- 1 Arka nie robi rewolucji przed 3 meczami (44 opinie)
- 2 Lechia nakręcana rywalizacją bramkarzy (26 opinii)
- 3 Mural Zenona Plecha w mistrzostwach Polski (3 opinie)
- 4 Derby Gdańska w hokeju w Warszawie? (64 opinie)
- 5 Trefl i Jorna gotowi zatrzymać Leona (6 opinii) LIVE!
- 6 6 awansów w pomorskim Pucharze Polski (5 opinii)
Jutro. We Francji...
4 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat)
VBW Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Gdynia
Trefl Sopot wygrał derby, ma 3 nowych koszykarzy. Porażki KGS Arka i VBW Gdynia
Pierwsze punkty w wypełnionej hali Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zdobyła Nathalie Lesdema. Wszystko wskazywało na to, że podopieczne Abdou N'Diaye powalczą nad polskim morzem o zwycięstwo. - Same byłyśmy o tym przekonane. To, co się później wydarzyło przeszło nasze wyobrażenie o tym spotkaniu. Szczerze mówiąc, to już w przerwie chciałyśmy zakończyć ten pojedynek. Z tak grającą Gdynią nie miałyśmy szans - oceniała po spotkaniu czarnoskóra reprezentantka Francji. Z ogromnej dysproporcji sił szybko zdał sobie sprawę także senegalski trener drużyny z Prowansji, w trakcie swej zawodniczej kariery aż sześciokrotnie wybierany najlepszego koszykarza Afryki. - Zabrakło nam timingu, siły, agresji, ustępowaliśmy rywalkom we wszystkim - oceniał czarnoskóry coach. Srebrna biżuteria na dłoniach nie przeszkodziła mu w wykazaniu się refleksem, gdy efektownie złapał podanie Joanny Cupryś, byłej podopiecznej. - To znak, że Aśka ciągle mnie lubi - pozwolił sobie na żart szkoleniowiec, który po spotkaniu nijak nie mógł sobie przypomnieć meczu Polska - Senegal (95:59) z igrzysk olimpijskich w Monachium, w którym... brał udział.
Zawodniczki z Francji, mimo lekkiego rozczarowania wynikiem pierwszego spotkania, zapewniały, że walka o Final Four jeszcze się nie skończyła. - Mogłyśmy tu nawet przegrać różnicą stu punktów. I tak niczego, by to nie zmieniło. Cały czas jest 0-1. U nas pokażemy, że potrafimy grać zupełnie inaczej. U siebie pokonałyśmy Valenciennes i to nie był przypadek - zapewniała Białorusinka Swietłana Wolnaja, która ustaliła wynik wtorkowego spotkania rzutem za trzy punkty.
Nic do powiedzienia w grze pod koszem nie miała Chorwatka Sonja Kireta. Środkowa Provance zdobywała punkty, kiedy pozwalała jej na to Małgorzata Dydek. - Wcale tak łatwo nie przyszło nam to zwycięstwo. Podczas seansów wideo wydawało mi się, że nasz rywal jest jeszcze słabszy - zauważyła nieco żartobliwie "Ptyś", dodając że Lotos wygrał, bo miał przewagę na każdej pozycji, głównie w umiejętnościach technicznych.
Tyle słynnej co i mikrej Australijki Kristi Harrower (wczoraj obchodziła 29. urodziny) nie przestraszyła się Paulina Pawlak. - Jak przypuszczałam, wystarczyło ją mocniej przykryć i nie była już tak niebezpieczna. Warunki, jakie postawiłyśmy Francuzkom, były dla nich zbyt twarde - oceniła Pawlaczka. - Ten mecz zupełnie nam nie wyszedł. Rzadko zdarza nam się otrzymać takie lanie. Gratuluję Lotosowi, ale walka o Final Four jeszcze się nie zakończyła - rzuciła Australijka, nazywana przez koleżanki "Krewetką".
Jedyne co na początku meczu mogło irytować, to kilka rzutów wolnych przestrzelonych przez Chasity Melvin. Po meczu nasza amerykańska gwiazda ze swadą opowiadała o tych pudłach. - Ten mecz porównałabym do mocniejszego treningu, gdyby nie te wolne. Na treningu bym nie spudłowała. W meczu byłam bardziej spięta psychicznie i to cała różnica. Fajnie się grało - stwierdziła skrzydłowa.
Kibice, co tu dużo mówić, byli mocno zaskoczeni jednostronnością tego widowiska. Pretensji do Lotosu nie można mieć żadnych. Bo i co? Grał o jak najwyższe zwycięstwo, gdy wszyscy rozmawiali już o piątkowym rewanżu we Francji. Ba, nawet rezerwowe powiększały przewagę gospodyń. - Jezu, przecież nawet Wołomin rzucił w Gdyni 50 punktów - zauważył Andrzej Ciecierski, kamerzysta gdańskiej Trójki.
Pozostaje nam wierzyć, że po drugim meczu rozczarowanie postawą Pays będzie równie duże, a Provance będzie nadal słynęło jedynie z autobusów Heuliez, a nie z żeńskiej koszykówki.
Ćwierćfinały.
CJM Bourges - MIZo Pecsi Pecs 58:62, Olympic Valenciennes - Euroleasing Orsi Sopron 80:68.