- 1 Te zabytki otwierają się po remontach (57 opinii)
- 2 Nietypowa willa prezesa banku nad miastem (55 opinii)
- 3 Przymorze kiedyś i dziś. Porównujemy zdjęcia (139 opinii)
- 4 Duży gmach w centrum powstał w 8 miesięcy (40 opinii)
- 5 24-letnia Aneta Kręglicka w 1989 roku (97 opinii)
- 6 To niesamowite znalezisko ma... 600 lat (17 opinii)
Niepodległa Polska na skrawku pokładu
Mało pisze się o roli, jaką podczas II wojny światowej odegrała polska flota handlowa. A to właśnie pływające pod polską banderą statki i okręty zapewniły ciągłość polskiej państwowości i istotnie podniosły wagę Rzeczpospolitej w rozmowach z aliantami.
Przedwojenna rozrzutność wyszła Polsce na dobre. Polska flota przed II wojną światową
Aby zrozumieć rolę, jaką podczas II wojny światowej odegrała polska flota, należy cofnąć się do lat 20., kiedy Polska na nowo powróciła na mapę Europy. Budowa suwerennego portu morskiego w Gdyni oraz silnej floty były traktowana jako sprawa honoru oraz element polskiej racji stanu. Co charakterystyczne, polskie władze aktywnie wspierały zwłaszcza budowę statków pasażerskich. To była właśnie taka polska specjalność: podczas gdy w innych krajach większą uwagę przywiązywało się do statków handlowych, to wizytówką Polski na morzach i oceanach były właśnie liniowce pasażerskie.
Odrodzona Rzeczpospolita była krajem borykającym się z wieloma problemami gospodarczymi, w tym z ogromnym bezrobociem. Jedną z najważniejszych bolączek było przeludnienie wsi. Władze były świadome, że tych problemów nie da się szybko rozwiązać, a ignorowanie ich byłoby skrajnie niebezpieczne, gdyż byłaby to bezpośrednia droga do przewrotu komunistycznego.
Jedynym rozwiązaniem była w tej sytuacji emigracja, głównie do Ameryki i Kanady. Władze II RP ten ruch emigracyjny aktywnie wspierały, gdyż łagodził on skutki przeludnienia wsi i bezrobocia w miastach. Za dwie dekady w Polsce miało się polepszyć, a wtedy emigranci mogliby wrócić ze zgromadzonym w Ameryce majątkiem.
Do tego wszystkiego potrzebny był właśnie transport morski, gdyż samoloty nie wchodziły w grę. Bilety na rejs do Nowego Jorku były w miarę tanie - właśnie dlatego, że państwo aktywnie wspierało budowę właśnie statków pasażerskich. W pierwszych latach miała miejsce masowa emigracja, która następnie osłabła, ale wtedy z kolei pojawił się ruch w drugą stronę - po pięciu latach niektórzy z emigracji wracali. Inni zaczęli też po prostu odwiedzać rodzinny kraj (Polacy z kraju zaczęli odwiedzać krewnych w Ameryce).
MS Batory i inne znane liniowce godnie reprezentowały Polskę na morzach i oceanach świata, a ten aspekt wizerunkowy był dla młodego państwa bardzo ważny. Jednak w przedwojennej Polsce pojawiło się wiele głosów krytycznych dla tej pasażerskiej specjalizacji polskiej floty. Uważano ją za zbędny luksus, za chęć pokazaniu światu za wszelką cenę, że nas również stać na wspaniałe statki, chociaż tak naprawdę kraj był pogrążony w kryzysie. Te spory toczyły się przez całe dwudziestolecie międzywojenne, aż do wybuchu wojny.
Polska flota w służbie Polski i aliantów
Gdy wybuchła wojna, okazało się, że ta "dziwaczna" specjalizacja Polski w statkach pasażerskich wyszła nam na dobre. Nagle sprawą najwyższej wagi dla aliantów stało się zapewnienie floty dla transportu żołnierzy na front czy rannych żołnierzy z powrotem. Statki dla przewozu ładunków masowych (np. węgla, rudy) masowo przekształcano w statki pasażerskie, podczas gdy Polska jako właściwie jedyny sprzymierzeniec miała właśnie to, czego aliantom brakowało.
Co ważne, po zajęciu całego kraju przez Niemców i Rosjan we wrześniu 1939 r. ciągłość polskiej państwowości przetrwała właśnie dzięki polskim statkom i okrętom. Rząd emigracyjny nie był jedynie formalnym tworem bez oparcia we własnym terytorium. Takim suwerennym "terytorium Polski", w którym zgodnie z prawem międzynarodowym obowiązywała polska jurysdykcja, były właśnie statki pływające pod polską banderą. Co ważne, były one wynajmowane Anglikom nie za przysłowiowe "Bóg zapłać", ale za żywą gotówkę. A ponieważ statków pasażerskich brakowało, to czynsze dzierżawne były bardzo wysokie. Polski rząd nie był więc na garnuszku Londynu, ale, właśnie dzięki flocie, był w miarę równoprawnym partnerem z własnym "terytorium" i niezależnością finansową.
Sprawna ewakuacja
O tym, że wojna z pewnością wybuchnie, wiadomo było już wiosną 1939 roku. Polskie władze wydały więc wszystkim kapitanom statków pływających pod polską banderą tajny komunikat - instrukcję na wypadek wojny. Otóż w momencie rozpoczęcia działań wojennych kapitan powinien niezwłocznie skierować statek do najbliższego portu alianckiego lub neutralnego i tam oczekiwać dalszych dyspozycji. Wkrótce przed wybuchem wojny szczęśliwie wyprowadzono większość statków z Gdyni i w ogóle z Bałtyku.
Co znamienne, polscy przywódcy wykazali się wyjątkowym, jak na ówczesne nastroje, poczuciem realności: tak jakby przeczuwali, że obrona przed najeźdźcą będzie skazana na porażkę, chociaż w kraju wszyscy byli przekonani, że jesteśmy silni i sobie z Niemcami poradzimy. W momencie wybuchu wojny najważniejsze stało się więc jak najszybsze wyprowadzenie statków i okrętów z Bałtyku, a nie np. skierowanie ich do Gdyni dla wspomożenia obrońców Wybrzeża, co okazałoby się zgubną decyzją.
Podczas wojny polskie statki odegrały ogromną rolę w konwojach morskich, zapewniających aliantom zaopatrzenie i generalnie całą logistykę. I chociaż najbardziej spektakularne w każdej wojnie są działania militarne, to nie należy zapominać, iż bez sprawnej logistyki wojsko niewiele by zdziałało. O sukcesach polskiej floty w czasie II wojny światowej często się zapomina, gdyż jej rola w wojnie wydaje się być niczym w porównaniu z bohaterską obroną kraju we wrześniu 1939 r. Warto jednak pamiętać, że polskie statki jako jedyne nie poniosły klęski podczas Kampanii Wrześniowej i swoim istnieniem zapewniły ciągłość polskiej państwowości, nawet gdy cały kraj znalazł się pod obcą okupacją. Polska flota jest więc przykładem tego, że z II wojny światowej wspominać możemy nie tylko martyrologię, ale i ewidentne sukcesy.
Opinie (52) 7 zablokowanych
-
2010-11-30 17:47
Opinia wyróżniona
inwestycja we flote morska w II RP byla wyrzucona w bloto (3)
koszt jednego niszczyciela wystarczylby na wyposazenie kilku dywizji w bron przeciwpancerna. Co sie bardziej przydalo pokazala historia. Nasza flota z duma i honorem zwiala i wlasciwie do niczego sie nam nie przydala. I jak nie poniosly kleski we wrzesniu? Uszkodzone, nie przeszkodzily nieprzyjacielowi, nie wykonaly zadnego zadania.
- 7 15
-
2010-11-30 18:01
Radzę sięgnąć do książek zamiast pisać głupoty!
Po pierwsze - zaróno flota jak i armia były budowane z myślą o wojnie z innym wrogiem - ZSRR. Z Niemcami szans nie mieliśmy a poza tym wierzono w zawarte układy międzynarodowe.
Po drugie - gdyby wszystko było takie proste ("za cenę niszczyciela broń ppanc dla kilku dywizji") to by nie budowano wogóle czołgów.
Po trzecie - flota niePo pierwsze - zaróno flota jak i armia były budowane z myślą o wojnie z innym wrogiem - ZSRR. Z Niemcami szans nie mieliśmy a poza tym wierzono w zawarte układy międzynarodowe.
Po drugie - gdyby wszystko było takie proste ("za cenę niszczyciela broń ppanc dla kilku dywizji") to by nie budowano wogóle czołgów.
Po trzecie - flota nie zwiała. Została odesłana. A dokładnie tylko 3 niszczyciele, które, po upadku pozostałych sił zbrojnych były przez długi czas jedynymi przykładami nieustannej walki z wrogiem, nie poddania się i trwałości państwa polskiego. Symbol, którego wartość moralną dla okupowanego narodu i propagandową dla reszty świata nie dało się zmierzyć oraz wycenić! Flota, która pozostała - jak Dywizjon Okrętów Podwodnych - przez 1,5 miesiąca uniemożliwała swobodny ruch niemieckich statków oraz angażowała siły, które nie mogły być przez to przerzucone na inne odcinki wojny.
To tyle, w wielkim skrócie. Fakty o których wiedzą nawet dzieci w podstawówce. Radzę zatem rekapitulować sobie historię zanim zacznie się pisać po raz kolejny bzdury rodem z podręcznika wychowawcy partyjnego w PRL!!- 5 3
-
2010-11-30 19:24
(1)
Nasze naczalstwo w 1939 nawet nie miało koncepcji użycia floty, a wszystkie plany były g... warte. Zamiast użyć okrętów podwodnych jak się należy, czyli jako broni ofensywnej, to kazano im leżeć na dnie i czekać, aż jakiś niemiecki okręt łaskawie im wpłynie przed wyrzutnie. Nawet był zakaz atakowania jednostek mniejszych od niszczyciela, a statki handlowe trzeba było ostrzegać. Sami Niemcy, jak się dowiedzieli o tych ustaleniach, to się z nas śmiali. Zachód też zresztą.
- 1 3
-
2010-12-01 01:29
kolejny uczony na niemieckich prawach
Zachód się nie śmiał bo też podpisywał Konwencję Genewską. Tylko przypomnij sobie, że to Niemcy topili statki pasażerskie bez ostrzeżenia już nawet w I wojnie światowej ("Luisitania") Jeżeli to zbyt daleko tobie sięgnać, to przypomnij sobie o co teraz , dzisiejsi Niemcy płaczą ? O "Gustlofa", że
Zachód się nie śmiał bo też podpisywał Konwencję Genewską. Tylko przypomnij sobie, że to Niemcy topili statki pasażerskie bez ostrzeżenia już nawet w I wojnie światowej ("Luisitania") Jeżeli to zbyt daleko tobie sięgnać, to przypomnij sobie o co teraz , dzisiejsi Niemcy płaczą ? O "Gustlofa", że zatopiony metodami niemieckimi, czyli niezgodnie z Konwencja Genewską.
Trzeba uważać co i jak się czyta, a już niemieckie poglądy sa bardzo dla ludzi zdradliwe. W ten sposób dzisiaj płaczą i oskarżają o głupotę i zbrodnie ci sami przesiedleńcy którzy sami albo ich rodzice, za zaszczyt uważali "przesiedlenie przez komin krematorium" Polaczka czy Jude.
Tak wiec czytaj uważnie i zauważ, że dwa wspaniałe pancerniki i parę niszczycieli niemieckich bały się wyjść na wody Zatoki Gdańskiej. Dlaczego ? Bo obrona Bałtyku byla dobrze przemyślana, ale tak jak wspomniał Nat - Polska zabezpieczała się przed wrogiem z 1920 roku.- 0 0
Wszystkie opinie
-
2010-11-30 12:03
Rola polskich statków często niedoceniana również w kraju (1)
Ile osób wie, że polskie "pasażery" przewoziły "ładunek" najcenniejszy z możliwych - dzieci z zagrożonego bombardowaniami Londynu? A o tym, że transportowały żołnierzy podczas lądowania w Normandii?
- 62 0
-
2010-11-30 15:44
najcenniejszy ładunek to złoto
a nie jakieś dzieci.
- 9 23
-
2010-11-30 15:36
Brawo Gdyński port !Od zarania dziejów służył POLSKIM interesom za co należy się im szacunek! (5)
- 53 7
-
2010-11-30 15:38
im, czyli komu? (2)
gdyńskim portom?
- 2 8
-
2010-11-30 15:41
POLSCE, kim jesteś, że nie potrafisz tego zrozumieć? (1)
- 9 6
-
2010-11-30 15:46
hm, gdybyś budował gramatyczne zdania łatwiej byłoby mi to zrozumieć. "port służył polskim interesom, za to należy się im szacunek" - wynika ztego, że szacunek należy się interesom ;-)
- 5 7
-
2010-11-30 15:41
(1)
od zarania dziejów czyli od niewiele ponad 80 lat... łał
- 10 7
-
2010-11-30 16:19
Zaranie dziejów to troche przesadziłeś !!!! bo
80 lat temu moja babcia po gdyńskich lasach zbierała grzyby. Także nie podniecaj sie.
- 6 4
-
2010-11-30 15:39
A teraz ponoć Czesi mają większą fotę handlową (2)
nie mając dostępu do Morza
- 46 3
-
2010-11-30 22:23
Słowacy (1)
Nie Czesi, a Słowacy. Poza tym wszystko się zgadza.
- 3 0
-
2010-12-01 11:21
A najwiekszą na świecie ma chyba Haiti.
I co z tego? Przecież dzisiaj statki rejestruje się tam gdzie najtaniej a nie tam skąd pochodzi załoga czy sam armator naprawdę ma siedzibę.
- 0 0
-
2010-11-30 15:42
Przecież lepiej inwestować w centra handlowe (2)
niż w polską flotę.
Ludzie nie mają o tym pojęcia- 23 10
-
2010-11-30 17:16
he, he - Ty pewnie masz pojęcie ? (1)
a które centrum handlowe jest polskie ? no, może hangar na zaspie :-)
- 6 2
-
2010-12-05 15:25
reprezetujesz grupe zakompleksionych
- 0 0
-
2010-11-30 15:43
To w tamtych czasach się dało... (6)
a teraz się nie da? dlaczego Polska nie ma już żadnych transatlantyków, albo w ogóle nie ma żadnej floty pasażerskiej? Już tylko za to powinni ten cały rząd rozwiązać...
- 19 11
-
2010-11-30 15:46
Bo przestało się OPŁACAĆ panie kolego;) (2)
- 2 8
-
2010-11-30 15:49
Niemcom, Francuzom, Norwegom, Szwedom i innym się opłaca.
Dziwne.
- 11 3
-
2010-11-30 15:59
pierwszy ekonom prl
co przestalo sie oplacac ...pomysl samodzielnie ty glabie kapusciany transport wodny wszystkim sie oplaca tylko nie polakom
- 9 5
-
2010-11-30 15:56
gdanszczanin (1)
flota pasazerska jak i cala flota powojennej polski zostala sprzedana obcym banderom za grosze przez solidaruchow
- 5 1
-
2014-01-28 16:18
pływają pod tzw tanią banderą a nie zostały sprzedane
- 1 0
-
2014-01-28 16:15
najpierw się dowiedz
a nie piszesz głupoty, zapewne nie wiesz że Polski armator Polska żegluga morska jest jedną z największych flot w europie?
zainteresowanych odsyłam tu http://www.polsteam.com.pl- 1 0
-
2010-11-30 15:47
ciekawe zdjęcie z wikipedii batorego przybijającego do nowojorskiego nabrzeża (1)
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:BatoryNewYork.jpg&filetimestamp=20101130023211
- 12 0
-
2010-11-30 18:42
.. do nabrzeza Francuskiego w Gdyni
xxx
- 2 3
-
2010-11-30 15:56
"podczas gdy w innych krajach większą uwagę przywiązywało się do statków handlowych, to wizytówką Polski na morzach i oceanach (1)
były właśnie liniowce pasażerskie" no, a teraz świat ma i liniowce i handlowce, a my ani jednego, ani drugiego.
- 19 3
-
2010-11-30 17:46
Przykre ale prawdziwe...
Bo jak się ma u władzy Tuska czy Rostowskiego, którzy na pytanie o potrzebe odbudowania polskiej floty wojennej/handlowej pytają przed kim ta flota ma nas bronić/komu służyć to jest tak jak jest...
Mądry Polak po szkodzie...- 3 1
-
2010-11-30 16:06
Jaka tam niepodległa?!
Rozejrzyjcie się w około co tu się wyrabia...
- 28 5
-
2010-11-30 16:10
(3)
Rok 1938, urzędnik na Ellis Island do Polaka:
- cel wizyty?
- turist
- roboaki w tyłku ma?
- njet
- witamy w ameryce
Rok 2010, urzędnik w Ambasadzie USA w Warszawie:
- paszport ma?
- mam
- zatrudniony?
- tak
- czym się pan zajmuje?
- jestem zawodowym żołnierzem, walczyłem o boku amerykanów w afganistanie i iraku
- skazany prawomocnym wyrokiem?
- nie
- złożył wniosek o wydanie wizy?
- tak
- uiszczył opłatę?
- tak
- i co? dostanę wizę?
- nie- 81 2
-
2010-11-30 16:56
CAŁA PRAWDA
Upokorzenie za 100$
- 13 0
-
2010-11-30 17:12
zasrani amerykańce
- 12 2
-
2010-11-30 19:42
w stosunkach międzypaństwowych występuje zasada wzajemności
więc dlaczego Amerykanie wjeżdżają do nas jak chcą i kiedy chcą, a my jak te baranki boże płacimy za złożenie wniosku, a potem jeszcze dostajemy odmowę? Niestety, ale w kontaktach z USA czy Rosją nasz rząd zachowuje się jak stado wystraszonych owiec. Jak Polska weszła do UE i zmuszona była wprowadzić wizy dla Rosjan, to Rosja automatycznie wprowadziła wizy dla Polaków, i tak postępuje każde pańswo, które się szanuje. Jeśli się nie mylę, to wiz do Stanów nie muszą mieć obywatele Czech, Słowenii, Słowacji, Litwy, Łotwy, Estonii...szkoda gadać:/
- 5 0
-
2010-11-30 16:14
dzisaj rząd stawia na tanie linie lotnicze
wożące Polaków na emigrację. Polityka ta sama: niech Polacy jadą na wyspy czy gdzie tam i może wrocą albo nie.
- 20 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.