- 1 Chłopak z Trójmiasta podbija telewizję (62 opinie)
- 2 Lumina Park zależy od nietoperzy (240 opinii)
- 3 Zakrwawione kartony: tajemnica rozwiązana (81 opinii)
- 4 Co wkurza sprzedających, a co kupujących? (22 opinie)
- 5 Ten serial ogląda ponad milion widzów (41 opinii)
- 6 Joker 2: tym razem się nie udało (60 opinii)
OIO i Schafter: muzyka młodego pokolenia na Open'er Park
Dla jednych głos młodego pokolenia, dla innych nowa fala rapu. Jedno jest pewne - artyści, którzy wczoraj zagrali w Kolibkach, mimo młodego wieku udowodnili niedowiarkom, że potrafią poruszyć tłumy, a ich muzyka to nie są naładowane elektroniką przypadkowe bity. Imprezę rozkręcił Shafter, który następnie przekazał pałeczkę grupie OIO. Scena Open'er Parku w Gdyni wybrzmiała w popularnych wśród młodzieży utworach, przy których bawili się zarówno młodsi, jak i starsi.
- Czym zachwycił nas młody skład Open'er Parku?
- "Homar i Bacardi", czyli Schafter na scenie
- OIO i ich słynne "Worki w tłum"
- Długi koniec koncertu
- Poza sceną
Czym zachwycił nas młody skład Open'er Parku?
Dla jednej i drugiej muzyki jest miejsce, o czym świadczy line-up pierwszej edycji Open'er Park. Koncert Shaftera i OIO przyciągnął dużą rzeszę młodych fanów rapu, ale nie zabrakło też starszej publiki, która równie dobrze się bawiła. W czwartkowy wieczór jako pierwszy przedstawiciel nowej fali rapu wystąpił Schafter. Warto zauważyć, że na wcześniejszych koncertach z cyklu Open'er Park support ściągał dużo mniej osób niż występ główny. Tym razem publika była zainteresowana zarówno występem Schaftera, jak i formacji OIO.
- Jestem na OIO, bo mój 13-letni syn słucha tej muzyki, i bardzo się cieszę, że mogę tutaj być razem z nim. Warto być na bieżąco z tym, czego słuchają nasze dzieci, aby łatwiej je zrozumieć. Jestem 40-latką młodą duchem i nie chcę zostawać w tyle. Śpiewałam słowa piosenek cały czas, mimo że myślałam, że ich nie znam. Wszystkim rekomenduję, by chociaż raz wpadli tu na koncert. Jest niesamowita atmosfera - mówi Marta, uczestniczka koncertu.
Czwartkowy występ należy wyróżnić pod względem tworzących się samoistnie "kół" czy "mosh pitów", czyli miejsc przed sceną, w których młodzież żywiołowo tańczyła w sposób przypominający pogo. Od samego początku aż do godziny 23 pod sceną było tanecznie i bardzo energetycznie. I warto podkreślić, że mimo iż czwartkowy koncert nie ściągnął tak wielu osób, jak występy Dawida Podsiadło czy Quebonafide, to był to jeden z najbardziej energetycznych występów w Kolibkach.
"Homar i Bacardi", czyli Schafter na scenie
Schafter, czyli Wojciech Laskowski, to podchodzący ze Śląska raper, piosenkarz, producent muzyczny, reżyser teledysków i autor tekstów. Sam uważa się za reprezentanta nowszej szkoły, która znacznie odbiega od stylu młodych raperów, jak choćby Żabson, Otsochodzi czy Mata. Twierdzi jednak, że polska scena miała bardzo mały wpływ na jego twórczość. Współpracował już z Taco Hemingwayem, z którym ma na koncie wspólny kawałek "Bigos".
Jego występ na scenie Open'er Parku został bardzo dobrze odebrany przez publiczność. Szczególne uznanie poczuć można było podczas takich piosenek, jak "Bigos", "Hot Coffee", "Tom & Jerry", "Audiotele", "Marvin" i "DVD". Artysta w swoich utworach ciekawie łączy język angielski z polskim.
Przy okazji zapowiadania utworu "Hot Coffee" w pewnym momencie zaproponował, by piosenkę rozpoczęła publiczność, która bez większego trudu zaczęła śpiewać a cappella. Podczas występu czuć było mocną energię, młodzież wczuwająca się w utwory artysty robiła "moshpity", do których Schafter sam ich zachęcał. Jednak trzeba podkreślić, że mimo zachęcania do "szaleństwa" pytał się ze sceny, czy wszyscy są cali.
Po zagranym ostatnim utworze artysta poinformował, że musi już lecieć i zszedł ze sceny. Publiczność jednak nie była jeszcze gotowa na pożegnanie z piosenkarzem, którego nawoływali słowami "jeszcze jeden". Po powrocie zaśpiewał ponownie "Bigos" i powiedział: "Teraz serio musimy się zawijać, ale wielkie dzięki, że przyszliście".
OIO i ich słynne "Worki w tłum"
Otsochodzi, Young Igi i OKI - właśnie ta trójka stoi za projektem, który przez wielu uznawany jest za supergrupę z uwagi na popularność twórców. Debiutancki album OIO ukazał się 7 maja. Sami twórcy znani byli ze skocznych numerów, które łatwo wpadały w ucho. Dlatego również tu usłyszeć mogliśmy rzetelnie zarapowane zwrotki z melodyjnymi refrenami. Materiał jest naładowany linijkami o paleniu, walizkach pieniędzy, ale czym byłby rap bez maksymy "od zera do bohatera". Wszystko jest traktowane z przymrużeniem oka. Piosenki raperów mocno przypadły do gustu młodzieży i nie tylko, warto bowiem odnotować, że ich utwory osiągają po 20 milionów wyświetleń na platformach muzycznych.
Daria Zawiałow zachwyciła gdyńską publiczność. Ósmy dzień Open'er Park
Czwartkowy koncert mocno pokazał, że grupa jest doskonale przygotowana do występu i przyjechała do Gdyni zrobić niezły chaos. Atmosfera dobrej zabawy zaczęła narastać jeszcze przed wejściem OIO. Zapowiadający ich DJ Funky rozgrzewał widzów popularnymi piosenkami trapowymi. Wiele publice nie było trzeba po koncercie Schaftera. Już po pierwszych numerach odpalonych z konsolety zaczęły tworzyć się giga moshpit. Po trwającej 10 minut "rozgrzewce" na scenę wkroczyły gwiazdy i rozpoczęły występ piosenką "Moonwalk". Usłyszeliśmy również "Amerykańskie teledyski", "Mvp", "Przypadkiem", "Morze łez" i przez wszystkich wyczekiwane "Worki w tłum".
Prócz tego każdy z artystów wykonał kilka solowych utworów. Rozpoczął Young Igi - zaśpiewał "Promienie słońca" i " Bestię", która spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem. Co ciekawe, Young Igi pochodzi z Gdyni i podczas koncertu wielokrotnie podkreślał swój sentyment do Trójmiasta.
- Gdynia to dosłownie moje miasto - wiecie, o co chodzi. Najfajniejsze jest to, że wracam tu po tak długiej przerwie i to jest wspaniałe! Nie wyobrażam sobie lepszego powrotu - mówił Young Igi.
OKI podczas solowego występu zaśpiewał "Siri" i oznajmił ze sceny: "Są dziś ze mną moi rodzice. Zróbcie hałas!". Następnie zszedł do przestrzeni przed sceną, by być bliżej widzów. Z kolei Otsochodzi spełnił oczekiwania publiczności i na jej życzenie wykonał utwór "Nie, nie".
"Damy tu show, jeżeli dacie z siebie wszystko" - powiedział na samym początku Young Igi jako przedstawiciel grupy i nie żartował. To była energia zwrotna - to, co artyści dostawali od publiki, oddawali z nawiązką. Występ był mocno podkręcany przez raperów, którzy przed każdym utworem dawali różnej długości wprowadzenie albo rozpoczynali a cappella. Wystarczyło, że artyści rozpoczynali wyśpiewywać tekst, a resztę dośpiewywał tłum. Wielokrotnie dziękowali publiczności i doceniali ich mocne "zaangażowanie" w koncert. Bez dwóch zdań OIO mocno rozgrzało publiczność, która momentami mogła poczuć się jak na ostrym treningu, gdy wokaliści zaprosili tłum do wspólnego biegania z lewej strony na prawą.
Numerem wieczoru bez dwóch zdań były "Worki w tłum", o które od początku prosiła młodzież. Pierwszy raz, gdy piosenka miała być zagrana, zespół wyciął publiczności mały numer. Po zapowiadanym utworze zamiast "Worków w tłum" puścili spokojny utwór, a skonsternowani ludzie nie wiedzieli, co robić. Po chwili jednak rozbrzmiały znane wszystkim dźwięki i zaczęło się prawdziwe szaleństwo.
Długi koniec koncertu
"Gdynia, jesteście zajebiści. Elo" - tymi słowami grupa OIO zakończyła swój występ. Czym byłby jednak koncert bez bisu. Po głośnym nawoływaniu weszli ponownie na scenę i powtórzyli pierwszy utwór "Moonwalk". Długo jednak jeszcze nie mogli ani nie chcieli zejść ze sceny.
- Mnie się nie chce schodzić, zostaję i tu siadam z nimi - mówił Otsochodzi, nucąc "Amerykańskie teledyski".
Usiedli na scenie i jeszcze poprosili na koniec o hałas. Następnie zaśpiewali kawałek "Mvp" akustycznie i zaprosili do wspólnego zdjęcia.
- Zróbmy sobie zdjęcie! Padł mi telefon. Smutno mi. Jest tu jakiś fotograf? - mówił Young Igi.
Fotografię oczywiście udało się zrobić, po czym artyści zeszli ze sceny, a ludzie pożegnali raperów, śpiewając "Worki w tłum" i odprowadzając ich aż do wyjścia ze sceny. Kiedy już wszyscy myśleli, że to koniec, to artyści wybiegali kilka razy na scenę, a publiczność energicznie reagowała piskiem.
- Nigdy w życiu tak się nie darłam, dali taką petardę, że woow - mówiła jedna z uczestniczek.
Czytaj też: Fale przeszły przez Kolibki. Dawid Podsiadło pokazał muzyczną klasę
Poza sceną
Tego dnia w trakcie przerwy można było iść na stand-up. Strefa gastronomiczna tym razem mocno się nie zapełniła i było dużo miejsca, a kolejki do barów były niewielkie. Na koncercie można było zauważyć też liczną grupę rodziców, którzy przyszli ze swoimi nastoletnimi dziećmi, z uwagi na fakt, że zgodnie z regulaminem organizatora młodzież poniżej 16. roku nie może przebywać na terenie festiwalu bez opieki.
Wydarzenia
Opinie wybrane
-
2021-07-30 13:40
siema (4)
widzę że większość użytkowników komentujących ma problem z podstawowymi pojęciami i nie rozumieją zmian które zachodzą w każdym aspekcie życia następnych pokoleń, zmienia się muzyka czy jedzenie, wszystko. wystarczy być chociaż trochę rozwinięty umysłowo aby to pojąć lecz jak widać niektórym się jeszcze nie udało wyewoluować z małp. :)
- 28 47
-
2021-07-30 14:57
fast foood
pauperyzacja i szajs w każdej dziedzinie
- 22 0
-
2021-07-30 14:55
(1)
Zmienia sie, owszem, tylko dlaczego zmierzamy w kierunku skretynienia?
- 23 0
-
2021-07-30 15:45
mów za siebie
- 0 12
-
2021-07-30 13:48
Zdefiniuj zmianę
Jeśli koło od wybojów robi się "kwadratowe", to się zmienia.
Jeśli jedzenie przestaje być naturalne, a staje się chemiczną papką do zżarcia na szybko, to się zmienia.
Jeśli muzyka odchodzi od harmonii, to się zmienia.
We wszystkich przypadkach produkt końcowy przestaje być tym, czym był na początku.
Jeśli na tym polega "rozwinięcie umysłowe", to ja się nie zmienię i pozostanę niedorozwinięty.- 34 2
-
2021-07-30 21:45
Wypad na lotnisko
To jest park, miejsce wypoczynku, a nie poteznego halasu i syfu, dla kasy to miasto sprzeda wszystko, poziom muzy bez znaczenia, ale poziom halasu okreslaja normy, koszmar!
- 8 4
-
2021-07-30 15:45
Nie dziwi nic. (2)
Ubogie teksty, dużo angielskich zapożyczeń, zero swojego stylu, wożonko jakby to było takie unikalne.
Ktoś wytłumaczy tym młokosom że to jest straszna żenada i że już nawet nie beka z nich tylko raczej wstyd.- 22 10
-
2021-07-31 13:26
Dlaczego tak jest? Bo takie numery robią kasę bo tylko to się teraz liczy a nie jakiś przekaz. U nas to jeszcze jakis sens mają te teksty mały bo mały ale jest. Ale jak się posłucha nowości z USA to tam już śmiało można stwierdzić że idiokracja się zaczęła
- 2 0
-
2021-07-30 16:04
Ja straciłem wiarę w ludzkość jak zobaczyłem te występy. Porażka.
- 8 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.