- Mówiłem, że wyciągnę zespół z kryzysu i z niekłamaną dumą mogę powiedzieć, że to się udało - obwieścił Piotr Stokowiec. Dokładnie na dwa miesiące przed zakończeniem rozgrywek ekstraklasy Lechia Gdańsk znów jest kandydatem do gry w europejskich pucharach. Ale do tego celu jest blisko i daleko zarazem. Prawdziwa weryfikacja biało-zielonych dokona się w sześciu najbliższych kolejkach, gdy zagrają wyłącznie z drużynami, które obecnie plasują się w czołowej "9" tabeli. Zaczną tę serię wyjazdem do wicelidera, a skończą u siebie z liderem.
- Nie wypełniłem wszystkich celów sportowych, które zakładałem. Na pewno brakuje kolejnych medali, ale nie tylko. Uważam, że Lechia Gdańsk zasługuje na coś więcej niż tylko jedną rundę w europejskich pucharach - tak mówił nam w styczniu Dusan Kuciak, który m.in. z tego względu przedłużył umowę z klubem o kolejny sezon, do 30 czerwca 2023 roku. Obecnie zapewne już nie tylko słowacki bramkarz biało-zielonych uważa, że dwumecz z duńskim Broendby z lata 2019 roku nie musi być wspominany przez lata w Gdańsku, gdyż jeszcze w bieżących rozgrywkach drużyna może wywalczyć ponowną przepustkę do gry w europejskich pucharach.
- Mówiłem, że wyciągnę zespół z kryzysu i z niekłamaną dumą mogę powiedzieć, że to się udało. W pięciu meczach odnieśliśmy cztery zwycięstwa i jeden remis. Tak chcemy grać, to trenujemy, abyśmy byli zwarci, konsekwentni i uważni w defensywie, grali blisko siebie, a zarazem w ofensywie wyprowadzali kontry i potrafili pokazać wiele akcji. To jest najlepsze w tym składzie osobowym, co chcemy pokazywać - obwieścił Piotr Stokowiec, trener Lechii Gdańsk po tym, gdy jego drużyna na 3 punkty zbliżyła się do 3. miejsca.
Zobacz, jak Lechia Gdańsk cieszyła się ze zwycięstwa nad Wisłą Kraków i zmniejszenia straty do 3. miejsca do 3 punktów
Na dwa miesiące przed zakończeniem ligowego sezonu, w którym trzeba rozegrać jeszcze 9 kolejek, gdańszczanie są blisko i daleko zarazem od gry w europejskich pucharach. Przypomnijmy, że prawo występów na międzynarodowej arenie zdobędą trzy najlepsze zespoły ekstraklasy, a czwartą drużyną będzie zdobywca Pucharu Polski lub czwarta drużyna z ligi, jeśli zdobywca pucharu będzie również medalistą w ekstraklasie. Nie obowiązuje już bowiem przepis, że jeśli mistrz wywalczy również puchar, to do międzynarodowej rywalizacji trafia finalista.
Mistrz Polski rywalizować będzie w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, a trzy pozostałe drużyny w kwalifikacjach Ligi Europy.
Gdyby kolejność w tabeli już się nie zmieniła do końca, to obecnie zajmująca czwartą lokatę Lechia, zagrałaby w pucharach europejskich, jeśli Puchar Polski wywalczyłby Raków Częstochowa. To obecnie jedyna drużyna z pierwszej "3", która awansowała do półfinału krajowych rozgrywek pucharowych. O finał zagra z broniącą trofeum Cracovią, a w drugiej parze Arka Gdynia zmierzy się z Piastem Gliwice.
Z drugiej strony warto pamiętać, że Raków nie ma obecnie własnego stadionu. W ekstraklasie gra w Bełchatowie. Jeśli to się nie zmieni, może na przykład nie otrzymać licencji na grę w europejskich pucharach. Tak bowiem, jak do występów w krajowych rozgrywkach, tak na występy międzynarodowe klub musi uzyskać zgodę od PZPN po wcześniejszym wypełnieniu kryteriów natury: finansowej i infrastrukturalnej.
Zdobywcę pucharu powinniśmy poznać 2 maja. Po tym terminie będą jeszcze dwie kolejki w ekstraklasie, w których będzie można jeszcze zmienić tabelę.
Na razie Lechia nie miała szczęścia do 4. miejsc. W siedmiu ostatnich latach zajmowała je trzykrotnie, ale w żadnym z przypadku nie dało ono gry w Europie. Wówczas grali w niej właśnie zdobywcy krajowego pucharu kolejno: Zawisza Bydgoszcz (2014), Arka (2017) i Cracovia (2020).
- Wkraczamy w decydującą fazę. Nie chcę deklarować konkretnego celu. Najważniejszy jest najbliższy mecz - tak mówił trener Stokowiec jeszcze przed meczem z Wisłą.
Te słowa nabierają tym większego znaczenia, gdy spojrzymy na terminarz, który czeka Lechię. W sześciu najbliższych kolejkach zagra wyłącznie z drużynami, które plasują się obecnie w czołowej "9" tabeli. Ta seria rozpocznie się w piątek, 19 marca od wyjazdu do wicelidera - Pogoni Szczecin, a zakończy między 24 a 26 kwietnia meczem u siebie z przewodzącą stawce - Legia Warszawa.
Pomiędzy tymi starciami Lechię czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach na reprezentacje, a potem spotkania z: Zagłębiem Lubin (dom), Śląskiem Wrocław (wyjazd), Piastem Gliwice (d) i Lechem Poznań (w).
Na tę serię można spojrzeć z optymizmem, jeśli spojrzymy na tegoroczne wyniki. Z siedmiu meczów, które Lechia rozegrała w ekstraklasie, dwa były z zespołami obecnie plasujących się na z miejscach 1-9 i oba zakończyły się wygranymi i to bez straty bramki (1:0 Raków Częstochowa, 2:0 Górnik Zabrze).
Natomiast biało-zieloni zawodzili w konfrontacjach z zespołami niżej notowanymi. W pięciu starciach z ekipami aktualnie będącymi na miejscach 10-16 dwukrotnie remisowali (Warta Poznań 1:1, Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2) i raz przegrali (Jagiellonia Białystok 0:2). Do tego doszło wyeliminowanie w 1/8 finału Pucharu Polski z Puszczą Niepołomice 1:3
Rozgrywki trwać będą przez 30 kolejek systemem każdy z każdym mecz i rewanż. Nie będzie rywalizacji w drugiej fazie, w grupach. Zdegradowana zostanie tylko najsłabsza drużyna, bo od kolejnego sezonu ekstraklasa zostanie powiększona do 18 zespołów.
Cracovia rozpoczęła sezon z pięcioma ujemnymi punktami.
Jak co roku puchary zagoszczą w Gdańsku.
W tym roku Liga Mistrzów.
3 lata
10
Twoja opinia
Zmień treść
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2021-03-15 20:35
odwoluje
pisalem wczesniej ze zarko nie gra przez trenera,ale po filmie "Ide Generale" wszatni zrozumialem ze udo przeszedl ciezko corona virus i po nim widac ze go zatyka i nie ma takiej wydolnosci jak wczesniej(pluca).chociaz trzeba nie zapominac ze stoki mial cos do niego juz wczesniej.Zycze jednemu madrych decyzji trenerskich a Zarko powrotu do formy i sprawienia radosci kibica Lechii
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
