- 1 Seniorzy przejęli parkiet w Aioli (5 opinii)
- 2 Duży festiwal wędkarstwa w stoczni (22 opinie)
- 3 Kosheen rozpalili Stary Maneż (5 opinii)
- 4 Pokaz najnowszej kolekcji torebek Batycki (1 opinia)
- 5 O co chodzi z Dniem Kropki? (21 opinii)
- 6 Jest zgoda na food hall w Hali Targowej (240 opinii)
"Bękarty wojny" w słynnej przedwojennej uliczce Muzeum II WŚ
Buongiorno (obowiązkowo czytane z akcentem ekranowego Aldo Raine'a)! Octopus Film Festival już po raz siódmy przywitał się z miłośnikami kina gatunkowego z całej Polski. Gdańska impreza wystartowała we wtorek, a jedną z ciekawszych atrakcji był podwójny pokaz "Bękartów wojny" w Muzeum II Wojny Światowej. Kto nie był, niech żałuje, ale nie ma co zbyt długo rozpaczać, bo w programie tegorocznej edycji jest jeszcze sporo filmowego dobra. Warto z niego skorzystać, tym bardziej że są jeszcze bilety na niektóre seanse. Festiwal potrwa do niedzieli.
Trzeba przyznać, że imponująco rozrósł się zapoczątkowany w 2018 r. festiwal poświęcony szeroko pojętemu kinu gatunkowemu. Organizatorzy Octopusa zaczynali od 41 pokazów. W tym roku liczba wydarzeń dobija do 130. W ciągu 6 lat powołano do życia konkurs główny oraz konkurs filmów krótkometrażowych, pojawiły się panele dyskusyjne i spotkania branżowe, tradycją gdańskiej imprezy stało się też przyznawanie Atramentowych Macek, czyli nagród za całokształt twórczości.
Początkowo Octopus Film Festival skondensowany był na terenach postoczniowych, choć oczywiście widzowie zabierani byli w różne wyjątkowe miejsca przy okazji specjalnych seansów. Dziś macki filmowej Ośmiornicy sięgają już gdańskiego Multikina, Instytutu Kultury Miejskiej i nowo otwartego kina Spektrum w budynku po dawnym Rudym Kocie. Oczywiście wciąż centrum dowodzenia stanowi klub B90 i sąsiednie hale. Naturalnie nie brakuje też zupełnie nieoczywistych lokalizacji, w których wyświetlane są przeróżne filmy - od klasyki, przez kino klasy B, aż po świeżutkie tytuły, których próżno szukać w ogólnokrajowej dystrybucji.
"Bękarty" rozrabiały w muzeum
Jednym z takich miejsc, które na octopusowej mapie zadebiutowało dopiero w tym roku, jest Muzeum II Wojny Światowej. W środowe popołudnie i późnym wieczorem widzowie dwukrotnie mogli tu obejrzeć "Bękarty wojny", a więc jedno z flagowych dzieł Quentina Tarantino. W muzealnym gmachu znajduje się co prawda sala kinowa, ale to byłoby zbyt oczywiste rozwiązanie dla twórców Octopusa. Dlatego wojenną komedię z Bradem Pittem i Christopherem Waltzem wyświetlono w hali imitującej uliczkę przedwojennego miasta. To jedna z najbardziej fotogenicznych i najpopularniejszych atrakcji gdańskiego muzeum.
Sądząc po tym, jak wiele osób jeszcze przed rozpoczęciem seansu chwyciło za telefony i zaczęło robić zdjęcia można przypuszczać, że wśród widzów nie brakowało tych, którzy imponującą ekspozycję zobaczyli po raz pierwszy na żywo. Klimatyczna uliczka z ustawionym na jej końcu ekranem rzeczywiście największe wrażenie zrobiła właśnie na nich. Ci z kolei, którzy tę część muzealnej wystawy już widzieli, wykazywali się już znacznie mniejszym entuzjazmem. Tym bardziej że żadnych dodatkowych atrakcji w programie nie przewidziano. Co oczywiście nie dziwi, bo mając tak świetnie zaaranżowane tło, nie należało go raczej na siłę dekorować.
Zazwyczaj o tej porze roku muzeum jest oblegane przez turystów. Tym razem jednak gdańska placówka świeciła pustkami, bo oba pokazy (o 18:30 i 22:00) zorganizowano po godzinach otwarcia. W środy (podobnie jak we wtorki) wystawę można bowiem zwiedzać tylko do godz. 16. Uczestnicy seansu mieli więc komfortowe warunki do oglądania "Bękartów". Jeśli na coś można odrobinę ponarzekać, to być może na mały rozmiar napisów, które z dalszych rzędów były ledwie widoczne. Dialogi po angielsku zapewne nawet bez tłumaczenia byłyby doskonale rozumiane, ale jednak w filmie słychać sporo kwestii w języku francuskim czy niemieckim, a tutaj już widoczności napisów trochę brakowało. Zakładam jednak, że zdecydowana część publiczności dzieło Quentina Tarantino widziała nie raz i nie dwa, więc nie był to znaczący mankament.
Frekwencja też dopisała, przynajmniej na seansie rozpoczynającym się o 18:30. Można było doszukać się trzech, może czterech wolnych miejsc. Przy czym liczba miejsc ogółem i tak nie była zbyt duża, bo muzealna hala jest jednak dość wąska. Dobrze, że organizatorzy festiwalu wzięli to pod uwagę i zaplanowali dwa pokazy.
Seans w Muzeum II Wojny Światowej na pewno można uznać za udany. Fajerwerków nie było. Nie będzie też raczej porównań do ubiegłorocznego eventu w Centrum św. Jana. Mając jednak w ofercie tak świetny film i tak wyjątkowe tło w postaci muzealnej ekspozycji, trudno marudzić. Może trochę na brak podświetlenia samej uliczki, która utonęła w ciemności podczas seansu. Gdy niespodziewanie w środku projekcji włączyło się na parę minut światło, sporo osób sięgnęło po telefony i robiło zdjęcia, bo był to jedyny moment, w którym widać było nie tylko ekran, ale i to, co znajdowało się wokół niego.
Ośmiornica wynurzyła się dopiero do połowy
W pierwszych dwóch dniach gdańskiej imprezy działo się już sporo. W bunkrze pod W4 widzowie (m.in. w towarzystwie kościotrupów) oglądali "Kruka" i "Grobowiec Ligei". W B90 wyświetlano natomiast m.in. "Wyścig śmierci 2000", "Włoską robotę" (tę oryginalną z 1969 roku) czy "Atak potworków", który jeszcze przed rozpoczęciem festiwalu cieszył się sporym zainteresowaniem. W tym samym miejscu widzowie spotkali się też z włoskim reżyserem Lambertem Bavą. Oczywiście mnóstwo filmów znajdziemy też w Multikinie i w Spektrum. W pierwszym z tych miejsc pokazywane są filmy w konkursie głównym, a w drugim głównie krótkie metraże, ale także tytuły walczące o nagrodę publiczności.
Octopus Film Festival w czwartek dobije do półmetka. Tego dnia do obejrzenia w B90 będzie "Baby Driver", a w Kinie IKM "Znikający punkt". Niezwykle ciekawie zapowiada się również późnowieczorny pokaz "Armii ciemności" na dziedzińcu Twierdzy Wisłoujście. To oczywiście nie koniec seansów specjalnych, bo już w piątek w Ogólnokształcącej Szkole Muzycznej do obejrzenia będzie "Napoleon Wybuchowiec". W sobotę natomiast crème de la crème każdego Octopusa, czyli seans ukryty. Ostatniego dnia festiwalu przeniesiemy się natomiast do Królewskiej Fabryki Karabinów, gdzie zaplanowano pokaz "Phase IV". Warto też w najbliższych dniach zajrzeć do bunkra pod W4. Tam na pewno zrobi się... świątecznie. W planach pokazy "Kevina samego w domu" i "Szklanej pułapki".
Wszystkich atrakcji nie sposób wymienić, dlatego warto zajrzeć na stronę festiwalu. Z dostępnością biletów bywa różnie. Na projekcje konkursowe raczej można jeszcze dostać wejściówki. 7. Octopus Film Festival potrwa w Gdańsku do niedzieli.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-08-08 11:10
Nieodpowiednie miejsce (1)
Czuł bym się dziwnie oglądając ten film w takim miejscu. Z jednej strony karykatura II wojny i trochę jej parodia a obok ciebie zbiory dokumentujące okrucieństwo wojny i że to "nie były żarty". Woody Allen powiedział że komedia to tragedia+czas, ale mimo wszystko... no ja osobiście dziwnie bym się czuł.
- 72 10
-
2024-08-09 17:56
Dokładnie! Mam to samo!
- 0 0
-
2024-08-08 21:41
takie dziwne trochę
film pana Tarantino to jak zwykle świetna rozrywka i sam kilka razy go obejrzałem, ale pytanie brzmi: Czy państwowa instytucja z kategorii "Muzeum", to na pewno odpowiednie miejsce na taki seans? Ktoś wcześniej porównał do puszczenia "Jak rozpętałem II WŚ " w muzeum Holocaustu, chyba całkiem trafnie. Jakoś mi to nie gra, zarząd muzeum, rozpatrując zgodę na takie coś, powinien wykazać się odrobinę większą powagą. To nie prywatna galeria, żeby szokować kontrowersją.
- 12 2
-
2024-08-08 14:10
Muzeum II Wojny Światowej
W takim muzeum puszczać film Bękarty wojny Tarantino. A powinno udostępnić film z czasu II wojny świat. dotyczącej Polski a nie amerykańską wizję przyćpanego reżysera.
- 26 8
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.