X Spiros 2013, i w dzień i w nocy
W Spirosie każdy znalazł coś dla siebie. Jedni startowali indywidualnie, inni w zespołach, na trasach pieszych i rowerowych, za dnia oraz w nocy. Spróbujcie, to świetna zabawa!
15-16 listopada w okolicy Pustek Cisowskich, Pomorski Okręgowy Związek Biathlonu zorganizował X Gdyński Maraton na Orientację "Spiros". W tegorocznej jesiennej, a zarazem jubileuszowej edycji wystartowało blisko 200 osób. Zawody cieszą się coraz większym powodzeniem, przyciągając zawodników w różnym wieku: od 12-latka do 67-letniego weterana.
Wzorem poprzednich lat, baza zawodów znajdowała się w Szkole Podstawowej nr 16 w Gdyni Pustki Cisowskie. W tym roku z racji jubileuszu oprócz standardowych tras pieszych, czyli: TP15, TP25 i flagowej TP42 oraz rowerowych: TR20 i TR50, udostępnione zostały dodatkowe kategorie, tzw. Mini Spiros, przeznaczone dla rodzin i młodzieży szkolnej.
GR3miasto dzieli się na dwa zespoły - TP25 i TR50.
W piątek wieczorem do boju ruszyła nasza ekipa piechurów:
W składzie ekipy: Maciej Myczko, Tomasz Kmieć i Krzysztof Kochanowicz.
Tym razem porzuciliśmy rowery, by zmierzyć się z terenem pieszo na 25 km trasie. Pomimo niespodziewanego przypływu energii nie dość, że udało nam się zaliczyć wszystkie punkty kontrolne, to jeszcze dotrzeć do mety dobre pół godziny przed czasem. Początkowo nasza strategia zakładała zaliczenie jak największej liczby wysoko punktowanych PK. W praktyce okazało się jednak, że dotarcie do innych, niżej punktowanych PK nie sprawia nam specjalnie większych trudności, dlatego też przyspieszyliśmy nieco kroku. Będąc mniej więcej w połowie trasy, z ponad połową zdobytych punktów, postanowiliśmy "pójść na całość", a nuż uda nam się znaleźć je wszystkie? Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy i 6 ostatnich punktów zdobyliśmy w ciągu niespełna godziny, biegnąc.
Plan opłacił się. Nocny trening z mapą i kompasem pozwolił nam sprawdzić się po raz kolejny w dość urozmaiconym terenie. Z edycji na edycję w różnych rajdach na orientację idzie nam coraz lepiej, a to z kolei przyczynia się do jeszcze lepszej orientacji w terenie.
Kolejność zaliczonych przez nas punktów kontrolnych:
1-3-16-13-5-15-17-18-23-34-29-35-28-19-20-11-9-4-10-2-7
W sobotę rano do boju ruszyła nasza ekipa rowerzystów:
W składzie ekipy: Agata Wysocka i Marek Puchalski
O poranku rozpoczęły się przygotowania do startu zawodników na trasy rowerowe. I tak ok. godziny 08:30 przyszła pora na nas. Podobnie jak w przypadku kolegów na trasie pieszej, nasza strategia także polegała na maksymalnym oddaleniu się od startu i zaliczaniu najwyżej punktowanych PK w drodze powrotnej do linii mety. W ten sposób mieliśmy zamiar zebrać jak najwięcej punktów wagowych przy jednoczesnej minimalizacji niebezpieczeństwa przekroczenia limitu czasu, którego mieliśmy jedynie 7 godzin.
Do większości punktów docieraliśmy bezbłędnie, choć potyczki także się zdarzały. Zdążyliśmy tuż przed końcem naszego limitu. I całe szczęście, ponieważ każda minuta spóźnienia to jeden punkt wagowy mniej, a powrót po godzinie 16 to wypadnięcie z klasyfikacji. Lepiej więc nie zaliczyć jakiegoś PK, ale zdążyć przed czasem, niż zaliczyć go i stracić przy okazji większość punktów już zdobytych.
Przyznamy się także bez bicia, że przy jednym z PK do celów testowych odpalona została nawigacja, która pokazała nam, że jesteśmy... w lesie. Żadnych dróg, dróżek, wzniesień itd., po prostu zielona plama. Natomiast na mapie dostarczonej przez organizatorów, z której bezwzględnie i wyłącznie należy korzystać, pełna precyzja wszystkich ścieżek, nawet tych, o których sam las jeszcze nie wie lub dawno o nich zapomniał! Wniosek i przestroga dla tych, którzy myślą, żeby korzystać z map GPS - nie ma sensu!
Podsumowanie:
Założeniem naszych startów zarówno na trasie pieszej, jak i rowerowej był praktyczny trening precyzyjnej nawigacji za pomocą mapy, kompasu, linijki z podziałką milimetrową, szkła powiększającego i w przypadku trasy rowerowej - licznika mierzącego rzeczywistą odległość. Z takim zapleczem udało nam się osiągnąć precyzję rzędu kilku do max kilkunastu metrów, co w przypadku z daleka widocznych punktów kontrolnych wystarczało w 100%.
Zawody na orientację to "nie tylko zasuwanie do przodu z nosem w mapie". Na dobrą sprawę, każdy z uczestników sam dobiera sobie formę imprezy. Jeśli ma ochotę całą trasę przebiec - biegnie, jeśli przejść spacerem - idzie, jeśli zaś na rowerze - pedałuje. Samemu też opracowuje strategię i kolejność zaliczenia punktów kontrolnych, pod warunkiem oczywiście, że mowa o formule scorelauf. Startować można zarówno samemu jak i drużynowo, pieszo, bądź rowerem, za dnia, jak i w nocy, każdy więc znajdzie coś dla siebie. My tym razem podzieliliśmy się na dwa zespoły. Tym, którym zbrzydło ostatnio pedałowanie, wyruszyli na 25 km trasę pieszą, a Ci którzy zdecydowanie wolą trzymać się ramy, wybrali trasę rowerową na dystansie 50 km. Formuła zawodów bardzo nam się podobała i z pewnością będziemy śledzić kolejne edycje nie tylko Spirosa, ale i innych Imprez na Orientację w naszym województwie.
Podsumowując, organizacja SPIROSA jak zawsze stała na wysokim poziomie. W bazie zawodów zapewniony był ciepły poczęstunek, herbata, owoce, miejsce noclegowe, itd. Na samej trasie budowniczy stanęli na wysokości zadania i umieszczali PK na skrzyżowaniach leśnych dróg w miejscach dobrze widocznych nawet w nocy, już z kilkudziesięciu metrów. W tej sytuacji nawigacja z dokładnością do kilkunastu metrów w zupełności wystarczyła, by je odnaleźć.
Na zakończenie imprezy organizatorzy obdarowali zwycięzców pucharami, dyplomami i podarunkami, a wśród wszystkich uczestników obecnych na sali tradycyjnie już rozlosowali cenne upominki.
Pomimo więc nie do końca sprzyjającej pogody, w której pierwsze skrzypce grały mżawka, niska temperatura i pogwizdujący im do taktu wiatr, udział w jubileuszowej edycji Spirosa uważamy za udany i chętnie podejmiemy się kolejnych wyzwań rzucanych w przyszłości przez organizatorów.
WYNIKI
Obejrzyj także materiał video z ubiegłorocznej edycji "w śniegu po kolana"
Organizator:
Pomorski Okręgowy Związek Biathlonu
Autorzy relacji: Marek Puchalski & Krzysztof Kochanowicz [GR3miasto]
Miejsca
Wydarzenia
Opinie (13) 2 zablokowane
-
2013-11-21 13:10
Podwójne brawa!
Zdobyć wszystkie punkty kontrolne, stawić się do mety przed czasem, a do tego nakręcić jeszcze świetny materiał, to nie lada sztuka !
Jak widać, trening czyni mistrza. Choć nieraz bywało beznadziejnie i wszystkiego się odechciewało, to jednak nie poddajecie się! Tak trzymać!
Powodzenia w kolejnych imprezach!- 11 8
-
2013-11-21 13:28
Korzystanie z urządzeń GPS ma sens gdy...
gdy ma się do nich dobre mapy ;) A akurat są dobre mapy leśne (nie będę podawał producenta, ale są), autorzy widocznie nie mieli. Ma to sens jak się turystycznie wybiera do lasu. Ale jak się ściga na takiej imrpezie to nie ma czasu wprowadzać punktów do odbiornika (gdyby to było nawet dozwolone) i lepiej skupić się na mapie, bo to jest efektywniejsze.
A GRT gratuluję startu na tylu trasach naraz!- 9 8
-
2013-11-21 13:54
Spiros już za nami, a przed nami kolejny trójmiejski cykl na orientację pt. "Nocny Azymut"
Po rozmowie z redakcją news o tym cyklu imprez wejdzie niebawem więc szykujcie się do kolejnych startów.
ps. Dla amatorów InO sezon trwa przez cały rok! ;)))- 8 8
-
2013-11-21 14:12
Spiros to świetna impreza, polecam ją wszystkim: i początkującym i tym dobrze wprawionym w boju (3)
Osobiście startowałem na trasie rowerowej i chciałbym z tego miejsca pochwalić budowniczego trasy, która faktycznie została dedykowana rowerzystom, a nie jak w przypadku Tułacza tym którzy uwielbiają biegać z rowerem na plecach!
Gratuluję zwycięzcom, a sam pomimo nie za wysokiej pozycji jestem i tak szczęśliwy za kolejny krok do przodu. Z pewnością na kolejnych startach będzie lepiej ;)))- 8 8
-
2013-11-21 14:38
Wyluzujcie już z narzekaniem, że Rowerowy Tułacz wymaga zejścia z rowerów! Taką ma specyfikę od samego początku, bowiem trasa rowerowa na nim wykorzystuje większośc punktów tras pieszych. Jak ktoś nie godzi się z tym to wybiera inne imprezy.
- 8 8
-
2013-11-21 16:26
Kask z głowy nie spadnie
Jak trzeba połazić z rowerem na plecach, a robi się ciekawiej. Moze zjazd na linie z rowerem!!??
- 8 8
-
2013-11-22 10:42
"a nie jak w przypadku Tułacza tym którzy uwielbiają biegać z rowerem na plecach"
Jak ktoś jest miękką fają to ma problem z przejściem 100m piechotą. Niekoniecznie z rowerem na plecach.
- 8 8
-
2013-11-21 21:37
fajna imprezka.... (3)
... ale jedna uwaga dla organizatorów. Może pora dla odmiany przerzucić się z bazą w jakiś inny rejon TPK? Dla osób startujących po raz n-ty punkty w okolicy Pustek Cisowskich przestają mieć cokolwiek wspólnego z nawigacją. Trzy dolinki, po kilka przecinek w każdej i po punkty idzie się jak po mleko w pobliskim supermarkecie (chociaż w marketach czasem przestawiają półki i można się zdziwić)
Żeby nie było że tylko marudzę - organizacyjnie wzorowo. Ujechałem się po pachy i tak jak lubię - na brudno i praktycznie bez potykania o innych uczestników rajdu. Oby do wiosny!- 8 8
-
2013-11-22 07:14
(2)
Byłem uczestnikiem kilka razy i o ile mi wiadomo to ta szkoła jest po prostu "przyjazna" takim imprezom i w ogóle ma klasy z orientacją. Robić coś u siebie a robić gdzieś u obcych to różnica.
Może i trochę masz rację z terenem, ale jest jeszcze duża rezerwa - bo nie wykorzystują organizatorzy ani lasów po drugiej stronie obwodnicy, ani tych bliżej Rumi. Może czas zacząć (i skombinować tam mapę).- 8 8
-
2013-11-22 10:03
Cała impreza
była praktycznie w pobliżu Rumi i dalej, przynajmniej TP25
- 8 8
-
2013-11-22 13:58
w sumie racja
Przyjazna baza to z całą pewnością argument trudny do przecenienia. Być może przynajmniej na TR50 należałoby zrezygnować z punktów w pobliżu bazy i wyrzucić uczestników w jakiś dalszy rejon. Na pieszą nie mam pomysłu... na niektórych imprezach podstawia się autobus i wywozi zawodników w las :)
- 8 8
-
2013-11-24 17:16
false nick (1)
Nick piszacego tę opinię jest "bardzo" zbieżny z nazwiskiem jednego z uczestników (?!). Dodatkowo słowo "pan" sugeruje brak lekki brak dystansu do siebie ;)
Z powyższa wypowiedzia nie mam wiele wspólnego i mam nadzieje, ze zbieznosc nicka z moim nazwiskiem to czysty przypadek. Dlatego tym razem nie będę się konsultował z prawnikiem ;););)
A odnoszac sie do meritum impreza była bardzo w porzadku - zasadnicza uwaga zgloszona w tym komentarzu jest nie trafiona, gdyz orgowie na zakonczeniu imprezy zapowiedzieli przeniesienie w inne rejony.- 8 8
-
2013-11-24 19:21
hihihi rzeczywiście :)... zapewniam jednak, że "pan kot" niezamierzony... zwykły wpływ bajek czytanych wieczorami dzieciom (a że sezon infekcji w pełni - "pan kotek był chory" jest na topie).
Odnosząc się do meritum - impreza była tam gdzie była, niektóre punkty dokładnie w tym samym miejscu co na poprzednich edycjach, inne nieznacznie przeniesione i tylko o tym pisałem poniżej. Przenosiny w nowe miejsce przyjmuję z dużą radością i nadzieją na wniesienie oddechu świeżości w tę zacną imprezę- 8 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.