- 1 Przeboje Wodeckiego w Operze Leśnej (24 opinie)
- 2 Co robić w Trójmieście, gdy pada? (12 opinii)
- 3 Tatuaże jak wskaźnik bogactwa społeczeństwa (786 opinii)
- 4 Pokaż mi swoją tapetę w telefonie (62 opinie)
- 5 Beetlejuice 2: nie tak to miało wyglądać (30 opinii)
- 6 Kręcą głośny film na Hipodromie (12 opinii)
Teoretycznie festiwal muzyczny kojarzy się z tym, że idziemy i słuchamy muzyki. Bawimy się przy swoich ulubionych wykonawcach, ale też poznajemy nowych. Są jednak osoby, które niekoniecznie po to wybierają się na tego typu wydarzenia. Oto oni, poznajcie ich.
Piknikowcy - po co stać, skoro można leżeć
Na wstępie od razu zaznaczę, że nie ma nic złego w tym, kiedy ktoś chce posłuchać muzyki na kocu gdzieś obok tłumu czy z tyłu, sącząc przy tym piwko czy zajadając przekąski. To jest bardzo relaksujące, sam czasem tak robię. Mam tu na myśli tych, którzy niczym plażowicze rozkładający parawany wraz z pierwszymi promieniami słońca szybko idą dość blisko sceny i rozkładają się ze swoim piknikiem.
Na największych festiwalach rzadko to zobaczymy, ale już chociażby na Męskim Graniu jest to widok całkowicie normalny. Zaraz za barierkami, które oddzielają strefę pod samą sceną, gdzie nie można wnosić napojów, znajdziemy dosłownie całe pole wypełnione wielkimi kocami, na których ludzie piknikują. Niektórzy tak siedzą cały czas, nie podnoszą się nawet, aby obejrzeć koncert. Siedzą, piją, jedzą.
Każdy oczywiście może uczestniczyć w wydarzeniu w taki sposób, jaki mu się podoba, ale jednak takie piknikowanie lepiej uskuteczniać trochę dalej od sceny - dla wygody swojej i innych uczestników. Zwłaszcza kiedy robi się ciemno i łatwo wtedy zahaczyć o kogoś leżącego.
Bo wypada tu być
To zjawisko akurat możemy zauważyć na większości tak zwanych festiwali komercyjnych. Zdecydowanie rzadziej spotykane na festiwalach tematycznych. Idę, żeby się pokazać. Niech widzą, że jestem - nagram jakieś ładne rolki, wstawię fotki. Wiecie, #festivalvibes.
Szukasz biletu na koncert w Trójmieście? Znajdziesz go u nas!
Pójdą oczywiście czasem na jakiś koncert, ale najlepiej jak jest to ktoś z totalnego mainstreamu, a resztę czasu spędzają w strefach partnerskich, gdzie można porobić sobie kolejne fotki na tle popularnego serialu czy zdobyć jakiś gadżet. A nuż wpadnie jakaś współpraca influencerska.
Wśród tych osób są najczęściej te, które już mają jakieś określone grono followersów w mediach społecznościowych, ale też spore grono młodzieży, dla którego taki styl życia jest tym wymarzonym.
Czekam tylko na jeden koncert, ale będę tu siedzieć cały dzień
Ten typ uczestnika festiwalu jest chyba ulubionym z punktu widzenia gastronomów. Zauważyłem, że dotyczy głównie osób już dojrzałych, po czterdziestce, dla których wyjście na festiwal to swego rodzaju urlop albo możliwość nadrobienia czasu w gronie znajomych. Praktycznie przez cały dzień przyklejeni do jednego miejsca w piwnej strefie, co chwilę donoszący kolejne napitki, a od czasu do czasu jedzenie.
No i tak siedzą, rozmawiają, i fajnie. Miło spędzają czas. Zastanawia mnie tylko po co? Po co kupować bilet na festiwal, żeby nie poczuć w ogóle jego klimatu? Dziwne rozumowanie, ale różne są typy ludzi.
I nagle nadchodzi ten moment, kiedy wstają, bo zaczyna grać gwiazda wieczoru - wtedy dopiero idą na ten jeden jedyny koncert. Być może najdroższy w ich życiu. Jednak - parafrazując znaną reklamę - chwile spędzone ze znajomymi są bezcenne i może tu należy szukać odpowiedzi.
Miłośnicy dyskotek
Otóż są osoby, które kupują karnet i przez kilka dni uczestniczą jedynie w imprezach tanecznych, które odbywają się w strefach partnerskich festiwalu. Przesiadują zatem u sponsorów, pijąc piwo, drinki, korzystając z innych atrakcji, jak silent disco.
Nie uczestniczą jednak w koncertach. Trudno powiedzieć, jaki jest procentowy udział takich osób chociażby w Open'erze, ale jest to na pewno osobliwe zjawisko społeczne. Można tu mówić o festiwalu wewnątrz festiwalu.
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-07-29 09:35
możecie hejtować (15)
ale te spostrzeżenia pokazują prawdziwą bylejakość egzystencji współczesnej młodzieży. Markowy ciuch, na słuchawkach polski pseudo rap, zdjęcia na fejsie i insta, byle jakie alko, uleganie naporowi wszechogarniającej konsumpcji i reklamy - włącznie z oddziaływaniem celebrytów i influenserów, walki freak fightów..., wszystko na teraz, na chwilę a za
ale te spostrzeżenia pokazują prawdziwą bylejakość egzystencji współczesnej młodzieży. Markowy ciuch, na słuchawkach polski pseudo rap, zdjęcia na fejsie i insta, byle jakie alko, uleganie naporowi wszechogarniającej konsumpcji i reklamy - włącznie z oddziaływaniem celebrytów i influenserów, walki freak fightów..., wszystko na teraz, na chwilę a za 5 min zainteresowanie czymś innym - nie oryginalnym ale podsuniętym przez cyfrowy świat przesiąknięty reklamami i atakującymi mediami społecznościowymi. Naprawdę o to w życiu chodzi ??
- 61 9
-
2024-07-29 19:40
Tak ich ktoś wychował :P
- 0 1
-
2024-07-29 18:21
Sprawdź sobie kiedy wymyślili hedonizm :)
- 2 0
-
2024-07-29 14:17
nie zadawaj takich pytan, bo jeszcze musieliby pomyslec
- 5 0
-
2024-07-29 10:24
Zamień celebrytów na aktorów i sportowców, a Internet na telewizję i będziesz miał dokładnie to samo. (1)
- 4 5
-
2024-07-29 11:12
Zamień jeża na jeżozwierza i może, ale nie obiecuję że na 100%,
otrzymasz krzyżówkę mewy i nietoperza.
- 6 0
-
2024-07-29 10:07
(2)
I najlepsze, że mają się za niewiadomo kogo, bo mają ajfona, mniejsza z tym, że wziętego na w ratach na babcie, lub kosztem dewastacji otworów podczas pracy na kamerkach;)
- 9 2
-
2024-07-29 14:18
ajfon jest idealnym telefonym dla ludzi nieskorych do myslenia. Wszystko uproszczone do bolu, zero szans na myslenie (1)
i co najwazniejsze, doskonaly aparat fotograficzny pozwalajacy na robienie samojebok oraz zdjec jedzenia
- 2 2
-
2024-07-29 19:07
alfosns to alfons i tyle w tym temacie.
- 1 0
-
2024-07-29 09:55
(6)
a za waszych czasów to było zróżnicowane?? fryz na czeskiego hokeiste, koszula typu kierowca autobusu i wszyscy słuchaliście takiej samej muzyki. zapomniał wół.
- 3 9
-
2024-07-29 10:07
W jednej klasie w moim liceum byli m. in. metalowcy, punki, dyskomani, laski słuchające muzyki barokowej, (5)
fani rocka a la U2, depesze/zwolenicy synthpopu i zwykłego popu a la Jackson. Tak więc tak - obecne pokolenie, które nie nabyło jeszcze odporności przed lekkostrawną cyfrową pato szmirą - to bieda mentalna na niespotykanym do tej pory poziomie.
- 18 1
-
2024-07-29 10:22
Zapomniałeś tylko o 90%, które słuchało disco polo :) (4)
- 2 9
-
2024-07-29 11:04
"Za moich czasów" nikt w Gdańsku nie słuchał tego szajsu, (3)
diskopolowcy mieli swój kiosk z kasetami na dworcu PKS i to właśnie była muzyka dla dojeżdżających tu do roboty do stoczni czy na budowy wieśniaków (sensu stricte) z Kaszub.
- 13 1
-
2024-07-29 13:07
Tak, tak. (2)
A koncerty przy pustych trybunach były :D
Ja pierdzielę, ale przepisywanie historii.- 2 6
-
2024-07-29 16:12
koncerty disco polo były raczej w okolicach Trójmiasta
- 1 2
-
2024-07-29 13:36
Wydaje mi się, że koncerty disco polo tzw. "gale" pojawiły się w okolicach trzeciej kadencji Adamowicza,
(po 2006 roku) wraz z budowaniem pierwszych patoosiedli na podmiejskich polach (wtedy głównie linia Ujeścisko-Szadółki) i zamieszkiwaniem na nich nachodźców, głównie z mazurskiego interioru. A ja pisałem o dekadzie sweet 90's.
- 6 1
-
2024-07-30 09:25
Ejjj
Wiecznie źle..bawią się pod sceną to przeszkadzają bo się kręcą, skaczą i krzyczą,..siedzą źle, leżą źle...rety czy mozna bawić się na swój sposób? ..każdy ma prawo do zabawy takiej jak lubi ..a jak komuś to przeszkadza nie powinien uczestniczyć w takich wydarzeniach i tyle ...radzę dużo melisy pić
- 1 0
-
2024-07-29 08:41
I znowu podziały (1)
Lubimy widać szufladkowanie ludzi, noi ich oceniać, ten czuje klimat festiwalu a ten nie czuje. Ja rozumiem i tych kocykowych, i tych co czekają na jeden koncert i tych co korzystają z atrakcji dookoła. Pozerów tylko nigdy nie rozumiałem.
- 82 2
-
2024-07-30 09:43
Na festiwalach można spotkać też ludzi w starszym wieku, mój bagaż lat i nadwaga nie pozwalają stać wiele godzin i po pewnym czasie muszę usiąść na kocu lub trawie bo mnie nogi bolą. I nie widzę nic złego w sączeniu piwa i pogaduchach ze znajomymi gdy w tle słychać muzykę: nasze pokolenie nie zatraciło umiejętności prowadzenia rozmów towarzyskich z prawdziwymi, żywymi ludźmi.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.