- 1 Fajerwerki w meczu Arka - Kotwica 5:0 (56 opinii) LIVE!
- 2 Gdzie błąd sędziego w meczu Lechii? (48 opinii)
- 3 3112 osób pobiegło w Biegu Westerplatte (19 opinii)
- 4 Wybrzeże wygraną zaczęło nową historię (27 opinii)
- 5 IV liga. Bałtyk wygrał, Jaguar rozczarował (24 opinie)
- 6 Tylko jedna wygrana w czterech meczach (21 opinii)
Po eliminacjach DMŚ
Energa Wybrzeże - żużel
Na brak kibiców na stadionie narzekał Ole Olsen. Robił jednak dobrą minę do złej gry. Dla niego żużlowy "mundial" (?) przecież się zwrócił. Olsena przecież nie obchodzi ile na tej imprezie zarobił (czytaj stracił) organizator.
Gdańscy kibice są zdania, że wszystkiemu są winne wysokie ceny biletów. Dali temu wyraz na pomeczowym spotkaniu, który odbył się w gdańskim "Speedway Pubie", zorganizowanego przez członków nowopowstałego fan-clubu żużlowców Wybrzeża (ogólnopolska internetowa lista dyskusyjna).
- Wstęp na pierwszy turniej w Gdańsku kosztował 60 zł, we Wrocławiu na baraż i finał tylko 50 zł - stwierdził jeden z sympatków gdańskigo klubu. - Ponadto przyszła oferta z WTS, że za jedyne 100 złotych, można mieć zapewnione, oprócz biletów wstępu, noclegi łącznie z wyżywieniem. To już wystarczy za porównanie. Wiadomo, że podczas finału i baraży będą wielokrotnie większe emocje niż gdańskich turniejów eliminacyjnych. Tu już w połowie zawodów praktycznie wszystko było jasne. Prostych kibiców, nie stać na taki wydatek, tym bardziej, że program kosztował 10 zł. A trzeba przecież coś zjeść, kupić jakiś suwenir.
- Można byłoby przecież nieco obniżyć ceny biletów - popiera przedmówcę inny kibic. - Przecież lepiej sprzedać 6 tysięcy biletów za 30 zł, niż dwa tysiące za 60 zł. Ktoś tu nie pomyślał.
- Czy ktoś zapomniał, ile przeciętnie zarabia mieszkaniec naszego kraju - powiedział inny sympatyk. - Nikt nie wyda pół wypłaty, żeby zobaczyć jak Tomasz Gollob wygrywa z "asem" światowego żużla Herbertem Rudolphem. Przecież tych zawodników dzieli różnica, co najmniej trzech klas. Nie zgadzam się z opinią prezydenta klubu Henrykiem Majewskim, który twierdzi, że wysokie ceny biletów były podyktowane kosztami związanymi z organizacją zawodów. Na pewno by klub zarobił więcej, gdyby bilet kosztował połowę tego co kosztował. Drużynowy Puchar Świata to nie Grand Prix. Tam startują najlepsi i jest sporo emocji. Tu gwiazdy, średniacy i ci, którzy stawiają pierwsze kroki na żużla. A walki było jak na lekarstwo - twierdzi kibic.
Gdański maraton również nie wzbudził zainteresowania wśród kibiców z Polski. Koszty dojazdu do Gdańska oraz wysokie, jak na warunki krajowe, noclegi nie zachęcały do przyjazdu do miasta nad Motławą.
Na wydarzenia z Gdańska szybko zareagowali działacze z Wrocławia. Obniżono ceny na turniej barażowy, na który kobiety i osoby do 15 lat będą mogły wejść za darmo.
Gdański klub nie wzbogacił się na Drużynowego Pucharu Świata. Włodarze światowego speeway'a na pewno zapamiętają gdański maraton, jako znakomicie przeprowadzoną imprezę, przy nikłym zainteresowaniu publiczności.
Warto zwrócić jednak uwagę, że Olsen i spółka też dali kilka plam. Największą w poniedziałek, kiedy to Słoweńcy jak chcieli (niezgodnie z regulaminem) wystawiali swoich jeźdźców do biegów nominowanych. Oczywiście bez reakcji sędziego, kierownictwa zawodów i Ole Olsena. Następnego dnia trudno było doprosić się o protokół z zawodów, a taki można było otrzymać zarówno po niedzielnym i wtorkowym turnieju. Niezbyt precyzyjnie jest skonstruowany regulamin. Nie ma zawodnika rezerwowego. Co się stanie gdy zawodnik ulegnie kontuzji nie z własnej winny? Nie ma go kto zastąpić, na czym traci cała drużyna. Jedyną nowinką, która zyskała uznanie kibiców był tzw. "jocker" (zawodnikowi zespołu przegrywającego różnicą co najmniej 6 punktów, w jednym biegu liczyły się punkty podwójnie).
A wracając do spotkania w "Speedway Pubie", gdańscy kibice mieli okazję porozmawiać tam z menedżerami reprezentacji Polski Zenonem Plechem i Markiem Kraskiewiczem oraz drużyną narodową... Finów. Nasi reprezentacji byli w tym czasie na zgrupowanie do Bydgoszczy. Nawięcej pytań kierowano to obcokrajowca gdańskiego Wybrzeża Kai Laukkanena, którego nie widziano jeszcze w tym sezonie na gdańskim torze. Nie było kłopotów z porozumieniem się z Finem, gdyż całe spotkanie prowadził znany reporter żużlowy (znakomicie władający językiem angielskim) Tomasz Lorek. Reprezentanci kraju tysiąca jezior chwalili organizację imprezy i zapowiedzieli, że po cichu liczą na awans do wrocławskiego barażu.
Promieniał Zenon Plech. Super-Zenon zapowiedział, że jego podopieczni pójdą za ciosem i być może sprawią kibicom miłą niespodziankę. Nie chciał się wypowiadać co do zmian w składzie.
- O wszystkim zadecyduje piątkowy trening, kiedy to przećwiczymy jazdę w pięciu - stwierdził trener Polaków. - Wiadomo, że oprócz piątki która startowała w Gdańsku brani sa pod uwagę Jacek Krzyżaniak i Jarosław Hampel.
Gdański fan-club organizuje wyjazd autokarowy na sobotni finał oraz niedzielny mecz żużlowców Wybrzeża w Opolu. Szczegółowych informacji można uzyskać pod adresami internetowymi: robert @ speedway. gda. pl. lub rezervation @ speedway. gda. pl.
Tomasz Skrzyniecki
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2001-07-09 17:01
dlaczego?
Być może dlatego były tak drogie bilety bo tylko 3 firmy były sponsorami "miejscowymi"-baner reklamowy 6x1,5 metra kosztował zaledwie 25 tys. PLN -trzeba było sobie na kimś odbić(na kibicu oczywiście).Organizatorzy:UM i U. Marszałkowski miasta Gdańsk-ciekaw jestem co oni wnieśli,np. plakaty o imprezie pokazały sie dopiero na dzień przed zawodami,a imprezy towarzyszące, o których miało być głośno(owszem było coś na ulotce ale tydzień wcześniej lub później i tak nic ciekawego,a był np.zlot Harleyów w tym samym czasie o którym nawet nie było żadnej wzmianki?????
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.