• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Recenzja filmu "Głupcy". Opowieść, która podzieli widzów

Tomasz Zacharczuk
14 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 

Kino - jak symulator wirtualnej rzeczywistości - pozwala zajrzeć do odrealnionego często świata z zachowaniem poczucia bezpieczeństwa i bez żadnych konsekwencji. Z pomocą filmowców eksplorujemy więc kosmos, podróżujemy w czasie czy - tak jak w "Głupcach" - trafiamy na nadmorskie pustkowie, które jest tłem opowieści o kazirodczym związku matki i syna. Tomasz Wasilewski zabrał się za ekstremalnie trudny temat, który dla większości nas jest całkowicie abstrakcyjny w sensie poznawczym i tylko w filmowej formie możliwy do zbadania. O ile wystarczy nam tchu, bo "Głupcy" przygniatają ociężałą symboliką i na dłuższą metę niebywale męczą.



Destrukcyjna, krzywdząca, zakazana. Obraz takiej miłości wyłania się z poprzednich projektów Tomasza Wasilewskiego, który w "Płynących wieżowcach" czy "Zjednoczonych stanach miłości" ilustrował ludzkie relacje raczej w przyciemnionych i zmąconych zarazem barwach. Jego bohaterowie niemal zawsze balansowali na granicy społecznej akceptacji i emocjonalnego wyczerpania. Poznawaliśmy ich w krytycznych momentach, które obalały przy okazji również i nasz system wartości. Nic więc dziwnego, że twórczość jednego z najbardziej dociekliwych obserwatorów w rodzimym kinie wymagała od widzów nie tylko odpowiedniej wrażliwości, ale i otwartości na idee oraz sytuacje, które niepokojąco wgryzały się w naszą psychikę.

W "Głupcach" Wasilewski idzie dalej niż kiedykolwiek, więc i publiczność musi być przygotowana na dość mroczne studium zakazanej miłości. Bohaterami filmu są bowiem 62-letnia Marlena (Dorota Kolak) i dwie dekady młodszy Tomek (Łukasz Simlat). Oboje w otoczeniu wszechobecnej nadmorskiej przyrody żyją z dala od miejskiego zgiełku i ludzkiej atencji. Nie bez powodu. Całkiem szybko okaże się, że duża różnica wieku nie jest jedyną krępującą okolicznością ich intymnych relacji. W pieczołowicie ukrywany przed światem związek uderzą sztormowe fale, gdy Marlena sprowadzi do domu nieuleczalnie chorego syna. Właśnie wtedy rodzinna tajemnica zostanie najmocniej narażona na ujawnienie.

Marlena (Dorota Kolak) i Tomek (Łukasz Simlat) to para kochanków, których dzieli różnica wieku, ale łączy mroczna tajemnica z przeszłości. Gdy kobieta sprowadza do domu chorego syna, rodzinne sekrety mogą wyjść na wierzch. Marlena (Dorota Kolak) i Tomek (Łukasz Simlat) to para kochanków, których dzieli różnica wieku, ale łączy mroczna tajemnica z przeszłości. Gdy kobieta sprowadza do domu chorego syna, rodzinne sekrety mogą wyjść na wierzch.

Trudny temat w równie trudnej formie



Od pierwszych scen pewnego rodzaju zakłopotanie, niepewność i onieśmielenie towarzyszące Marlenie i Tomkowi są niemal namacalne. Podskórnie czuć, że pomiędzy tą dwójką istnieją ściany, których nie chcą dostrzec. Wolą się nimi odgradzać od reszty społeczeństwa, co wydaje się w tej sytuacji nie tylko logiczne, ale przede wszystkim bezpieczne. Nie wiadomo jednak tak naprawdę, na ile trwały jest fundament ich nietypowego związku. I tu właśnie odczuwalna jest pierwsza z wielu scenariuszowych bolączek. Wasilewskiego, zapewne słusznie i zgodnie z jego stylem narracji, interesuje przede wszystkim punkt zapalny, czyli nadchodzący kryzys. Jednak bez nakreślenia odpowiedniego tła i zobrazowania początku romansu zostajemy pozbawieni wielu wskazówek, które mogłyby poszerzyć objęty społecznym tabu temat.

Bazujemy więc jedynie na tym, czym karmi nas reżyser. Reżyser, dodajmy, lubujący się w niedopowiedzeniach, ascetyczny wręcz w konstruowaniu dialogów i zafascynowany ekranową symboliką. Tego typu zabiegi z powodzeniem sprawdzały się w poprzednich filmach Wasilewskiego. Tutaj komplikują dodatkowo i tak przecież niezwykle wymagający emocjonalne dla widza wątek, do którego zrozumienia potrzebne są po prostu bardziej czytelne środki. Nie pomaga też dynamika ekranowych wydarzeń i praktycznie brak punktu kulminacyjnego, bo finałowa deklaracja Marleny jest zwyczajnie spóźniona i zbyt oczywista. Im bliżej końca, tym "Głupcy" coraz bardziej grzęzną w ociężałej symbolice, którą z powodzeniem mogłoby zastąpić kilka dialogów. Bez wątpienia to obraz jest najważniejszy dla Wasilewskiego, ale w tym przypadku liczba wizualnych bodźców zupełnie mija się z celem i staje się nużąca.

W "Głupcach" Tomasz Wasilewski sięga po niezwykle trudny temat stanowiący społeczne tabu, ale rozwija go tak, jak można by się było tego spodziewać. Zakończenie pozostawia widza ze sporym niedosytem, a w trakcie seansu wiele razy można zmęczyć się nadmierną symboliką i oszczędnością dialogów. W "Głupcach" Tomasz Wasilewski sięga po niezwykle trudny temat stanowiący społeczne tabu, ale rozwija go tak, jak można by się było tego spodziewać. Zakończenie pozostawia widza ze sporym niedosytem, a w trakcie seansu wiele razy można zmęczyć się nadmierną symboliką i oszczędnością dialogów.

Aktorzy imponują dojrzałością, ale scenariusz ich mocno ogranicza



Tym większa to szkoda, że świetną operatorską pracę wykonał Oleg Mutu, rumuński twórca mający już na koncie współpracę z polskim reżyserem przy okazji "Zjednoczonych stanów miłości". W "Głupcach" kapitalnie prezentują się przede wszystkim szerokie kadry nadmorskiego krajobrazu. Zresztą przyroda w tym filmie również ma swoją funkcję narracyjną. Początkowo oszałamiająca pięknem i rozmachem natura podsyca iluzoryczne wrażenie wolności Marleny i Tomka. Faktycznie czuć, że ze swoim uczuciem muszą kryć się na końcu świata (tak to wygląda w kadrach Mutu). Potem dudniący wiatr i sztormowe fale stają się przytłaczające, wywołują wrażenie osaczenia, pewnego rodzaju klaustrofobii, co ma oczywiście związek z coraz gęstszą atmosferą w domu pary kochanków.

Imponujące zabiegi operatorskie (która dopełnia mistrzowska wręcz scenografia, szczególnie w mieszkaniu Tomka i Marleny) i tak zapewne bledną przy ogromie aktorskiej pracy, jaką wykonali Dorota Kolak i Łukasz Simlat. Znana z desek Teatru Wybrzeże artystka trzykrotnie miała odmawiać Wasilewskiemu roli. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę emocjonalny ciężar towarzyszący wcielaniu się w postać Marleny. I nie chodzi tylko o jej relacje z Tomkiem, ale i obłożnie chorym synem (to już znacznie lepiej poprowadzony w filmie wątek). Poświęcenie Kolak jest nie do przecenienia. Imponujący warsztat aktorski, nieczęsto spotykana w tym zawodzie wrażliwość i dojrzałość zarazem. Podobnie jednak, jak w przypadku Łukasza Simlata, trudno mi pozbyć się wrażenia, że pełen niedoskonałości scenariusz i tak nie wydobył z tej dwójki maksimum ich możliwości. W żaden sposób nie zmniejsza to jednak mojego szacunku wobec duetu wybitnych artystów, którzy zaangażowali się w ten kontrowersyjny projekt.

Jedną z tych rzeczy, które najbardziej udały się w "Głupcach" są zdjęcia autorstwa Olega Mutu. Niesamowity klimat uzupełnia też świetna scenografia. W obu tych filmowych elementach czuć inspirację naturą, która poniekąd chroni, ale i tłamsi głównych bohaterów. Jedną z tych rzeczy, które najbardziej udały się w "Głupcach" są zdjęcia autorstwa Olega Mutu. Niesamowity klimat uzupełnia też świetna scenografia. W obu tych filmowych elementach czuć inspirację naturą, która poniekąd chroni, ale i tłamsi głównych bohaterów.

Film, który ciąży, nuży i pozostawia z niedosytem



Czy aby jednak tak kontrowersyjny, jak mogłoby się wydawać? Wygląda to trochę tak, jakby Wasilewski sięgnął po niemal kompletnie zmarginalizowany w kinie i społeczeństwie temat, ale ograniczył się tylko do jego zasygnalizowania. Zabrakło już konkretnej wizji na dalsze poprowadzenie bohaterów i rozwinięcie wątku kochanków-banitów. Należało chyba jednak oczekiwać bardziej kompleksowej analizy "miłości na wygnaniu", bo samo stawianie pytań o granicę ludzkiej intymności wydaje się po prostu zbyt banalne i oczywiste. Taka jest jednak funkcja kina, by sięgać po tematy niewygodne i zapewne odrzucające już na wstępie wielu potencjalnych widzów. Gdzie jednak jak nie w kinowej sali konfrontować swój system wartości ze zjawiskami, których na co dzień nie znamy lub których się boimy?

Choćby z tego powodu warto zwrócić uwagę na "Głupców", ale nie da się ukryć, że jest to filmowe doświadczenie z gatunku tych najmocniej obciążających intelektualnie. Czy emocjonalnie? Niestety raczej nie i tego w nowym filmie Wasilewskiego brakuje najbardziej. Osobiście trudno mi było do końca wgryźć się w ten filmowy materiał, bo przez większość seansu czułem się jak Marlena w jednej z końcowych scen, gdy porywisty wiatr, złowrogi szum fal i zaciemnione niebo potęgowały niepokój, bezradność i chęć ucieczki jak najdalej stąd.

OCENA: 4,5/10

Film

5.2
27 ocen

Głupcy (5 opinii)

(5 opinii)
dramat

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (36)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Infoshare DEV Gdynia (2 opinie)

(2 opinie)
299-799 zł
warsztaty, konferencja

The best of Tina Turner

160 - 200 zł
Kup bilet
pop

Fish - Road To The Isles

209 zł
rock / punk

Najczęściej czytane

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku Ricky Martin po raz pierwszy wystąpił przed trójmiejską publicznością?