Siatkarze Trefla Gdańsk zdobyli pierwsze wyjazdowe punkty w PlusLidze w sezonie 2017/18. Podopieczni Andrei Anastasiego pokonali beniaminka - Aluron Virtu Wartę Zawiercie 3:0 (25:12, 25:19, 26:24). Gospodarze najmocniej postawili się w ostatnim secie. Przegrali na przewagi, choć prowadzili 22:20 i 24:23. Pogrążyły ich zagrywki debiutującego wśród żółto-czarnych Amerykanina Daniela McDonnella.
ALURON: Pająk 2, Żuk 3, Swodczyk 11, Bociek 4, Długosz 2, Smith 5, Taichiro (libero) oraz Kaczorowski 2, Popik, Patak, de Leon 8, Marcyniak
TREFL: Kozłowski 4, Mika 11, Grzyb 4, Schulz 11, Szalpuk 10, Nowakowski 7, Olenderek (libero) oraz McDonnell 2, Jakubiszak, Sanders
Kibice beniaminka PlusLigi nie mogą narzekać na brak atrakcji. Już na inaugurację w Zawierciu stawił się mistrz Polski - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a w niedzielę do tamtejszej hali zawitał Trefl Gdańsk, który w składzie ma m.in. dwóch mistrzów 2014: Mateusza Mikę i Piotra Nowakowskiego oraz wicemistrza świata 2006 - Wojciecha Grzyba.
Obie drużyny na ten mecz wzmocniły się. W ekipie gospodarzy debiutował David Smith. To amerykański środkowy bloku, m.in. brązowy medalista olimpijski z Rio de Janeiro. 32-latek był podstawowym zawodnikiem USA w zwycięskich dla tej reprezentacji wrześniowych Mistrzostwach Ameryki Północnej, Środkowej i Karaibów. Tam, na tej samej pozycji tylko rezerwowym był Daniel McDonnell.
Smith, choć przyleciał do Polski w czwartek wieczorem, od razu dostał miejsce w podstawowym składzie. Natomiast Andrea Anastasi zarówno Amerykanina, jak i atakującego Brada Guntera i rozgrywającego Tylera Sandersa, którzy na wspomnianych mistrzostwach zajęli 3. miejsce z Kanadą, odesłał do kwadratu dla rezerwowych. Co więcej szkoleniowiec nie musiał uciekać się do zmian, bo jego podopieczni przez dwa sety grali doskonale.
Mateusz Mika i Maciej Olenderek bardzo dobrze przyjmowali, a w ataku obok tego pierwszego punktowali głównie inni skrzydłowi: Artur Szalpuk i Damian Schulz. Gospodarze nie byli w stanie nawiązać walki, gdyż sami często się mylili. W dwóch pierwszych setach podarowali rywalom aż 20 punktów, w tym 9 razy psując zagrywki.
W inauguracyjnej partii ostatni remis był przy 2:2. W drugim zaś secie gospodarze utrzymywali kontakt do 14:13. Wówczas o czas poprosił trener Anastasi. Na tyle zmobilizował podopiecznych, że odskoczyli oni na 20:16, co zgasiło opór miejscowych.
Trzecia część zaczęła się od udanych ataków Schulza, po których było 2:0 i 6:3. Jednak gospodarze nie dali za wygraną. Dogonili remis przy 11:11. Szkoleniowiec Trefla odwołał się do zmian. Przy 13:12 wprowadził do gry McDonnella, przy 19:19 dokonał podwójnej zmiany, a przy 20:22 się z niej wycofał.
W końcówce decydowały mocniejsze nerwy i mniejsza liczba błędów. Jako pierwsi piłkę setową zdobyli miejscowi, gdy w ataku pomylił się Mika. Po 24:24 zrobiło się po zepsutej zagrywce Hugo de Leona. Natomiast kluczowe były serwisy McDonnella. Najpierw Amerykanin popisał się asem, a po chwili błąd przy przyjęciu popełnił Koga Taichiro i było po meczu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
