

Opinie (9)

Wszystkie opinie

  • 3ka Baduszkowcow!

    Jacy studenci amatorzy?! W spektaklu występują też słuchacze studium wokalno- aktorskiego, jedna z nich jest tego roczną dyplomantką więc określanie wszystkich łatką 'studenci amatorzy' jest marnym zgłębieniem tematu...

    • 2 1

  • Opinia wyróżniona

    Prawdziwy teatr (1)

    Wspaniałe emocje, prawdziwe, bez zbędnego blichtru no i ta muza. Byłam pierwszy raz w teatrze szekspirowskim, napewno nie ostatni.

    • 4 2

    • Na pewno ucz się ortografii.

      • 0 0

  • (1)

    Pierwszy raz ogladalam spektal na stojaca i napewno nikomu tego nie polece! Z powodu ze przestępowalam z nogi na nogę i caly czas spogladalam na zegarek nie moglam skupic sie na spektalu. Wiec z tego powodu nie moge powiedziec ze spektal byl udany, raczej masakra wieczor i wyrzucone pieniadze.

    • 10 8

    • Spektakl trwał godzinę. Naprawdę tak trudno stać przez godzinę? Jak idzie Pani do galerii sztuki lub muzeum to siedzi Pani?

      • 4 2

  • Po

    Wzruszające wydarzenie.
    Wazne są takie inicjatywy i połączenia miedzynarodowe

    • 7 3

  • ile sprzedano biletów

    proszę podać ile sprzedano biletów ? na tę bzdurę ?

    • 10 10

  • Opinia wyróżniona

    Bardzo poruszające wydarzenie.

    To był przejmujący spektakl. Życiowy. Refleksyjny. Ciekawy technicznie. Angażujący i wyczerpujący aktorsko. Naprawę poruszające przedstawienie.

    Świetnie, że powstał ten projekt. Ważne są takie inicjatywy.

    Dla osób bez znajomosci języka było rozdawane tłumaczenie.

    • 9 10

  • Wywalone ponad milion zł jakby jeszcze mało ten teatr kosztował na "dzieło imponujące w swoim rozmachu, ale też równie mało komunikatywne. Szczególnie dla osób nie znających języka angielskiego, który jest głównym językiem wypowiedzi aktorów, spektakl długimi momentami będzie mało zrozumiały (spektakl nie jest tłumaczony na język polski)."
    Podobne dzieła tworzą gdańscy włodarze

    • 16 10

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (2 opinie)

(2 opinie)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Improwizacje w Konsulacie

40 zł
warsztaty

Kulinaria

Sprawdź się

Sprawdź się

Kto jest dyrektorem Teatru Wybrzeże?

 

Najczęściej czytane