• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Otello z Targu Rybnego

Paweł Pizuński
11 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Przy Targu Rybnym znajdowały się składy handlowe kupców wszelkich profesji. Na tej przedwojennej pocztówce widać także skład z alkoholami i produktami spirytusowymi, choć nie ten należący do Engela, w którym Kunkel postrzelił Seloffa. Przy Targu Rybnym znajdowały się składy handlowe kupców wszelkich profesji. Na tej przedwojennej pocztówce widać także skład z alkoholami i produktami spirytusowymi, choć nie ten należący do Engela, w którym Kunkel postrzelił Seloffa.

Gdański cieśla okrętowy zachował życie, bo już w XIX wieku prawo uwzględniało zwolnienie od odpowiedzialności karnej niepoczytalnych w momencie popełnienia przestępstwa. Dlatego strzał z bliska do domniemanego kochanka swojej żony uszedł mu na sucho.



Rybacy i handlarze cumujący swoje łodzie przy Targu Rybnym w Gdańsku. Scena uchwycona na obrazie pejzażysty Gustava Schönlebera. Rybacy i handlarze cumujący swoje łodzie przy Targu Rybnym w Gdańsku. Scena uchwycona na obrazie pejzażysty Gustava Schönlebera.
Przekupki na Targu Rybnym podczas wojny. Przekupki na Targu Rybnym podczas wojny.
12 lutego 1870 r., kilka minut przed południem, do składu kupca Engela na Targu Rybnym zobacz na mapie Gdańska w Gdańsku wszedł pan Seloff, który opodal handlował rybami. Właśnie zamierzał coś zamówić, gdy ponownie otworzyły się drzwi i do wnętrza wszedł cieśla okrętowy, Jan Fryderyk Kunkel.

- Jednego proszę - rzekł od drzwi i podszedł do lady. Stanął na prawo od Seloffa, w odległości jakichś czterech kroków. Był wyraźnie zdenerwowany.

Engel powoli napełnił wódką blaszany kieliszek i podał go Kunkelowi. Ten wypił, przełknął głośno, skrzywił się nieznacznie i sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza. Engel sądził, że wyjmie pieniądze, lecz ten wyciągnął zza pazuchy krócicę. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, skierował broń w stronę głowy Seloffa i wypalił. Gdy tamten osunął się na podłogę, Kunkel najspokojniej w świecie wyszedł ze sklepu i powoli ruszył w stronę portu.

Nie uszedł daleko. Kilkanaście metrów dalej zatrzymał go Lepke, subiekt Engela. Cieśla nie stawiał oporu. Dał się doprowadzić do składu Engela i spokojnie usiadł na podsuniętym mu krześle.

- Sprowadźcie policję. Ja wiem, com zrobił... Ja nie mógł inaczej... Bóg mnie świadkiem... Ja nie mógł inaczej... Ja wiem, com zrobił... - powtórzył kilkakroć, jak w amoku.

Odgłos strzału zwabił do sklepu sporą gromadę ciekawskich. Engel wyprosił wszystkich i zamknął drzwi na klucz. Poza nim w sklepie pozostał tylko Kunkel, subiekt Lepke i jakiś starszy jegomość, który najpierw z troską pochylał się nad półprzytomnym Seloffem, a później pomógł mu usiąść na krześle. Po chwili zjawiło się dwóch żandarmów i jakiś aptekarz. Gdy opatrywał oszołomionego Seloffa, żandarmi wyprowadzili Kunkela.

- Ja wiem, com zrobił... Bóg mnie świadkiem... Ja nie mógł inaczej... - mamrotał na okrągło, gdy prowadzono go do Baszty Kotwiczników.

* * *


Po opatrzeniu rany, Seloffa doprowadzono do jego mieszkania i położono do łóżka. Krótko potem odwiedził go dr Starck i zajął się jego głową, a mówiąc ściślej, raną postrzałową o średnicy jakichś dwóch cali, w okolicach prawej kości skroniowej. Jeszcze tego samego dnia udało się wydobyć z niej kilka ziaren śrutu, ale kilkanaście dalszych tkwiło tam jeszcze przez jakiś czas, dopóki same nie wyszły z ropą. W końcu rana się zabliźniła i po zajściu w sklepie Engela Seloffowi pozostała tylko jedna pamiątka. Głuchota w prawym uchu.

Co do Kunkela, to próbowano go przesłuchać tuż po doprowadzeniu na posterunek, jednak nie było to możliwe. Na okrągło plótł coś od rzeczy i dopiero po paru dniach dało się z nim jakoś porozumieć. Zapytany o powód dokonania zamachu na życie Seloffa, podał, że tamten cudzołożył z jego żoną.

- Od ośmiu lat trwali w tym związku. Z jego powodu żona mnie opuściła, a dwa lata temu urodziła jego dziecko... Chciałem, by wróciła... Z czasem mogliby my się przecie pogodzić, ale ona słyszeć nie chciała. Wyśmiewała mnie tylko, a później wzięła wszystko, co było w mieszkaniu i odeszła do Seloffa - wyznał przed sędzią śledczym i było to wszystko, co się kupy trzymało, bo co do innych rzeczy związanych z zamachem to albo nie pamiętał, albo też sam sobie zaprzeczał.

Raz mówił, że broń kupił, bo chciał pójść do żony, by zastrzelić się na jej oczach, innym zaś razem twierdził, że zamierzał strzelić do Seloffa dla postrachu i by dać mu nauczkę. Gdzie kupił broń? Nie pamiętał. Czy pił wódkę przed zamachem? Nie wiedział. W końcu sędzia śledczy uznał, że Kunkela trzeba odesłać na badania psychiatryczne do zakładu w Świeciu i tak też się stało.

* * *


Żona Kunkela była kobietą tyleż stanowczą, co ordynarną. Widać było, że potrafiła sobie radzić w życiu, a i na handlu też się znała. Miała stragan z rybami na Targu Rybnym, więc Seloffa znała dobrze, oburzyła się jednak, gdy powiedziano jej o zarzutach Kunkela.

- Ja z Seloffem nigdy nie cudzołożyła - powiedziała czerwona ze złości. - To ten drań, Kunkel, mnie zdradzał, więc ja go rzuciła. Poza tym dziwnie zaczoł sie zachowywać. Jak jaki głupek. Wszystkie w mieście mówią, że w głowie ma nie po kolei i majom racje. On normalny nie jest... - powiedziała tonem, który nie znosił sprzeciwu, a później sypnęła jeszcze kilkoma epitetami pod adresem byłego męża.

O dziwnym zachowaniu Kunkela rzeczywiście mówiło kilku świadków, lecz i o pani Kunkel też różnie ludzie się wypowiadali. Właściwie to o całej tej trójce nie najlepiej na mieście mówiono.

Tymczasem pod koniec 1871 r. Kunkel wrócił ze Świecia i w areszcie oczekiwał na proces. Ponieważ dr Brückner stwierdził, że w zakładzie doszedł do siebie, ponownie go przesłuchano. Teraz jego zeznania brzmiały dość sensownie, a przedstawiana przez niego wersja zdarzeń z 12 lutego 1870 r. nie była pozbawiona logiki.

- Krócicę kupiłem w sklepie żelaznym Husena w dzień zamachu przed południem - zeznał. - Kazałem porządnie nabić ją śrutem i schowałem w kamizeli pod płaszczem. Poszedłem na Targ Rybny, do żony, bo chciałem, by dała mi jakie pieniądze. Trzy dni wcześniej zabrała z mieszkania wszystko, co miało jaką wartość, więc nawet co jeść nie miałem. Zirytowałem się, gdy mi odmówiła, poszedłem więc do składu Mieraua i trochę wypiłem, ale nie wiem ile. Kiedy wychodziłem, zobaczyłem Seloffa i wtedy pomyślałem, że trza mu dać jaką nauczkę. Poszedłem za nim do sklepu Engela i stanąłem blisko niego. Nie chciałem go zabić... Myślałem, że jak go nastraszę, to odczepi mi się od żony.

* * *


Dr Starck był pewny, że strzał, oddany przez Kunkela w skroń z odległości czterech kroków krócicą nabitą sporą ilością śrutu, był w stanie uśmiercić Seloffa, więc 24 stycznia 1872 r. Kunkela sądzono pod zarzutem usiłowania morderstwa. Przysięgłym powtórzył wszystko to, co powiedział, gdy przesłuchiwano go po powrocie ze Świecia. Podkreślił też, że wtedy, w lutym, był mocno zirytowany na żonę. Mówił dość spokojnie, jednak kiedy zeznania składał Seloff, widać było, że z trudem zachowywał spokój. Gdy ten powiedział, że z panią Kunkel nie utrzymywał żadnych cudzołożnych stosunków, ale tylko do czasu zamachu na jego życie, Kunkel poderwał się na równe nogi, w końcu opanował się jednak i do końca rozprawy siedział nieruchomo, jakby to, co się działo wokół, w ogóle go nie dotyczyło.

O wyroku przysięgłych zadecydowało orzeczenie dr Brücknera. Gdy zapytano go o stan psychiczny Kunkela w chwili popełnienia czynu, oświadczył, że nie był on w pełni władz umysłowych.

- Jestem przekonany, że oskarżony cierpi na podrażnienie mózgowe. W dniu zamachu przypadłość ta szczególnie dała znać o sobie, a wywołały ją gwałtowne emocje. Oskarżony stracił kontrolę nad swym zachowaniem, trudno więc w jego przypadku mówić o świadomym działaniu... - oświadczył dr Brückner i to przeważyło.

Przysięgli uznali, że podczas zamachu na życie Seloffa Jan Fryderyk Kunkel był niepoczytalny i zwolnili go od winy i kary.

O autorze

autor

Paweł Pizuński

- historyk, autor m.in. Pocztu Wielkich Mistrzów Krzyżackich i Pierwszego Pitawala Gdańskiego. Opisywane przez niego historie kryminalne pochodzą z gdańskiej prasy z początku XX w.

Opinie (52) 10 zablokowanych

  • Tramwaje przy Targu Rybnym w Gdańsku - jestem za (29)

    "Na tej przedwojennej pocztówce widać także" niepowtarzalną architekturę Gdańska. Przykładowo widać, że nie widać żadnego budynku ze szkła i betonu, których to budowli jest pełno na całym świecie. Tymczasem już same apele ukazują charakter zwolenników nowości, którzy, jak ta "Żona Kunkela była kobietą tyleż stanowczą, co ordynarną".

    • 22 15

    • (3)

      "przykładowo widać, że nie widać ....."

      czas zmienić dilera

      • 11 3

      • (2)

        wielki umysł musiał to spłodzić... mózg, który w ludzkiej czaszce się nie mieści

        • 6 2

        • (1)

          Po tym co potrafisz spłodzić widać bydlęcą jakość tego twojego mózgu.

          • 1 12

          • zbyt wulgarnie, masz minus

            • 8 0

    • (20)

      Czy wg Ciebie słusznym jest, aby Rota rozbrzmiewała nad Gdańskiem?

      • 9 0

      • A jak myślisz, co rozbrzmieła wcześniej? (2)

        • 0 0

        • Rozbrzmiewa od ponad 50 lat (1)

          Od kiedy odbudowano Ratusz Głównego Miasta

          • 1 0

          • To wiadomo, ciekawi mnie tylko opinia ToJa na temat Roty. Czy jest za, czy przeciw?

            • 1 0

      • Aby Rota rozbrzmiewała nad Gdańskiem!!! (16)

        Ignacy Paderewski tekst i muzykę Roty ocenił jako "dzieło miłości, nie nienawiści". Dawniej o "Rocie" mówiono przede wszystkim jako o "hymnie grunwaldzkim", dlatego zwolennicy "partii pruskiej" nazywają ją "muzyką antyniemiecką". Usunięcie Roty (hejnału naszego miasta) w 2003 roku i zastąpienie ją Beethovena "Odą do radości" (która jest jednocześnie hymnem Unii Europejskiej) ukazało oblicze "europoprawności" władz Gdańska.

        • 2 8

        • Rozumiem, że cenisz i rozumiesz wagę tej pieśni. (11)

          Mam zatem pytanie do ciebie; jak to możliwe, że takie dzieło spłodziła kobieta, zdeklarowana i wyklęta przez kościół feministka, obnosząca się swoim homoseksualizmem i żyjąca w związku partnerskim z inną kobietą?
          Czy ten fakt nie powinien zohydzić ci tej pieśni? Jak to możliwe, że taka "niepatriotyczna i niekatolicka" osoba stworzyła utwór, który pretendował do miana hymnu Polski.
          Proszę o twoje stanowisko w tej sprawie.

          • 2 3

          • Pisarz zawsze jest we wnętrzu swoim pełny sprzeczności.

            Albo niech szuka innego zajęcia.

            • 1 1

          • poczekajmy na odpowiedź ToJa

            • 2 0

          • Wszystko co powiesz może zostać wykorzystane przeciwko tobie (8)

            Tak, wiem DDD.

            Nic mi nie wiadomo o tym, że ta matka samotnie wychowująca szóstkę dzieci żyła w związku partnerskim z inną kobietą. Jest to dla mnie mało prawdopodobne tym bardziej, że podobno miała kilku kochanków. Inną kwestią jest jej poparcie dla homoseksualistów. Nie zmieniło się zbyt wiele od tamtych czasów - i dzisiaj homoseksualizm to niezwykle trudne problemy i bardzo często wielkie życiowe tragedie. Rzecz jednak absolutnie fundamentalna: nikt nie ma prawa, by ich potępiać, wyłączać poza nawias społeczeństwa, zaliczać do grupy tych "gorszych". I o to - tak myślę - Konopnicka walczyła! Będąc patriotką i chrześcijanką stawiała na pierwszym miejscu obowiązek miłości, która to miłość tworzy tożsamość. W owym czasie nie tylko homoseksualizm jako zjawisko było /słusznie/ piętnowane, ale i - niestety - sami homoseksualiści. Dzisiaj to bardziej wiemy, że mamy obowiązek szacunku, delikatności i współczucia wobec nich jako osoby, wobec ich inności i ich choroby. Oni to też ludzie ze słabościami, wadami, namiętnościami. Tak jak i pisarka Maria Konopnicka, która mówi o "pomroczu białym". To określenie jest nadal aktualne, wszak dotyczy świadomości nie tyle Polaków, co bardziej "światłych europejczyków", którzy wyraźnie mają "pomroczność jasną".

            • 1 5

            • (7)

              Odłóżmy homoseksualizm na bok. Nie przeszkadza ci, że pieśń, którą wyśpiewują po kościołach i wiecach "prawdziwi Polacy", została napisana przez potępianą przez kościół FEMINISTKĘ?
              Jakaż to przemiana nastąpiła w tobie, że feministkę ty sam nazwałeś "patriotką"?
              Mam nadzieję, że da ci to trochę do przemyślenia...

              • 2 0

              • (6)

                Kościół nikogo nie potępia.

                • 0 5

              • tak, najlepszy przykład to toruńska rozgłośnia :))))))))))

                • 4 0

              • (4)

                Znowu pajacujesz. Nie warto z tobą rozmawiać na poważnie.
                Od początku swojego istnienia kościół specjalizuje się w potępianiu. Ostatnio papież potępił pedofilów w sutannach, twierdzisz, że ich nie potępił? Jesteś chyba jednak za głupi, aby z tobą dyskutować.

                • 4 0

              • Kościół nikogo nie potępia (3)

                Za gazetoogłupiaczami powtarzasz brednie.

                • 0 4

              • czytaj! w googlach znajdziesz setki innych przypadków

                Wielkie kontrowersje wzbudza w Brazylii stanowisko Kościoła katolickiego wobec dziewięcioletniej dziewczynki z Pernambuco, która - zgwałcona, zapewne przez ojczyma - poddała się zabiegowi usunięcia bliźniaczej ciąży.

                Kościół ogłasza ekskomuniki, ale - wbrew wcześniejszym doniesieniom - obejmą one dorosłych zaangażowanych w aborcję, a nie samą dziewczynkę.

                Arcybiskup Jose Cardoso Sobrinho oświadczył w nadanym w czwartek wywiadzie dla telewizji Globo, że bez względu na szczególną naturę tego konkretnego przypadku Kościół musi trwać w swym sprzeciwie wobec aborcji. - Dla wszystkich dorosłych, którzy byli zaangażowani w tę aborcję, oznacza to ekskomunikę - podkreślił arcybiskup. Dotyczy to matki dziewczynki oraz lekarzy, którzy w środę przeprowadzili zabieg.

                • 0 0

              • czytaj!

                Arcybiskup stolicy Bangladeszu stanowczo potępił rzeź oficerów paramilitarnych sił ochrony pogranicza (BDR).

                • 0 0

              • czytaj!

                Benedykt XVI z wyjątkową stanowczością i w poruszający sposób potępił skandal pedofilli w Kościele. W homilii w katedrze Westminsterskiej w sobotę papież porównał to, co przeszły ofiary, do cierpień męczenników.

                • 0 0

        • "Rota", wyraża typowe uczucia Polaka w przededniu I wojny światowej: (2)

          Wielki gniew i ból, ale tymczasowo uśpione. Zapowiedź sprawiedliwości, gdy czarny orzeł trafi jasny piorun. Im więcej pluli naszym w twarz, im bardziej germanili dzieci, tym więcej złego spotkało drani gdy przyszedł czas rozliczenia.

          Antyniemiecka jest tylko trzecia zwrotka. Druga ("krzyżacka zawierucha") nawiązuje do kraju, którego Krzyżacy byli zalążkiem. Nie, narodu.

          • 2 2

          • Polacy odpowiedzieli na słowa Hohenzollern: "Wzywam was wszystkich, rycerze zakonu niemieckiego, do świętej wojny z polską bezczelnością i sarmacką butą".

            • 1 4

          • 2)
            Do krwi ostatniej kropli z żył
            Bronić będziemy Ducha,
            Aż się rozpadnie w proch i pył
            Krzyżacka zawierucha.
            Twierdzą nam będzie każdy próg...
            - Tak nam dopomóż Bóg! }bis
            3)
            Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
            Ni dzieci nam germanił.
            Orężny wstanie hufiec nasz,
            Duch będzie nam hetmanił,
            Pójdziem, gdy zabrzmi złoty róg...
            - Tak nam dopomóż Bóg! }bis

            • 2 3

        • ToJa kłamie!

          http://pl.wikipedia.org/wiki/Rota_(Maria_Konopnicka)
          W 2003 r. usunięto z Ratusza stary rzężący kurant (zresztą hitlerowski, zabrany z Biskupiej Górki) i wstawiono nowy, który gra Rotę dużo ładniej:
          http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Gdansk_Ratusz_Glownego_Miasta_carrilion.ogg

          • 3 0

    • ha ha ha, "Przykładowo widać, że nie widać" :)))))))))))))))) (3)

      • 6 2

      • Na przedwojennej pocztówce (2)

        Naprawdę nie widzisz, że nie widać tam żadnego budynku ze szkła i betonu?

        • 0 5

        • zostały ci pod beretem chociaż okruchy logiki ?? (1)

          • 4 1

          • No cóż, widzę, że nie widzisz za wiele.

            • 0 5

  • "...odwiedził go dr Starck i zajął się jego głową, a mówiąc ściślej, raną postrzałową o średnicy jakichś dwóch cali, w okolicach prawej kości skroniowej."
    Gdyby Niemiec czytał o Kmicicu, to by wiedział, że na taką ranę najlepszy jest chleb ugnieciony ze śliną i pajęczyną.

    • 12 1

  • Pięknie było przed wojną. Szkoda, że nastały czasy tandety architektonicznej. Miejmy nadzieje, że to tylko przejściowe zjawisko.

    • 19 3

  • chorobliwie zazdrosny otello udusił małżonkę desdemonę, skutkiem intrygi i podszeptów złego człowieka (4)

    żeby dramat był pełny, to desdemona była całkowicie niewinna, a otello popełnił samobójstwo
    działo się to, jakbyśmy dziś określili, w wyższych sferach

    mam małe alĘ
    albo piszemy coś w gwarze i ujmujemy to w cytat albo piszemy poprawnie

    "Poza tym dziwnie zaczoł sie zachowywać. Jak jaki głupek. Wszystkie w mieście mówią, że w głowie ma nie po kolei i majom racje"

    jeżeli "majom", to logicznie byłoby napisać "mówiom"
    z "zaczoł" mam kłopot, bo nie wiem czy to babol ortograficzny czy gwara
    za względu na to, że wiekszość czytelników, to pryszcze przed trzydziestką propnowałbym trzymania się poprawności, a zatem "zaczoł" piszmy tak jak nas uczono w szkole - zaczĄł

    dziś "podrażnienie mózgu" nazywamy afektem lub chwilową utratą poczytalności i również nie karzemy biedaka kryminałem tylko izolujemy w szpitalu psychiatrycznym
    najgłośniejszą zbrodnią w afekcie z ostatnich lat było zabójstwo andrzeja zauchy, wokalisty zespołu dżamble, który został zastrzelony wraz z domniemaną kochanką, żoną zabójcy - francuza z pochodzenia
    tak, tak moje panie, południowcy to porywczy ludzie, na punkcie honoru mają bzika, tam skąd pochodzą czyli włochy, hiszpania etc zabójstwo żony i gacha jest "obowiązkiem" rogacza
    doradzam zatem ostrożność w stawianiu kroków w tej tak delikatnej materii:-))

    • 6 10

    • te minusy, to zapewne od rogaczy:-) (2)

      • 2 2

      • Od pryszczy przed trzydziestka (1)

        • 1 3

        • mój Boże, nie dość, że pryszcz przed trzydziestką, to na dodatek rogacz:-)

          • 1 2

    • majom-mówiom....Mniodek bis ?

      • 0 1

  • A ja nie wiedziałem ,że podczas wojny była już kolorowa fotografia (3)

    chyba ,że to taki retusz

    • 1 10

    • znajdziesz też kolorowe filmy wystarczy poszukac

      • 3 0

    • Oczywiście, że była. Warte obejrzenia są kapitalne zdjęcia Hugo Jaegera. Wstrząsające te gdyńskie, powalające z kolei te z

      kampanii francuskiej. Wygoogluj sobie. Dawno temu reklamowałem je tu zresztą, ale myślę że warto to zobaczyć kolejny raz.

      • 2 0

    • Fotografia kolorowa jest bardzo stara...

      Pierwsze zdjęcie w kolorze wykonano już w 1861 roku. W roku 1907 wprowadzono pierwszą płytkę z materiałem światłoczułym w kolorach zielonym, czerwonym i niebieskim, co ciekawe - stworzonym na bazie skrobii ziemniaczanej. W latach 30 XX wieku już nie tylko zdjęcia były kolorowe, ale i filmy kinowe...

      • 2 0

  • "Podrażnienie mózgowe" :D

    • 9 1

  • A tam gdzieś była Brama Tobiasza. Komu przeszkadzała spośród rekonstruktorów?

    Najmniej okazała, ale taka gdańska. Gdańsk jest jak śliczna waza rozbita w miałki pył. Odbudowujący mieli wszystkie elementy. Ale umyślnie nimi gardzą.

    • 10 1

  • PROŚBA ! (2)

    Spoglądając na te stare fotografie pozostaje tylko każdemu który choć trochę posiada poczucie estetyki,proporcji i odrobinę smaku błagać naszych rządzących gdy inne środki zawodzą - WŁADZO ! Nie oszpecaj dalej naszego bajecznego Gdańska ! ! ! Przecież te wszystkie paskudne szklano-betonowe klocki brzydsze od Przymorza i Moreny razem wziętych ktoś niebawem każe wyburzyć i oby to była Komisja Europejska !

    • 22 3

    • Niestety trzeba władze zmienić, żeby prośba została wysłuchana.

      • 1 1

    • Zmienić władzę i profesorów wykładających architekturę.

      Dlaczego wszyscy studenci dają na konkursy powiększone kilkakrotnie odchody tylko szklane? Ile mam ich błagać?

      • 6 2

  • Wiedzy wam brak (2)

    czytam komentarze i jestem przerazony. Drodzy uzytkownicy, targ rybny, szczegolnie tam gdzie soi hilton, to byl totalny syf! Lepianki, wychodzki, budynki bez ladu i skladu z setkami dobudowek z wszystkiego. Jak myslicie dlaczego tak malo jest zdjec tego mocno eksponowanego miejsca? wlasnie z tego wzgledu! Jak chcecie poczuc ten klimat, polecam Orunie lub niektore obszay Biskupiej Gorki.

    • 3 7

    • Mało zdjęć? bezedura

      Akurat Fischmarkt i przekupki to jeden z najlepiej obfotografowanych zakątków starego Gdańska.

      • 2 0

    • Widzę, że nie byłeś na Starym Mieście (nie mylić z Głównym Miastem)

      Szczególnie Elżbietańska i Korzenna. Ktoś dołożył wszelkich starań, aby człek czuł się tam jak piłka w maszynie losującej. Żebyś wiedział, jak śliczna była Korzenna przed wojną. Zbrodnię popełnili ci co tam potem budowali.

      • 0 1

  • w nasze wyzsze sfery

    kogo zalatwily i za co wstyd

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Majówkowe zwiedzanie Stoczni vol.7

20 zł
spacer

Majówka z Twierdzą Wisłoujście

35 zł
w plenerze, wykład / prezentacja, warsztaty, pokaz

Gdynia wielu narodowości

spotkanie, wykład

Sprawdź się

Sprawdź się

Która ulica po wojnie była aleją gen. Świerczewskiego?

 

Najczęściej czytane