• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Słońce zaszło w południe

Michał Lipka
5 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Uchwycona przez malarza scena bitwy pod Oliwą. Uchwycona przez malarza scena bitwy pod Oliwą.

Bitwa pod Oliwą, czy może jednak pod Jelitkowem, Brzeźnem a nawet Orłowem? Najbardziej znana potyczka morska stoczona przez Polaków na wodach Bałtyku może mieć wiele nazw. Przed nią polska flota także odnosiła sukcesy w starciach z wrogiem.



Galeon św. Jerzy, polska jednostka flagowa eskadry biorącej udział w bitwie pod Oliwą. Galeon św. Jerzy, polska jednostka flagowa eskadry biorącej udział w bitwie pod Oliwą.
Starcie św. Jerzego i Tigerna. Starcie św. Jerzego i Tigerna.
Wiślana potyczka

Pierwsze kronikarskie zapiski o polskiej flocie wojennej datowane są na rok 1463. Polska walczyła wtedy z Zakonem Krzyżackim w tzw. Wojnie Trzynastoletniej (1454 - 1466). Wojskom lądowym udało się odciąć od dostaw krzyżacki zamek Gniew, dzięki któremu Niemcy kontrolowali żeglugę wiślaną, a połączona flota gdańsko-elbląska utworzyła blokadę od strony Zalewu Wiślanego. Na pomoc odciętej twierdzy wysłano silną flotyllę składającą się z 44 okrętów krzyżackich pod dowództwem Ludwika von Erlichshausena. Polacy, mając informację o zbliżającym się nieprzyjacielu, dokładnie przygotowali się do mającej nastąpić bitwy.

15 września 1463 roku obie strony spotkały się na Zalewie Wiślanym. Polacy, choć ich flota liczyła 30 jednostek, otoczyli niemieckie okręty i po zasypaniu nieprzyjaciela gradem strzał przystąpili do abordażu. Krzyżacy od pierwszych chwil byli zaskoczeni gwałtownością ataku i szybko opuszczali swe okręty, w efekcie czego cała ich flotylla została zatopiona, a w niedługim czasie pozbawiony posiłków Gniew ostatecznie skapitulował.

Był to pierwszy przypadek, gdy działania morskie wniosły tak duży wkład w walkę lądową - po Gniewie udało się również zdobyć inne warownie krzyżackie znajdujące się przy ujściach Wisły, co byłoby trudniejsze i bardziej czasochłonne, gdyby nie blokada morska. Tymczasem w rok po zawarciu Pokoju Toruńskiego król Kazimierz Jagiellończyk wydał tzw. "Wielki Przywilej", który oddawał w ręce Gdańska całość profitów płynących z morskiego handlu. Flota wojenna została rozwiązana.

Gorzka pobudka

Admirał Arend Dickmann. Admirał Arend Dickmann.
Polska trwała w "morskim letargu" aż do roku 1517, gdy wobec rozbudowy flot wojennych państw bałtyckich dostrzeżono potrzebę zmiany polityki morskiej. Na mocy decyzji króla Zygmunta Starego powołano wtedy do życia flotę kaperską, która - choć skromna - wzięła udział w blokadzie morskiej Księstwa Moskiewskiego, które walczyło wtedy z polskim sojusznikiem - Litwą, oraz Królewca, który znajdował się w rękach krzyżackich.

Kolejne lata przyniosły powstanie Komisji Morskiej, która była jedną z pierwszych europejskich instytucji zajmujących się działaniami na morzu i nadzorem nad budową okrętów wojennych. Niestety prawdziwie gorzką pobudkę sprawili nam Duńczycy, którzy w tym okresie zaliczali się do potęg morskich, a którym solą w oku była działalność polskich kaprów, którzy - choć omijali duńskie jednostki - śmiało atakowali te zmierzające do Danii, co odbijało się na jej handlu.

Chcąc położyć kres tym działaniom, latem 1571 roku w stronę Polski wyruszyła flotylla ośmiu duńskich okrętów pod dowództwem admirała Franka. Po przybyciu w lipcu na wody Zatoki Gdańskiej, w krótkiej walce w rejonie Helu puściła na dno dwa polskie okręty, a następnie udała się w stronę portu w Pucku. Choć przewaga była po stronie polskiej (w porcie znajdowało się wówczas 13 jednostek kaperskich i pięć zdobytych statków), to po stronie duńskiej były wszystkie możliwe atuty. W efekcie wszystkie 18 jednostek zostało zdobytych i przewiezionych do Danii. Był to niezwykle bolesny cios, bo w jego wyniku Polska utraciła przeszło połowę swej kaperskiej floty.

Duńczycy wrócili ponownie pod koniec sierpnia. Tym razem jednak ostrzeżeni w porę Polacy schronili się w gdańskim porcie. Władze Gdańska odrzuciły duńskie ultimatum wydania polskich jednostek, co okupione zostało poważnymi stratami, gdyż flotylla duńska po ogłoszeniu blokady port zagarnęła przeszło 20 gdańskich jednostek, a w drodze powrotnej zatrzymała i uprowadziła około 34 statków podążających z ładunkami do Gdańska.

Słońce, które zaszło w południe

W kolejnych latach polscy władcy z większą uwagą zaczęli spoglądać na sprawy wojenno - morskie. Król Zygmunt III Waza uznawany jest za twórcę pierwszego w historii programu rozbudowy polskiej floty wojennej w stricte tego słowa znaczeniu. To dzięki jego decyzji rozpoczęto budowę okrętów w Gdańsku i Pucku oraz powołano do życia Komisję Okrętów Królewskich. Kolejnym krokiem było utworzenie Eskadry Okrętów Wojennych, które dały się we znaki Szwedom.

Pierwsza potyczka w polsko-szwedzkiej wojnie miała miejsce 1606 roku w rejonie Helu. 19 okrętów szwedzkich pod dowództwem admirała Gotberga starło się z 12 jednostkami polskimi, którymi dowodził Jan Weyher. Szwedzi, podobnie jak kiedyś Krzyżacy, nie spodziewali się tak gwałtownego ataku ze strony polskiej. Niektóre źródła podają, że Polacy ostrzeliwali nieprzyjaciela nawet ze strony lądu z armat i broni palnej, ale biorąc pod uwagę zasięg takiej broni, wydaje się to mało prawdopodobne. Polska flota musiała jednak się wycofać.

Kolejny raz swój kunszt morski Polacy udowodnili na przełomie marca i kwietnia 1627 roku, gdy polskie okręty ogniem swej artylerii wsparły wojska lądowe zdobywające pucki port.

28 listopada 1627 roku doszło do potyczki, która do historii przeszła jako bitwa pod Oliwą. Ponieważ jednak odbywała się na wodach gdańskiej redy, a jednostki szwedzkie nadpływały od strony Gdyni, możemy nazywać ją równie dobrze o bitwą pod Jelitkowem, Brzeźnem czy Orłowem.

W tym czasie Szwedzi blokowali większość polskich portów. Działająca przy królu Komisja Okrętów Królewskich postanowiła przełamać tę blokadę. Ponieważ dowódca polskiej floty, admirał Wilhelm Appelman, był w tym czasie obłożnie chory, dowodzenie przekazano w ręce Arenda Dickmanna. Dysponując 10 jednostkami, z czego kilka było uzbrojonymi statkami handlowymi, miał się on zmierzyć z sześcioma szwedzkimi okrętami wojennymi pod dowództwem admirała Nilsa Stjernskjolda.

Ponieważ do tej pory Polacy unikali walki, widok ich jednostek nieco zaskoczył Szwedów, którzy początkowo chcieli się wycofać, ale wobec przewagi Polaków w szybkości, ostatecznie przyjęli walkę. Od pierwszych chwil bitwa toczyła się dwutorowo. Osobno walczyły ze sobą jednostki flagowe - Święty Jerzy i Tigern, osobno zaś polski galeon Wodnik walczył z silniejszym szwedzkim Solenem.

Polacy atakowali ze znaną już odwagą i w krótkim czasie zdobyli szwedzki flagowiec. Niestety podczas abordażu poległ adm. Dickmann - do dziś nie ustalono dokładnie, czy zginął od kuli szwedzkiej czy polskiej. W drugim starciu Wodnikowi na pomoc ruszyła kolejna polska jednostka Biały Lew - widząc beznadziejność sytuacji Szwedzi wysadzili swój okręt, aby nie dostał się w ręce nieprzyjaciela. Wtedy też powstał meldunek, powtarzany potem przez polski dwór królewski "Słońce (Solen to po szwedzku słońce) zaszło w południe". Dziś kwestią dyskusyjną jest znaczenie bitwy, której efekt był jedynie propagandowy - Szwedzi niedługo zamierzali i tak zlikwidować blokadę morską.

Jedno, w czym historycy są zgodni, to wielki kunszt dowódczy, jakim wykazał się Dickmann. Straty, jakie ponieśli Szwedzi były wielokrotnie wyższe od polskich: dwa okręty i ok. 350 ludzi w tym dowódca, podczas gdy Polacy stracili w walce 47 ludzi.

Na pamiątkę tych wydarzeń, 10 lutego 1934 roku w Gdyni Oksywiu przed budynkiem Dowództwa Floty odsłonięto pomnik Bitwy pod Oliwą - niestety po zakończeniu kampanii wrześniowej został zniszczony przez Niemców. Dziś nazwiskiem sławnego admirała, który dowodził polską flotą, nazwane są ulice w Gdyni i Gdańsku.

Czytaj także: Tajemnica pochówku Arenda Dickmanna odkryta!

Opinie (45) 7 zablokowanych

  • Kiepski artykuł (7)

    W 1463 na Zalewie Wiślanym nie było floty polskiej, tylko okręty miast pruskich (Gdańska, Elbląga).
    Pisząc o Duńczykach, co to rozprawili się z kaprami Zygmunta Augusta, pan magister zapomniał napisać, w którym to było roku.
    A galeon biorący udział w tzw. "bitwie pod Oliwą" wcale nie nazywał się "Wodnik" - we dokumentach jego nazwa podawana jest jako "Meermann", "Wodnik", podobnie jak "Panna Wodna" (w rzeczywistości Meerweib) i inne nazwy okrętów to oszustwo historyków.

    • 21 34

    • jakich pruskich miast ??? Chyba Polskich pod panowaniem Krzyżackim ???

      • 15 9

    • ... (5)

      "połączona flota gdańsko-elbląska utworzyła blokadę od strony Zalewu Wiślanego" może nie zauważyłeś, ale ta flota walczyła po stronie polsski, stąd zapewne użycie takiego stwierdzenia. Nie jestem zbyt biegły w temacie ale w opracowaniach któe wpadły mi w ręce są wyłacznie polskiie nazwy takie jak Wodnik czy Biały Lew...nie czepiajmy się bez sensu - moim zdaniem zawsze trafi sie malkontent który będzie twierdził, że wszytsko jest źle napisane. Mi się to fajnie czyta a potknięcia są zawsze :)

      • 15 4

      • (4)

        Ależ właśnie czepiajmy się... choć to żadne czepianie. Po prostu nazwy okrętów przetłumaczono na język polski i w rzeczywistości brzmiały inaczej niż się to zwykło wpajać Polakom. W źródłach stoi jak wół "Sankt Georg", "König David", "Meerman" itd.
        Spolszczenia są wtórne i trzeba spojrzeć prawdzie w oczy.

        • 5 3

        • Moda na tłumaczenie wynika z pseudopatriotyzmu - jeśli nazwy byłyby nie polskie to wyszłoby, że to zwycięstwo obcokrajowców na służbie króla Polskiego, a nie Polaków. I tyle. Jak zawsze istnieje trend do przypisywania sobie cudzych zasług.

          • 6 2

        • (2)

          chyba w twoich "źródłach"

          • 1 2

          • wiesz przynajmniej, czym są źródła historyczne? (1)

            w tym przypadku to są dokumenty Królewskiej Komisji Okrętowej Zygmunta III z lat 1627-1628. I tam się żaden "Wodnik" nie pojawia, tylko "Meerman"

            • 2 1

            • Zgadzam się

              Zgadzam się z przedmówcą, jeśli chodzi źródła historyczne, jeszcze trzeba dodać że ci marynarze jak i dowódcy mówili po niemiecku a nie po polsku tak samo Ziggy III w większości przypadków władał tym językiem -- teraz się odezwie jakiś patryjota i stwierdzi że napewno mówił tylko po polsku a Gdańszczanie byli polakami :) a w 1793 roku przyszli niemcy i zabrali Gdańsk :P:PZgadzam się

              • 3 1

  • ? (11)

    Potyczka stoczona przez Polaków? To jakaś bzdura. Arendt Dickmann (Arend Dijckman- ur. 1572, zm. 28 listopada 1627) był HOLENDREM! Polski król najął za pieniądze obcych najlemników, którzy "komercyjnie" stoczyli tę bitwę.

    • 16 21

    • oj nieprawda nieprawda... (3)

      załogi składały się jedak z polskich marynarzy

      • 7 5

      • (1)

        a poza tym Dickmann był co prawda Holendrem ale również i Gdańszczaninem!

        • 15 1

        • ?

          Dickman z polską nie miał nic wspólnego. Nawet opłatę miał od króla narodowości szwedzkiej.

          • 3 6

      • .

        Nie, załogę stanowili najemnicy spoza Polski.

        • 1 2

    • (1)

      ta, a w czyich barwach?

      • 4 1

      • .

        W barwach Szweda (Zygmunta Wazy).

        • 2 3

    • Prawdziwa hystorija

      A ty tam byles i wszystko wiesz z pierwszej reki ???
      Zapomniales chyba ze mieszkancami Gdanska w tamtych czasach byli holendrzy niemcy ,polacy i Lechisci :) a arkowcy pod bandera szwedow atakowali nasze statki bo im zbyt duzo sledzi i dorszy gdanscy zydzi podbierali , Dickmann widzac przewage szwedzko-gdynska poprosil o pomoc silnorekich z T29 ..... no i sie stalo w trojmiescie Lechia Pany !!!!:)))))))

      • 7 7

    • Fryzyjczykiem, nie Holendrem. Dziś Fryzja to północno-wschodnia cześć Holandii, wtedy Fryzja to Fryzja.

      • 4 0

    • Admirał Arciszewski był Polakiem, ale jego wygrane w Ameryce Południowej przypisywane są Holendrom. Analogicznie każdy żołnierz najemny składa przysięgę wierności krajowi który go najął. Oczywiście najmowani ochroniarze zobowiązują się do wierności temu kto ich wynajął, ale to dzień dzisiejszy a nie tamte czasy.

      • 2 0

    • narodowość nie miała wtedy takiego znaczenia jak dziś

      liczyło się poddanym jakiego króla był - i tylko to było istotne

      • 9 0

    • Gdańszczanin - nie polak

      wszystko sie zgadza.

      • 0 2

  • ?

    Król Polski Zygmunt II Waza ((ur. 20 czerwca 1566 w szwedzkim zamku Gripsholm) BYŁ SZWEDEM, więc głupio brzmi: pokonał Szwedów... Pokonał flotę swojego krewniaka.

    • 6 12

  • (1)

    A ty tam byles i wszystko wiesz z pierwszej reki ???
    Zapomniales chyba ze mieszkancami Gdanska w tamtych czasach byli holendrzy niemcy ,polacy i Lechisci :) a arkowcy pod bandera szwedow atakowali nasze statki bo im zbyt duzo sledzi i dorszy gdanscy zydzi podbierali , Dickmann widzac przewage szwedzko-gdynska poprosil o pomoc silnorekich z T29 ..... no i sie stalo w trojmiescie Lechia Pany !!!!:)))))))

    • 17 25

    • The Bil

      The Bil żeś.

      • 3 3

  • I co mi tu gamoniu minusy dajesz znasz lepsz historie ??? to napisz !!!

    • 5 18

  • Dla przypomnienia ;) (2)

    Arendt Dickmann (Arend Dijckman- ur. 1572, zm. 28 listopada 1627) grób jest w Bazylice Mariackiej gdzie napisano Admirał Polskiej Floty Królewskiej.

    • 26 1

    • Co to zmienia? (1)

      Taki napis nie oznacza, że Dijckman był Polakiem. To tak jakby Leo Beenhakker stał się Polakiem z tego powodu, że prowadził reprezentację.

      • 4 3

      • na plocie ktos napisal "pupa"

        podchodze i gladze reka.. no i wbila mi sie drzazga.

        • 3 0

  • A mi się artykuł podobał :-)
    Poza tym tak na prawdę co tam się działo to wiedzą tylko Ci, którzy juz odeszli.

    • 13 3

  • Taki sobie artykulik o czym i tak już wszyscy wiedzą (2)

    Czemu Pan historyk nie wspomniał o skutkach tej bitwy, o tym, że Szwedzi właśnie "zwijali" blokadę przed jesiennymi sztormami, czemu brak informacji o dalszych losach floty?
    Po co ukrywać, że cała flota została zniszczona lub wpadła w ręce Szwedów w 1632 w Wismarze? Bitwa pod Oliwą to była kolejna potyczka, która nic nie wniosła w konflikcie ze Szwecją. Kolejna wygrana bitwa w kolejnej przegranej wojnie.
    Polska Wazów wystawiła potem kolejną flotę, którą po paru latach sprzedała - nie mieliśmy szans z potężną flotą szwedzką.

    Historycy powinni rzetelnie informować nas o historii, a nie karmić nas takimi "głodnymi" kawałkami, które znamy z podstawówki.

    • 12 7

    • fragment artykułu (1)

      "Dziś kwestią dyskusyjną jest znaczenie bitwy, której efekt był jedynie propagandowy - Szwedzi niedługo zamierzali i tak zlikwidować blokadę morską"
      dalsza historia juz chyba wychodziłaby poza ramy tego artykułu...oczywiście można by dalej pisać, że Wodnik pływa teraz w naszje flocie, nazwiskiem Dickmanna nazwano jednoste z okresu międzywojennego i tak dalej i tak dalej...

      • 6 0

      • a w Sztokholmie w muzeum Vasy też opisują tą bitwę

        i ogólnie konflikt z Polską:P...niby potyczka, a jednak boli hehehe

        • 5 0

  • "Historycy powinni rzetelnie informować nas o historii, a nie karmić nas takimi "głodnymi" kawałkami, które znamy z podstawówki"

    Ten pan Nie jest historykiem, jeno politologiem czy jakimś innym logiem.

    • 6 0

  • Pod Orłowem? Jelitkowem? Brzeźnem? A istniały w tamtym czasie tak jak Oliwa jako odzielna miejscowość a nie dwa domki na krzyż? (2)

    Co to znaczy: "tzw. Wojnie Trzynastoletniej"? Ta nazwa jest silnie zakorzeniona w terminologii naukowej.

    • 10 3

    • (1)

      Oliwa byla wioska cystersow i juz istniala na mapach ;-]

      • 4 1

      • Wiem o tym doskonale. Oliwa przestała być oddzielną miejscowością dopiero za WMG

        Pytam, czy czymś porównywalnym były miejsca takie jak Orłowo, Jelitkowo i Brzeźno. Bo z tekstu wynika, że tak.

        • 3 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Sprawdź się

Jakiego budynku brakuje w kadrze?

 

Najczęściej czytane