- 1 Seniorzy przejęli parkiet w Aioli (5 opinii)
- 2 Duży festiwal wędkarstwa w stoczni (22 opinie)
- 3 Kosheen rozpalili Stary Maneż (4 opinie)
- 4 Pokaz najnowszej kolekcji torebek Batycki (1 opinia)
- 5 O co chodzi z Dniem Kropki? (21 opinii)
- 6 Jest zgoda na food hall w Hali Targowej (240 opinii)
Szwedzkie zwierzaki i wielki powrót Comy - Rockowizna za nami
Kolejna Rockowizna w Gdańsku przeszła do historii. Impreza zagościła przed Polsat Plus Areną w Gdańsku i wydaje się, że - podobnie jak Męskie Granie - zostanie tam już na stałe. Ten festiwal to taki dziwny mariaż ciekawego line-upu z juwenaliami 2010. Widać, że jest pomysł, ale na razie do końca nie wiadomo, w którą stronę to wszystko zmierza. Niemniej - zabawa przednia.
Rockowizna to podobny format do Męskiego Grania - objazdowa impreza po Polsce, na której można posłuchać znanych i lubianych wykonawców rockowych czy też nieco mocniejszych. Festiwal z roku na rok rozwija się, rośnie, teren staje się coraz bardziej profesjonalny. Widać, że pojawiają się rozwiązania z większych formatów, ale muzycznie wciąż stoi w rozkroku. Nie do końca wie, w którą stronę ma iść.
Czy jednak tylko polscy wykonawcy, czy jednak też zacząć urozmaicać to zagranicznymi gośćmi. Czy skupić się na znanych i lubianych, czy też próbować prezentować młody narybek. Czy pokazujemy nowe trendy, czy też korzystamy wyłącznie z bezpiecznych rozwiązań. Takich "czy" można by było wymienić jeszcze wiele.
Na ten moment mamy do czynienia z imprezą, która gromadzi sporą publiczność, ale jeszcze nie wielką. Organizatorzy starają się pogodzić oczekiwania starszego i młodego pokolenia. Obecnie wychodzi to dobrze, uczestnicy są zadowoleni, a o to przede wszystkim chodzi. W tym roku do Gdańska zawitały takie nazwy jak Kult, Łydka Grubasa, Hunter, Lemon, Coma (najbardziej wyczekiwany powrót ostatnich lat) oraz kapitalni Szwedzi z Royal Republic.
No i ten pierwszy dzień w sumie był taki... no właśnie juwenaliowy. Wszyscy znamy, wiemy, co będzie, zero zaskoczeń. Myślę, że imprezie pomogłaby też mniejsza scena, która w trakcie przerw między koncertami prezentowałaby młode polskie zespoły.
Sobota była lepsza frekwencyjnie i też muzycznie. Skupmy się na najważniejszych nazwach - Coma i Royal Republic. Nie oszukujmy się, Coma to jeden z najbardziej uwielbianych polskich zespołów rockowych i informacja o chwilowym powrocie (chociaż po słowach Roguckiego ze sceny może wcale nie takim chwilowym) zelektryzowała fanów. Zespół jest wciąż w świetnej formie, co już zdążył wcześniej pokazać na Pol'and'Rock Festival, ale serio - tu nie ma się do czego przyczepić. Klasa.
Szukasz biletów na koncerty w Trójmieście? Znajdziesz je u nas!
Jednak nie da się ukryć, że cały festiwal ukradł jeden zespół - Royal Republic. Szwedzi to są zwierzaki na scenie - szaleją, ale jednocześnie chcesz ich przytulić. To takie trochę połączenie The Hives z Electric Callboy. Jest przaśnie, jest wesoło, jest wręcz absurdalnie tanecznie, jest do przesady eklektycznie. Ale jakie to jest dobre na żywo!
Jestem bardzo ciekaw jak to wszystko się potoczy, ponieważ ewidentnie jest nisza na tego typu imprezę w Polsce, ale potrzeba jeszcze trochę pracy i pomysłowości. Myślę, że za rok już nie może być miejsca na ten wspomniany wcześniej rozkrok - trzeba podjąć decyzję i zmierzać w jednym kierunku.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie wybrane
-
2024-08-11 12:22
(1)
Też uważam, że lepsze show zrobiła Łydka i chociażby Nocny Kochanek. Royal był przed Comą i to też rozgrzewało publiczność. Uważam, że line up był świetny i raczej nie wyczułam jakiegoś problemu w którą stronę powinien iść festiwal - oby nie poszedł tak jak Męskie Granie gdzie wszystko jest na jedno kopyto.
- 45 6
-
2024-08-11 12:29
I nie jest juz to "meskie"
Ponad połowa wykonawców to wokalistki
- 7 1
-
2024-08-11 10:29
Fajny skład wybrali na tegoroczną edycję,
- 21 4
-
2024-08-11 10:51
Było super :)
Było super :)
- 16 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.