• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

"Moniką" - na Hel, do Zakopanego - samolotem

Jarosław Kus
21 lipca 2018 (artykuł sprzed 5 lat) 

Lipiec to miesiąc przywodzący na myśl beztroską, letnią kanikułę, upalną i słoneczną pogodę oraz - co nieuniknione - gwałtowne burze, podobne do tej, której niszczycielskiej siły doświadczyli mieszkańcy Kartuz w trzeciej dekadzie lipca roku 1923.



Jak pisała "Gazeta Gdańska", deszcz w Kartuzach spadł wprawdzie "lekki", lecz "piorun uderzył w maszt sieci elektrycznej" i spowodował "popsucie wszystkich liczników i żarówek" (w dwóch domach), jak też "przepalenie większej ilości drutu".

Nie licząc drobnych perturbacji z pogodą, wakacje przed osiemdziesięciu pięciu laty przebiegały typowo, spokojnie i przewidywalnie. Polscy turyści już drugi rok z rzędu mogli skorzystać z oferty Towarzystwa "Gryf" i udać się statkiem na Hel. "Towarzystwo Akcyjne "Gryf" Żegluga Morska Poznań - Gdańsk - Gdynia", bo tak brzmiała jego pełna nazwa, to - założona w roku 1919 w Gdańsku - pierwsza polska firma żeglugowa: jej twórcami byli bracia Antoni i Stanisław Leszczyńscy, którzy uzyskawszy wsparcie gdańskich banków oraz miejscowej Polonii, uruchomili żeglugę turystyczną po wodach Zatoki Gdańskiej.

Statki Towarzystwa pływały pod banderą Wolnego Miasta Gdańska: jacht motorowy "Jadwiga" obsługiwał trasę Gdańsk - Sopot - Orłowo, towarowo-pasażerski parowiec "Ajax" kursował z Gdyni przez Sopot na Hel, zaś - wspomniana przez "Gazetę" - "Monika": z Gdańska przez Sopot płynęła na Hel. Rejsy te cieszyły się sporą popularnością - najwyraźniej "Polacy nareszcie zrozumieli, iż najprzyjemniej, najmilej podróżować polskim statkiem i w "polskiem towarzystwie, wesołem, gwarnem, rozbawionem".


Ale w Gdańsku myślano też o turystach zainteresowanych przeciwległym krańcem Polski: "polskie Tow. Lloydu" postanowiło "zaprowadzić komunikację napowietrzną" między Gdańskiem a Krakowem, "a stamtąd do Zakopanego" - w ten sposób Gdańszczanie zyskali nowe połączenie lotnicze, "oprócz (dotychczasowej) udogodnionej komunikacji napowietrznej, stale łączącej Gdańsk z Warszawą i Lwowem."

Podróże lotnicze były nie tylko szybsze od morskich, ale nie narażały pasażerów na ryzyko kradzieży - przynajmniej takich, do jakich dochodziło w tym czasie na morzu. Okazuje się bowiem, że w Gdańsku, na pokładzie wielu statków, rozwijał się w najlepsze przestępczy proceder, w którym uczestniczyli... "oficerzy statków handlowych", sami dopuszczający się kradzieży!

Wprawdzie "Gazeta" przytoczyła tylko cztery takie przypadki, ale zjawisko było na tyle powszechne, że podobnych przykładów prasa mogła wyliczać "ad infinitum", czyli w nieskończoność.

W gdańskim porcie "potworzyły się też (...) specjalne organizacje przemytników i paskarzy, którzy powzięli sobie za zadanie przemycać do krajów, w których istnieje zakaz dowozu alkoholu - wódki i likiery gdańskie" (np. do Stanów Zjednoczonych, gdzie w latach 1919-1933 obowiązywała prohibicja, czyli zakaz produkcji i dystrybucji napojów alkoholowych). W przemycie uczestniczyło "jakieś 20 okrętów gdańskich" (wśród nich między innymi "Heinrich" i "Wiking"), których kapitanom i oficerom przemytnicy płacili "bardzo wysokie sumy za utrzymanie tajemnicy i udzieloną pomoc".

Być może podróżującym tymi statkami Gdańszczanom zupełnie to nie przeszkadzało, a może po prostu uznali nietypową działalność załogi za kolejną "niewygodę", którą - z pobudek patriotycznych - dzielnie znosili dla Niemiec (jak kontrole graniczne na gdańsko-niemieckim punkcie kontrolnym w Kalthof (obecnie Kałdowo). Ale na lądzie sytuacja wcale nie przedstawiała się lepiej: w samym Gdańsku "drożyzna wzrastała z dnia na dzień", a "ceny skakały z godziny na godzinę, bez najmniejszego powodu, bez uzasadnienia", głównie za przyczyną "paskarzy i lichwiarzy" oraz innego, "wzmagającego się łajdactwa".


Trudne warunki życia codziennego nie odwiodły jednak pomorskich Niemców od aktywnej walki w obronie "niemczyzny" ziem utraconych wskutek postanowień traktatu wersalskiego - nawet jeśli toczyć ją trzeba było na gruncie kultury fizycznej i śpiewu. Nie mieli jednak łatwego zadania: na przeszkodzie stanął im - jak zawsze - "lud kaszubski", który już w czasach Stefana Batorego dawał świadectwo "wierności swej dla króla i prawowitej władzy polskiej, poczucia wspólnoty szczepowej z całą Rzeczpospolitą, a nienawiści do Niemców Gdańskich", natomiast w czasach rozbiorów wykazywał "odporność wobec germanizacji, przywiązanie do swego języka, wytrwanie przy wierze i obyczaju rodzimym, mimo żelaznego ucisku pruskiego" i nawet po upadku Rzeczpospolitej "mocno dzierżył ponad falami Bałtyku sztandar Polski".

Ta właśnie wierność "cudem powróciła" Kaszubów na "ojczyzny łono", zaś "Polskę wywiodła na brzeg własnego morza". Najbardziej znanym "Kaszubą" był w tym czasie ten, którego prezydent Rzeczpospolitej, Stanisław Wojciechowski, nazwał "księciem tego ludu kaszubskiego, który trwał i wytrwał przy swej wierze i mowie i sprawił, że polska bandera powiewała nad morzem", czyli ten, o którym powinni pamiętać nie tylko Gdynianie: Antoni Abraham.

Nie wszyscy jednak pamiętają o innych, mniej znanych, choć równie zasłużonych dla sprawy polskiej Kaszubach, którzy - tak jak młody Bolesław Rogala z Kościerzyny, poświęcili swe życie polskiej sprawie: nawet, jeśli czasem - tak jak w Czersku - wydawało się, że wysiłek ten poszedł na marne...*



* - Bolesław Rogala, pochodził wprawdzie z rodziny o bogatych tradycjach patriotycznych, lecz jego imię jest szerszej publiczności zupełnie nieznane. Historia zapamiętała jedynie: Tomasza Rogalę (1860-1961), znanego działacza kaszubskiego, który (m.in. razem z Antonim Abrahamem) na konferencji wersalskiej w roku 1919 walczył o włączenie Kaszub do Polski, jego syna Władysława (rozstrzelanego przez Niemców we wrześniu 1939 za "grzechy" ojca) i brata Tomasza, Wincentego (1871-1958), również znanego działacza kaszubskiego, zwanego niekiedy "Kaszubskim Sabałą".

Źródło: "Gazeta Gdańska" nr 163 z 22 lipca 1923 r. Skany pochodzą z Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej.

Opinie (11) 2 zablokowane

  • (1)

    Przemycal miech zaladowany butelkami koniaku)Hehe szacun)Szkoda ze nasze marynarstwo i flota poupadalo.

    • 8 1

    • Głównymi dostawcami

      alkoholu do USA (pod rządami ustawy o prohibicji) z tego rejonu były wtedy statki niemieckie. W równym stopniu dostawą alkoholu, która to dostawa w rozumieniu prawa krajów europejskich była legalna, była Wielka Brytania. Statki z alkoholem dopływały do linii wód terytorialnych USA, skąd alkohol odbierali przemytnicy amerykańscy... Tak to się mniej więcej odbywało.

      • 3 0

  • Temat bardzo niewygodny i nie poruszany, ale wypadałoby wspomnieć jak to na prawdę było... (3)

    "Na mocy traktatu wersalskiego (1919 r.), czyli pokoju podpisanego z Niemcami przez zwycięskie państwa, obszar Kaszub został podzielony między Polskę, Niemcy i będące pod ochroną Ligi Narodów Wolne Miasto Gdańsk, przy czym największa część przypadła Polsce i weszła w skład województwa pomorskiego.
    W styczniu 1920 r. Niemcy ratyfikowały traktat wersalski.
    W tym samym miesiącu wojska niemieckie zaczęły opuszczać Pomorze Gdańskie, a na nich miejsce wkraczała armia polska.

    Wojska polskie wkroczyły na teren Kaszub na przełomie stycznia i lutego.
    Uroczystym zwieńczeniem tego procesu był akt zaślubin Polski z Bałtykiem dokonany 10 lutego 1920 r. w Pucku przez gen. Józefa Hallera, dowódcę Frontu Pomorskiego.

    Ludność kaszubska wszędzie witała z wielką radością polskich żołnierzy, a kaszubscy ochotnicy zaciągali się do armii polskiej, by walczyć w wojnie polsko-bolszewickiej.
    Zmiany polityczne spotkały się z pozytywnym przyjęciem Kaszubów, jednak zaledwie po kilku miesiącach sytuacja uległa zmianie. Wpływna to miały głównie trzy czynniki: zachowanie się armii polskiej, sytuacja gospodarcza oraz napływ ludności polskiej i preferowanie jej przy obsadzaniu różnych stanowisk.

    Największe szkody wyrządzało Kaszubom wojsko polskie. Żołnierze, pochodzący głównie ze wschodnich obszarów państwa polskiego, często będący analfabetami, brutalnie traktowali ludność kaszubską (rekwizycje, rewizje, zajmowanie mieszkań, kradzieże, porwania kobiet).
    Te zachowania oraz trwające cały czas trudności gospodarcze spowodowały, że część Kaszubów domagała się przyłączenia do Wolnego Miasta Gdańska. Kaszubi unikali też poboru do wojska polskiego lub optowali za Niemcami i opuszczali Polskę.
    Kaszubi zaczęli również z sentymentem wspominać czasy niemieckie, co w praktyce objawiało się np. głosowaniem na niemieckie listy wyborcze.
    Złe traktowanie Kaszubów zostało dostrzeżone w Warszawie, o czym świadczy sprawozdanie sejmowej Komisji Pomorskiej z 1920 r.
    Sytuacja uległa jednak poprawie tylko w niektórych kwestiach, głównie w postępowaniu wojska."

    • 20 5

    • (2)

      "Złe traktowanie Kaszubów zostało dostrzeżone w Warszawie, o czym świadczy sprawozdanie sejmowej Komisji Pomorskiej z 1920 r.".
      Biorąc pod uwagę zarzuty dotyczące pochodzenia Donalda Tuska, "hańbiącego" (czyli kaszubskiego) zdaniem przeciwników politycznych - "prawdziwych Polaków", sytuacja Kaszubów, ich obyczajów i pięknej ziemi, do dzisiaj nie uległa poprawie... Podobnie jak innych mieszkańców Polski, np. Ślązaków, Mazurów... Szkoda, że historia nas nic nie nauczyła.

      • 7 0

      • Mazurzy byli bardziej nieufni i dali nogę po 1945 do Niemiec. (1)

        W Polsce Ludowej Mazurów już nie było. Pozostały niedobitki. Ludność tego obszaru jest napływowa.

        • 3 0

        • Obecne województwo warmińsko-mazurskie

          Brak ludności napływowej w tej części warmińsko-mazurskiego, która przed II wojną należała do Polski.

          Takie powiaty jak lubawski oraz działdowski przed drugą wojną leżały w granicach ówczesnego województwa pomorskiego.

          "W okresie międzywojennym i tuż po II wojnie światowej powiat lubawski należał do województwa pomor­skiego z siedzibą w Toruniu i był powiatem przygranicznym (na odcinku ok. 100 km). Był jednym z najrdzenniej polskich powiatów o wskaźniku 96,6% ludności polskiej."

          Przed pierwszą wojną światową: okolice Lubawy, Nowego Miasta Lubawskiego = Prusy Zachodnie. Działdowo i okolice = Prusy Wschodnie. Po I wojnie w granicach województwa pomorskiego. Aktualnie w granicach warmińsko-mazurskiego. (Takie kuriozum. Na linii kolejowej do Warszawy mija się stację kolejową Rybno Pomorskie... leżące obecnie w warmińsko-mazurskim)

          • 1 0

  • Zgadzam sie

    Dopełnieniem tego jest napływ mieszkańców którzy nie znają swojej kultury. I obyczajów a niszczą to, co było od zawsze nasieniach kaszubskich

    • 6 2

  • Panie Prezydencie Adamowicz zbliża się rocznica niemieckiej napaści m.in na Pocztę Polską w Gdansku

    Jak Pan uczci pamięć pomordowanych bestialsko obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku ?

    • 8 15

  • komunikacja napowietrzna

    piękne określenie

    • 9 0

  • Kto nie lubi świętej Praksedy?

    • 1 0

  • Samolot do Zakopanego i teraz by się przydał.
    Samochodem co prawda coraz szybciej się da dojechać, nawet w 7 godzin, ale samolot to byłoby coś :)

    • 2 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Katalog.trojmiasto.pl - Muzea

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym z gdańskich ratuszy mieści się Sala tzw. Mieszczańska ?

 

Najczęściej czytane