- 1 Mena strzelił dla Lechii, Weirauch wybronił (116 opinii) LIVE!
- 2 Arka - Kotwica. Patriotyczno-wojskowy mecz (22 opinie) LIVE!
- 3 Wybrzeże wygraną zaczęło nową historię (15 opinii)
- 4 Inauguracyjna przegrana Trefla (13 opinii)
- 5 IV liga. Bałtyk wygrał, Jaguar rozczarował (13 opinii)
- 6 "Bokser" Netflixa wyraźnie niedomaga (37 opinii)
Zwycięstwo i porażka Asseco w sparingach
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Był jedną z głównych opcji w kadrze Polski. Niestety różne kontuzje sprawiały, że Krzysztof Szubarga miał długie okresy przerwy w grze. Tak było również podczas jego pierwszego pobytu w Asseco, kontuzja wykluczyła rozgrywającego także z ostatnich rozgrywek. - Do formy dochodziłem w Koszalinie. Miałem tam okazję trenować z Arturem Packiem, który ma bardzo dużą wiedzę na temat przygotowania motorycznego. Dlatego jestem spokojny o moją formę fizyczną - zapewnia Szubarga, który rzeczywiście pod względem sylwetki wygląda najlepiej w karierze.
Asseco Gdynia - London Lions 74:71
ASSECO: Matczak 16, Żołnierewicz 13, Witliński 10, Konopatzki 8, Szubarga 8, Jankowski 6, Szczotka 6, Czerlonko 3, Ponitka 2, Put 2, Frąckiewicz 0, Kamiński 0
Asseco Gdynia - Energa Czarni Słupsk 78:81 (16:25, 16:14, 22:20, 24:22)
Statystyk nie prowadzono
Marcin Dajos: Co się działo z panem przez ostatni rok?
Krzysztof Szubarga: W minionym sezonie w ogóle nie występowałem na boiskach koszykarskich. Miałem naderwany mięsień czworogłowy uda. Następnie odbyłem trudne rozmowy z moim poprzednim klubem, czyli AZS Koszalin. Wyszło z nich tyle, że odpuściłem cały sezon, ponieważ nie chciałem wracać do gry pracując na treningach na pół gwizdka. Dążyłem do tego, aby być gotowym z formą w 100 procentach. Dlatego pracowałem ciężko przez cały ten okres i teraz jestem w pełni zdrowy i przygotowany do gry.
KOSZYKARZE ASSECO SPAROWALI W KOŁOBRZEGU
Trenował pan w Koszalinie, czy może wrócił w rodzinne strony do Inowrocławia?
Do formy dochodziłem w Koszalinie. Miałem tam okazję trenować z Arturem Packiem, który ma bardzo dużą wiedzę na temat przygotowania motorycznego. Dlatego jestem spokojny o moją formę fizyczną.
Czyli po roku przerwy nie jest ona wielką niewiadomą?
Z formy fizycznej jestem zadowolony. Chociaż dwa tygodnie w sierpniu, przed przyjazdem do Gdyni trochę odpuściliśmy z mocnymi treningami. Wszystko po to, aby nie przesadzić, gdyż wtedy, podczas okresu przygotowawczego w Asseco mógłbym mieć problemy. W Gdyni dostajemy mocno w kość, do tego dochodzą sparingi, dlatego nie można było wejść w to wszystko na pełnym gazie. Teraz przyszedł czas, aby dopracować resztę i na październik być gotowym.
MŁODZI KOSZYKARZE DOSTAJĄ SZANSE OD TRENERA FRASUNKIEWICZA
Patrząc na pana sylwetkę, to wydaje się ona najlepsza w karierze.
Możliwe, że tak jest. Pomogły jej dużo wspomniane treningi z Arturem. Kiedy w lutym podjąłem decyzję to tym, że nie wracam w sezonie 2015/2016 na boisko, zaczęliśmy razem pracować. Dlatego też największe efekty przyniosła mi praca z Arturem. A teraz z Piotrkiem Szczotką tylko to kontynuujemy.
Czysto od strony koszykarskiej, ile czasu potrzebuje pan, żeby ponownie swobodnie czuć się na boisku?
Gry się nie zapomina. W mojej sytuacji bardzo ważną rolę odgrywają sparingi. Po tak długiej przerwie to one ponownie wprowadzają mnie w elementy koszykarskie.
To, co rzuca się w oczy po pierwszych sparingach, to pana boiskowy spokój. Wcześniej raczej było słychać pana na parkiecie, a teraz co się stało? To jedna ze zmian po roku przerwy, czy może nie chce pan już teraz stresować młodszych kolegów?
Śmieję się, że się powoli rozkręcam i do października mam jeszcze czas. W drużynie jest dużo młodzieży i w ważnym okresie, kiedy nogi i ciało są bardzo zmęczone, wskazówki trzeba spokojnie przekazywać. Niektórzy dopiero uczą się nowych rzeczy, dlatego jest on wskazany. Świeżość ma przyjść na pierwszy mecz sezonu, a do tego czasu mocno pracujemy i na tym się skupiamy. Teraz trzeba grać na ciężkich nogach, aby w lidze widzieć pozytywne efekty.
JAK WYPADAJĄ TRANSFERY ASSECO NA TLE LIGI?
Pan i trener Przemysław Frasunkiewicz to dwie silne osobowości. Nie będzie problemów, żebyście się dogadali?
Myślę, że nie. Przemka znam długo. Kiedy zaczynałem przygodę z seniorską koszykówką w Inowrocławiu, to grał on w Noteci. Zna moje mocne i słabe strony, dlatego razem będziemy starali się je wykorzystać i wyciągnąć z gry to, co najlepsze.
Co zdecydowało o pana powrocie do Asseco, które mocno różni się od tego z sezonu 2010/2011, kiedy grał pan w nim poprzednim razem?
Na pewno profesjonalizm działaczy, z którymi tak na prawdę spotkałem się raz. Z tej rozmowy byłem tak zadowolony, że podpisaliśmy kontrakt w kilka dni. Okazał się on dobry tak dla mnie, jak i dla klubu. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem.
MIKOŁAJ WITLIŃSKI OSTATNIM WZMOCNIENIEM ASSECO
Pamięta pan kiedy po raz ostatni grał w zupełnie polskim zespole?
Ostatnio próbowałem to sobie przypomnieć, ale było trudno. Na myśl przyszły mi rozgrywki juniorskie. W seniorach nie zdarzyła się taka sytuacja.
Czego można spodziewać się po tak skonstruowanej drużynie?
Mam nadzieję, że za każdym razem będziemy zostawiali na boisku serce. Młoda ekipa powinna być waleczna. Tak mamy być postrzegani na boisku.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2016-09-13 13:07
Powodzenia Krzysiu
Jak w tytule, dużo zdrowia!
- 6 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.