Pewne zwycięstwo odnieśli koszykarze Prokomu Trefl Sopot w pierwszym meczu rundy wstępnej Pucharu Koraca, gromiąc na wyjeździe BC BVV Brno 103:84 . Wynik, gra, a nade wszystko różnica klas dzieląca obie drużyny wskazuje, że rewanż w Sopocie będzie formalnością.
BC BVV Brno - Prokom Trefl Sopot 84:103 (29:16, 22:25, 24:23, 28:20)
Skłąd Prokomu: Milicić 15, Vranković 10, Marković 17, Ansley 12, McNaull 11 - Maskoliunas 15, Gregov 5, Szybilski 7, Jankowski 10, Wilczek 1.
Skład BVV: Pavlik, Cernosek, Svoboda, Kocvara 22, Gajdosik - Pelikan, Hajek, Nemec, Volny, Klimek 21.
Sopocianie od początku czuli się w hali przy Wodnej jak u siebie w domu. Nie wiadomo dlaczego pojedynek nie wzbudził, wbrew zapowiedziom, wielkiego zainteresowania miejscowej publiczności. Dzięki temu liczna grupa fanów zespołu z Sopotu łatwo uzyskała przewagę nad czeskimi kibicami. Podobnie rzecz przedstawiała się na parkiecie. Obrona "każdy swego", jaką od początku nakazał stosować trener
Eugeniusz Kijewski, przynosiła wymierne efekty. Już w 3 min, po akcji Dragana Markovicia goście prowadzili 11:3, a trzy minuty później było 19:8. Także w defensywie Prokom dobrze sobie radził. Szczelny rygiel sopocian indywidualnymi akcjami próbował rozrywać 23-letni rozgrywający Jan Pavlik, ale
Igor Milicić otoczył Czecha tak ścisłą opieką, że jego wysiłki bardzo rzadko przynosiły punktowe efekty.
Po zaskakującej pierwszej odsłonie, w drugiej i trzeciej gospodarze nieco ochłonęli i zaczęli sobie radzić z agresywnie broniącymi sopocianami. Kilka razy 36-letniemu Alesowi Kocvarze udało się z partnerami rozegrać szybkie wymiany i oddać celny rzut z obwodu. Także kilkakrotnie szczęście przy rzutach dopisało Alesowi Klimkowi, który, będąc naciskany przez Tomasza Jankowskiego lub Michaela Ansleya, trafiał karkołomnymi świecami z ponad sześciu metrów. Dzięki takim akcjom graczom BC BVV udało się w 24 min zniwelować straty do dwóch "oczek" (54:56).
To był decydujący moment spotkania. Prokom zachował zimną krew i w osobie Igora Milicicia kontynuował dzieło zniszczenia. Po kilku trójkach chorwacki playmaker naszego teamu popisał się znakomitymi podaniami do Joe McNaulla oraz Piotra Szybilskiego.
Ostatnia odsłona to popis Dariusa Maskoliunasa, który pokazał, że potrafi nie tylko twardo grać w defensywie, ale i skutecznie wykańczać akcje pod koszem.
Eugeniusz Kijewski: - Słowa podziękowania i uznania należą się całemu zespołowi. Nie wiem, czy Czesi zagrali na sto procent możliwości, ale na pewno byli zaskoczeni naszą agresywną defensywą w pierwszej kwarcie. Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Mam nadzieję, że w Sopocie postawimy kropkę nad i.Uwaga: Awaria komputera w hali w Brnie oraz ograniczenia czasowe spowodowały, że w drużynie czeskiej podaliśmy jedynie najlepszych strzelców BC BVV.
----------
W pierwszym meczu drugiej rundy Pucharu Ronchetti koszykarki Meblotapu AZS Lublin zremisowały z węgierskim BSE ESMA Budapeszt 61:61 (12:19, 13:17, 17:13, 19:12). Meczu na własną korzyść nie rozstrzygnęły także koszykarki Toyi Ślęza Wrocław, które zremisowały z USK Blex Praga 66:66 (16:20, 20:18, 15:16, 15:12).
Kryst.
